Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

PINKYDREANKY

Który będzie dla mnie lepszy? Czekam na porady.

Polecane posty

Może się to wydawać proste, dla innych skomplikowane ale ja mam chwilowo mętlik w głowie, co jest dla mnie najlepsze. Stąd mój post. ---> Mam 20lat. Studiuję. Dorabiam sobie pisząc artykuły. Jestem wygadana, inteligentna, bystra, uśmiechnięta, z lekką nadwagą. Na powodzenie u mężczyzn czasami narzekałam, jak chyba każda kobieta... ale umiejętność flirtowania, konwersacji pomaga poznać ciekawych facetów...więc: 1. Poznałam ponad 2lata temu pana B., obecnie 26 lat, 188cm, brunet, przystojny, ale na poczatku troszke zaniedbany :P na początku zwykła znajomość. Trwało to ok. 3miesiące. Rozmowy były dość ciekawe. Od sylwestra można powiedzieć, że byliśmy parą. On o mnie zabiegał. Ja mu sie podobałam i to on wtedy chyba chciał ze mną być bardziej niż ja. Ale coś musiało mi się w nim przecież spodobać, że zdecydowałam się na związek. Do wakacji było uroczo, miło i sympatycznie. Choć oczywiście każdy czasem odbiega od normy swoim zachowaniem, sposobem bycia, podejściem do życia. Akceptowałam to. Pojechaliśmy na wakacje. Wymarzony urlop. A on zastanawiał się wtedy czy związek ze mną ma jakiś sens. Bo najistotniejsza dla niego była różnica wieku - 5lat. Chciał zerwać. Cóż za kubeł zimnej wody wylał się wtedy na mnie. Ale jakoś opornie bo opornie pomineliśmy podczas wakacji ten temat. Było fajnie. Choć własnie podczas takich wyjazdów można kogoś bardziej poznać, zobaczyć jak się zachowuje, co robi, jaki jest. Po powrocie od tamtego momentu systematycznie i cyklicznie zaczeło się miedzy nami psuc. Coraz częsciej wychodzily na swiatlo dzienne róznie. Przede wszystkim w charakterze. On: zaborczy, egoistyczny, spontaniczny, niewychowany, zabawny, dbający mimo wszystko o moje dobro, na co nigdy narzekać nie mogłam. Kłotnie zawsze konczyły się w łózku. To był mój pierwszy męzczyzna z któym to zrobilam. Zadbał o wszystko jak należy i naprawde jest dobrym mezczyzną. Ale czasami mam wrazenie ze to nie on a ja jestem od niego starsza. Jest dziecinny, taki niedojrzały emocjonalnie. Często się obraża i rozchodzi mu się nie wiadomo o co. Ciężko wtedy cokolwiek z niego wydusić. Liczy się też ze zdaniem mamy, ale ogólnie rodziców chyba nie najlepiej traktuje. Istnieje spore prawdopodobienstwo ze tak traktowac bedzie tez mnie. Ma stałą pracę, ale jej nie lubi, bo nie przynosi takich pieniedzy jakich by chcial. Nie jest zbyt wykształcony. Ma oprocz matury studium. Nie zna języków obcych i raczej na jakikolwiek rozwój intelektualny liczyc przy nim nie można. Poza tym często nie potrafi się zachować. Choć i tak musze powiedzieć ze przy mnie się troche podszkolił. Ale cięzko mu cokolwiek wyperswadować. Srednio liczy się z tym co ja myśle, mówie. Ale akceptuje mnie. Choć chciałby założyc rodzine, chciałby mieć dzieci ( ja chyba jeszcze nie), nie robi nic, by mnie do siebie przekonać. Roztrwania pieniadze, wydaje na pierdoły, nie potrafi oszczędzać. Mógłby juz mieszkać sam-ma na koncie pewna sume, ale nei chce ani wziąc małego kredytu - 10 tys. zł. Ani tez dorobic do tego co ma, by było go stac na mieszkanie. Choć nie żaluje na prezenty dla mnie czy jakieś drobne upominki. Mnie z kolei wydaje się jednak, ze jemu jest dobrze z rodzicami. Nie musi sie usamodzielnic. Choc moge na niego liczyc, to nei czuje bym mogla na niego liczyc w trudnych sytuacjach. Mam wrazenie ze wiecznie o coś by się ze mna kłocil, po czym seks załagodzil by sprawe. Choć fakt, na seks narzekać tez nie moge.Ale powoli zaczyna się zachowywac tak, jakby juz zupelnie byl pewnien, ze ja go kocham. A ja nie wiem czy kocham... Ze nie musi sie juz starac. Ale rownoczesnie nie robi nic-nie zarecza się choc niby tak mu zalezy na rodzinie. 2. Pojawił się pan G., 186cm, blondyn, 25lat, okularki. Student ostateniego roku politechniki. Dorabia sobie w rodzinnym interesie, z tego tez wzgledu widujemy się niestety tylko nocami. Inteligenty. Oczytany. Można z nim o wszystkim porozmawiać. Jest wyrozumiały. Szczery. Serdeczny. Czuję się przy nim tak dobrze, tak bezpiecznie. Przystojny. Choć ma brzuszek bardzo mi się podoba. Widać coś ogólnie mnie do niego ciagneło. Zdradziłam pana B. z panem G., owszem miałam watpliwości i wcale nie przyszło mi to tak O, ale nie chce sieie usprawiedliwiać. Wiem, ze tak się nie robi. Że to nei fair wobec pana B., abstrahując już od tego jaki on jest. Ale stąło się. Spotykamy się cały czas. Jest super. Z każdym dniem coraz bardziej jest dla mnie ważny. On o tym wie. Ale traktuje mnie raczej jak dobrą przyjaciółkę i kochankę. Sparzył się ponoć poprzednim zwiazkiem na tyle, ze teraz musi sobie to jakos na nowo uporzadkowac. Ja to rozumiem, ale jestem też ciut zła, że pomimo tego, ze czuje ze ja tez nie jestem mu obojętna. Jest jak jest. Jesteśmy jak bardzo dobrzy znajomi, ale znamy się w sumie dopiero ze 3 miesiace. Nie jest narazie zbyt chetny na jakies wyjazdy, prezenty... ale wiem, że nie jestem mu obojętna i jest to uczucie zupelnie inne niz w przypadku pana B. on wie, jak jest, ale wiele razy mówił, ze potrzebuje wiecej czasu... no i teraz nie wiem: Pan G. choc moze nie nakreslilam tej historii tak bardzo pasuje do mnie o wiele bardziej niz pan B. ale poki co musze liczyc sie z faktem, ze nie wiadomo ile bede musiala czekac na to az on sie jakos okresli, poza tm on moze nie chciec ze mna byc lub pozna kogos kto okarze sie byc lepszym niz ja.... lub jeszcze cokolwiek innego opcji jest wiele, pisac o nich nie warto, bo to tylko domniemania... Pan B. nie wie o zdradzie, oszukuje go, wiem to żle, ale wole mu oszczedzic tej przykrosci, przynajmniej narazie. Wiem moze to wygladac tak jakbym chciala sobie jakies kolo ratunkowe zostawic. Ale wlasciwie gdyby pan G. jakos sie opowiedzial ze mozemy byc razem czy cos, to z pewnoscią zakonczylabym znajomosc z panem B., ale moze ja juz nie oceniam tej sytuacji tak jak powinnam....stąd moja prośba: napiszcie co sądzicie o tej sytuacji, co bys cie zrobili. Licze na dobre i zle komentarze, bo kazde sa cenne. :) odpowiem na dodatkowe pytania, bo pewnie coś troche zagmatwałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pan B. nie wie o zdradzie, oszukuje go, wiem to żle, ale wole mu oszczedzic tej przykrosci, przynajmniej narazie. Wiem moze to wygladac tak jakbym chciala sobie jakies kolo ratunkowe zostawic. Ale wlasciwie gdyby pan G. jakos sie opowiedzial ze mozemy byc razem czy cos, to z pewnoscią zakonczylabym znajomosc z panem B., ale moze ja juz nie oceniam tej sytuacji tak jak powinnam....stąd moja prośba: napiszcie co sądzicie o tej sytuacji, co bys cie zrobili. Licze na dobre i zle komentarze, bo kazde sa cenne. :) odpowiem na dodatkowe pytania, bo pewnie coś troche zagmatwałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hłe hłe hłe
to się nazyw technika na maupe- nie pusci jednej gałęzi, póki nie chwyci drugiej :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mjghfyrted
Ja proponuję znaleźć trzeciego.Oczywiście nie rezygnując z obu poprzednich :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem powinnas...
powinnas zostawic obu.. Pan B nie wie o zdradzie, ale mysle,ze sie przyznasz, bo sama mowisz, ze nie jestes w stosunku do niego fair...Wiec juz Twoja moralnosc tutaj bierze gorę. Wiec bardzo mozliwe, ze pan B Ci nigdy nie wybaczy, bo sama pisalas, ze jest zaborczy.. Pan G nigdy nie bedzie mial do Ciebie 100% zaufania, bo wie, ze zdradzasz swojego faceta wlasnie z nim i ze kiedys mozesz znalezc pana X z ktorym bedziesz go zdradzala (pana G).. Mysle, ze G traktuje Cie jako kochanke, a nawet jesli sie zakocha, to bedzie mial dziwne podejrzenia.. Znajdz sobie 3 faceta i zostaw B, oraz G Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pragnę wytłumaczyc. Pan G. wie, że z nim zdradziłam pana B. ale zaznaczam, że myśli iż już z nim nie jestem. Nie ma o to do mni pretensji, bo nie jesteśmy przecież, przynajmniej jeszcze parą. Mówi, że zależy mu na mnie. A pan B. nie wie nawet, że pan G. istnieje. Może kiedyś mu powiem. Ale może własnie ta niewiedza bedzie dla niego lepsza. Powód na zerwanie - zdrada? Po co? Lepiej chyba zachować wspomnienia i się rozstać, jeśli rozważyć taką sytuację. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×