Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

madzia1988

moze mi ktos napisac o czym dokładnie jest ten fragment

Polecane posty

Już się opróżniły wagony. Chudy, ospowaty esman spokojnie zagląda do środka, kiwa głową z niesmakiem, ogarnia nas spojrzeniem i wskazuje wnętrze. — Rein. Oczyścić! Wskakuje się do środka. Porozrzucane po kątach wśród kału ludzkiego i pogubionych zegarków leżą poduszone, podeptane niemowlęta, nagie potworki o ogromnych głowach i wydętych brzuchach. Wynosi się je jak kurczaki, trzymając po parę w jednej garści. — Nie nieś ich na auto. Oddaj kobietom — mówi zapalając papierosa esman. Zapalniczka mu się zacięła, jest nią bardzo zaaferowany. — Bierzcie te niemowlęta, na litość boską — wybucham, bo kobiety z przerażeniem uciekają ode mnie, wtulając głowy w ramiona. Dziwnie niepotrzebnie pada imię Boga, bo kobiety z dziećmi idą na auto, wszystkie, nie ma wyjątku. Wiemy wszyscy dobrze, co to znaczy, i patrzymy na siebie z nienawiścią i przerażeniem. — Co, brać nie chcecie? — powiedział jakby ze zdziwieniem i wyrzutem ospowaty esman i począł odpinać rewolwer. — Nie trzeba strzelać, ja wezmę. Siwa, wysoka pani wzięła ode mnie niemowlęta i przez chwilę patrzyła mi prosto w oczy. — Dziecko, dziecko — szepnęła uśmiechając się. Odeszła, potykając się na żwirze. Oparłem się o ścianę wagonu. Byłem bardzo zmęczony. Ktoś szarpie mnie za rękę.— Chodź, dam ci się napić. Wyglądasz, jakbyś miał rzygać. En avant\\ pod szyny, chodź! Patrzę, twarz ta skacze mi przed oczyma, rozpływa się, miesza się, olbrzymia, przezroczysta, z drzewami nieruchomymi, nie wiadomo dlaczego czarnymi, z przelewającym się tłumem... Mrugam ostro powiekami: Henri. — Słuchaj, Henri, czy my jesteśmy ludzie dobrzy? — Czemu się głupio pytasz? — Widzisz, przyjacielu, wzbiera we mnie zupełnie niezrozumiała złość na tych ludzi, że przez nich muszę tu być. Nie współczuję im wcale, że idą do gazu. Żeby się ziemia pod nimi wszystkimi rozstąpiła. Rzuciłbym się na nich z pięściami. Przecież to jest patologiczne chyba, nie mogę zrozumieć. — Och, wprost przeciwnie, to normalne, przewidziane i obliczone. Męczy cię rampa, buntujesz się, a złość najłatwiej wyładować na słabszym. Pożądane jest nawet, abyś ją wyładował. To tak na chłopski rozum, compńsl — mówi nieco ironicznie Francuz, wygodnie układając się pod szynami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lola lewicowo-liberalna
to oczywiście o zlych matkach i dobrym Niemcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy narrator komentuje jakakolwiek z postaw? jaki jest wydzwiek tytułu ,,prosze państwa do gazu\"??:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lola lewicowo-liberalna
eee no kultura niemiecka na poziomie co widac na przykladach pomnikow kultury niemieckiej w Oswięcimiu , Majdanku, Treblince. a jakiez szarmanctwo : prosze Państwa do gazu . serdecznie zapraszam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wybielaja szwabow i poteguja w swiadomosci historycznej mlodych Ludzi , ze tylko Żydzi gineli i cierpieli. no moze jeszcze wspomna cos o pederastach. a o Polakach nic. no i ta kultura niemiecka . no no. czyz to tak ma wygladac nowy wspolny dla calej Unii podrecznik historii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale dlaczego nie chcesz
odrobic tej lekcji sama? cale zycie bedziesz pytala innych o to co sadza i jak to rozumieja? przeciez to glupota! nie potrafisz zrozumiec, ze to ma Ciebie czegos nauczyc, a nie utrudnic Ci zycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karrrrinko
pokolenie analfabetow rosnie. czytsz i nie rozumiesz co? straszne :O a mature minister giertch da...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A258
To o Niemcu, którego bawi ludzkie cierpienie i o ludziach wrażliwych, i takich, którzy są w stanie do wszystkiego się przyzwyczaić. Widzę tu kontrast między pięknem życia - niemowlęta, a śmiercią, która nawet dzieci okrada z ciepła, piękna i słodyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale dlaczego nie chcesz
oo widzisz A258 widzi to w ten sposob, a ja widze kompletnie inaczej, a ktos jeszcze inny bedzie mial kompletnie inna wizje!!! a tak na marginesie A258 gdzie Ty masz element swiadczacy o tym ze Niemca bawi ludzkie cierpienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze trafiłaś, bo uczę polskiego w liceum. Ale dlaczego mam odpowiadać?... Nie ma w streszczeniu? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta emotka: :O oznacza pewnego rodzaju ironię... tak jak tytuł gorzko-ironiczne: "Proszę państwa do gazu". tak dla wyjaśnienia. Nie każę (bo z jakiej racji? :D ), tylko najciemniej bywa pod latarnią... Fragment ukazuje odczłowieczenie człowieka w nieludzkich warunkach, które muszą stać się ludzkimi, bo inaczej człowiek by zwariował. "Człowiek jest ludzki w ludzkich warunkach", ale to już Grudziński.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A258
Wiadomo, że nikt nie odmówiłby wzięcia niemowląt. Ale wciskanie na siłę zrozpaczonym matkom ich martwych dzieci to okrucieństwo z premedytacją. Zwłaszcza, że z winy Niemców te dzieci umarły..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flanelowe prześcieradło
Tadeusz Borowski należy do najwybitniejszych odtwórców czasów okupacji hitlerowskiej. Rzeczywistość przedstawionych przez niego obrazów faszyzmu jest wiarygodna, gdyż pisarz sam przeżył i osobiście "skosztował" goryczy obozów koncentracyjnych. W opowiadaniu "Proszę państwa do gazu", wprowadza nas w świat zagłady, w którym przetrwa tylko ten, który ulegnie prawom odwróconego dekalogu, a więc ten, kto kradnie, zabija, kłamie pozbawia godności innych w imię własnego dobra. Walka o przetrwanie w warunkach ekstremalnych jest u Borowskiego równoznaczna z kryzysem wszelkich wartości moralnych. Dla człowieka traktowanego jak zwierzę, dobro i zło stają się pojęciami jednoznacznymi. Nawet tym, którzy przetrwali trudno jest wrócić do normalnego życia. Wyzwolenie z rąk okupanta w odczuciu narratora opowiadań Borowskiego, nie oznacza końca zmagań o egzystencję. Sam jednak narrator, czyli Tadeusz, nie ma też łatwego życia w obozie, musi zmagać się z przeciwnościami losu, tak jak to robią jego współwięźniowie, mimo, że należy on do swego rodzaju „elity” obozu. Jednak Vorarbeiter Tadek, dzięki swej podrzędnej funkcji obozowego mistrza, stoi w hierarchii wyżej od przeciętnego więźnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flanelowe prześcieradło
w opowiadaniu „Proszę państwa do gazu” Tadeusz na propozycję kolegi przyłącza się do komanda zwanego Kanadą, zajmującego się nowo przybyłymi transportami, co sprawiało, że pracujący przy wyładunku ludzie czerpali z tego duże korzyści materialne. Częste transporty ludności z terenów okupowanych przybywały do Harmeznach, gdzie ludzi traktowano jak zwierzęta. Obraz, jaki przedstawia nam narrator jest okrutny. Obóz jest innym światem, przebywający tam człowiek uczy się, że panują w nim inne zasady, zachwiane są pojęcia etyki i moralności, poddając się procesowi lagrowania człowiek zmienia się, musi się dostosować, ponieważ chce przetrwać, kierując się instynktem samozachowawczym. Człowiek zlagrowany, bezsilny wobec śmierci i otaczającego zła, obojętny na ból i rozpacz, upadły moralnie i fizycznie, ogarnięty znieczulicą, egoistyczny w walce o swoje życie. Taki też stał się Tadeusz. Nie był on jednak wyjątkiem, ponieważ każdy chciał przeżyć. Niektórzy ludzie wydają się nie być jeszcze do końca zlagrowani, ich świadomość wykracza poza obóz. Rzeczywistość obozową oglądamy tu oczyma "ludzi zlagrowanych" i tylko czasem w ich rozmowach pojawia się jakieś echo niezależnej myśli, oceny rzeczywistości, w której są zanurzeni. Otóż socjologiczne zacięcie Borowskiego uwidacznia też "Proszę państwa do gazu", gdzie Tadek na własnej skórze poznaje drugi po „moralności wyłączonej” przejaw XX-wiecznej patologii instytucji społecznych: manipulację, tj. taki sposób kierowania ludźmi, który świadomie wykorzystuje naturalne a nawet moralnie słuszne reakcje bezpośrednich wykonawców dla osiągnięcia dowolnie przez manipulatora dobranego celu. Cel ten może być nie tylko naganny, jest nieznany wykonawcy. Teorię tę objaśnia Marsylczyk, odpowiadając na pytanie zadane przez Tadeusza: "Słuchaj, Henri, czy my jesteśmy ludzie dobrzy?". To pytanie wydaje się być zadane w chwili wątpliwości bohatera. Otóż równie wiele jest argumentów za, jak i przeciw. Podstawowym problemem jest głód. Ciężka praca i głodowe racje żywnościowe prowadziły więźniów do wykończenia. Jednak z przeciwnej strony stoi kodeks moralny, który nie pozwala na zachowanie prowadzące do upodlenia drugiego człowieka, czy też okradania zwłok lub transportów. Faktem jest, że czynią źle, jednak zmusza ich do tego sytuacja, w jakiej się obecnie znajdują. Duży wpływ, bowiem na psychikę człowieka miała wojna i pozbyła ona ludzi wszelkich, humanitarnych zasad funkcjonowania. Natomiast odpowiedź Marsylczyka nie budzi wątpliwości, że jemu to nawet odpowiada i nie widzi on w tym nic złego. Kiedy Tadeusz wyjaśnia, że „wzbiera we mnie zupełnie niezrozumiała złość na tych ludzi, że przez nich muszę tu być. Nie współczuję im wcale, że idą do gazu. Żeby się ziemia pod nimi wszystkimi rozstąpiła. Rzuciłbym się na nich z pięściami. Przecież to jest patologiczne chyba, nie mogę zrozumieć”, nie jest w stanie pojąć, dlaczego pała on nienawiścią do współwięźniów. W końcu to ludzie dzielący z nim niedolę i upokorzenie, a mimo to ich nienawidzi. Na owe pytanie Henri odpowiada w sposób nieodpowiedni dla człowieka moralnie normalnego, „Och, wprost przeciwnie, to normalne, przewidziane, obliczone. Męczy cię rampa, buntujesz się, a złość najłatwiej wyładować na słabszym. Pożądane jest nawet, abyś ją wyładował”. Wszystko to można różnie interpretować, jednak moje zdanie jest podobne do samego autora utworu, który uważa, że ci, którzy przeżyli nie są bez winy. Bohaterami można uznać tylko tych, którzy świadomie idą z transportu na śmierć. Człowiek zlagrowany jest poza dobrem i złem. Obóz był organizacją kastową - ci, którzy się ustawili mieli większe prawa. Świat jest pesymistyczny, a przedstawienie obozu jest ironiczne. Właściwie obóz jest światem zupełnie zamkniętym. Wewnątrz nie można mówić o kategoriach moralnych - są one zupełnie inne, niż na zewnątrz. Nie można ich z zewnątrz oceniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flanelowe prześcieradło
Wiara staje się jedyną nadzieją na przetrwanie - wiara w życie pozagrobowe trzyma ludzi przy życiu i paradoksalnie również w obozie. Kobieta wypiera się swojego dziecka, aby przeżyć. Taki obraz stwarza wrażenie, że są to ludzie biologiczni - kierujący się pierwotnym instynktem przetrwania. Cały świat jest rzeczywistością obozową. Od wieków jesteśmy w obozie, żyjemy w jego atmosferze. Rzeczywistość w opowiadaniach Borowskiego jest wielką paranoją, pomieszaniem i rozdźwiękiem między ludźmi w ich spojrzeniach na świat. Lecz to właśnie wojna dokonała takich spustoszeń w psychice ludzi, podważyła prawo do egzystencji i wartości duchowej. To ona sprawiła, że stali się właśnie tacy i nie można ich za to winić. Tak samo jest w przypadku Tadeusza, który sam jest ofiarą manipulacji i upodlenia. Borowski zwraca jednocześnie uwagę, że nie można zwyczajnie uciec od przeszłości. Czy można poddać się hierarchii, która nie stara się zrozumieć istoty ludobójstwa, czy faszyzmu? Należałoby raczej zwrócić ludziom ich prawdziwe oblicze, "ściągnąć maski" bólu. Wtedy i Grunwald odzyska swą historyczną wartość, przestanie tylko towarzyszyć bitwie o puste wartości, którą toczą ludzie głęboko dotknięci i doświadczeni prawdą o obozach zagłady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flanelowe prześcieradło
pfff myrevin, lepsza jestem, skopiowałam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×