Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie wytrzymuje....

Nie wytrzymuję już we własnym domu...

Polecane posty

Gość nie wytrzymuje....

do niedawna było w miarę normalnie, w tej chwili dzieje się bardzo źle. rodzina czepia sie mnie o byle glupote, dzis sie spytalam ojca czemu ma taka mine (mial po prostu smutna i spytalam co sie dzieje) to mam awanture do tej pory ze prowokuje klotnie, ze nie mozna ze mna wytrzymac, no po prostu masakra, nie wiem za co obrywam :( wczoraj oberwalam za to ze powiedzialam ze sa nadopiekunczy, od razu oboje uznali ze jestem wyrodna i w ogole zakalec, bo chce sie wyprowadzic i ich zostawic samych, szok. ojciec za wszelka cene chce mnie "uchronic" od seksu z moim chlopakiem, na pcozatku go lubil teraz juz moze dla niego nie istniec bo jest "taki jak wszyscy", ja ciagle mam dla nich 15 lat :( nie moge juz, placze codziennie przez te awantury a te dni co jest dobrze to taki teatrzyk. tragedia, gdyby nie moj chlopak ktory jest kochany, wpadlabym w jakies gowno typu depresja :( studiuje dziennie, szukam pracy intensywnie, ostatnio prawie mi sie udalo ale niestety w ostatniej chwili wszystko zostalo odwolane, szukam nadal, czekam na telefony, chce zaczac zarabiac chociaz 600 zl na miesiac i sie w koncu stad wyniesc na przekor wszystkim, nie wyrobie tego...najgorsze jest to ze podejrzewam u ojca jakas nerwice lub nawet chorobe psychiczna, bo po prostu byle bzdrua z ktorej normalny czlowiek by sie usmial, wpedza go w zachowania wrecz agresywne. nie wiem co mam robic, zostaje mi tylko wyprowadzka, bo nie wyobrazam sobie zyc w tym domu i nie odzywac sie tylko po to by uniknac kolejnej awantury...kocham ich bardzo, nad zycie, ale nie umiem zyc z nimi, juz nie potrafie..mam 22 lata prawie. jesli nikt nie odpisze to trudno, ale musialam to wyrzucic z siebie, pomoglo troszke.. pozdrawiam wszystkich ktorym chcialo sie to czytac. jesli sa tutaj osoby przezywajace to co ja, zapraszam do dyskusji, moze razem jakos sobie pomozemy, chociazby mentalnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak w ogole moim zdaniem to dorosle dzieci nie powinny juz mieszkac z rodzicami, bo to rodzi same konflikty tez sie wyprowadzam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wytrzymuje....
tak ale znowu jest kwestia tego, ze nie wiem jak bedzie wygladala chwila gdy im powiem ze sie naprawde wynosze, jak znam zycie to zaczna sie ich napady hipochondrii i oboje beda umierajacy bo ich zostawiam a oni tacy schorowani :( nie dziala to na mnie juz bo im nie wierze, ale chodzi o sama sytuacje, przeciez to nienormalne :o taki emocjonalny szantaz, a ja ich naprawde kocham i chcialabym bysmy dalej zyli jak rodzina tyle ze oddzielnie, ale jak to bedzie to az boje sie myslec, bo kazda moja wypowiedz o wyprowadzce doprowadza ich, a zwlaszcza ojca, do furii, nie przyjmuje tego do wiadomosci po prostu...to naprawde ciezka sprawa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nareszcie
no ja jestem po 2 stronie medalu.jestem matka .mam troche mlodszego syna od ciebie.relacje mamy chyba dobre,ale tez czasami sie o cos spieramy.on mi zarzuca,ze nie akceptuje jego dziewczyny ,a ja z boku widze ,ze ona sie nim bawi.musisz brac pod uwage,ze rodzice to tez ludzie.moga miec swoje problemy,z ktorymi sobie nie radza i czasami tez oczekuja od dzieci wsparcia i zrozumienia.mysle ,ze mily gest ,przytulenie mamy czy taty i spokojna czula rozmowa moze bardzo pomoc.nam tez jest czasem zle na swiecie.pomysl czy cos sie nie dzieje w zyciu rodzicow?moze jakies problemy zdrowotne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm młoda damo
mam pewnie tyle tay co Twój ojciec, albo niewiele mniej.... na wszystko od jakiegoś czasu reaguję furią, bo tu już nie można mówić o zdenerwowaniu... Poszłam sobie do psychiatry, stwierdził depresję, zapisał małe różowe pigułki i było ok. Na trochę... Spójrz na to z innej perspektywy niż tylko własna, co? Nie za bardzo jest sie panem własnych emocji czasami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elunia 35 lat
wspołczuje.. moim skromnym zdaniem powinnas sie zrelaksować, poczyaąc , zdystansowac sie, przemyśleć wszystko, troszkę stanąc obok tego wszystkiego.. wyprowadzic sie możesz, przygotuj to sobie , nie w stresie inerwach nir rób, bo będzie jeszcze gorzej... Poprzyj sie terzna swoich clopaku, pogadaj, zdystansuj sie koneicznie zaraz wkakacje , wymyls sobie moż ejakąs prace za granicą... nie mysł o tymm jak bedizesz gotowa i zaobsz troszkę by sie usamodzielnic wtedy wjedziesz.. Kochanie ... nie takie stresy cie czekają.. pomysl, ze jeszcze cale cieżkie zycie przed Toba, mnostwo rozczarowań. i glowa do gory :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wytrzymuje....
ale wlasnie chodzi o to ze ja staram sie ich zrozumiec, maja jakies tam problemy zdrowotne ale po prostu znam ich na tyle ze wiem ze polowa tego to sa ataki wczesnej hipochondrii :( sa troche starsi niz "przecietni" rodzice. nie da sie z nimi rozmawiac jak z normalnymi, nic nie daje przytulenie, przytulic to sie moge do ojca jak go przepraszam poraz kolejny za cos czego nie zrobilam :( on mysli ze ma wladze nade mna, ze jak mi zabroni to tak musi byc i koniec, nie slucham go bo po prostu ma pomysly nie z tego swiata :( mam 22 lata i malo brakowalo a zabronilby mi chodzic do chlopaka, bo pewnie z nim tam seks uprawiam. owszem, uprawiam,ale czy moge sie komus z tego zwierzyc? nie powinno sie o tym rozmzwiac przynajmniej z matka? u mnie tego nei ma i nigdy nie bylo, temat tabu i koniec. moj chlopak jest bardzo dobry dla mnie i szanuje moich rodzicow bo ich poznal, na poczatku bylo dobrze, potem nagle sie mojemu ojcu odwidzialo i trz zwala wine na niego o wszystko :( mysli ze jestesmy dziecmi i bedziemy sie bawic lalkami albo grac w gry na playstation, no ludzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wytrzymuje....
chyba jednak popuszczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wytrzymuje....
dziekuej bardzo, myslalam o wyjezdzie do Anglii, ale nie mam pieniedzy na taki wyjazd, bo w koncu musze tam sie z czegos utrzymac przez te 2 miesiace chociaz :( odloze moze do czerwca ok 1000 zl, ale co to jest, to marne grosze :( a jak znajde stala prace to wiadomo ze nie porwe sie wtedy zagranice bo to by sie mijalo z celem...dziekuje za slowa otuchy, nie wiecie ile to dla mnie znaczy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atma
Chociaż 600 ! kobieto, ja tyle zarabiam po studiach z 3 letnim doświadczeniem w bankowości, ty się ciesz jak znajdziesz robote za 400 miesięcznie ( oczywiście jako nadal studiująca osoba) albo wezmą cie na staż za darmo a po roku podziękuja bo stwierdza że nie maja etatu dla ciebie hahaha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marvelon .
nie no, z tymi 600 złotymi przegięłaś :o nie wierzę, ze chociaż za 1000 byś pracy nie znalazła :o ja zawsze narzekałam, ze mało zarbiałam, ale na "dzieńdobry" dostałam 1000 zł (jeszcze przed dyplomem to było) - i nie wyobrażam sobie isć i pracowac za mniej niż 1000 (chyba, że pracujesz na pół etatu) a co do pensji - jako studentka może sobie dorabiać jako hostessa. moja kuzynka, studiując dziennie, "sprzedaje" jakiś sprzęt w media markt i jej dniówka to 100 zł. pracuje 3 dni w tygodniu. polecałabym własnie poszukanie jakiejś pracy w charakterze hostessy, może kokosów na początek by nie było, ale kasa zawsze jakaś no i przede wszytski dośc elastyczny czas pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgrehehjea
Kochana, mam to samo - matka ma depresję i wyniszcza wszystko co ma psychikę - zamiast sama sie wyleczyć i dać innym żyć, to jeszcze nas obwinia, że to my ją "zabijamy". Ojciec kojarzy mi się tylko z dźwiękiem otwieranej puszki od piwa. Przez to, nadwrażliwość, zbytnią ambicję wpadłam w depresję. Nie wyobrażam sobie mieszkać dłużej z rodzicami, bo umiera tutaj moja dusza. Mój chłopak chyba nadal nie zdaje sobie sprawy z tego jak jest ze mną źle. Mówię mu to wprost, ale on nie rozumie. Powinniśmy się już dawno wyprowadzić, powinien mnie już dawno zaprowadzić do lekarza, ale że ona nie ma parcia na to, a że ja zachowuję sie przy ludzich przeciez normalnie, on pewnie nie widzi dużego problemu. Oczywiście nie mam żadnych pieniędzy. Studiuję dziennie. Chce iśc do pracy, ale nie mam siły. Od miesięcy wybieram sie do psychiatry i psychologa. Widze robaki, pająki, koty, mam lęki, tragedia. Jednak za ciężko mi iśc samej do lekarza. Nikt nie jest w stanie zrozumieć, że mnie tam trzeba zaprowadzić i pomóc mi z tego wyjść. Chce się naprawić, leczyć, ale nie mam sił sama tego zrobić. Marzę, naprawdę marze o wygranej w lotka - wtedy kupiłabym dom, zamieszkała z dala od tej patologii, zaprosiła lekarza do domu - taka forma mi się marzy. Stać by mnie było na prywatnego, dobrego psychologa, którego faktycznie bym obchodziła, który by chciał mi pomóc, ktory przyhcodziłby do mnie sam, na którego miałabym pieniądze! I powiedzcie mi, że pieniądze nie są ważne? Tylko z grubym portfelem możesz w tych czasach być zdrowym człowiekiem. Do autorki - wyprowadź się i powiedz im spokojnie to co nam, niezależnie od tego cyz będą słuchac, krzyczeć, gadać głupoty. No i poprostu wyjdź. Dopóki sami się nie odezwą nic nie rób. Taki drastyczny element w ich życiu powinien pomóc im coś zrozumieć. Zrozum - taka kolej rzeczy, każdy kocha swoich rodziców, ale zaraz ty sama będziesz rodzicem i musisz być do tej roli silna i zdrowa psychicznie, by dać swemu dziecku lepsze dziecinstwo niz miałaś sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgrehehjea
Kochana, mam to samo - matka ma depresję i wyniszcza wszystko co ma psychikę - zamiast sama sie wyleczyć i dać innym żyć, to jeszcze nas obwinia, że to my ją "zabijamy". Ojciec kojarzy mi się tylko z dźwiękiem otwieranej puszki od piwa. Przez to, nadwrażliwość, zbytnią ambicję wpadłam w depresję. Nie wyobrażam sobie mieszkać dłużej z rodzicami, bo umiera tutaj moja dusza. Mój chłopak chyba nadal nie zdaje sobie sprawy z tego jak jest ze mną źle. Mówię mu to wprost, ale on nie rozumie. Powinniśmy się już dawno wyprowadzić, powinien mnie już dawno zaprowadzić do lekarza, ale że ona nie ma parcia na to, a że ja zachowuję sie przy ludzich przeciez normalnie, on pewnie nie widzi dużego problemu. Oczywiście nie mam żadnych pieniędzy. Studiuję dziennie. Chce iśc do pracy, ale nie mam siły. Od miesięcy wybieram sie do psychiatry i psychologa. Widze robaki, pająki, koty, mam lęki, tragedia. Jednak za ciężko mi iśc samej do lekarza. Nikt nie jest w stanie zrozumieć, że mnie tam trzeba zaprowadzić i pomóc mi z tego wyjść. Chce się naprawić, leczyć, ale nie mam sił sama tego zrobić. Marzę, naprawdę marze o wygranej w lotka - wtedy kupiłabym dom, zamieszkała z dala od tej patologii, zaprosiła lekarza do domu - taka forma mi się marzy. Stać by mnie było na prywatnego, dobrego psychologa, którego faktycznie bym obchodziła, który by chciał mi pomóc, ktory przyhcodziłby do mnie sam, na którego miałabym pieniądze! I powiedzcie mi, że pieniądze nie są ważne? Tylko z grubym portfelem możesz w tych czasach być zdrowym człowiekiem. Do autorki - wyprowadź się i powiedz im spokojnie to co nam, niezależnie od tego cyz będą słuchac, krzyczeć, gadać głupoty. No i poprostu wyjdź. Dopóki sami się nie odezwą nic nie rób. Taki drastyczny element w ich życiu powinien pomóc im coś zrozumieć. Zrozum - taka kolej rzeczy, każdy kocha swoich rodziców, ale zaraz ty sama będziesz rodzicem i musisz być do tej roli silna i zdrowa psychicznie, by dać swemu dziecku lepsze dziecinstwo niz miałaś sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgrehehjea
Kochana, mam to samo - matka ma depresję i wyniszcza wszystko co ma psychikę - zamiast sama sie wyleczyć i dać innym żyć, to jeszcze nas obwinia, że to my ją "zabijamy". Ojciec kojarzy mi się tylko z dźwiękiem otwieranej puszki od piwa. Przez to, nadwrażliwość, zbytnią ambicję wpadłam w depresję. Nie wyobrażam sobie mieszkać dłużej z rodzicami, bo umiera tutaj moja dusza. Mój chłopak chyba nadal nie zdaje sobie sprawy z tego jak jest ze mną źle. Mówię mu to wprost, ale on nie rozumie. Powinniśmy się już dawno wyprowadzić, powinien mnie już dawno zaprowadzić do lekarza, ale że ona nie ma parcia na to, a że ja zachowuję sie przy ludzich przeciez normalnie, on pewnie nie widzi dużego problemu. Oczywiście nie mam żadnych pieniędzy. Studiuję dziennie. Chce iśc do pracy, ale nie mam siły. Od miesięcy wybieram sie do psychiatry i psychologa. Widze robaki, pająki, koty, mam lęki, tragedia. Jednak za ciężko mi iśc samej do lekarza. Nikt nie jest w stanie zrozumieć, że mnie tam trzeba zaprowadzić i pomóc mi z tego wyjść. Chce się naprawić, leczyć, ale nie mam sił sama tego zrobić. Marzę, naprawdę marze o wygranej w lotka - wtedy kupiłabym dom, zamieszkała z dala od tej patologii, zaprosiła lekarza do domu - taka forma mi się marzy. Stać by mnie było na prywatnego, dobrego psychologa, którego faktycznie bym obchodziła, który by chciał mi pomóc, ktory przyhcodziłby do mnie sam, na którego miałabym pieniądze! I powiedzcie mi, że pieniądze nie są ważne? Tylko z grubym portfelem możesz w tych czasach być zdrowym człowiekiem. Do autorki - wyprowadź się i powiedz im spokojnie to co nam, niezależnie od tego cyz będą słuchac, krzyczeć, gadać głupoty. No i poprostu wyjdź. Dopóki sami się nie odezwą nic nie rób. Taki drastyczny element w ich życiu powinien pomóc im coś zrozumieć. Zrozum - taka kolej rzeczy, każdy kocha swoich rodziców, ale zaraz ty sama będziesz rodzicem i musisz być do tej roli silna i zdrowa psychicznie, by dać swemu dziecku lepsze dziecinstwo niz miałaś sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jul
a nie daloby rady zebys zamieszkala ze swoim chlopakiem? na pewno pod wzgledem finansowym byloby latwiej niz mieszkac samej...a poza tym fajnie mieszka sie z facetem :) sytuacja u mnie w domu wygladala pod pewnymi wzgledami podobnie, tyle ze ja mieszkalam tylko z ojcem, ktory w dodatku tez jest z starszy niz wiekszosc rodzicow moich rowiesnikow, byl totalnie kosmiczny, nie rozumial, ze swiat idzie naprzod i posiadanie komorki to nic zlego, albo ze ja jestem kobieta i potrzebuje kupic sobie cos ladnego do ubrania, a nie tylko praktycznego...no w kazdym badz razie czepial sie wszystkiego, byl agresywny, ja chodzilam zalamana, tracilam kontakt z przyjaciolmi, do ktorych np. nie wolno mi bylo dzwonic az w koncu zwialam z domu, najpierw mieszkalam u dalszej rodziny, pozniej zalatwilam sobie akademik, a teraz mieszkam z ukochanym. ojca nie mam ochoty widziec...za duzo krzywd mi wyrzadzil. Dlatego uwazam, ze lepiej wyprowadzic sie teraz, a nie jak juz bedziesz na skraju wytrzymalosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyniszczona
MAm podobny problemm....Mieszkam sama z matką(moi rodzice rozwiedli się 7 lat temu nie nawidzą się ) Z moja matka nie da się wytrzymać .Także czepia się o wszystko wrzeszczy na mnie wmawia mi różne rzeczy , niszczy mnie, mówi mi jak to ja nie jestem (ostatnio dowiedziałam się , że jaestem taka jak ojciec tzn. że jestem egoistką ,robię się pusta, itp bzdury)Jest to nieprawda .Ostatni na mnie się wkurzyła i zaczeła rzucać telefonem, efekt zepsuł się.Mam 19 lat i niepotrafię sobie poradzić .Wiem że muszę sie jak najszybciej wyprowadzić z domu.Wiem ,że mam szczęsie ... ma 2 wspaniałe i mądre przyjaciółki , które zawsze mnie wysłuchają i powiedzą mi co robę dobrze a co żle... mam chłopaka również tak jak twojemu ojcu podobał się twój chłopak na początku tak też mijej matce podobał się mój , teraz ma do niego wąty >DOradza mi tzn mówi jak się postępuje z faxetami .. MAm tego dosyć i już nie amm sił:(DLtego bardzo dobrze rozumię cię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawda rrrrr
ja mam 23 lata i rozumiem mieszkam z rodzicami.Ucze sie i pracuje wszystkie pieniadze co zarabiam ida na studia.Wiec nie moge sie wyprowadzic, oni sie czepiaja wszyskiego .Znalazlam rozwiazanie od roku czasu juz z nimi nie rozmawiam i ich unikam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiszona
Hezz witam Cie serdecynie Gdy czytalam To cO napisalas to tak jak bym cytala o Swoim zyciu ! ja ma tak samo ! Odezwij sie dO Mnie na moj email poydrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiszona
Heyy kOchana pIsze jeszcze raz bO przedtem mialam cOs z klawiatura i pisalam OkrOpnie ;\ Ja mam w DOmu OkrOpnie! :( mam 25 lat nie pracuje chociaz intesywnie szukam pracy Mimo to staram sie pomagac :( a rodzice tego nie rozumieja. :( Mam chlopaKa jestem z chlopakiem rok czasu staramy sie o mieszkanie ale przez Moich rOdzicOw czUje ze nie zasluguje na szczescie :( Czasami placze gdy leze i plAcze a mama to Zauwazy To wtedy kOmentuje to mowiac 'Ze jak Mi nie wstyd PlakaC" !aLe pplacz to jest powod dO placZu ! Juz nie wiem cO mam rObic :( PozdrawIam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oonaa
do autorki : ja mam podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bozonarodzeniowa bombka
Mialam dokladnie to samo.DOKLADNIE:walka mojego ojca z tym,ze juz nie bylam mala dziewczynka ale kobieta,ktora interesuja sie mezczyzni,nienawisc mojej matki wlasciwie nie wiem za co,chyba za to ze w koncu stalam sie kobieta,ona nienawidzila tego momentu kiedy dostalam miesiaczke,nawet mi podpaski nie dala,a to byly swieta,sklepy pozamykane,jak idiotka latalam 2-3 dni z papierem toaletowym w gaciach,wieczne klotnie,glupie rozmowy,sporadyczne,tez konczace sie klotniami...bez sensu...studiowalam,rok temu,mialam 21 lat i poznalam kiedys tego jedynego,wlasciwie on mnie znalazl,jak rycerz na bialym koniu przyjechal mnie uratowac,haha,serio,jak w bajce....walczyl,byl silniejszy niz ja i dopial swego,ze odwazylam sie kiedys stanac przed rodzicami i powiedziec:wyprowadzam sie.Od tego czasu minely dwa lata,jestem najszczesliwsza narzeczona najcudowniejszego faceta pod sloncem i najfajniejsza corka najcudowniejszych rodzicow pod sloncem-wszystko sie zmienilo,ulozylo.W moim przypadku zadzialalo szczescie,milosc i odwaga.Z calego serca zycze Ci tego samego-zobaczysz,po wyprowadzce Twoi rodzice zostana Twoimi najlepszymi przyjaciolmi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raaany skąd ja to znam..... :(((( miałam dokładnie to samo.... Zaczęło się jak skończyłam studia. Pierw czasami tylko się zdarzało, że moja matka się wtrącała w moje życie i mówiła mi co mam robić. Jednak jak już skończyłam studia, znalazłam sobie sama pracę (w to też moja matka wątpiła włącznie z ojcem, bo w tamtym czasie było trudno znaleźć jakąkolwiek robotę bez znajomości) i poznałam JEGO, to się dopiero zaczęło. Moja starsza jak się już przekonała, że nie muszę już jej we wszystkim słuchać i nie robię tak jak ona by chciała, to się zaczął koszmar.... Awantury były raz na kilka dni o byle gówno...najgorsze to, że podczas tych awantur wyzywała mnie od najgorszych. Pamiętam wszystko co mi wykrzyczała w twarz do dziś dnia. Chciałam uciec z domu jak najdalej, ale mój ojciec w tamtym czasie stracił pracę więc ktoś musiał pomóc w utrzymaniu domu i zostałam. Rok czasu się zeszło zanim mój starszy dostał jakąś pracę i wtedy szybko dałam strzałkę z domu i tyle mnie widzieli. Już prawie rok czasu nie mieszkam z rodzicami i teraz mam święty spokój. W domu rodzinnym bywam tylko w odwiedziny. Stosunki między mną a matką się nieco unormowały chociaż wiem, że nie akceptuje tego co robię, jak żyję i z kim się związałam. Już dwa lata jestem z moim facetem, a ona do tej pory uważa go za "nieodpowiedniego". Jeśli nie możesz się dogadać z rodzicami i masz mieć awantury dzień w dzień praktycznie, to naprawdę warto pomyśleć o wyprowadzce jak najszybciej jest to tylko możliwe, bo Ci psycha siądzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest straszne
mi juz dawno psycha siadla... wyladowalam u psychiatry i braniu lekarstw.... nie moglam miec wlansych zarobionych pieniedzy,chlopaka, znajomych, tylko siedziec z matka...!!!!!!!!!!mam !! 26 lat i nadal z nia mieszkam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohtpp
jasne-niewinniątko...za darmo nikt nie obrywa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze nic. Poczekajcie jak rodzice będą na emeryturkach, a jak jesno umrze. I np, mamunia zostanie, z domu nie wyjdziecie na 10 minut. Najpierw będziecie musieli mamusi opowiedzieć ze szczególami gdzie idziecie, z kim i td. Mnie na mieszkanie nie stać, nie wyszlam za mąż BŁAD. Teraz mam 50 lat i jestem niewolnikiem swojej matki. Szuka mnie ja już za dom wyjdę. U nas jest patologia. Modzi ludzie powinny zarabiac tyle żeby się usamodzielnić. Z najniższą krajową niestety siędzi się z rodzicami i czeka... aż się to skończy tak po prostu, kiedyś musi. I będzie wreszcie spokój inaczej się nie da. No i nie ma się włąsnych dzieci aby nie krzywdzić innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo niektore kobiety CHORE po rodzą aby mieć na starość opiekunkę, nie dziecko, a opiekunkę. I każdy najmniejszy nasz sukces, znajomość zaraz "idą do grobu" i czlowiek rezygnuje. Zaraz są na wszystko chore. Powiedziałam kiedyś mojej matce przynowej znajomości mojej "jak chcesz iśc do grobu, bo nikt nie będzie miał dla ciebie czasu, to idź. nie obiecuj tylko idź" Choroby się na jakiś czas skończyły, ale facet widział że w dom wariatów nie ma co się wkręcać. Miałam ofertę pracy za granicą, gdzie tam mama na wszystko chora. Najgorsze jest to że jakby faktycznie coś jej się stalo, o d p o c z ę ł a b y m wreszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brak pomysłu na nowe tematy?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzony_i_to_bardzo
Wiem co to oznacza, mam podobnie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×