Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość watpliwosci czasem

Wątpliwości - znacie to?

Polecane posty

Gość watpliwosci czasem
Dokladnie Agatus! masz swieta racje! nie podchodze do malzenstwa jako do zabawy stad te watpliwosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogę sie z toba zgodzić co do wątpliwości typu: czy to ten. Ale nie do wątpliwości: czy jestem na to już gotowa... może własnie do tej zmiany stylu zycia właśnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdybym ja nie miała wątpliwości, zastanawiałabym się, czy poważnie do tego podchodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyobraź sobie, że jeszcze istnieje prawdziwa miłość. Taki facet, z którym chcę być całe życie, bez wątpliwości i zastanawiania się co będzie jak spotkam kogoś na swojej drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o rany :O Czytaj ze zrozumieniem. NIE napisałam, że boję się, że to NIE ten. NIE napisałam, że boję się, że spotkam kogoś innego na swojej drodze. Napisałam, że NIE w głowie mi inni faceci, a moje obawy są na zaupełnie innej płaszczyźnie. Teraz wyobraź sobie, że można kochać i mieć wątpliwości. Co do siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to co mam na mysli-panienskie zycie ma swoje przywileje i nie znam mezatki,ktora by je wiodła po slubie poza tym,wszystko jest wspolne;) przeraza mnie to,jako wychuchana jedynaczke:D ktora zawsze wszystko miala tylko dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Taki facet, z którym chcę być całe życie\" wierzyć w \"nigdy\" i \"na zawsze\" to utopia lepiej koncentrowac sie ,by bylo dobrze tu i teraz,bo czasami to zbytnio umyka przez to\"na zawsze\",mniej sie staramy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, ja się tej zmiany stylu życia nie obawiam... W zasadzie odkąd mieszkamy ze sobą wiele się zmieniło, więc nic nowego (chyba) mnie nie czeka. A to \"Nasze\" to właśnie wspaniałe jest ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja opinia jest tu, to właśnie topik o watpliwościach przedślubnych: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3350178 Myślę, że jeśli są wątpliwości, oznacza to, że coś w naszej podświadomości mowi nam, że coś w danym związku jest nie tak. I wtedy trzeba się nad tym poważnie zastanowić, Jeśli mam dobrego przyjaciela/przyjaciółkę, nie zastanawiam sie przecież, czy aby napewno jest ona moja przyjaciółką, czy to przyjaciółka właściwa dla mnie. :-) Jeśli szanuję moją Matkę, moich Rodziców, nie zastanawiam się, czy ja ABY NA PEWNO tak do końca ich szanuję:-) (wiem banalne, ale na necie przykład musi być obrazowy) jeśli jem dobra kanapkę i mi ona smakuje, nie zastanawiam się, czy ona mi TAK DO KOŃCA I NA PEWNO smakuje. itd. Jednym słowem, jesli jesteśmy przekonani, że coś jest dobre i właściwe, nie spędzamy bezsennych nocy na rozmyślaniach o tym, czy nie jest przypadkiem inaczej. Jeśli postępuję zgodnie z prawem, i np. niełamię przepisów o kradzierzy, nie zastanawiam się, czy nie lepiej było by jednak coś ukraść, i czy to, że nie kradnę jest właściwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość watpliwosci
dziewczyny nie przesadzajcie piszac ze te watpliwosci to nieprzespane noce i zachodzenie w glowe czy to TEN bo to nie tak! czasem przy klotni o jakas glupote sie zastanawiam, ale to zaraz przechodzi! zreszta w kazdym zwiazku to bylo. No moze w jednym nie ale to nie byla milosc, tylko zaslepienie tym czlowiekiem az takie - ze KOMPLETNIE nie widziaakm jego wad i nie umialam myslec obiektywnie! Ja obecnego kocham, pragne, chce miec z nim dziecko. Ale czasem sie zastanaiwam bo to wszystko za szybko sie dzieje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kazia -dobra rada
wy wogóle tu pomyliłyście wątpliwości z watpliwościami , albo nie potraficie inaczej tego nazwać. Są watpliwości takie: czy nie jestem zbyt młoda? czy to faktycznie ten?, czy nie lepiej skończyć studia, a co bedzie jak mnie zostawi, przeciez tacy młodzi jesteśmy, a gdzie będziemy mieszkac, przecież jestem taka ładna, a nóz może się w kims jeszcze zakocham?.......przeciez taka młoda jestem, może mi sie jakiś jeszcze przytrafi?może jeszcze kogoś poznam? hmczy faktycznie chce z nim być? przeciez on nie myje rano zebów, jak to znieśc? jak mam zyć , przeciez on nie potrafi utrzymac pracy jednej i ciagle ją zmienia, jak mam zyc z kims kto nie ma nic do powiedzenia, kurcze , ale on nie ma studiów, hmma jego rodzice jacys tacy prości.kurcze czy dobrze robię? przeciez to raz w życiu a moze ktos inny mi sie spodoba?....boze nie wiem co robic bo obok w bloku przeprowadził sie taki wysoki chłopak i sie do mnie uśmiechną. Jest kawalerem. Nie wiem co robić bo podoba mi sie tez Adam , który ze mną studiuje i juz byłam z nim raz na kawie. No i sa inne watpliwości: klamka zapadła, kochamy sie , ale się boję zebysmy sie tylko nie kłócili, tak się denerwuje ,że coś nie wyjdzie ,że nie będą dobrą żoną, że nie będę umiała zaspokoic mojego męża, tak się denerwuję,że może on nie byc zadowolony ze mnie jako z nowej zony, mam watpliwości nie do uczucia ale do tego czy dam rade być wspaniałaa kochanka i matką. Kocham go i bez niego nie potrafię żyć, tylko tak sie denerwuję czy damy sobie rade razem, czy będziemy szczęsliwi.to takie dewagacje, co by było gdyby.Nie mające żadnych argumentów. Poprostu pieprzonka typowe. Będzie dobrze, kochacie się, jestescie siebie pewni i zdecydowani.jesteście dojrzali, dorośli i wiecie ze nie ma żadnych innych watpliwości wymienionych w pierwszej grupie. Te wasze watpliwości przypuszczam sa na poziomie drugiej kategorii, typowe i nieszkodliwe. To bardzo odpowiedzialne ,że myslicie o tym, o związku, o tym czy sprostacie, czy będziecie dobrymi żonami, matkami. Kochacie i jestescie pewne i raczej powiem ze te obawey czy watpliwości nie sa wątpliwościami tak naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość watpliwosci
cytuje: "przeciez on nie myje rano zebów, jak to znieśc? jak mamy zyć , przeciez on nie potrafi utrzymac pracy jednej i ciagle ją zmienia itp" te wymienione przeze mnie to bardzo powazne argumenty. Nie ma sie z czego smiac. malzenstwo to ZYCIE , wspolne zycie i dzielenie pieniedzy. Ten argument i watpliwosci tego typu sa zrozumiale. Ja akurat takich nie mam, to on raczej powinien bo to ja jestm "mloda gniewna" i po kazdym spieciu z szefowa chce skladac wypowiedzenie ;) Moje watpliwosci sa innej natury. Za dlugo bylam sama, bylam w rozych zwiazkach ale vi faceci byli tak jakos daleko ode mnie. Nie moglam na nich liczyc, nie mieszkalismy razem itp. chyba sie przyzwyczilam do tej samotnosci we dwoje. Moze troszke zdziwaczalam?;) potem nawet przestalam juz marzyc ze ktos mnie pokocha i bedzie chcial sie ze mna ozenic. Mam 29 lat, wiele stracilam na zwiazki z "piotrusiami panami" itp. ja czasem po prostu w to co sie teraz dzieje nie wierze, stard ten strach i watpliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość watpliwosci
Dodam ze kilka lat temu nie miala bym tych watpliwosci wcale. Teraz dopiero z wiekiem moje wymagania i obawy wzrosly. Powaznie - na stare lata stalam sie coraz bardziej wymagajaca (to do tych pan, co nazwaly mnie desperatka)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość watpliwosci
strach, czy nie bedziemy np. sie klocic zawsze o te nieumyte szklanki i kurz na polkach. Bo to sa pierdoly, ale uciazliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość watpliwosci
no tak, mieszkamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to wiesz juz jak będzie wyglądało z Nim życie - wiele po ślubie nie powinno się zmienić. Czujesz się zawiedziona wspólnym mieszkaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość watpliwosci
nie, ale probuje go zmienic i nauczyc pewnych rzeczy , porzadku itp. Powinno sie udac , nie odpuszcze w kazdym razie ;) ps. ja wiem ze jestem trudna i zycie ze mna moze byc ciezkie. Czasem tak przeginam ze nie mozna ze mna wytrzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepiej od razu ustalić zasady tak żeby każdy wiedział co do niego należy. Chociaż w konsekwencji i tak najwięcej ja robię jeśli chodzi o domowe obowiązki. Heh, można powiedzieć, że ja wszystko robię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"malzenstwo to ZYCIE , wspolne zycie i dzielenie pieniedzy\" no wiec wlasnie mam wrazenie,ze niektorym paniom skupionym na magicznym wieczorze weselnym ta prawda nieco umknela,bo sam slub i wesele to tylko rytual przejscia wazniejsze jest to,co pozniej ja nie mieszkalam z Nim dluzej niz tydzien wiec dla mnie to bedzie spora zmiana przyzwyczajen,dziennego rozkladu jazdy i tez zwyczajnie boje sie,ze on mi spowszednieje,ze sie przyzwyczaje i ze szara rzeczywistosc jakos nas pozbawi dotychczasowego kolorytu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość watpliwosci
MNE zamieszkaj z nim dluzej, radze Ci. wtedy zobaczysz ile sie musicie jeszcze razem nauczyc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też bałam się, że wspólne mieszkanie zbyt wiele zmieni - tym bardziej, że wszyscy tak wkoło mówili. A okazało się, że bardzo miło się zaskoczyłam, bo mieszka się cudownie i w życiu bym tego nie chciała zmienić. Byłam zaskoczona tym, że zupełnie nie musiałam przyzwyczajać się do jego zwyczajów i przyzwyczajeń. Wszystko się płynnie i naturalnie samo poukładało. Jest fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×