Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość brawa 9

Zepsułam związek swoimi HUMORAMI ! Myślicie ze to można naprawić ?

Polecane posty

Gość brawa 9

W skrocie napisze jak to wygladalo. Dopadlo mnie jakies przygnebienie, zasmucenie, pewnie w zwiazku z problemami. W miedzyczasie pojawil sie on, a ze nie chcialam specjalnego traktowania to mu nic nie powiedzialam o tym co sie dzialo. Zaangazowal sie bo przez pewnien czas dawalam rade grac, tzn nie wywlekalam tych "brudow" na zewnatrz, bylam usmiechnieta, wesola no taka jakie faceci lubia. Potem zaczelismy byc ze soba, a ja juz nie dalam rady, przygnebienie, zly humor. Odszedl, nadal nie wiedzac co sie ze mna dzieje. I to byl powod rozstania. Przerazil sie tych zlych nastrojow, teraz minelo kilka miesiecy, jestem po kilku wizytach u psychologa, wrocilam do tego optymizmu, budze sie z usmiechem, ale .... on caly czas jest gdzies w moich myslach, sercu, postapilam zle, zdaje sobie sprawe z tego. Myslicie ze jesli pokaze mu sie znowu jako normalna, wesola dziewczyna taka jaka mnie poznal to moze cos z tego byc ? Byla miedzy nami duza chemia, bardzo nam swego czasu zalezalo na sobie. Myslicie ze moze sie udac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasza
Tak. Rozumiem Cię doskonale. Porozmawiaj z nim o tym i wszystko mu wyjaśnij. Jesli to, co było miedzy nami, było prawdziwe, obroni sie samo. A jesli nie - szukaj słońca gdzie indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawa 9
Wiem ze sukces odniose tylko wtedy gdy "uwiodę" go ponownie, on juz pewnie o mnie nie mysli, to byl krotki zwiazek. Bardzo chcialabym aby sie udalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasza
A jak dawno temu sprawa miała miejsce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawa 9
6 miesięcy temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawa 9
Zrobilam glupote bo moglam mu o wszystkim powiedziec. Nie wiem czemu tak postapilam, nauczka na przyszlosc, dopiero po tym czasie ktory minal jestem w stanie zawalczyc o niego ponownie. Wtedy sytuacja by sie powtorzyla, a teraz wiem ze mozna cos zbudowac cos nowego. Lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasza
A masz z nim w ogóle jakiś kontakt? zależy Ci na nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawa 9
Bardzo mi zalezy!!!! Ogromnie !! To swietny facet ! Liczylam ze on to wszystko zniesie, ale jest tylko czlowiekiem, a ja bylam jednym slowem "dziwna" . Kontakt mamy znikomy, ale wiem jak mozna go odnowic, sprobuje, moze mi sie uda ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasza
No jasne!!! I zrób to jutro! Jesli nie spróbujesz, nigdy sie nie dowiesz. Trzymam kciuki. Musisz mieć tylko pewność, że czujesz się stabilnie. PS Ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawa 9
Tak juz teraz jest dobrze, problemy zostaly rozwiazane, a dusza uleczona, teraz brakuje mi go potrojnie :) Wiem tez ze bede musiala popracowac nad odnowieniem znajomosci, nad przekonaniem go do siebie, do nowych ikier, ale jestem na to gotowa, silna ! Lat mam 22.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawa 9
On ma lat 28.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasza
Good luck:* Spływam, bo muszę sie uczyć. Powodzenia. Spróbuj koniecznie. I daj znać jak poszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawa 9
Nie dziekuje. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tralalala,mialam to samo!!!!! i wrocil! tylko czekal az \"dojde\" do siebie z moimi humorami i teraz jest gicior! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawa 9
Mania a rozstaliscie sie ? Na jak dlugo ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja rozumiem
ja jestem juz w długim zwiazku i zawsze gdy czuję sie przygnębiona czy zła mówię o tym mojemu męzczyznie zeby w moim zachowaniu nie dopartywał się niesłusznie swojej winy...i rozumie mnie przeciez kazdemu moze sie trafic handra prawda? z jednej strony zachowałas się całkiem niezle ale przez to udawałas kogos innego robiłas dobrą mine do złej gry ale długo nie wytrzymałas z tym... jesli ci na nim zalezy to powiedz i wyjasnij mu wszystko dlaczego wtedy było tak a nie inaczej...ze chciałas sie mu pokazacz dobrej strony i nie chciałas zadreczac swoimi problemami.. moze zrozumie to i wróci:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawa 9
Ja rozumie - ale tu nie chodzi o to ze ja udawalam - zle to ujelam, bardzo chodzilo o to ze ja naprawde wtedy czulam sie szczesliwa ze on jest, byl wtedy moim promykiem, ale ja nie chcialam z marszu opowiadac o tym co sie dzieje u mnie, a byly duze problemy. Ja nie mialam na nie wplywu ale jednak ciagle lzy u matki robia na mnie wrazenie i to ogromne. Teraz sytuacja ulegla znacznej zmianie, ja sie wyleczylam i w domu jest juz dobrze. Wszedzie zdarzaja sie mniejsze badz wieksze kryzysy. Cenil we mnie to ze jestem normalna, zwykla, wesola dziewczyna - takie podobno lubi najbardziej i ja taka faktycznie jestem, ale problemy mnie przerosly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawa 9
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rebel x
brawa 9 Mam tak samo .... :( Ja jednak nadal jestem bardzo smutna, ogromnie mnie przybiło to jego odejście. Też poznal mnie jako wesołą dziewczynę, a potem sowje problemy wyladowałam na nim. Odszedł. To olbrzymie uproszczenie, ale wierz mi, że nasze sytuacje są szalenie podobna. Jestem w Twoim wieku. :) Tylko ja nie ma z moim Lubym kontaktu. :( Już sama nie wiem co robić ... róźni nas jeszcze to, że ja nadal jestem smutna, tęsknie za nim i nie potrafię bawić się i cieszyć. Zapuściłam się także po jego odejściu. Jak chcesz się do niego odezwać? Wiesz czy już z kimś jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozstalismy sie na tydzien:) wiem to glupio brzmi,ale jak mnie zostawil w srode, to ja w poniedzialek bylam u psychiatry i juz zaczelam leki brac,on sie dowiedzial o tym i juz w nastepny piatek pzyjechal do mnie sie pogodzic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawa 9
Mania tydzien to jest nic, ciesze sie ze Wam sie ulozylo. Rebel x jesli chcesz go "uwiesc" ponownie to tylko zmiana nastawienia moze tu cos zdzialac, jesli bedziesz smutna, przygnebiona to automatycznie wcale go nie przyciagniesz. Pojdz moze do psychologa. Jak odnowie kontakt? Poznalismy sie w pewnym miejscu, wiem ze on nadal tam bywa, a po tym jak odszedl to zerwalam kontakt, w sumie on mi w tym mogl, chce znowu tam bywac i pomalu przekonywac go do siebie. Moze mi sie uda ? Jak dlugo nie jestescie razem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem ze to nic, ale czulam sie jakbym zstracla połowe ciała, nie wiem jak to opisac, ale nie czułam połowy siebie,zanim leki zaczely dzialac nie moglam spac, budzilam sie wczesnie rano, patrzylam w sciane,zyc mi sie odechciewalo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rebel x
Parę miesięcy, może już z 5. U mnie sprawa wygląda tak, że nie mamy żadnego kontaktu. Kiedy on odchodzil , to już całkowicie pozwoliłam sobie na swoje humorki i po prostu obraziłam go, upokorzyłam. Zrobiłam wszystko co najgorsze, ale tak mnie zwiódł, że zamiast jakoś powalczyć, pomóc, to po prostu ucieka, jak ja nie okazuję się być słodką dziewczynką ..... ale trzeba mu przyznać rację, że nie odpuścił po pierwszym spięciu, a trochę się ze mną pomęczył. W każdym razie - chcial mieć kontakt, ale potym jak sie zachowałam na koniec, to w ogóle się odciął. Jakoś starałam się o niego walczyć, bylam lekko namolna, ale po miesiącu odpuściłam. Sądze, że nie przekroczyłam pewnej granicy, nie wystawałam u niego pod blokiem. :P W każdym razie staram sie być wesoła i radosna, spotykalam się z paroma mężczyznami, z jednym to ze 2 miesiące, ale po prostu póki się nie przekonam czy z nim nie mogłoby być coś więcej, to nie będę mogła wejśc w coś nowego. Sama już nie wiem. Zapomnieć nie mogę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawa 9
Ja nawet nie miałam ochoty widywać innych facetów. Nie byłam też nigdy jakaś specjalną randowiczką, jeden może nawet chciał mnie poderwać ale jakoś ochłodziłam kontakt. Mimo tych wszystkich problemów tamten wciąż jest w moich myślach. Nie wiem czy plan się powiedzie. A Ty co chcesz zrobić, wymyslilas coś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawa 9
Mój też nie zwiał po pierwszym niepowodzeniu, ale miał już dosyć, zresztą ja też bym miała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rebel x
Powiedz mi .. czy Wy zakończyliście jakoś w złości? Z duzym żalem? Jak sądzisz jak on Ciebie odbiera? Mieliście w tym czasie jakiś kontakt? Ja jestem przekonana, że mój sądzi, iż pokazałam swoją prawdziwą twarz. Sama nie wiem ... ale chyba jest zły, albo juz o mnie nie myśli. Ciężko powiedzieć, nie okazał żadnych emocji. Ja też nie mogę z innymi, te randki to chyba tak, żeby sobie udowodnić, że moge się podobać, że mnie chcą. No i przekoanałam się :) już starczy. Nikt nie jest w stanie mnie sobą zainteresować. Pomysłu nie mam, nie wiem czy będę coś robić. Chyba po prostu spotkałabym go gdzieś. Póki co nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawa 9
Wiesz co jest w całej tej sytuacji najśmieszniejsze że my spotykaliśmy się tylko 2 miesiące. Tylko czasami po prostu czuć czy to ten czy nie, ja wiem że straciłam kogoś z kim chciałabym stworzyć trwały związek, straciłam przez swoją głupote. Nie, u nas z zadnej ze stron nie padly zadne negatywne slowa, rozstanie bylo pokojowe i jeszcze kilka tygodni "po" widywalismy się, a ja potem zerwałam zupełnie kontakt, musiałam się zająć sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rebel x
To pewnie jesteś w lepszej sytuacji. A nie wysłał Tobie życzeń na święta, sylwestra czy może w dzień kobiet? On sam wcale się nie odzywa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rebel x
U mnie to także bylo tak, że okropna byłam dla niego. Był pierwszym, któremu się dostawało. Chcial poznać powody moich porblemów, ale nie chciałam mu mówić, bałam się ... sama nie wiem. Zastanawiam się czy uznać to za lekcję, za jakieś życiowe doświadczenie i odpuścić. A może właśnie powalczyć, przekonać się ... ale jeśli oni nie chcą, nie odzywają się, czy nie znaczy to, ze powinnyśmy dać spokój? Glośno myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawa 9
Nie, nie odzywa się zupelnie. Tylko ja też tego nie robie, to jest swiadome. Tak jest latwiej zaczac cos od nowa, od zera. Wiesz ja chce doprowadzic do czegos takiego jakbysmy sie dopiero co poznali, rzeka jest juz inna, bo duzo wody przeplynelo. Ja zrozumialam, przemyslalam, psycholog mi pomogl. I nie licze ze on wroci do mnie w ciagu miesiaca, dwoch to wymaga wiele pracy i budowania relacji od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×