Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość roza polna

Dlaczego nikt nie ma odwagi by zakonczyc niewlasciwy zwiazek?

Polecane posty

Gość roza polna

Tylko ja bylam taka glupia, ze pozwolilam temu, ktorego kochalam by odszedl bo do siebie nie pasowalismy?po3 latach? ale po co sie meczyc dluzej, trzeba dac sobie szczescie....dlaczego innie tego nie potrafia, rozchodza sie, i momio, ze wiedzeni doswiadczeniem co bedzie dalej schodza sie ponownie, rozchodza i.... A przy tym lamia serca tym pomiedzy....(moja kolezanka).... Czy teraz fnacy jest byc z kims, pomimo wszystko, byle byc ? na sile? jaki to ma snes.... nie rozumiem.... i tak tylko pytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malagosiaaa
kazdy jest inny, nie wszyscy maja silne charaktery.. niektorzy sa slabi a tak poza tym uczucie uczuciu nierowne i kazda sytuacja jest tak naprawde inna, kazdy czlowiek jest inny i inaczej przezywa takie sytuacje ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maleństwo*
Roza polna...mozemy podac sobie reke:)Po 4.5 roku odeszlam mimo ze wszystko bylo niby cacy.Ale brakowalo w tym wszystkim ikry,polotu...Wiec postanowilam dac sobie szanse na cos nowego - bo kazdy nowy dzien jest zaproszeniem do szczescia ;) powrotow nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedorna
A myslałam ze jestem z tym sama.... Ja po 3.5 roku. Narazie niby separacja na pare miesięcy ale sama nie wiem co z tym bedzie. Sa dni, kiedy wiem ze juz nie chce tego ciagnąc, a są tez takie, ze dałabym sie pociać zeby znalezc sie koło niego, przytulic, pocałowac... Tez niby wszystko było ok, ale we mnie sie cos wypaliło, po prostu czulam w srodku ze juz nie chce. Az w koncu pękłam. Nagle, niespodziewanie. Pierwsze dwa dni były ciezkie, teraz minal tydzien i jest ok. Nie mysle o tym duzo. Nie wiem jak to bedzie wygladac z amiesiac, dwa. Dziewczyny, a czy wy znalazłyscie potem kogos, potrafiłyscie zapomniec...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania z wyspy
mi udalo sie zakonczyc zwiazek ktory juz mnie nie cieszyl i z kazdym dniem bylam coraz bardziej sfrustrowana. to byla bardzo dobra decyzja , bylismy razem 2 miesiace i chyba bylo mi tak latwo bo wiedzialam ze to nie ten na ktorego czekam i bede szczesliwa. moze to brzmi za bardzo romantycznie ale ja juz tak mam ze jak nie jestewm zadowolona z zycia robie wszystko zeby to zmienic.pozniej poznalam kogos z kim jestem juz 5 miesiecy ale od jakiegos czasu widze ze jednak to nie to, nie jest tak jak byc powinno..i wiem ze to tylko kwestia czasu.juz tak mam ze potrzebuje w zyciu zmoian bo szybko sie nudze... Poprostu wyznaje zasade ze jak nie jestes z kims szczesliwa , nie trac czasu tylko zmien to!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja probuje teraz
zerwac... Kocham go bardzo,ale minal juz rok, a nie moge sie doczekac jego 'Kocham'. Ciagle mnie zbywa. On bardzo chce byc ze mna, a nie potrafi mi Tego powiedziec. Nie moge tego wytrzymac, co jakis czas chce odejsc, probuje tlumaczyc,ze ja tego potrzebuje,inaczej nic nie ma sensu... Gdyby mnie kochal, to chyba by powiedzial? Bylibysmy idealna para... Ja mu mowie,ze kocham, a on... Dba o mnie, jest cudowny,ale nawet jak go przycisne, to widze,ze nie moze.. Nawet jak mi odpowie na pytanie,to mam wrazenie,ze sie zmusza i nie jest zbyt szczery... Szkoda,ale ja juz naprawde nie wytrzymuje... Czuje sie niekochana, moze nawet wykorzystywana, boje sie mu mowic 'Kocham',bo nie odpowie... Ile mozna czekac? On wie,ze ja kiedys przez to odejde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ćma_zaspana
Ja nie mam odwagi. Utknęłam. Już nie mam siły się starać. On znowu sobie o mnie przypomina jak staję się lodowata. Brzydzę się samej siebie. Nie potrafię odejść, bo boję się burzyć swoje ułożone życie. Zaplanowane, a mam 20 lat. I tak panicznie boję się samotności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silen85
cma>> mam dokladnie to samo .boje sie burzyc swojego ulozonego zycia.jestem z kims juz 5 lat.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedorna
Ćma- witaj w klubie. Najwiekszym powodem, dla którego sie waham przed całkowitym zerwaniem, to ze juz nie znajde nikogo. Gdy o tym myśle, z drugiej strony odzywa sie głos: BZDURA! Jesteś młoda, msz jeszcze duzo czasu. Ten głos, to głos mojej mamy, przyjaciółek. ALe jakos....trudno mi w to uwierzyć, ze jeszcze mozna spotkac kogos, kto tak mocno pokocha. Czasem mam ochote zostawić to wszystko jak jest, bo wiem, ze on mnie kocha i dla niego jestem ta jedyna. Nigdy nie miałam mu nic do zarzucenia, jesli chodzi o inne dziewczyny, po prostu to wiem, ze mnie ine zdradzi i bedzie kochał. I tak chyba...dla własnej wygody cos mnie pcha zeby z nim zostac. A bo juz sie znamy, a bo czuje sie przy nim swobodnie i nie musze sie martwic ze mam nogi nieogolone czy inne takie rzeczy. Ale czy to wystarczy...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sama ale samotna
jestem w związku od ponad 3 lat kocham bardzo, całą sobą z drugiej strony chce odesc, nie chce juz cierpiec ale nie potrafie, nie mam odwagi wiem ze jakbym odeszla to pewknie mi serce, o sobie odpusci i nie bedzie sie o mnie staral, zapomni o mnie i ten starszny lęk przed samotnością widzę, ze nie jestem sama:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to nikt
Ja się rozstałam z chłopakiem po ponad 5 latach i do tej pory żałuję tylko tego że tak późno to zrobiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja probuje teraz
Czemu sie boicie samotnosci? Jesli jestescie mlode i niezamezne, to samotnosc jest tylko czekaniem na lepsze... Samo singlowanie naprawde nie jest zle. Ja sie samotnosci nie boje, tylko zal mi milosci.. Mam 30 lat i drugi raz w zyciu sie zakochalam po wielu latach wiary,ze prawdziwa milisc , stracona, jest za mna i nie ma na co czekac. To i fakt,ze z Nim jestesmy wspaniala para nie daje mi odejsc. On jest naprawde cudowny, ale jak mam rozumeic to,ze jemu 'kocham' przez gardlo nie przechodzi? Napisalam mu,ze to kwestia czasu,kiedy zaczne szukac uczucia u kogos innego, wiec nie ma po co ciagnac dalej nasz zwiazek. Jest wspanialy i troskliwy,ale po prostu chyba mnie nie kocha. Moze bardzo by chcial, jestesy wspanialymi przyjaciolmi i kochankami, ale nie moze - przeciez nie mozna sie zmusic do milosci? Ja juz pare razy probowalam odejsc z tego powodu, a on robi wszystko,zeby mnie zatrzymac... Ale po jakims czasie znow brakuje mi uczucia i sinusoida trwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sama ale samotna
Nikt mnie nie przekona i nikt mi nie da gwarancji, że nie będę kiedys samotna i, że znajde swoje szczęście. Poprostu chronicznie boje się samotności. Jestem jedynaczką, mój ojciec jest chory, nie raz lądował w szpitalu w cięzkim stanie, nie raz umierałam ze strachu, ze go stracę. Moją mamę stres związany z choroba ojca i jej własna pracą zżera od środka, wyniszcza ją. Też sie o nia boję. Wiem, ze poradziłabym sobie sama, potrafię być niezależna i silna, ale brakowałoby mi wsparcia i uczucia, ze ktoś ze mna jest i trzyma mnie za rękę. Może do końca pozostałabym sama, albo związałabym się z kimś kogo nie kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam xxxzzzyyy
ja po 7 latach odeszlam ,bo w sumie milosci juz nie bylo,tylko przyzwyczajenie,teraz jestem zdecydowanie szczesliwsza i czekam na tego jedynego,nie umiem byc z kims na sile,to dla mnie bez sensu i strata czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beatkka
ja po przeszlo 4 latach pozwolilam mu odejsc choc kocham nad zycie...ale nikt nie mowil ze zycie jest proste i uslane rozami...trzeba dostrzegac tez dobre strony medalu...nochal do gory choc samej mi sie ryczec chce ale trzyma sie i wierze ze moj los sie odmieni i bede potrafila pokochac kogos innego a ktos pokocha mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja probuje teraz
Wiecie, nie ma sensu bac sie samotnosci. Przeciez przy zwiazku w ktorym jest cos nie tak, rowniez ON moze odejsc - predzej,czy pozniej. Kolejna rzecz, to nie mozna byc uzaleznionym od faceta, niestety wiele kobiet jest. Ja tez taka bylam,ze rzucilam kiedys wszystko dla faceta, a jak on mnie nagle rzucil, to sie okazalo,ze praktycznie nei mam przyjacoil, bo bedac z nim wszystkich zaniedabalam. Nawet w zwiazku trzeba miec swoj margines, swoj 'oddech od faceta', nawet jak nam nie jest to potrzebne. Po to,zeby sie nie 'dusic w sosie wlasnym', dla zdrowia psychicznego, dystansu... Wtedy latwiej tez przejsc od zwiazku do bycia singlem. Singloawnie ma ogrom zalet,a glowna to taka,ze skupiamy sie na sobie - nagle okazuje sie,ze od dawna sie przymierzalysmy,zeby pojsc na kurs jezykowy, salse, czy zeby przypomniec sobie ulubiona literature. Tez jest zasada,ze im bardziej jestesmy niezalezne, tym bardziej atrakcyjne dla swojego faceta i dla facetow w ogole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doradzcie.. kocham go nawet bardzo ale nie potrafie z nim byc bo czegos mi brakuje,czegos nie ma nie chce sie nim bawic bo dla niego jestem calym zyciem nie chce skrzywdzic ale bedac z nm krzywdze siebie co zrobic,odejsc? kochajac...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja probuje teraz
Insanity, moze wiecej szczegolow? Ja na poczatku zrozumialam,ze go nie kochasz (bo czegos Ci brak), pozniej pytasz,czy odejsc kochajac... Ja sama nie wiem,czy bede miala sily odejsc, bo za jakies 2 tygodnie sie spotkamy... Bedzie mowil,ze kocha (z ogromnym wysilkiem,ale powie) i bedzie obiecywal,ze to sie zmieni... A reszte zalatwi chemia miedzy nami.. Bo my sie cholernie lubimy, jestesmy wspanialymi przyjaciolmi.. A jeszcze jak mnie przytuli, to juz w ogole wymiekne... A za miesiac,dwa znow bede sie dolowac,ze mnie nie kocha, ze nie okazuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Dziewczyny nie bójcie się!! Ja zakończyłam 4,5 letni związek, było ok, ale ja czułam się beznadziejnie, wszystko było szare, bez polotu, chyba uczucie się wypaliło...poza tym on był agresywny... Zostawiłam go, było bardzo ciężko, zaczęło się od \"separacji\", później miałam wątpliwości, to chyba nieuniknione, raz myślałam: każdy tylko nie on, innym razem: ten albo żaden:D paranoja. W końcu poznałam cudownego faceta. Teraz jesteśmy ze sobą już dwa lata. Dodam, że po rozstaniu z tamtym zaczęłam dbać o siebie, schudłam 10 kg:] i stałam się prześliczną dziewczyną, wyszłam spod klosza, bo czułam, że się już duszę w tamtym związku. Mój obecny facet nie dość, że jest 100000razy lepszy i bardziej męski niż tamten, to jest jeszcze super przystojny, mniam:) Dziewczyny nie bójcie się, a co do golenia nóg, to przecież nie ma nic piękniejszego, niż dbanie o siebie w początkowej fazie zakochania:) wtedy się nie chodzi-wtedy się lata:):):) to piękny czas:) Uwielbiam być zakochana:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz to on ten nasz zwiazek zainicjowal,to zaczal kochac,to on zaczal dazyc do czegos wiecej ja nie wewnetrznie ciagle zamrozona po toxycznym zwiazku nie umialam pokochac ale udalo mi sie to przyjaciel,tak jak w twoim wypadku ale ale ale nie ma tej magii,tej iskierki... widujemy sie dosc rzadko i chociaz kocham go to nie potrafie z nim byc nie daje mi tego czego potrzebuje,to naprawde wspanialy czuly czlioweik ale czuje sie z nim niespelniona przez co nieszczesliwa jak na ironie losu go kocham :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja probuje teraz
Nadal nie kumm, Ty go kochasz i on Ciebie... Co jest nie tak? Roznice pogladow? Charaktery? U mnie, to ja kocham a on - nie wiem. Nie umiem stwierdzic na pewno,ze nie. Ale wiem,ze ja nie moge zyc w nieswiadomosci... Co jakis czas mam jazdy - on cierpi,ja cierpie,bo chce wtedy odejsc,a on sie jeszcze bardziej blokuje... Po jakims czasie robi do mnie podchody, ostroznie ale czuje od niego wtedy duzo zainteresowania i ciepla. On chce byc ze mna tak 'na zawsze' tylko czemu nie moge wiedziec,czy mnie kocha... Ja to musze slyszec,chociaz raz na miesiac,ale musze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie kazdy
tak potrafi jak Ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a myslalam ze tylko ja tak mam
--> Ja próbuje teraz odejsc. Jakbym czytała o sobie.tez juz mnie to meczy :( tez jestesmy super zgrana para. rozmawiamy o przyszłosci...ale... tez nie umie wyrazac uczuc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja probuje teraz
Wlasnie dzis mojemu napisalam,ze moze i on mnie kocha, ale jak mie tego nie mowi, to jakby tego nie bylo... Moze niektorym wystarcza sama swiadomosc, lub czyny - tzn to, ze jest czuly, ze mi ufa, ze szuka kontaktu przynajmniej raz na kilka godzin... Mi to nie wystarcza,np. seks bez kocham jest dla mnie wybrakowany :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja probuje teraz
Najgorsze, jest to, ze to moj trzeci powazny zwiazek i poprzedni faceci byli tacy sami. Androidy, zaden nie powiedzial 'kocham' trzeba bylo wyciagac a i do tej pory pojecia nie mam,czy ktorykolwiek mnie kochal. Jestem niebrzydka i bardzo zaradna kobietka, czasem mam wrazenie,ze kazdy leci na 'pierwsze wrazenie'. Tak faceci robia - kobietka ich pociaga fizycznie i ma osobowosc , ktora 'nie przynosi obciachu', wiec chca ja zdobyc i miec, a czy sie zakochaja,czy nie, to dla nich sprawa drugorzedna :( Grunt,ze fajna panna, koledzy zazdroszcza...Pewnie stad sie biora takie niby-zwiazki. A ja probuje zgadywac,czy facet kocha,czy nie :/ Chyba nikt mnie nie kochal. Faceci na mnie leca,ale to po prostu ta chec posiadania, pochwalenia sie panienka, a nie cos wiecej. Chociaz... z moim - byloby idealnie, jest cudowna pzyjazn i udany seks, jest tez ogrom ciepla z jego strony. Ale nie mam pojecia,czy kocha... Skoro wie,ze mnie to dreczy i chce przez to odejsc... Czemu wreszcie sie nie przelamie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×