Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ale sie wkurwi....

WKRW*** ja mnie polscy producenci zywnosci!!!!!!!!!!!!

Polecane posty

Gość ale sie wkurwi....
no, ale jeszce ma mozg, wiec niech go uzywa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohydaaaaaaaaaaaaaaa
no ja tez sama kupuje szynki wedzone surowe i je gotuje-calkiem inny smak niz wedliny sklepowe i nie sa takie mokre, ze az woda wycieka :-O pewnie i tak to mieso wyroslo na sterydach i antybiotykach ale tu juz wplywu nie mam-nie przeskocze niektorych rzeczy i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podchodze do tego
robie podobnie jak ty. Tzn jogurty naturalne, kefir, zsiadle mleko, probowalam sama robic zsiadle mleko, z mleka pasteryzowanego przez dodatek odrobiny kupnego mleka zsiadlego(zeby skads byl poczatek tych bakterii). Mlekiem musialam zawsze kupnym sie zadowolic, ale kupowane zawsze bylo z pobliskiej mleczarni i nie UHT. Jajka zazwyczasj swoje były,a le nie zawsze. Gdy trzeba bylo je kupic to wybierane byly (nawet z fermy) takie najsmaczniejsze. Po prostu metodą prob i bledow, ktore apetyczniej sie prezentowaly po rozbiciu, czyli mialy zolte zoltka a nie pomaranczowe, ladny zapach. MIeso takze nie zawsze bylo swoje, a jezeli juz kupuje to w miejscu ktore chwala sobie inni. Warto popytac znajomych,sąsiadów, szczegolnie tych starszych, oni maja jeszcze nawyki z przeszlosci i czuja chemie w dziesiejszej zywnosci i maja swoje ulubione miejsca. Ja w taki sposob dowiedzialam sie o jednym sklepie miesnym, trzeba do niego chodzic rano bo kolo poludnia jest tam juz pusto. Wędliny zawsze są świeżutkie. ALe ja wędlin nie kupuje. Wole kawalek miesa upiec w piekarniku w przyprawach i kroic potem na kanapki. Przynajmniej mam 100% miesa a nie 70% w najlepszym wypadku:) Warzywa- warto kupic takie ktore wcale pieknie nie wygladaja, nie blyszcza sie. Gdy ma sie 2 stanowiska powiedzmy na rynku, u jednoego czlowieka jest kolorowo, wszystko sie blyszczy wlacznie z marchewka, to znak ze cos jest nie tak. A u kogos jest szaro,w piachu to znaczy ze ten ktos sam stara sie wszystko dostarczyc, am wlasne rzeczy a nie z hurtowni. Najlepiej jak na jednym stanowisku wszystkiego nie da sie kupic- bo jaki rolnik ma wszystko? Soczki tez robie sama:) mam sokowirowke chyba sprzed 20 lat, jeszcze mama robila mi nia soki jak bylam mala, ale spisuje sie:) szkoda mi kasy na nowa skoro ta dziala:) Unikam cukru- kiedys slodzilam duzo, teraz kompletnie sie od tego odzwyczailam. hmm czy cos jeszcze? nie przychodzi mi nic do glowy wiecej.No tak z nabialu kupuje jeszcze twarog i dopiero sama go sobie doprawiam do smaku, tworze konsystencje jaka mi pasuje przez dodanie smietany. Unikam też glutaminianu sodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okuu
zaraz zwymiotuje:o Ja niby unikam, ale nie ma siły. Pizza pizzą, ale co dopiero dzieje się w takim KFC albo McDonaldzie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra teraz to już jestem zała
No niestety... w sumie nie ma juz porządnej żywnosci. A ja własnie jem Kit Kata:O Jest obrzydliwy ale co tam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale sie wkurwi....
jejku, jakbym siebie wdziala :D ja tez nie jem cukru, uzywam miodu zamaist tego, glutaminianu tez nie uzywam, nie doprawia vegeta ani magi,.Nie wiem czy ktos sie orientuje na oznaczeniach na j\ajkach, ostatanio zauwazylam takie znaczek A-klasa. Czy to znaczy ,ze jaja sa ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra teraz to już jestem zała
Nie wiem, ja w ogóle nie jem w restauracjach, nigdy. Chyba, z egdzieś wyjade i nie mam innej opcji, bo jestem głodna, a obiadu sobie nie zrobię. Ale to rzadko i zazwyczaj lubię knajpy orintalne, takie gdzie WIDAĆ jak ci ludzie gotują, a nie takie duby, gdzie gołebie łapią;) Bo ryż w wwarzywami nie może chyba być aż tak tragiczny... Ale genealnie nie jadam kebebów nigdy, żadnych kfc i innych, zawsze biorę ze sobą kanapki, ewentualnie czasami moge kupic sobie jakąś kanapkę, ale taką w uniwersyteckiej stołówce, też gdzie widac, jak ci ludzie ją robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale sie wkurwi....
dobra teraz---> wiesz, ja czasem tez sobie pofolguje i zezre chamsko princesse, na szczesci3e rzadko mi sie to zdarza. Nie mam duzego pocuagu do slodyczy,moze przez ten miod wlasnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra teraz to już jestem zała
Ja nie jem jajek bo mnie po nich brzuch boli... A co to są jajka z chowu ściólkowego?:O Bo ostatnio to jest modne a takie jajka dwa razy droższe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale sie wkurwi....
mnie boli po nich,ale tylko jak zjem samo jajko gotowane na twardo. W innej postaci jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohydaaaaaaaaaaaaaaa
cos tak mi swita, ze mama mi tlumaczyla ze te klasy jajek A B C to oznaczaja ich wielkosc a nie jakosc, ale glowy nie daje czy ona sie na tym zna :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohydaaaaaaaaaaaaaaa
a jeszcze dodam, ze jajka to dobrze kupowac od tzw "baby" na targu-ja mam swoja stara babinke w chustce juz od kilku lat i jest super-kury laza po podworku i grzebia gdzie sie im podoba, jajka maja rozne wielkosci, smak i kolor zaleznie od pory roku, cena tez sie zmienia-bo sa kurki-nioski albo jeszcze nie ma :-) ale jednak mleka od niej nie biore, ser i maslo probowalam ale tluste przeokropnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podchodze do tego
nie mam pojecia o chowie ściółkowym. HMmm moze zamiast kur siedziących na jajkach owija sie je w ściołke i ogrzewa? A ta klasa A to moze jakas wielkość? nie mam tez pojecia. Ostatnio nie patrzylam na zadne oznaczenia, bo kurki u rodzicow ladnie sie niosą:) sprobuj moze poszukac jajek tez na rynku, Poprobuj od roznych dostawcow i wybierz najlepszego. Moze jak masz dostep do samochodu, i przejedz sie na jakas wies. Ale taka totalna dziure,bez asfaltu nawet;) i popytaj sie moze maja tam jajka do sprzedania, albo i inne rzeczy. Ludzie tak robia:) a w sezonie bardzo czesto przyjezdzaja po owoce, warzywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra teraz to już jestem zała
Ja mam dzisiaj, bo mi smutno. Ale normalnie też nie:) A wiecie, że te warzywa z bazarów tez sa wszystkie z tych samych źródeł w sumie???:( Wszystkie i do sklepów i na bazar idą z giełdy pod Warszawą (w Warszawie oczywiście), albo z innych... Serio. Tam nawet tacy rolnicy jeżdżą, stara nyską i kupują, zeby sprzedać. A zazwyczaj takie ilosci warzyw, to sprzeadja tam wielkie spóldzielnie, więc wszystki te warzywa są z tego samego źródła. Bo jak ktoś ma jedno pole marchewki, to zazwyczaj połowę sobie zostawi, na przyszły rok, a połowę sprzeda. Ale te 100kg to jest nic. Więc skupy warzyw przwarznie tonami kupuja od spółdzielni. Zreszta takie rolnik, co ma pole, nie ma czasu na przyjeżdżanie z 10 kg marchwi i sprzedawanie tego, bo musi w polu robić. Więc nawet te brudne marchewi i walonki na nogach o niczym nie świadcza. tak samo z jajami, mięsem itd. Nikt nie sprzedaje mięsa ze swojej hodowli. Mięso skuuje się, bada itd. i dopiero potem jak partie zwierząt są sprawdzone i się je zarejestruje, to dopiero można sprzedac mieso zakłądom mięsnym albo sprzedawcom i dopuścić do obrotu na rynku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podchodze do tego
a babinki na targu to tez maja jajka z fermy:) to taka podpucha. Jajek nie oplaca sie na rynku sprzedawac, niestety. Zazwyczaj tyle co sie niosa rolnikowi to mu starcza:)ale czasem mozna trafic na takie zwyklego gospodarstwa. NIe mowie ze kazda babinka jest falszywa::) u mnie w miescie akurat uczciwej sie nie znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra teraz to już jestem zała
Moi rodzice mówią też (a są po zootechnice...) że jaja od "bab" są niedobre. Bo właśnie jak kura je, co jej się podoba, to tez nie za dobrze.... I bądź tu mądry:o Oni mówią, ze kury często jedzą różne badziewia, zapleśniałe jakieś śmieci, ziarna stare, robale. A że kury są zmutowane, jak wiadomo, bo w naturze produkowanie jaja z każdej komórki jajowej, nawet niezapłodnonej, jest bez sensu, więc musieli je zmutować, zeby mogły znosić jaja i z tych niezapłodnionych komórek, to wbudowują w jajko wszystko, co się da- w tym czesto różne substancje szkodliwe, np. aflanotosksyny, które się tam przedostają z organizmu kury,która zje coś, co jest pokryte pleśnią lub jej zarodnikami itd. Więc to pdobno tez nie jest dobre:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohydaaaaaaaaaaaaaaa
pewnie masz racje co do babinek-oszustek ale ta moja to taka prawdziwa-jeszcze moja babcia ja odkryla ze 20 lat temu a jak na swieta duzo rzeczy zamawiamy dla calej rodziny to jade do niej na wies po to wszystko wiec wiem, ze ma gospodarstwo :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra teraz to już jestem zała
No właśnie. I te abinki to tez oszukują. Moja babacia kupuje od takiej jednej jajka juz 20 lat. Ale i tak widać, ze teraz ma jajaka z fermy. Kiedyś jak rano byłam z bacią na bazarze, to widziałam, jak jakiś facet specjalnie brudził jajka!:o Serio, pewnie myślał, ze będa wygladac bardziej naturalnie:D Wkładał je z takich czystych wytłaczanek do brudnych, nacierał jakimś brudem i kłądł takie małe źdźbła słomy, jakgdyby nigdy nic:) Poważnie, kucał za samochodem i charakteryzował jajka;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohydaaaaaaaaaaaaaaa
nie no nie dobijajcie mnie-myslalam ze chociaz jajka jem zdrowe :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podchodze do tego
dobra teraz to już jestem zała no wlasnie chodzi o to by dobrze szukac:) wiem ze czesto wlasnie ci co sprzedaja na targach wcale z rolnictwem nie maja nic wspolnego, ale moejemu tacie czasem zdarzalo sie jechac na rynek z wlasnymi rzeczami. nie codziennie, ale we wt i w pt, bo wtedy "rynek jest" tzn ze rolnicy sie zjezdzaja.A handlarze stoja non stop. Na prawde mozna czesto poznac prawdziwego rolnika od handlarza. ohydaaaaaaaaaaaaaaa przepraszam spieszylam sie i nie doczytalam twojego posta:) i tak zjechalam te babinki:) gratuluje ze taka udalo ci sie znalesc:) u mnie w miescie to niewykonalne. co do miesa, mozna tez znalesc rolnika ktory ma swoja bardzo mala hodowle zwierzat i wtedy kupic od niego np. świnke i zawiesc samemu do ubojni, samemu zbadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra teraz to już jestem zała
Tak, ale kto będzie kupował świnię i jechał ją badać:O Poza tym sprzedaż miesa bezpośrednia nie jest zgodna z prawem, bo musi być zaewidencjonowane, że jak ktośzachoruje itd., to trzeba wiedzieć co to za partia żywnosci i trzeba wiedziec, gdzie trafiła, zeby ją wycofać. Poza tym za to grożą kary pieniężne, a jak się ktoś rochoruje to i więzienie... A ubój zwierząt zawsze musi być dokonywany w masarni, o ile sie nie mylę. Jak ktoś chce sobie spowrotem zabrać dla siebie to mięso, to może, ale musi zapłacić za ubój i badania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra teraz to już jestem zała
Poza tym nawet małe hodowle zwierząt nie zmieniają nic:) Czy to sa wielkie, czy małe, zawsze tak smao się je karmi, tak samo się nimi opiekuje:) Mój były sasiad produkuje teraz ok. 2 tys. sztuk świń rocznie. I ma po prostu lepszy sprzęt, elektroniczną kontrle temperatury, taśmy wybierając gnój spod świń, nie musi latac z widłami i obornika wyciągac podczas gdy świnie latają po podwórku;) Ale wszystko jest tak samo. Świnie, zeby miały odpowiednią ilość mięsa o pewnych właściwościach trzeba odpowiednio karmić, niezależnie od rozmiaru hodowli. A wszystki świnie dostają z pożywniem antyiotyki i różne inne "cuda" technik żywienia... Ale bez tego byłyby małe, żylaste i schorowane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohydaaaaaaaaaaaaaaa
ehhh odechcialo mi sie obiad robic :-O myslicie, ze jak powiem mojemu facetowi, ze dzisiaj obiadu nie ma bo wszystko jest zatrute i sztuczne to mnie zrozumie? :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podchodze do tego
no nie zgodze sie ze tak samo sie je karmi:) moi rodzice co jakies pol roku stawiaja sobie jedną, dwie świnki i karmią je jedynie swoimi paszami bez dodatku jakichkolwiek antybiotykow. Tak samo robia inni ludzie na wsi. Nie wiem dokladnie jak to jest ze sprzedarza dalsza miesa,po prostu napisalam jak robimy to my i nasza rodzina. Gdy akurat nie mamy zadnej hodowli, to wtedy tata kupuje świnie od sąsiada i jedzie z nią gdzies tam na uboj (ja na prawde niei wem gdzie,w iem ze legalnie:) ) potem bierze kawałki (skrawki)miesa i wiezie je do weterynarza, ktory mieso bada. Sam tez jest weterynarzem z wykształcenia, ale nie pracuje w swoim zawodzie. Gdy z miesem jest ok wtedy je jemy.na szczescie jeszcze nie bylo przypadku by cos z nim nie tak bylo. Rodzice mojej bratowej choc nie sa rolnikami tez czesto korzystaja ze znajomosci i wtagi sposob zakupują mieso. Ale na pewno gdyby kazdy tak robil to by sie nie spodobalo "tym na gorze"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwo i szczurek
a moj znajomy opowiadał, że widział jak w browarni szczury pływały w piwie, to oni je wtedy tylko wyłowili i piwko chlup do butelek kiedys w telewizji pokazywali jak pewna pani w warzywach mrożonych na patelnie znalazła mysz - to znaczy jej polowe, głowę wraz z kawałkiem tłowia, czyli ją trochę poszatkowali i do torebki!! smacznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohydaaaaaaaaaaaaaaa
mam jeszcze pytanie bo widze, ze oblatane jestescie w tym temacie-jak to jest z kontrolami weterynaryjnymi miesa waszym zdaniem? w liceum mialam kolege, ktorego ojciec byl weterynarzem i on opowiadal, ze jak sie trafi probka miesa z wągrem np tasiemca czy wlośnicy to wykrawa sie to a reszta miesa i tak idzie na sprzedaz bo szkoda utylizowac (korupcja ehhh korupcja)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podchodze do tego
nie mam niestety pojecia. Ale nie zdziwiłaym sie ze tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akurat w tv leci reklama jogurtów Danone gdzie panie przybijaja sobie piatke - czyli gratuluja sobie dobrego wyboru czegos wartosciowego :classic_cool: mysle ze obedzie sie bez komentarza :classic_cool:?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak sie przypatrzycie - jajka maja pieczatki. Na pieczatce sa numerki. Im ten numerek wyzszy tym gorzej, a najgorzej jesli jest to \"3\" bo oznacza to, ze kura ktora zniosla to jajko cale zycie spedza w ciasnej klatce, karmiona byle czym, slonca nigdy nie widziala a na dodatek najczesciej ma uciety dziob i/lub pazury coby w tej ciasnocie sobie lub towarzyszkom krzywdy nie zrobila. A klasy jajek: . 1. Do klasy \"A\" zalicza się jaja świeże, przy czym jaja, w których wysokość komory powietrznej nie przekracza 4 mm w okresie 9 dni od dnia ich zniesienia, to jaja \"ekstra świeże\". 2. Do klasy \"B\" zalicza się jaja utrwalone oraz inne jaja spełniające minimalne wymagania określone w załączniku do rozporządzenia. 3. Do jaj klasy \"C\" zalicza się jaja niesortowane, przeznaczone do wykorzystania w przemyśle lub przetwórstwie rolno-spożywczym, niespełniające minimalnych wymagań określonych dla jaj klasy \"A\" lub \"B\". A i schab i poledwica to dwa rozne miesa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale sie wkurwi....
ohyyyyyyda----. gdyby tak bylo to pewnie masa ludzi chorowalaby na jakies swinstwa, a nie jest tak przeciez. Ja nie popadam w jakas paranoje, zdaje sobie sparwe ,ze gdybym miala patrzec na wszystklo co jest niezdrowe tobym niczego nie ruszyla, dlatego uwazam,ze ten facet , ktory tutaj sie gloduje na kafe nie jes taki glupi, owszem nie jestem za gldowaniem sie permanentnym,ale oczyszczaniem jak najabrdziej, A co do swin, nie agdajcie,ze swinie bez faszerowania ich antybiotykami bylyby nie do spozycia, bo zylaste itp. Przeciez iks lat temu na wsiach pojecia ludzie nie mieli o jakims faszerowaniu zwierzat chemia,zeby lepiej wygladaly, a zarcie byl;o...uuuuuuu... troszke naczytalam sie. az zal dupe sciska ,ze nie zyjemy w tamtych czasach, kiedy wszystko bylo smaczne i zdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×