Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NIe wiem już sama.....

Czy powinniśmy iść na to wesele???

Polecane posty

Gość NIe wiem już sama.....

Właśnie z mężem zastanawiamy się nad tym, przy czym sprawa dość poważna, bo to wesele brata męża Brat męża postanowił się ożenić. Wybranka jego serca odcina go od rodziny, doszło do tego, że nie odezwał się do swojej matki od trzech miesięcy!!!, a mieszka z nią w jednym mieszkaniu. Pomimo życzliwości, jaką mąż darzy brata, zaczynamy mieć wrażenie, ze chyba narzeczona szwagra również nastawia go przeciwko nam. Ostatnio szwagier jakby nigdy nic powiedział mężowi, że spotkał kolegę, którego nie widział ponad dwa lata, "zgadali się" i tamten będzie jego świadkiem... Dziwne to, bo na naszym ślubie świadkiem był nie kto inny... jak jedyny brat męża. Szwagier też narzekał, że ceny w restauracji na osobę sa bardzo wysokie itp., zastanawiamy się, czy on w ogóle chce, abyśmy byli na tym ślubie i czy jeśli nas zaprosi to wybrac się czy nie. Opcja, by iść tylko na ślub odpada, bo i tak musimy specjalnie pojechać ponad 400 km, więc nie bardzo zrozumiałe byłoby wytłumaczenie, że np. na slub moglismy przyjśc, a na wesele nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc wszystko skomplikowane ale wydaje mi sie ze jak bym byla w waszej sytuacji i rzeczywiscie zostalabym zaproszona!!!napewno bym poszla na te wesele:D przeciez ktos musi byc madrzejszy. A jezeli wybral sobie innego swiadka no coz jego wola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexxxa
Przecież nie ma obowiązku wybierać twojego męża na świadka. Twoje pretensje są nieco dziecinne. A co do nierozmawiania z mamą - pewnie znasz wersję tylko jednej strony i prawda może wyglądac nieco inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIe wiem już sama.....
Dzięki za odpowiedź, może faktycznie, jeśli zostaniemy zaproszeni to byłoby najlepiej pójść... W tej całej skomplikowanej sytuacji jest jeszcze jedna trudna sprawa. Szwagier zaparł się, że nic o slubie nie powie swojej matce. Mój mąż ciagle go namawia już w różny sposób, aby powiadomił i zaprosił mamę, ale bez skutku. Mąż coraz bardziej obawia się sytuacji, że jeśli sam nie powie mamie, to ona do końca się nie dowie, tym bardziej, że do ślubu zostały już tylko 3 miesiące. Nigdy nie wyobrażałam sobie takiej sytuacji przedślubnej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to naprawde dziwna sytuacja,jezeli syn nie chce powiedziec MATCE o weselu,nie znamy dokladnie szczegolow ...czemu syn nie rozmawia z matka(ale mam nadzieje ze to nic powaznego)Aha no i najwaznijesze ...kto pierwszy sie do siebie nie odzywal. Jezeli Matka do syna to wydaje mi sie ze wesele jest jednym sposobem na pojednanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIe wiem już sama.....
Alexxxo, może mam dziecinne wyobrażenie co do wyboru świadka, jednak przyznam, że w większości przypadków jakie znam, jesli pan młody, czy panna młoda mają rodzeństwo, to świadkami są właśnie bracia i siostry. Poza tym, gdyby wybrał przyjaciela OK, ale zaskakujące jest to, że wybiera się kogoś, kogo nie widziało się ponad 2 lata, a nie brata, ale cóż, każdy podejmuje wybory i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do swiadka...ja tez nie bede miec brata...ale tylko dlatego ze moj brat nie ma jeszcze bierzmowania. I wiesz co ci powiem ze jezeli ktos ma duze rodzenstwo i wybierze brata ...to inne rodzenstwo moze czuc sie zle dlaczego to nie one zostalo wybrane i dlatego w takich przypadkach najelpiej wybrac kogos innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIe wiem już sama.....
Izabelo, szczerze mówiąc mnie też się wydawało, że ślub jest jedną z najlepszych okazji, by otworzyć się i poprostu pogodzić się. Zaczęło się od tego, że narzeczona szwagra( wtedy jeszcze nie byli zaręczeni) powiedziała do teściowej, że podoba się jej mieszkanie teściowej i chciałaby, aby było ich. Teściowa się nie odezwała, ale ze szwagrem porozmawiała i powiedziała, że pomoże im finansowo, tak, żeby mieli coś własnego, ale sama nie chce się przenosić, a mieszkać wspólnie też nie chce. Od tego czasu wszystko zaczęło się coraz bardziej psuć, narzeczona szwagra przestała mowić jej dzień dobry, aż w końcu szwagier też przestał się odzwywać, do nas prawie też. Jak widać może zacząć się od rozmowy, a skończyć na krachu rodzinnym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIe wiem już sama.....
Nie wiem, jak postąpiłabym mając wiele rodzeństwa, my akurat nie zastanawialiśmy się długo. Ja mam jedną siostrę, mąż ma jednego brata, więc wszystko było jasne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli w sumie poszlo o blahostke. Bo jezeli TESCIOWA powiedziala ze pomoze im finansowo to juz wielki plus dla niej :D Nie wiem czemu tak do konca przestali ze soba rozmawiac.co zona brata twego meza myslala ze tesciowa pojdzie na bloki lub gdzies indziej mieszkac a ona zostanie na domie :( Wiesz ...tak sobie pomyslalam ...ze moze jezeli masz ochote zadzwon do brata meza lub jego zony spotkajcie sie same i pogadajcie ....powiedz jej ze tak nie wypada sie izolowac od rodziny i matke ma sie tylko jedna. Trudna ta sytuacja,nie wiem jak by bylo najlepiej. Albo porozmawiaj z Tesciowa i zapytaj sie czy to nie ona by podjela decyzje pierwsza o odezwaniu sie do syna nie mowie ze do synowej ale do syna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak- jeśli mój brat żeniłby się i urządzał wesele nie mając zamiaru zaprosić naszej wspólnej mamy to wołami by mnie nikt na taką imprezę nie zaciągnął. Są pewne zasady i nie należy brata utwierdzać w tym ,że to co robi jest słuszne lub choćby tolerowane przez nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh moja znajoma miała podobnie
też cała rodzina męża miała ją za czarną owcę bo niby skłóciła rodzinę, odsunęła swojego wtedy narzeczonego od rodziny... A naprawdę było tak że teściowa w stosunku do niej zachowywała się po prostu prostacko. Przy innych była dla niej bardzo milutka do rany przyłóż... A kiedy zostawały same... szkoda gadać... Prosto w oczy mówiła jej że nigdy nie dostanie jej synka i takie tam. Do swoich koleżaneczek obgadywała ją przeokrutnie. W końcu zaczęła rodzinie mówić jaka to ona (przyszła synowa) jest okropna, że nie będzie potrafiła zajmować się jej synkiem, że nie da mu szczęścia... No i jej najlepsze zagranie - przyszła kiedyś do mieszkania swojego syna i powiedziała że ONA go zdradza. Ułożyła nawet jakąś tam historyjkę ale nikt za bardzo w to nie wierzył. Nie zaprosili jej na ślub, to co ta kobieta wyrządziła mojej znajomej to przechodzi pojęcie. Przez 3 lata uprzykrzała jej życie. Taka moja uwaga, nie osądzam tu Twojej teściowej ale zastanów się skora narzeczona brata Twojego męża nie odzywa się do niej to najwidoczniej jest jakiś powód. Nigdy nie jest tak że wina leży po jednej stronie. Nie znasz wszystkich faktów, znasz relację tylko jednej strony (teściowej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIe wiem już sama.....
Pojechalismy specjalnie w odwiedziny w poprzedni weekend. Mąż rozmawiał z bratem i nic. Do narzeczonej szwagra nie sposób się dodzwonić - poprostu nie odbiera telefonów, a co do odzwywania się teściowej, to ona się odzywa, tylko wygląda to tak jakby rozmawiała z niemową, ona wygłasza komunikaty, które nie mają żadnego odzewu. Strasznie przykro wyglądają sytuacje kiedy np. jemy jakiś posiłek sami, to szwagier przyjdzie, jesli je z nami teściowa, to on czeka w pokoju, jak skończymy, po czym zjada sam... Co do tego, że teściowa im pomoże, to nie mam wątpliwości. Jest osobą zamożną. Nam znaczenie pomogła, więc myślę, że drugiemu synowi też pomoże, zresztą opłaca jego studia, kupiła mu samochód, nie można powiedzieć, że jest to osoba mało hojna. Najbardziej wkurza mnie upartość, myślę, że gdyby nie upór i budowanie w sobie, podsycanie złości, to wszystko byłoby dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIe wiem już sama.....
Asega, to jest jasne teoretycznie, w praktyce jest trudniej, gdyż swoim zachowaniem trzeba "opowiedzieć się za kimś", a jednak najlepiej byłoby gdyby udało się dwie strony jakoś pogodzić i móc być w porządku wobec każdej ze stron. Odnośnie teściowej znajomej,ja wiem, że bywa różnie, że generalnie wina leży po środku, jednak gdyby teściowa była diabłem to i mnie chyba dostawałoby się od niej, tym bardziej, że to dla mnie jeden z jej synów wyprowadził się z rodzinnego miasta i przeniósł sie prawie na drugi koniec Polski. Nie jestem typem lizusa, który ciągle dzwoniłby do mamusi..., staram się być poprostu normalna i mam zyczliwość w zamian, dlaczego zatem tesciowa miałaby nienawidzić drugiej synowej?? NIe wiem. Ślub ma się odbyć na koniec czerwca. Mąż stwierdził, że powie mamie o ślubie brata najpóźniej w połowie kwietnia, szwagier jak się dowie, pewno będzie wściekły, ale chyba tak trzeba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIe wiem już sama.....
Pojechalismy specjalnie w odwiedziny w poprzedni weekend. Mąż rozmawiał z bratem i nic. Do narzeczonej szwagra nie sposób się dodzwonić - poprostu nie odbiera telefonów, a co do odzwywania się teściowej, to ona się odzywa, tylko wygląda to tak jakby rozmawiała z niemową, ona wygłasza komunikaty, które nie mają żadnego odzewu. Strasznie przykro wyglądają sytuacje kiedy np. jemy jakiś posiłek sami, to szwagier przyjdzie, jesli je z nami teściowa, to on czeka w pokoju, jak skończymy, po czym zjada sam... Co do tego, że teściowa im pomoże, to nie mam wątpliwości. Jest osobą zamożną. Nam znaczenie pomogła, więc myślę, że drugiemu synowi też pomoże, zresztą opłaca jego studia, kupiła mu samochód, nie można powiedzieć, że jest to osoba mało hojna. Najbardziej wkurza mnie upartość, myślę, że gdyby nie upór i budowanie w sobie, podsycanie złości, to wszystko byłoby dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uważam ze świadkiem
moze byc kazdy. I kazdy ma prawo wziecia na świadka kogo mu sie żywnie podoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffffffff
eh moja znajoma miała podobnie ma rację. nie wiemy dokładnie co twoja matka zrobiła narzeczonej brata, więc cieżko to osądzać. takie stosunki nie biorą się z powietrza. jesli przyszła teściowa zachowała sie podle wobec narzeczonej twojego brata, a on naturalnie stanął po stronie swojej kobiety to nic dziwnego, że nie odzywał się do matki tyle czasu! i tu nie chodzi o jakieś szczucie. sama znam takie przypadki skłóconej rodziny i zawsze (nie znam niestety wyjątku) wina leżała po stronie przyszłych teściów (teściowej). wy trzymacie z matką, więc nie dziwne, że brat jest z wami na dystans. jeśli nie pójdziecie na jego ślub i wesele to tylko dacie wyraz ich obawom i wątpie żeby była później szansa by odbudować wasze stosunki na poprawne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIe wiem już sama.....
do ffff, to jest matka mojego męża, nie moja. Mam świadomość tego, że wszystko wiem z subiektywnego przekazu, ale ty chyba też. Myślę, że przypadki tych skłóconych rodzin również znasz z przekazu jednej osoby. Co do dystansu to jest inna sprawa. Staramy się utrzymywać dobre i normalne stosunki z bratem męża i trudno byłoby określić, że "trzymamy z matką", poprostu staramy się z nią również utrzymywać dobre kontakty, bo nie mamy powodów, żeby było inaczej. Zastanawiam się, czy mit teściowej jędzy nie jest przejaskrawiony. Czy czasem nie jest tak, że druga strona coś prowokuje. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffffffff
brat męża sam siebie sprowokował, zeby 3 miesiące do rodzonej matki się nie odzywać? mówimy o dorosłych ludziach więc nie ma tu miejsca na dziecinne obrażanie sie i fochy. czy narzeczonej brata udałoby się tak go naszczuć na własną matkę, gdyby nie było dobrych ku temu powodów. może nie znam dokładnie sytuacji, ale znam życie i nigdy nie jest tak, że jedna strona jest bez winy, a druga ta zła. jak na razie zakładasz, że za całe zło w rodzinie jest odpowiedzialna narzeczona brata męża. czyżby? czy obcej osobie udałoby się tak skłócić dobrą, zgraną rodzinę? ja nie wnikam co i jak. ale radzę spróbować się wczuć w "tamtą" stronę. musi istnieć powód dla którego brat męża i jego kobieta tak się zachowują wobec waszej rodziny. to, że wam nie ufają i nie mówią o nim, nie znaczy, że on nie istnieje. jeśli chcecie pogodzić waszą rodzinę to idzcie na ślub, wesele, przybliżcie się do brata męża - nie oceniajcie, że zły syn bo z mamusią się kłóci. pewnie oni widzą takie oceny dlatego wam nie ufają, dlatego twój mąż nie jest świadkiem. kiedyś musiały być między braćmi inne stosunki, skoro twój mąż miał brata za świadka. gdy się do nich zbliżycie możecie poprosić ich by wyjaśnili zaistniały konfilikt w rodzinie. dobiero znając obie wersje można oceniać i próbować pogodzić obie strony konfliktu. jeśli nie pójdziecie na ten ślub to jedynie pogorszycie sytuacje w rodzinie i pewnie długo nic w tej kwestii się nie zmieni. a jako osoby poza tym konfliktem na linni (prawdopodobinie) synowa - teściowa będziecie mogli próbować nieco załagodzić sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem już sama...
ffffffff, dzięki za przemyślenie sytuacji. Nie obarczam całą winą przyszłej bratowej męża, chociaż ze stwierdzeniem, że "obca" osoba nie może namieszać w zgranej rodzinie, to nie do końca się zgodzę. Obca osoba być może nie może namieszać, ale jeśli w grę wchodzi uczucie, namiętność, to wówczas osoba pozornie obca ma dużą siłę oddziaływania. NIemniej za kontakty matka - syn odpowiadają oni oboje, a nie osoba trzecia, bo jak sama powiedziałaś wszyscy są tutaj dorośli. Co do świadkowania, być może źle to wszystko ujęłam. Napisałaś, że najwyraźniej kiedyś między braćmi było inaczej, a teraz się oddalili. I to właśnie jest zadziwiające, bo to stało się jakoś bez naszej wiedzy. Pobieraliśmy się stosunkowo niedawno, bo w ubiegłym roku. Brat męża zarezerwował datę ślubu, która niemal wypada w naszą rocznicę i najdziwniejsze jest to, że nie bardzo umiemy odpowiedzieć sobie na to co się przez ten rok stało. Fakt faktem, ze brat męża nigdy nie odwiedził nas od tej pory (za wyjątkiem ślubu). Chcieliśmy aby po naszym ślubie zostali kilka dni, mieli zaproszenie na sylwestra, lub w jakiś weekend, który będzie im odpowiadał i nawet nie zastanawiali się, tylko od razu odpowiadali, że to za daleko, że nie mają czasu itp. My pracujemy oboje i jakoś udało nam się być od ślubu tam 4 razy, im pomimo, że narzeczona szwagra nie pracuje nie udało się ani raz. To, że odnośimy wrażenie, że na sytuację ma wpływ narzeczona szwagra nie wynika z moich uprzedzeń, bo ja tej dziewczyny prawie nie znam, widziałam ją kilka razy w życiu i tyle. Poprostu nie do końca umiemy znaleźć odpowiedź na pytanie co się dzieje, a dzieje się źle. Napisałam tutaj, bo na pytanie męża "I co ja powinienem zrobić?" nie bardzo wiem co odpowiedzieć, czy w ogóle coś radzić, ale chyba trudno znaleźć jednoznaczną dobrą odpowiedź, może samo się coś choć trochę rozwiąże?? Nie wiem. Dzięki i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffffffff
ja i mój facet mieliśmy kiedyś spór z siostrą i jej mężem. raz na jakiś czas spotykaliśmy się razem. na mieście, czasem u nich w domu. zawsze przynosiliśmy coś do jedzenia od nas, prezenty dla ich dzieci. po jakimś czasie obrazili się na nas. okazało się, że są źli, że to oni ciągle muszą nas zapraszać a my nigdy się nie odwzajemnimy. w tamtym czasie wynajmowaliśmy pokój w mieszkaniu, w którym mieszkali również inni ludzie. warunki były takie jakie były, studentom wystarczyły, ale nie sprzyjały zapraszaniu gości, gotowaniu rodzinnych obiadów. no ale znając pretensje siostry zaczęliśmy ich również zapraszać, choć trochę było wstyd, że nie są to takie warunki jak u nich. przynajmniej się dogadaliśmy. pisałaś, że między bratem a wami jest 400 km różnicy. może oni nie mają po prostu pieniędzy by do was przyjechać? jak sama napisałaś niedługo ślub i wesele, na pewno są w trakcie ciułania pieniędzy, a do tego narzeczona brata twojego męża nie pracuje. jest spora szansa, że im się nie przelewa. sam dojazd do was np. pociągiem kosztowałby ich pewnie conajmniej 200 zł w obie strony. do tego jakieś prezenty, jedzenie, bo głupio tak komuś siedzieć na głowie i nic od siebie nie dać, więc robi się z tego większa kwota. dla ciebie i męża 300 zł to może nic, dla nich może być dużo. wstyd im się przyznać, że ich po prostu nie stać na wyjazd do was, więc wymyślają różne inne dziwne powody. oczywiście nie musi tak być jak napisałam, po prostu strzlam. ale na prawdę przyczyna takich dziwnych stosunków wcale nie musi być taka jak wam się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×