Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciepłaaa

No własnie...koniec związku przez seks?

Polecane posty

Gość ciepłaaa

Pojawiają się sie podobne tematy, więc i ja napiszę... Nie jesteśmy ze sobą zbyt długo, ale seks juz stal sie problemem:( Orgazm miałam z nim zaledwie parę razy,choć na początku seks byl super. Ale nie o sam orgazm chodzi. Po prostu zazwyczaj po stosunku chce mi się płakać - czuję sie zaniedbana, gra wstępna trwa dla mnie za krótko, często nie mogę się nawet porządnie podniecić. Próbowałam z nim rozmawiać, tłumaczyć, pokazywać...Wszystko na nic. Chociaz powtarza, że mnie strasznie kocha, pieszczot mam jak na lekarstwo, nie wspominam już o takich marzeniach jak mineta. Obiecuje, że bedzie sie starał i wciaz jest tak samo. Czuje sie upokorzona takim ignorowaniem moich potrzeb i nie moge juz tego wytrzymac. Mam dosyc duzy temperament, staram sie robic dla niego wszystko o czym marzy, ochote na seks mialam prawie zawsze - teraz, przez ta sytuacje to systematycznie spada. Marze o wspolnych upojnych chwilach, dazeniu do mojego orgazmu, ale przede wszystkim o jego uwadze, trosce...Nic. Ile mozna rozmawiac, prosic, tlumaczyc? Jest jakas szansa, ze to sie zmieni? Mam wrazenie, ze przez to wala sie tez inne sfery naszego zycia...a zwiazek zmierza ku koncowi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po prostu uznał że ma Cię na wyciągnięcie reki, jeśli nie chcesz być nieszczęsliwa przez x następnych lat to lepiej go zostaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tykająca bomba
Nie ma szans... To twój pierwszy? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciepłaaa
Nie moj pierwszy. ja dla niego tak. :( Czułabym się jak swinia kończać związek przez seks...Ale chyba sie po prostu tak poczuję i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalkajaksięmasz
Jedną z podstawowych umiejętności dla człowieka, których moim zdaniem powinien się nauczyć (ale to jest tylko moje zdanie), to jest po prostu Potrafić Się Zdystansować. To nie jest łatwe, szczególnie jak mamy to zrobić w stosunku do siebie samych. Ale co taka umiejętność daje: możliwość spojrzenia na problem z innej perspektywy. Świat może się walić, nawet zawalić, a my? Ciągle żyjemy i to jest piękne. And you probably don't wanna hear, Tomorrow's another day, But I promise you you'll see the sun again. And you're asking me why pain's the only way to happines, But I promise you, You'll see the sun again. Czy jakoś tak to leciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciepłaaa
Może zamiast seksu zacznę medytować? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem Ci kobito tak! ja jestem ze swoim facetem około 1,5 roku (akurat na seks nie narzekam) i w wielu kwestiach musze mu po 200 razy cos tłumaczyć, prosić upominać. Przez miesiac jest ok a pozniej od nowa Polska Ludowa. Na szczescie w moim przypadku chodzi o pierdoly zycia codzienneg. Ale w Twoim chodzi o bardzo wazna sfere w zyciu kazdego czlowieka, wiec musisz podjac drastyczne srodki, moze zacznij od abstynencji i zobacz jak sie sprawa potoczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalkajaksięmasz
Ciepłaaa, nie wydaje mi się żeby robienie czegoś 'zamiast' było dobrym pomysłem. Owszem na chwilę oderwiesz się od problemu, ale to go nie rozwiąże. Po prostu daj sobie czas na jego rozwiązanie. Daj sobie czas na dojrzewanie. Nawet jeśli czegoś bardzo mocno chcesz, to nie zrobi się samo, nie pojawi się nagle, bo zwyczajnie trzeba to wypracować. Samemu albo z pomocą kogoś komu pozwolisz sobie pomóc. Ludzie są wspaniali, tylko trzeba to w nich dostrzec. Jeśli nie możesz w tej chwili płakać, nie potrafisz tego zrobić, usiądź albo połóż się i oddychaj przeponą. Albo nabierz powietrza jak najwiecej potrafisz, spokojnie, a potem wypuść, tak żeby wypełnić możliwie całe płuca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaa.......
Ja mam taki sam problem tylko niestety że już z mężem i doskonale Cię rozumiem. Po kilku latach związku nie chce mi się seksu bo wiem że znowu będę "rozczarowana". w moim przypadku rozmowa nic nie działała, tylko pewnego razu w czsie "seksu" nawet się nie ruszyłam. To przy następnym zbliżeniu było mi nieziemsko dobrze. Od kilku miesięcy znowu jest kiepsko a ja chodzę jak bomba zegarowa, więc pewnie niedługo zastosuję terapię szokową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciepłaaa
aaaa----> i vipeczka - ja wiem, że drastyczne metody skutkują. Po kilkunastu rozmowach, pięciu kłótniach ( w których słyszę, że mi chodzi TYLKO o seks - bo chce z niego odczuwać przyjemność), obrażaniu się, tekstach w stylu "to znajdz sobie kogos innego", "jestem beznadziejny" itp., nadchodzi TEN moment...i on się stara. I jest cudnie, bo chociaż wciąż nie mam orgazmu, to widzę, że mu zależy, ze skupia się na mnie, "oddcyham" psychicznie. A potem...hop, wracamy do "normy". Ile można się tak szarpać?:( Chciałabym odpływać podczas seksu, czuć się cudownie,WYMIENIAĆ sie pieszczotami...a ja jak chce seksu oralnego to moge mu zrobić...A sama pofantazjować :o Kocham go, to nie jest taki przelotny związek, mielismy wspolne plany... Ale mam po prostu swoje potrzeby :( I ona są silniejsze ode mnie chyba. lalka ---> nie wiem jak mam cokolwiek wypracowac sama, w seksie we dwoje:( Próbowalam juz chyba wszystkiego...I nie wiem ILE czasu mozna dawac? Ja czuje, że ze mną jest coraz gorzej... W życiu nie sądziłam, że będę miala takie problemy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalkajaksięmasz
nie wiem ile czasu można dawać, nie znam przecież za dobrze tematu, a ty chcesz mieć rozwiązania natychmiast. a co czujesz na chwilę obecną? to to zrób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz ja mam podobny problem,tylko ze my jestesmy ze soba 3 ata a sex uprawiamy moze raz na miesiac,bo on jest zmeczony po pracy i nie ma gdzie...(bo nie mieszkamy jeszcze razem) ale ja mysle dla chcacego nic trudnego..nie wiem co robic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciepłaaa
lalka ---> na tą chwile mam się ochotę zakopać w cieplym i wilgotnawym dołku, pospać pare miesięcy i obudzić się w wielkim słoncu :P Bardzo bym chciała być szczęsliwa z nim...:( kala19---> mój na seks ma zawsze czas i siły. Na grę wstępną nie ma czasu i jest zbyt zmęczony. To dopiero paradoks. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wolalabym tak jak ty masz,a tak nie czuje sie atrakcyjna w ogole,zanizyl moje poczucie wartosci,jst mi zle,on nie umie mnie sluchac i rozmawiac,cagle mowi \"skonczylas\" albo nie mam czasu rozmawiac...albo sie tlumaczy ak pisalam wczesniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciepłaaa
Wiesz kala... mój też zaczyna byc agresywny w rozmowie, jeśli schodzi ona na te tematy...A ja probowałam grzecznie, miło, kochanie, ostrzej, zdecydowanie, płacząc....Chciałabym wiedzieć jak rozmawiać z nim o tym...I czy w ogole to ma sens:( I nie sądze, żebys wolała miec tak jak ja ;) Ja jestem dla niego atrakcyjna, kiedy on ma z tego przyjemność, moja się chyba w ogole nie liczy. Czy ktoś mi powie jak to pogodzić z gorącymi wyznaniami miłości??? Ja go kocham ( kochałam?) i od poczatku stawałam na głowie, żeby było mu wspaniale...i wiem, że tak było. I to cała moja satysfakcja:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co oni w ogole sa dziwni..ja czuje wielki bol skoro chce mu powiedzec o co mi chodzi zaraz jest skonczylas juz? albo czasem nawet zamnkij sie,albo on nie chce rozmawiac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×