Dieta nie cud

Zaczynam dzisiaj. Mogłabym po świętach, ale wtedy pewnie bedzie kilogram wiecej :) Mam niewiwl do zrzucenia, więć nie chcąc być zignorowaną weszłam na zdrowie i urodę a nie na diety. Zależy mi na zgubieniu 4 kilo, chcę poprawic stan cery, wzmocnić kondycję i troche wyrzeźbic sylwetkę. I strasznie mi się spieszy! Mam nadzieję, że ktoś przyłaączy, bo i naczej napewno znowu dam za wygraną. Zasady do których zamierzam się stosować są opisane tutaj: http://www.puellanova.pl/index.php?showart=20

Zasady skopiowane z tej stronki: Pierwsze przykazanie - zupełny brak słodyczy. One są największym wrogiem zgrabnej sylwetki. Jeśli nie potrafisz bez nich żyć, wyznacz sobie jeden dzień w tygodniu, np. niedzielę, kiedy będziesz mogła zjeść coś słodkiego, ale naprawdę niewiele. Unikaj makaronów, jedz mniej chleba, a jeśli już będziesz go jeść, to zupełnie zrezygnuj z masła.z Twojej diety muszą zniknąć ziemniaki, zapomnieć o kopytkach, pierogach, przynajmniej na jakiś czas. Śniadanie powinno być najważniejszym i największym posiłkiem w ciągu dnia, pamiętaj o tym! Obiad powinien być już lżejszy i mniejszy, a na kolacje jedz wyłącznie warzywa, czy owoce. Po godzinie 19 nie powinno się jeść nic, oprócz tych produktów! Pij zieloną i czerwoną herbatę, wspomagają odchudzanie, świetnie działają na zdrowie i urodę. Nie jedz potraw smażonych. Powinnaś z nich zupełnie zrezygnować. Jedz albo gotowane, albo pieczone mięso. Tłuszcz postaraj się ograniczyć do minimum. Nie unikaj ryb, jedz je dwa razy w tygodniu. Pij dużo soków owocowych i warzywnych, Zrezygnuj z alkoholu. Przed każdym posiłkiem wypij szklankę wody, zmniejszy to Twój apetyt i wspomoże przemianę materii. Codziennie ćwicz, uprawiaj jakiś sport, czy po prostu spaceruj, przynajmniej pół godziny każdego dnia. Każdego ranka zrób 10 przysiadów, parę razy podskocz, wspomoże to przemianę materii i poprawi nastrój na cały dzień, Twoja uroda będzie rozkwitać

a tak wogóle, to mam 155 cm wzrostu. Ważę 54 kilogramy - najlepiej się czuję w wadze 50 :) Mam sporo tłuszczyku na brzuchu - kiepsko to wygląda pod obcisłą bluzeczką i nie bardzo mam w czym chodzić :( Poszło też trochę w biodra. moja słabość - słodycze. Zjadłam właśnie pół bombonierki i się wściekłam na siebie. We wrześniu wychodzę za mąż i pomalutku trzeba by zacząć szukać sukieneczki...tylko żeby waga wróciła do normy