Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dziara

chciałem podziękować

Polecane posty

Gość dziara

tym którzy byli dla mnie mili i wyrozumiali ale także tym którzy mi dowalali może jednak coś zrozumiałem nie jest to koniecznie z okazji świąt...bo niekoniecznie je czuję...może i bym poczuł ale...i tu nie nastąpią grafomańskie wynurzenia...bo po co drażnią mnie posty...mam pracę znajomych ale nie mogę znaleźć drugiej połówki...bo mi się więcej nakłada nie mogę znaleźć pracy...nigdy nie miałem dziewczyny...mam małego i właściwie to jestem impotentem...i wzrok mi się pogarsza...ale przecież nie jest to jego utrata...i nóg mi też nie urwało będę twardy...nawet gdybym nadal pozostał żałosną dupą...nie mogę tego pokazywać...ubierać w słowa...taracić czasu...a nawet gdyby ktoś...świat...albo ja sam...złamał mnie do końca...to co to kogo obchodzi... jak zwykle zamieszałem Wszystkiego naj...cokolwiek to dla kogo znaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość veracruz
Tobie też wszystkiego NAJ!!!:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skad Ty masz na to wszystko
właśnie "co komu do teog skoro i tak mniejsza o to"..(koniec cytaty) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech zywi nie traca nadziei..
po prostu nie twój czas teraz ...:) ale taka odrobina refleksji wyjdzie ci na dobre... bo jak mówia co nas nie zabije to nas wzmocni!!!!!!:):):):) wyluzuj w święta i bądż dobry dla siebie i innych -szanuj siebie i innych a zobaczysz wkrótce ,że warto było może dojrzy to właśnie ta TA!!!?? wszystkiego dobrego -zycze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Power
Dziara, ja Cię rozumiem 🖐️ na pocieszenie - wiesz - z wiekiem przychodzi taka obojętność na wszystko i wtedy jest łatwiej :) bo już się o niczym nie marzy, na nic nie czeka, znikają wszystkie niezaspokojone tęsknoty i życie przestaje boleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziara
to jeszcze chciałem dodać...że mam 25 lat...i moje największe życiowe osiągnięcie...to zarobienie 50 zł...za rozładunek TIRa nie był bym sobą...jakbym...na koniec nie walną żalu to tak...żeby nie było...że zwiekiem...że następnego dnia...bo to nie ma nic do rzeczy Pozdrawiam CZEŚĆ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plomba*
Dziękuję. Ja życzę Ci aby twoje marzenia się spełniły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plomba*
Dziękuję. Ja życzę Ci aby Twoje marzenia się spełniły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dla mnie to
masz kupę bólu w sobie i ogromny dystans.....z każdfym dniem będzie innaczej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprostowanie - z wiekiem wcale nie przychodzi obojetność na wszystko, a przynajmniej nie wszystkim! (to było do Powera) A ty sobie poradzisz, intelignetny chłopak z ciebie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość /łączenie tematów/
tak się wkr...że chyba się zajeb... 12:41 likwidacja10zxr jakoś tak w środę rozwaliło prowadnicę przedniej przerzutki...to co przstawia łańcuch i jednocześnie go trzyma...odłamało się od reszty...miałem go dzisiaj dać do serwisu...ale tak...trochę ciężko będzie dojechać...ale nawet się da...bo skręciłem to tzw.srytytytkami...i można ciągle...niezbyt gwałtownie na 3/5 jechać...ale mam wracać przez pół miasta...spocony i uwalony w smarze...jakoś mi się nie chce doszedłem do wnisku że nie będę go naprawiał...w końcu nie zarabiam...więc niby za co...poza tym...raczej się już nie przyda wymysł matki...muszę mieć komórkę...żebym miał co wpisać na CV i żeby łatwiej się można było ze mną skontaktować...no to w czwartek kupiliśmy...ale muszę donieść...zaświadczenie o zatrudnieniu...no raczej nie moim...i tak zachodzę o 9;30 dzisiaj...o tam od 10 otwarte...zachodzę o 11:30...kolejka jak ch*j...szkoda że nie mój...to by barzdzo krótko trwało...walę stać...jakby był gostek u którego nabyłem badziew który i tak mam w poważaniu...to bym się wepchał...ale tak jak mam tłumaczyć komuś obcemu o co chodzi...to kicha...wypie**alam...niby mam czas...ale jak stoję w jakiejś kolejce to mnie k**wica bierze...swoją drogą jakie zj**ane procedury kupna...i po co ci ludzie tam stoją...kupują wymieniają reklamują...żal mi ich...dobrowolnie być fanem badziewi...straszne oferty pracy...ciągle te same ogłoszenia...na które już dawno odpowiedziałem...w pupie nic dla mnie nie ma...acha staż...kolejny...jak na ten mnie nie przyjmą to rekord będzie pobity...podobno jest jeszcze tylko jedna osoba z takim jak ja wykształceniem, która nawet jeszcze stażu nie miała...niech ją przyjmą...będę jedyny i niepowtarzalny...w dupie mam ślęczenie cały dzień nad tabelkami...i nie potarfię kłamać...zatrudnienie w ramach tzw. prac interwencyjnych mi nie przysługuje...a nawet miałbym już coś...no bo się w styczniu urodziłem...dziwne...wszyscy kończą studia jakoś tak w czerwcu...jeśli terminowa...i wszystkich przyjęto w październiku...to skoro jestem od nich starszyo pół roku np...to chyba powinienem być wcześniej przyjęty na studia...bo potem takie cyrki są...w ogóle pójść na studia i to jeszcze na te...to był błąd...pójść jak pójść...ale skończyć...bezsensu widziałem wczoraj dzięcioła...taki koleś z dawnych lat...w oczy mu się gapię i się uśmiecham a ten k**wa nic...albo nie poznał...albo jest zwykłym ch*jem...to ja go mogłem nie poznać...jakąś gębę miał spuchniętą...utuczył się cwaniak... nie wiem czy przypie**olić sobie czy komuś...za nerwowy na to wszystko jestem...i gólnie to nie stać mnie na życie...może moją rodzinę stać...ale to inna bajka...i wcale mi się nie podoba cyganka wyłudziła ode mnie dwa złocisze...na chleb podobno...i powiedziała że mam szybki nerwowy charakter...ale jestem sprawiedliwy...i że ludzie myślą że mam znacznie lepiej niż mam...i że podobno mam wielu wrogów...prawda...oprócz wrogów...nikogo nie znam...więc jak mogę mieć wrogów...chociaż większość ludzi to moi wrogowie...a urzędasy to już na pewno 12:58 afff acha acha.... :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość /łączenie tematów/
dziara jest tak...przeważnie mam natłok myśli...strzępy zdarzeń...przemieszane z jakimiś nierealnym scenami...ani z przeszłości ani z przyszłości...nawet nie mógłbym tego uchwycić...bo wiruje tysiące innych...niektóre jakoś powiązane z rzeczywistością...a inne nie...ale czasem żadko mogę to ukierunkować...ale nie przystaje to do moich możliwości czasem jest spokój...tzn.jest cicho pusto...bezruch...ale właśnie wtedy najbardziej odczuwalny jest niepokój...i to nie z jakimiś planami...że coś się nie uda...bo ja takich nie mam...tylko taka męczarnia...mimo braku jakichkolwiek wyobrażeń ciekawe jest jeszcze to...że nigdy nie istniałem jakoś realnie w rzeczywistości...teraźniejszości...tzn. funkcjonowałem...ale jakby ciągle w jakiejś mgle...ktoś mnie o coś pytał ja odpowiadałem...ale nawet nie wiem co...bo w tym samym czasie przypominała mi się jakaś rozmowa nawet sprzed kilku lat...i to co do słowa...chyba...bo pewności takiej nie ma...w ogóle nie z tym człowiekiem nie w tym miejscu...natomiast to co odpowiedziałem...mogę wiedzieć później...kiedyś to mi wróci...no chyba że się wybitnie skupie...to wtedy wszystko jest normalnie...rozpatrują mi się w głowie...że mogłem kupić inne buty...pójść kiedyś tam na jakiś mecz...są to zdarzenia czasem bardzo odległe nawet sprzed 10 lat...po co one mi w głowie wirują...przecież są bez znaczenia...nie ma tam czegoś ważnego...a może jest...aale jeśli nawet...co mnie obchodzi...że kiedyś mogłem zagrać w meczu ale nie chciałem...co mnie to teraz obchodzi tak było zawsze...przez teraźniejszość przechodziłem bez swojego udziału...żyłem w głowie i to jakąś pozmienianą przeszłością a przyszłości nie widziałem...nie obchodziła mnie...zawsze chciałem umrzeć...bo nie robiłem niczego co by mogło w przyszłości wpłynąć na moje życie poprawić je...dlatego że nawet teraźniejszość była mgłą...wszystko wiedziałem po fakcie...i to też nie wiedziałem czy wiem...żyłem w głowie...a wszelkie rozmyślania o przeszłości to właściwie też dotyczyły tego co kiedyś było w głowie...szczerze mówiąc nie wiem jak przeszedłem przez wszystkie etapy edukacji...to wszystko szło jakoś bezwiednie...nie potrafiłem określić na czym mi zależy a na czym nie...nadal nie umiem ale teraz muszę już coś ze sobą zrobić...nie da się już tak żeby rzeczywistość była poza mną...a jednak nadal wszystko wygląda jak w gęstej mgle...mimo że nawet teraz już nie ma co wyglądać dziara samochody jadą w pier sznureczku i mielą j** breję, że aż kur nie ma jak przejść no i nie ma jak pojeździć na rowerze bo i tak ledwo się kupy trzyma...a jak się w tym wszystkim uwali i przemarźnie...to jeszcze szybciej...a ja nie mam kasy...i mało co umiem zrobić...bo jestem głupi i mało udany a w niektórych krajach jak się prawojazdy kat.B to można jeździć na 125cc...ale nie u nas...tu trzeba robić ósemki na wygaszonym silnku zdezelowanego GSa 250...więc dobrze że mnie nie stać ani na prawoajzdy kat.A ani na motor ani na skuter...bo nie mam pracy...bo kiedyś nie chciałem znaleźć...potem chciałem ale gówno stego wychodziło...a teraz już nie wiem bo to co mnie interesuje...wymagało pójścia inną drogą wiele lat temu...a to co mógłbym robić mnie nie interesuje...ale i tak mnie nie chcą...więc może mnie nie interesować...a to co mnie interesuje to i tak się do tego nie nadaję...skoro nawet roweru nie umiem naprawić...poza tym gdzie bym nie był...to mnie nie chcą...a i tak nigdy na nic bym tam nie zarobił...wszędzie te j** pieniądze...całe życie się o to rozbija zawsze wszystko trzeba wiedzieć dużo wcześniej zawsze trzeba być kimś innym niż się jest wk**wia mnie to wszystko mimo że niczego nie ma nakopię komuś kto mi się nie podoba do d**y...we więźniu to będę mógł sobie spokojnie poleżeć...może sobie napiszę np.scenariusz filmowy...a jak napisze go więzien i ktoś się o tym dowie to od razu znajdzie się przebicie...bo tak normalnie to nie ma jak sobie poleżeć i pomyśleć...nie ma na to czasu nie ma na to środków...jak to życie jest dla ludzi to ja widocznie nie należę do tego gatunku tu nie ma się na czym oprzeć zawsze sam...jekiś odj**any na out...bez przyjaciół...i uczuć a potem...teraz...jaka dorosłość...jeszcze nie...ćwiara minęła...parę dni temu...a jak to ćwiara...chyba tylko teoretycznie...bo realnie to powyżej 1/3...a i tak nigdy nic nie mam ochoty się zabijać...mam ochotę wybuchnąć nigdy nie znalazłem sobie miejsca...chciałbym...mieć pracę...do której chodziłbym z uśmiechem na twarzy...i nie dostawał schiz...i mógł wytrzymać tam kilka lat...i nie musi być że na coś nazbieram...wystarczy na przeżycie...już trudno...że nigdy nie będzie motocykla...wystarczy dach nad głową i jedzenie...ale jak zwykle wyjdzie że nijak do ludzi nie pasuję i że nie ma nikogo...ale niby ja wyjdzie...przecież nie ma niczego nadzieja jest po to żeby ja starcić...mijają lata...i ciągle się na coś liczy...ale tylko dlatego mijają...żeby już na nic nie liczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×