JEST MI ŹLE....KTOŚ JESZCZE????

a najgorsze, że nigdy nie było dobrze....nie było i nie będzie wszystko i wszyscy są przeciwko mnie. ostatnio sama siebie mam dość. Niewiem jak długo jeszcze to wytrzymam :(

bedzie dobrze

choc pobiadolimy razem, moze coś z tego wyjdzie tu jest mój topik, jak chcesz to przeczytaj http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3445339

rozwijając temat: nikt mnie nie lubi, nikt mnie nie kocha, przez rodzinę jestem traktowana jak przedmiot, kiedy milczę jest źle, kiedy coś mówię jest jeszcze gorzej, wszyscy potrafią ode mnie tylko wymagać, wszyscy najbardziej przejmują się moją nadchodzącą maturą, a ja wogóle nie mogę o niej myśleć...większym problemem dla mnie jest to, że choruję na 2 niezależne od siebie choroby przez które najprawdopodobniej nie będę mogła mieć dzieci, nie ma osoby której mogłabym się zwierzyć z problemów, nie mam nikogo do kogo mogłabym się przytulić i powiedzieć że jest mi źle....strasznie brakuje mi bliskości innych ludzi...a oni chyba ode mnie uciekają.... podobno jestem mądra, ładna, inteligentna.... od siebie dodałabym, że nieszczęśliwa...dlaczego akurat ja? :(

zawsze pod gorke i tylko momentami udaje mi sie poplakac. tylko ja mam wrazenie, ze sama sobie na to wszystko pracuje:(

no to ja to jestem wypisz wymaluj Ty tylko starsza kupę lat, po studiach i bez pracy czy podniosłam Cię chociaż trochę na duchu? :)

mam tak samo----> nie za bardzo :P najbardziej pocieszyłoby mnie teraz gdybym miała komu wypłakać się w rękaw...heh :( nie mogę pogadać nawet z własną matką bo ma humory, uważa że to że skończyłam 18 lat nic nie znaczy, że jestem niedojżała....całe zycie trzymała mnie pod stalowym kloszem, a teraz mi mówi że sobie nie poradzę w życiu :( do tego nie mam rodzeństwa...boli mnie to strasznie bo codzień widzę wokół siostrzaną i braterską miłość w znajomych rodzinach :(

to ja cie pocieszę i powiem ci że też mam za chwilę maturę ,i nikt nie liczy się z tym że nie wiem co dalej i nie wierzę w siebie i w ogóle czuję się beznadziejną ,tylko wszyscy mi nawijają o maturzę że jej nie zdam oczywiście;) no i też jestem mamin cyckiem czy kimś tam , sama pluchem w dupsko sobie nie trafię a oni chcą żebym wybyla na studia na drugi koniec polski

napiszę Ci co będzie potem: starzy poślą Cię na jakies wybrane przez jedno z nich studia (drugie będzie mialo Cię gdzieś:o), będziesz ciagle kuć , nikogo nie poznasz na studiach, bo będa to studia babskie, przygotowujace do rpacy z dziecmi i bedziesz dofinansowywac rodzinkę finansowo, wiec na zycie towarzysko-uczuciowe juz Ci nie starczy czasu:/ pisać dalej?

no...oni chca żebym jechała na studia tylko tam gdzie mam rodzinę.... powiedzieli że nie będą mi wybierać kierunków bo to 'moje zycie' ...hehe...w sumie z ojcem mam luz, on uważa że jestem kobietą ...natomiast mamuśka uważa że sobie bez niej nieporadzę....jest afera jeśli jej nie powiem z dwudniowym wyprzedzeniem że wchodzę gdzieś z kolezanką :/

miało być 'wychodzę' ;)

może ktoś jeszcze dołączy? ;)

jest mi źle bo jestem w pracy, a chciałabym być w domu z bliskimi :(

:(

a ja nie mam bliskich....nie mam na kogo czekać, do kogo tęsknić :(

o wszytkim i o niczym

heh...to naprawde masz problem :P kładę sie .....może przynajmniej przyśni mi się że nie jestem sama :(

spadaj :P