Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pomozcie mi bo sama nie wiem

JAK PRZETRWAC ROZSTANIE??

Polecane posty

hej ja sie rozstałam tydz.temu zwiazek trwał rok....... w sumie bylo tak wrocilam z pracy i widze ze jakis przygnebiony wiec zaczelam pytac (od kilku miesiecy nie mial pracy a mieszkalismy razem) co mu jest a on ze ma dola wiec mu mowie ze damy rade ale musi juz znalezc prace zebysmy przynajmniej na rachunki mieli....i wtedy nagle sie dowiedzialam ze uczucie sie w nim wypalilo...... i na drugi dzien sie wyprowadzil.......... Kobietki nie moge powiedziec zlego slowa na mojego eks bo jest i zawsze bedzie fanatastycznym facetem..... ale rozstal sie ze mna na smsy i tu mnie boli nawet sie nie pozegnalismy......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smile18
Karola18 skoro tak sie czulas to daruj sobie z nim znajomosc odzyj troszke poznasz kogos kto bedzie cie szanowac i bedzie ci lepiej i zapomnisz o tych wszystkich zlych chwilach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smile18
Karola18 skoro tak sie czulas to daruj sobie z nim znajomosc odzyj troszke poznasz kogos kto bedzie cie szanowac i bedzie ci lepiej i zapomnisz o tych wszystkich zlych chwilach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wsciekla bestia a co mam teraz z tym zrobic nie mam sily myslec czemu tak i to mnie boli i uwierz zadnych oznak mi nie dal ze sie rozstaniemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smile18
Niunia77 masz ochote popisac ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smile18 ja jestem teraz w pracy moze wieczorkiem wpadne bo nie bardzo wiem jak tu wszystko wyglada nie wiem ja tu sie pisze jestem pierwszy raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz nic sie nie dzieje bez przyczyny, przyczyna musiała byc i zpewnościa to nie było z dnia na dzień, coś musiało go do tego popchać, bo to jednak powazna decyzja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smile18
niunia to jest moje gg jak cos 4606091

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wsciekla bestia nie nie mial....... a moze to dlatego ze byl na moim utrzymaniu..... ale jakby co to jesli nie kochal to mogl sie wczesniej wyprowadzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smile18
Niunia podziekujesz po rozmowie hehe:) pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u mnie było tak... zerwała... na początko to wogóle do mnei nie dotarło, tak jakby nic sie nie stało, nad wyraz spokojny byłem, po tygodniu dowiaduję się ze ma kogoś, no i wkurwiłem się nie ziemsko, ale złośc w sobie stłumiłem, tydzień ciszy, na zjeździe prosze ja aby mi powiedziała w oczy że nic do mnei nei czuje, i ze nie ma szans na powrót, powiedziała.... Oddałem wszystkie jej rzeczy jakie kiedykolwiek mi dała, potem probowałem spróbuję ajko kumpel, a teraz walę to po 1,5 miesiacu schiz, placzu, smutku i pustki koniec definitywny zerwałem kontakt i znikam z jej życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vampire to super..... ja bym tez chciala zeby bylo po wszystkim to dopiero tydz a myslalam ze mi minie w koncu za stara jestem na placz i mam inne problemy ale nie potrafie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krzych
Witam wszystkich. Ostatnio pisałem tutaj w listopadzie - wówczas byłem po prostu na granicy szaleństwa, nie miałem pojęcia co dalej będzie, co mam zrobić ze sobą, nic nie miało sensu... Wtedy jeszcze w Anglii, gdzie moja była mnie zostawiła. Przed końcem zeszłego roku wróciłem do Polski. Początkowo na siłę próbowałem znaleźć osobę, która umniejszyłaby mój ból, przez co dość mocno zatraciłem swoją autentyczność (nie wiem jak to inaczej określić). Jednak to nie było dla mnie. Spotykałem się z dziewczynami, które bardzo szybko się angażowały, a ja nie chciałem nikogo ranić, wiec nie ciągnąłem nic dalej... Niestety nadal bolało. Potem spotkałem się z pewną osobą - przed pierwszym spotkaniem podszedłem do tego niemalże rutynowo - fajnie poznać kogoś nowego, tak po prostu nowa znajoma i tyle. Naprawdę nie nastawiałem się na nic poza rozmową. Kiedy wracałem ze spotkania do domu, nie potrafiłem myśleć o niczym innym niż o kolejnym spotkaniu... Okazało się, że to jest osoba, przy której nie ma miejsca na jakiekolwiek negatywne uczucia - zastosowała na mnie terapię wstrząsową - dosłownie i w przenośni... Zresztą sama też tego potrzebowała. Teraz jest niesamowicie - po prostu metafizycznie! Owszem nadal zdarza mi się jakieś wspomnienie dotyczące mojej eks, ale to już nie nie boli tak bardzo. Piszę to nie po to, żeby się chwalić swoim szczęściem - zdaję sobie sprawę z tego jak bardzo jest ulotne - ale po to, żeby uświadomić wszystkim, których ten problem dotyczy - Smile, Wściekłej, Niunii oraz Vampire'owi no i oczywiście Magdzie, która na pewno obserwuje ten temat :) że życie nie jest takie złe i czasami potrafi odpłacić się z nawiązką. Dlatego warto być dobrej myśli. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krzych...... super slowa az mi sie lezka zakrecila...... my wszyscy ktorzy teraz cierpimy nie potrafimy jeszcze przyjac do wiadomosci ze i nas szczescie czeka ...... czas leczy rany..... ja to bym chciala zeby do jutra uleczyl hehehehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wertyuiop
:( ja z moim kochanym rozstałam sie 4 dni temu i juz wariuje, mieszka 300metrów ode mnie i caly czas myśle o tym zeby pojsc zobaczyc czy jest w domu, chce do niego napisac, chociaz zeby go usłyszec:(:(:( cokolwiek. byłam z nim prawie 2 lata ale spedzaliśmy ze soba całe dnie. MAmy takie same charaktery, oboje uparci. Bardzo sie kochamy, ale on szarpał mnie\'dla naszego dobra\' tak jestem czasem nieznośna. ale wszystko robie z mysla o nim, jestem wierna jak pies, staram sie dla niego, oddaje mu wszystko co mam, dbam o niego, nie o siebie a on... on ma to gdzies...! i wiem ze zaraz pojedzie na dyskoteke i bedzie sie dobrze bawił!!!!! ;(;(;( a ja sie po prostu uzależniłam;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meg3322
W czwartek odszedł, a mnie jest źle. Nie wiem o co w tym wszystkim chodziło nie bylo źle a teraz zostalam sama. Wyprowadzil się a ja nic nie rozumiem. Jak się wyprowadzał powiedziałam mu ze jak to zrobi to już nie bedzie powrotu, ale nie przekonalo go to wcale, poprostu zapakował swoje rzeczy, nasze meble i sobie poszedł. Cholera, wykorzystał mnie, przetrwał ze mną swoj najgorszy czas a teraz jak stanął na nogi, zabrał swoje zabawki i sobie poszedł. Ale mam dół. Co zrobic zeby poczuc sie lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalinkowa
ja odeszłam w zeszłe wakacje po 5 letnim związku. Wiem, że upłynęło sporo czasu, ale ja dalej obsesyjnie o nim myślę, zawalam studia pracę.. mam ochotę tylko spać i myśleć o nim - nie umiem przezwyciężyć tej obsesji. Nie potrafię skupić się na moich pasjach. Czytam książkę i po drugiej stronie już nie wiem o czym właściwie ona jest - bo jego twarz, dotyk.. Czuję się głupia i pusta w głowie, a więc chyba nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Dni kompletnie przeciekają przez palce. Chciałabym wiedzieć czy chociaż znalazł sobie kogoś. Może to by definitywnie skreśliło go w moich oczach. Bo kocham go dalej, ale i nienawidzę. Nie chcę wracać, ale jednocześnie tli się nadzieja, że zmieniliśmy się.. Koszmarne zawieszenie. Nowe potencjalne związkinie wyjdą bo czuję się jakbym go zdradzała..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ałł.... Dlaczego to tak boli? To już koniec...:( taki prezent świąteczny mi w sobotę zrobił... I te piękne słowa "rób jak chcesz" Płacz....Smutek, żal, gniew? Sama nie wiem jakie uczucia mną targają... Najgorsze jest to, że od środy widujemy się dzień w dzień przez pół dnia... Jak się zachowywać? Wiem czego on chce- kolegowania się, przyjaźni... a ja tylko cierpię i nie mam pojęcia jak się zachowywać:( Doradźcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalinkowa
ja zaraz po rozstaniu miałam prawdziwy power :) byłam zadowolona ze swej decyzji. Zaangażowałam się w pracę, posprzątałąm i odnowiłąm mieszkanie. "Myślenie" dopadło mnie w Boże Narodzenie i od tamtej pory klapa - nie żyję.. Nie mam marzeń i planów, a nawet jak coś zaczyna kiełkowac to nie mam sił i umiera.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalinkowa
już popadam w taka paranoję, że zbieram się na sms'a do niego by zaproponowac spotkanie. Żeby to wszystko jakoś wyjaśnić, dokończyć raz na zawsze. Ale nie wiem czy mogę się tak narzucać (prosić go w pewnym sensie o pomoc) skoro to ja zerwałam i On też cierpiał. Co radzicie?? Też tak mieliście? JAk z tego impasu wybrnąć??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
michalinkowa.. Ech.. nie kontaktuj sie z nim. Nie rozgrzebuj tego wszystkiego. Ja sie rozstalam z moim mezczyzna w ubiegly piatek (mam super swieta :/). Tak naprawde to on podjal decyzje poprzez swoje zachowanie juz jakis czas temu, a ja ja tylko wcielilam w zycie. Z jednej strony czuje ulge, bo skonczyly sie jego humory, niezdecydowanie. I tak nie mialam w nim zadnego oparcia, nie dostawalam nawet kawalka ciepla. Wiec tak naprawde niczego nie stracilam. Tylko, ze z drugiej strony nie umiem sobie znalesc teraz miejsca. To przyzwyczajenie jest cholernie klopotliwe. Brakuje mi nocnych rozmow przez telefon, brakuje mi smsow. Jest tak pusto i cicho :( Znowu bede miec duzo czasu dla siebie...az za duzo. Buuu.. tak mi zle :( Mam juz 29 lat. Znowu samotnosc, nie wiem na jak dlugo. Chyba to mnie najbardziej przeraza :/ Krzych napisal, ze zycie potrafi odplacic z nawiazka - to jest cos, czego sie trzymam, ale tak nachodzi mnie mysl, ze przeciez nigdzie nie jest ustalone, ze czlowiek kiedys spotka kogos, kto go pokocha prawda? Wiem, ze to potwornie pesymistyczne, ale tak rzeczywiscie moze byc. Moze sa ludzie, ktorym nie jest dana spokojna, ciepla milosc i oddanie? Moze sa ludzie, ktorzy po prostu umra samotnie? Ech.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aa.. i jeszcze do szalu mnie doprowadza brak kontaktu z jego strony . Nawet smsa nie napisze z pytaniem, czy sie dobrze czuje. Wiem, ze to irracjonalne, ale kurcze... chociaz odrobina dobrej woli! przeciez bylismy razem, spalismy razem wrrrrr.... przepraszam, odezwal sie za pomoca maila, ale dotyczylo to wymiany rzeczy. Byl tak potwornie oschly, jakbym byla obcym czloweikiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalinkowa
walczę z tym aby do niego nie pisać, póki co wygrywam. Ale tak czy siak On siedzi mi w głowie jak jakiś guz (i to złośliwy). Nie wiem co dalej :( Zebym chociaż miała pewność, że ta choroba potrwa jeszcze miesiąc.. to ok - powalczę! Zresztą jak czytam tutaj teksty, że po miesiącu, dwóch, sześciu i już nowa miłość.. a ja nie mogę.. mam kompletną blokadę na siebie i na innych. Kurwa prawie rok z życiorysu!!! i nic nie zapowiada końca tej psychozy! Nie wiem nic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikaP
hej:) jestem tutaj pierwszy raz. Postanowiłam poczytać coś co teraz i mnie dotycz:( tak więc poznałam kolesia z którym (jak myślałam) nic nie będzie mnie łączyć. Byliśmy po prostu kolegami. Z czasem staliśmy się sobie bliscy... myśleliśmy tak samo, czuliśmy...nawet łapaliśmy się na tym, że w tym samym momencie mówimy to samo..rozumieliśmy się bez słów. Myślałam sobie to nie może być prawdziwe bo jest zbyt piękne. Z czasem myślałam o nim coraz więcej...nie wyobrażałam sobie że mogłabym go nie widzieć... A teraz wyjechał...wyjechał do Anglii. Wiem że musiał jechać...wróci za rok...ale mi jest ciężko tak strasznie ciężko... nie zdążyłam mu powiedzieć jak bardzo go kocham...ile dla mnie znaczy... na granicy przysłał mi sms-a że wywróciłam mu życie do góry nogami. Że już strasznie tęskni.. że mnie kocha... mam strasznego doła...nic nie robie , nic nie jem... przez 5 dni schudłam 6kg. Za mną dopiero 5 dni...a gdzie jeszcze 360 ? nie wiem jak ja sobie poradzę... ;( może któraś z was była w takiej sytuacji powiedzcie jak mam wytrwać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kenka
jestem z chłopakiem prawie 6 lat, zaręczyliśmy sie w grudniu, nawet planowaliśmy slub na sierpień co prawda dopiero 2010 r. ale zawsze to coś. teraz nie minęło jeszcze nawet pół roku a ciągle się kłócimy o głupoty, on mnie oszukuje żeby iść się zabawić z kuzynem (którego nie znoszę) najlepsze ze ma do mnie pretensje ze nigdzie nie wychodzimy tzn na imprezy których zresztą mi nie proponuje. w ogóle nie możemy się dogadać. ostatnio pokłóciliśmy się tak, że prawie sie rozstaliśmy ale za namową rodziców i przyjaciółki (bo szkoda tyle czasu, bo jesteśmy fajną parą, itd..), pierwsza sie odezwałam i pogodziliśmy sie. było dobrze do teraz. spytałam czy dalej chce wziąć ślub w tym terminie. on najpierw nie był gotowy na rozmowę ale w końcu udało mi sie ją wymusić i Nie jest gotowy. zaproponował mi po 6 latach żebyśmy razem zamieszkali i spróbowali!! postawiłam że wrócę do szkoły zrobię mgr-a, może kogoś poznam na studiach i będzie mi łatwiej. nie wiem co robić, patrze na pierścionek i zastanawiam się po co to wszystko jak on jeszcze nie wie czego chce, jak chce próbować!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki i nie tylko !!!!! bylam tu ostatnio i smucilam sie bardzo po rozstaniu z moim ukochanym......... od naszego rozstania minal miesiac , jest mi nadal smutno i przykro ale przestalam tęsknic , malymi kroczkami zaczynam zycie znowu singielki..... sa plusy bycia samej , teraz jestem madrzejsza o kolejne doswiadczenie , wiem czego chce a na co juz nigdy nie pozwole , mam wiecej miejsca w szafkach ;-) i czesciej robie sobie maseczki , latam po mieszkaniu nago lub w bieliznie , jem co chce i kiedy chce , nie musze gotowac i mam pieniazki na swoje babskie wydatki (jak pamietacie on nie pracowal 5mcy wiec ja wszystko utrzymywalam), wykupilam pakiet 2tys minut do mojej przyjaciolki , ktora mieszka kawal drogi ode mnie i codziennie z nia rozmawiam o tym co sie ze mna dzieje jakie mam odczucia itd. i to mi pomaga............. czasem gdzies wyjde ale to jeszcze nie to nie do konca jestem szczesliwa ale musze wierzyc ze jeszcze troche i bedzie tylko lepiej !!!! Kochani glowa do gory cos sie dzieje zeby moglo sie zdarzyc cos...........ale tylko cos NAJLEPSZEGO dla nas...... cierpimy przez \"chwile\" zeby zaraz byc SZCZESLIWYMI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primulkaa
Piszcie dziewczynki... Ja też mam "żałobe". Po 4 latach zwiazku, pierwszy chłopak, pierwsza miłość, pierwszy seks. Wszystko z nim mi sie kojarzy. Rozstalismy sie bo on okazał sie nieodpowiedzialnym gówniarzem, zawiódł mnie , moich rodziców na całej lini, takiego zachowania nikt by sie po nim nie spodziewał. Ale nie ważne. Cierpię cholernie, płacze, bije się z myslami. Chociaż wszyscy pocieszają, mówią że bedzie dobrze, jakoś nie potrafie sobie wyobrazić innego faceta na jego miejscu... Dookoła wśród znajomych same pary, aż łzy sie cisną patrząc na nich , jacy są szczesliwi. od mojego rozstania mineły 3 dni... jest ci cholernie cięzko, wybucham płaczem, wpadam w "zawias" i nie umiem normalnie funkcjonowac... :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×