Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pomozcie mi bo sama nie wiem

JAK PRZETRWAC ROZSTANIE??

Polecane posty

Gość primulkaa
Brak słow :) Nie skomentuje tego że lata po forach i szuka co pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej primulka kurcze jak twoj eks znalazl Cie na tym forum ? szok ja tu jestem przez przypadek tak naprawde.........trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniesmaczona miłością
od czego zacząć...może od początku. Poznajesz faceta poddajesz się jego urokowi, ulegasz emocjom. Jest cudownie bo wszystko wydaje się bardziej pozytywne, bardziej kolorowe, problemy dnia codziennego stają się małe, a w brzuchu pojawia się takie przyjemne uczucie... trudne do opisania. Jest fajnie i miło, do pierwszej dyskusji, do pierwszej wymiany zdań, do pierwszej kłótni. Zaczynamy poszczegać inaczej, mniej kolorowo, mniej cudownie, a te przysłowiowe "motyle w brzuchu" odlatują stopniowo. Mimo to, większość trzyma się kurczowo razem, bo razem łatwiej...aż któraś ze strony dotrze do kresu swojej wytrzymałości, czy pozna inną samotną wyspę, chcąc przeżyć na nowo emocje i uniesienia towarzyszące zawsze zwiazkom na samym początku. Smutna prawda, ale z życia wzięta. Dlaczego kochamy, skoro jesteśmy przeważnie skazani na cierpienie prędzej czy później? Nie wiem, ale właśnie stałam się porzuconą wyspą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krzych
Dlaczego kochamy? Odpowiedź jest chyba oczywista - potrzebujemy miłości, potrzebujemy móc kogoś nią obdarzyć i sami też chcemy tego zaznać! Wiesz, to nie jest tak, że zawsze fascynacja mija i "motyle ulatują z brzucha"... Jeśli tak się dzieje to zazwyczaj jest jakiś powód - błąd jednego z partnerów (lub obojga), czasami zbyt duże poświęcenie dla spraw przyziemnych, czasami brak słowa pocieszenia, lub nieodpowiednie słowo w nieodpowiednim czasie i czar pryska. Chociaż tak naprawdę, wina zawsze leży po obydwu stronach, nawet jeśli ktoś popełnia błąd, należy pamiętać o jednym - "kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze". Dlatego nie pytaj dlaczego (to do Ciebie, Zniesmaczona) bo taka jest naturalna kolej rzeczy. Ja jestem aktualnie po przeciwnej stronie barykady - tej bardziej kolorowej, ale sam kiedyś byłem po przeciwnej (parę stron wcześniej - niecałe pół roku temu). Teraz uwazam, że błedy, które popełniłem wiele mnie nauczyły. Co wyjdzie z takiej nauki - czas pokaże, ale nadal chcę wierzyć - nie można pozwolić odlecieć motylom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj Krzych Ty zawsze cos fajnego napiszesz........... zniesmaczona ma troche racji u mnie juz ponad miesiac minal i myslalam ze jest ok ...... ale siedze i placze ciagle i do du............ z takim zyciem.... On w przyszlym tyg chce odebrac reszte swoich rzeczy a ja jeszcze nie jestem gotowa..... nie wiem co robic zwlaszcza ze On zalatwil wszystko na telefon i w niczym mi nie pomogl (trochy roboty w domu bylo jak jeszcze mieszkal)a ja nadal tkwie w tej prozni........myslalam ze juz po wszystkim ale guzik prawda teraz jest gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krzych
Ech, wiesz Niunia, trochę Cię rozumiem. Ja ze swoją eks rozstawałem się jeszcze w Anglii. Najpierw Ona się wyprowadziła - pierwszy dół. Później jeszcze parę razy się spotkaliśmy, oddałem jej rzeczy - kolejne uderzenie, a na koniec musiałem spakować swoje graty i wysłać do Polski - każdy najmniejszy drobiazg był związany z Nią... Poryczałem się jak małe dziecko. Ale jakoś przeszło. Wróciłem do kraju, poznałem nowych ludzi, zacząłem na nowo wierzyć w te magię. I chociaż, przyznam szczerze, znów jestem na sporym zakręcie (trochę zmian od ostatniego posta - 2 dni temu), i tak wierzę nadal w te bzdury o motylach itd. Może teraz tylko mam grubszą skorupę i jestem bardziej sarkastyczny, ale niestety tak już jest, że życie czasem musi dać kopniaka. Pozdrawiam, nie łamcie się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krzychu doradz mi mam sie teraz z nim spotkac i oddac te rzeczy czy poczekac chwile........... a moze dac jego przyjacielowi? wiesz tak naprawde to ja musialam sie o wszystko upominac zeby oddal kase i takie tam bylo to dla mnie upokarzajace.....ale on jest byl i bedzie dobrym czlowiekiem tylko tak okrutnie rozstal sie ze mna na smsy........czuje sie jak szm......... jakby mnie nie bylo jakbym nieistniala....... teraz chce reszte rzeczy ale jak byl mi potrzebny po rozstaniu do naprawy auta i zrobienia w domu tego wszystkiego (przyp.ze 5mcy nie pracowal i tez nie zrobil bo mial \'\'dola\") to nawet mi nie odpisal i nie odb.tel miedzy nami bylo dobrze...... jestes facetem pow co mam zrobic skoro sie odezwal jak to rozegrac???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krzych
Wiesz Niuńka, nie mogę Ci powiedzieć żebyś zrobiła tak, albo inaczej. To wszystko zależy od Ciebie. Wiadomo, najbardziej w porządku byłoby spotkać się i oddać, ale wiem, że to przysparza sporo dodatkowych kłopotów. Wiem po sobie bo sam wybrałem takie rozwiązanie. Najlepszym sposobem żeby zapomnieć jest unikanie kontaktów. Tylko, że tak naprawdę mało kto chce zapomnieć. Miałem wiele sytuacji, kiedy mogłem i próbowałem odciąć się od wspomnień, ale to naprawdę cholernie trudne. Jeśli chcesz uniknąć kolejnych rozczarowań - przekaż rzeczy koledze, ale musisz się liczyć z tym, że ktoś Ci to kiedyś wypomni. Od Ciebie zależy czy chcesz być w porządku i wobec kogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarekk098
Myślę, że żeby przetrwac rozstanie to trzeba na nowo zacząć szukać. Tylko tak można zapomnieć i rozpocząć coś nowego i być może piękniejszego :) -------------------------- Samotność coraz bardziej Ci doskwiera? Czujesz, że nadszedł czas na miłość i spotkanie z kimś wyjątkowym? Biuro Matrymonialne http://iduo.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zeby zaczac szukac czegos nowego trzeba poradzic sobie z poprzednia sytuacja. Budowanie nowego zwiazku z polamanym sercem moze doprowadzic tylko do klopotow, a przede wszystkim zranienia tej drugiej osoby. Tak wiec najpiew trzeba sie uporac z tym, co bylo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zeby zaczac szukac czegos nowego trzeba poradzic sobie z poprzednia sytuacja. Budowanie nowego zwiazku z polamanym sercem moze doprowadzic tylko do klopotow, a przede wszystkim zranienia tej drugiej osoby. Tak wiec najpiew trzeba sie uporac z tym, co bylo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niunia.. .jesli przeczytalas moje wczesniejsze posty (polowa kwietnia) to wiesz, ze minely dopiero dwa tygodnie. Nie moge sie zebrac, zeby spotkac sie z nim i oddac sobie reszte rzeczy. Z jednej strony lepiej to zalatwic od razu, ale to moze spowodowac, ze emocje, ktore sa w nas spooduja, ze zrobimy cos glupiego..:), z drugiej chyba lepiej poczekac, az wszystko opadnie. Moj eks na szczescie sie narazie siedzi cicho, a i ja nie zamierzam sie jeszcze odzywac. Poczekam, przetrawie i wtedy sie odezwe. Sama. Wtedy, gdy bede na to gotowa, nawet jesli to mialoby trwac pol roku. Gorzej jesli on sie odezwie pierwszy :) Aktualnie rozpoczynam urlop, ktory mielismy spedzac razem. Czuje sie fatalnie :/ Za duzo czasu na glupie przemyslenia :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina 1596
a ja sie stram uporac z tym co było...... przeciez to juzpoł roku..jest coraz lepiej ale wiem ,ze szanse na poznanie kogos kto zasłuzy na moje zaufanie są nikłe:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
keetka i krzychu dzieki za fajne slowa i porade..... napisalam mu ze nie wiem czy sie spotkamy w ogole przynajmniej narazie.... Krzychu wiesz ja mam klase i jednak innych mieszac w to nie bede aczkolwiek mam nadzieje ze szybko bede gotowa na spotkanie z nim..... ja jestem taka ze jeszcze mu daje znac gdzie slyszalam o pracy albo gdzie sie ma zglosic hehehehe ale ze mnie wariatka co? Pozdrawiam i buziaczki dla Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niunia zastanow sie nad tym, czy pomaganie mu to dobry pomysl. Tak na chlodno - kazde z Was ma juz wlasne zycie i drugiemu nic do tego. Bycie razem to wzajemna odpowiedzialnosc, a Wy juz razem nie jestescie... Jesli pomaganiem mu poprawisz sobie nastroj (w co szczerze watpie) to ok, ale jesli robisz to z jakiegos poczucia winy, albo gorzej - w nadzieji, ze moze jednak on wroci to moim zdaniem popelniasz najgorszy z mozliwych bledow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak mi sie jeszcze przypomnialo - pare dni po naszym rozstaniu moj eks zadzwonil i na cos tam sie skarzyl. Z jednej strony bardzo chcialam mu pomoc - no bo czemu nie? Ale z drugiej czulam jak narasta we mnie zlosc - bo niby dlaczego mam nadal go nianczyc? Ma problem to niech go sobie sam rozwiaze. Skoro nie jestem mu potrzebna to po cholere sie do mnie odzywa i uzala nad swoim zyciem? Powiedzialam mu to wszystko dodajac, zeby sie ogarnal i wiesz co zrobil? Obrazil sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
keetka!!!! ja tez tak mialam tydz temu moj eks mi sie zalil jak go rodzice wkurzaja i ze mu zle itd. a o pracy mu pow tak naprawde bo mi sie go zal zrobilo zalosne co? na powrot nie liczylam od samego poczatku nawet przez mysl mi to nie przeszlo bo jesli ktos mi mowi ze mu sie uczucie wypalilo to dziala to na mnie jak plachta na byka ....... a jestem zodiakalnym bykiem hehehehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaa
Zdradził mnie chłopak po 3.5 rocznym związku,który opierał się na miłosci i zaufaniu. Kocham go bardzo ale on mnie niby nie. Powiedział,że jest tego pewien ale ja w to nie wierze! Wiem,zdradził-nie wybaczam. Ale wciąź boli. Bardziej boli to,że nie kocha niż to że zdradzil. Nie wierze mu to ze mnie nie kocha a moze nawet w te zdrade bo znam go zbyt dbrze,a moze z drugiej strony wkrecam sobie. Jakies 2tyg. temu zerwalismy bo zranilam go mowiac do niego "mam wyjeban* i gowno mnie to obchodzi". Przz te slowa rozpłakał się. Dla niego łzy są wstydem i oznaka slabosci a jest zdania ze nie powinien plakac przez ludzi ktorych kocha. Tak samo stracil dwoch przyjaciol. Oni go zranili a on ich skreslil. Nie potrafi wybaczac i boi sie cierpiec dlatego ucieka od problemow. Zawsze udawal twardego a tak naprawde to mieczak jest. Tylko ja to wiedzialam bo widzialam jak cierpi po przyjaciolach. Teraz zrobil mi to samo.. Zrezygnował. Nie wierze ze mnie nie kocha bo ni stad ni zowad pisal ze mnie kocha, robil na gg opisy ktore sam wymyslał a ja o to go nie prosiłam.. Byl zazdrosny i troskliwy. Czy tak zachowuje sie chlopak ktory nie kocha? Codziennie sie widzielismy bo chcial. nic nie rozumiem... nic.. Nie moge walczyc o milosc bo zdradzil i jak mowi nie kocha..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaa
Proszę,pomóżcie mi. Powiedzcie jak wy sobie poradziliście z rostaniem. Jest to dla mnie bardzo wielki cios bo nie spodziewałam się,że tak droga mi osoba zrani mnie tak bardzo. Choć bardzo chcę go znienawidziec nie mogę.. Nie powiem o nim żadnego złego słowa,za bardzo go kocham. Bronię go w swoich myślach i szukam winy w sobie. Jesteśmy młodzi. Mamy po 19 lat dopiero. Wiem,całe życie przede mną. Po jutrze zaczynam maturę ale nie mogę kompletnie się skupić. Tabletki nie pomagają. Nie chce się nimi waszerować. Rodzina bardzo mnie wspiera,znajomi również. Boję się co będzie. Nawet nie wiem nad czym ja tak ubolewam. Nie czuje do niego żalu,złości..kompletna pustka,prócz czystej miłości. Powoli godzę się z tym,że to jest już koniec ale boję się go spotkać. Mamy wspólnych znajomych,którzy mieszkają tuż obok mnie. Boję się,że pewnego dnia będę musiała spojrzeć mu w oczy i co wtedy? Nie wierze,że mnie nie kocha,mimo to ze mnie zdradził! Wiele przeżył w swoim zyciu,a ja byłam jego schronieniem. Chciałam go zabrać z domu,by ze mną zamieszkał na studiach,by lepiej mu się żyło. Ojciec jego siedzi w więzieniu już wiele lat,mama wyjechała do innego miasta zostawiając go z rodzeństwem samym sobie. Bardzo go to boli lecz nigdy nie odważył się mi to powiedzieć.. Jego uczucia zbierają się w nim a on nie potrafi poradzić sobie z tym. Sam niemal się wychowywał,w rodzinie nie miał oparcia bo to jeden wielki burdel,przy mnie zobaczył inny świat, lecz wciąż nie nauczył się uczuć. Byłam jego pierwszą.. w życiu i w łóżku. Dawał mi wiele ciepła do ostatniej chwili..do ostatniej. Dlatego ciężko mi się pogodzić z jego decyzją. Jest tchórzem który nie chce pomocy. Ja już nic nie mogę poradzić na to.. prosiłam i czekałam. Gdy wypił,co nie było częste otwieral się. Zdarzało się płacz lecz na drugi dzień już milczał,nawet pod moim delikatnym naciskiem. Mimo to boję się o niego... boję się,że ludzie go zranią jeszcze bardziej. Jest silnym chłopakiem i bardzo wesołym ale to tylko przykrywka przed strachem. Gdy zaczeło psuć się między nami załamał się i zrezygnował,bo nie potrafi walczyć o to co kocha bo to go boli.. a to powoduje łzy,których od dziecka był oduczany. Nie przywykł do łez.. Jeszcze miesiąc temu bulwersował się,że płakałam przez ojca. Stał przy mnie murem a teraz poddał się. Podkreślam, że zdrdził mnie. Ale co ja mam robić?????? Mimo zdrady boję się o niego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gossssgossss
zdradzil bo byl ciekawy jak to jest z inna.. raczej jest na swiecie baaardzo malo przypadkow facetow ktorzy spali tylko z jedna dziewczyna.. i on do nich nie nalezy.. jednak mysle,ze gdyby pokazal jak bardzo zaluje i mu przykro to mimo wszystko mozesz mu wybaczyc.. aczkolwiek jezeli to by sie powtorzylo to juz absolutnie nie wracaj do niego.. bo raz jeszcze da sie zrozumiec tymbardziej,ze byl prawiczkiem zanim Cie poznal.. a jezeli on nie potrafi docenic jak wartosciowa i dobra mial dziewczyne i nie walczy o nia to juz niestety jego wina i znak, ze nie jest Ciebie wart. Kiedy napewno zrozumie,ale to juz bedzie za pozno.. trzymaj sie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primulkaa
witam :) znalazł mnie poprostu bo wiedział że tu pisze, chyba latał po topikach i szukał :) nie chce mieć z tym człowiekiem nic wspolnego. wyjechał za granicę a ja jestem najszczesliwsza na swiecie. cała miłośc mi wywietrzala z głowy. właził na moja n-k z innego konta po 10 razy dziennie i jasne myslał ze jestem głupia. gdy mu o tym napisałam na gg że jest załosny napisał do mnie -kim jestes?. po 4 latach zwiazku. gratuluje dojrzałego podejścia:) U mnie psychicznie swietnie. wstałam całkiem na nogi. do tego chyba sie zakochałam cholera :D jest wyjątkowy facet poprostu przeciwieństwo, z dojrzałym i odpowiedzialnym podejsciem. Mężczyzna a nie dzieciak w ciele faceta... Piszcie dalej, niunia where are you !! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
helooo u mnie tez jest ok ;-) czuje sie przeszczesliwa i sie zastanawiam dlaczego ja wlasciwie plakalam hehehehe tydz. temu sie dowiedzialam ze moj eks chce sie mna spotkac i pogadac hehehehe dobre co? on ma juz inna a teraz mu sie na gadki ze mna zebralo ............. skoro zrobil wszystko na smsy to niech tak zostanie............... on dla mnie nie istnieje choc musze przyznac ze ja tak nigdy nie robie ale skoro ktos olal moja osobe to ja przeciez nie bede z siebie idiotki robila.............. pragne nadmienic ze ja mu zaproponowalam normalne rozstanie i pogadanie jakies 3,5 miesiaca temu.......... teraz to juz nie mam ochoty nawet go widziec heheheh do wszystkich płaczacych PAMIETAJCIE ZAWSZE JEST LEPSZE JUTRO I TRZEBA WIERZYC ZE TYLKO DOBRE NAS W ZYCIU SPOTKA !!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vista
Po 7 latach .... rozstanie ... nie umiem od miesiąca dojść do siebie ogarnął mnie zupełny bezsens zycia mamy po trzydziesci pare lat ..wyprowadził sie do matki ja zostałam sama w 4 ścianach ... nie chciał ze mna rozmawiać wiem zawiodłam go nie po raz pierwszy ale juz ostatni zrozumiałam jak bardzo kocham ale nie chce mi dac niestety juz szansy ... nie umiem dalej zyc ... nieumiem funkcjonowac caodziennie kazdego dnia kazdej chwili mysle tylko o nim i jak wiele straciłam ... nie umiem sobie poradzic z bezsilnościa ... nie widze sensu juz zycia i niczego co mnie otacza nie umiem znalesc sobie miejsca nawet jak wychodze ze znajimymi jestem nieobecna ....mam ochote krzyczec wyć ile sie da ... nie wiem co dalej robić jak udowodnić mu ze to trauma mojego zycia ze warto zeby mi zaufał i dał szanse .nie wiem jak porzeytrawc kazdy dzien jest dla mnie koszmarem chciałabym umrzec bez niego ... nie mam siły ...ratujcie bo nie wyrabiam naorawde ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, jestem tu nowa , ale widze ze moge sie tu wyzalic i zasiegnac opinii. Jestem a raczej bylam z chlopakiem ponad 4 lata, do czwartku. Poniewaz w srode byly imieniny mojej mamy a \"impreze\" robila w czwartek to zaprosila mnie z moim chlopakiem na obiad rodzinny. Na poczatku wspomne ze za to jak mnie traktowal moi rodzice nie pozwalali zeby on do mnie przychodzil, wiec caly czas spedzalismy u niego. Biorac to pod uwagee gest mojej mamy z zaproszeniem nas obojga mogl byc szansa ze zaczna nas akcepotwac i oswoja sie z msyla ze mamy sie zareczac i ze to bedzie ich zięć. Ja tymczasowo mieszkalam u niego bo jego rdzice pojechali na wakacje i ktos musial mu obiadki i sniadania do pracy robic. W srode, poniewaz czwartek byl dniem wolnym, zrobilismy grilla dla znajomych. Ja bylam chora i nie czulam sie najlepiej, poza tym chodzilam za nim caly wieczor i prosilam zby nie pil duzo bo na drugi dzien sa te imieniny, ze chce zeby wygladal normalnmie przed moimi rodzicami, przed moja rodzina. On oczywiscie nie sluchal. Pili tak i pili az do 3 w nocy, skonczyl sie alkohol no to poszli po kolejna butelke. Zaczelam juz na niego krzyczec, bo wszyscy rozeszli sie do domw tylko on z 1 kolega jeszcze pili. Kazalam isc mu spac bo zalezalo mi na tym zeby naprawde wygladal jak czlowiek na imieninach, zeby mi wstyd nie bylo. On nie sluchal, zapytalam wiec czy ma w dupie imieniny mojej mamy, to ze go zaprosila powiedzial ze tak. Spakowalam sie i o 4 w nocy poszlam do siebie do domu. Napisalam mu smsa ze go nienawidze. Na drugi dzien on dzwoni i doslownie cytujaca go - przyjdz sobie po reszte swoich rzeczy bo wypier.... to na smietnik,masz 10 minut. Poszlam wiec po prostownice, po ubrania, kosmetyki ktorych nie zabralam. Gdy weszlam na gore do jego pokoju on zaczal mnie szarpac, bic, rzucil mnie na podloge, kazal mi wypierdalac ze swoejgo zycia,ze ma mnie dosc itp itd miel slowa po 4 latach i po rozmowie o zareczynach. zabralanm sowje rzeczy ale jak bylam na dole to przypomnialo mi sie ze ma mi jeszcze oddac 80zl powiedzial ze nie ma kasy, ale ze jak mu posprzatam to mi da ta kase. zbrechtalam go, powiedzialam ze sprztaczka nie jestem, ze jak jego matka wroci to mu posprzata, znowu zaczal mnie szarpac, zlapal mnie za wlosy- wyrwal troche przy okazjii,rzucil mnie na kamienne schody. mam ogromnego krwiaka na udzie, spuchnieta cala prawa reke, ledwo nia ruszam. wyszlam, dotarlam do domu, plakalam caly dzien. pisal mi ze sie zawiodl na mnie, ja mu pisalam ze tez mnie zawidol, ze z tej strony go nie znalam. przeprosil mnie ale nie chcial ze mna gadac, jak dzwonialm to mnie rolaczal. na drugi dzien, napisal ze mnie bardzo kocha i ze nie wie co mu odbilo, ze przeprasza. napisalam ze tez przepraszam ale wystraszyl mnie i nie powinnismy byc razem. co jakies 2-3 godziny pisze ze chce sie pogodzic, ze mu niby zalezy. jakby mu zalezalo to by mi tego nie zrobil, a jak juz zrobil to ogromny bukiet kwiatow i proszenie o pogodzene.:( ale on nic z tych rzeczy nie robi, to nie jest nasza pierwsza klotnia, jestemy w tym samym wieku po 22 lata mamy. kocham go ponad zycie i bardzo chce sie w niego wtulic w tej chwili ale nie wiem czy nastepnym razem mi wiekszej krzywdy nie zrobi, wszyscy znajomi zabraniaja mi powrotu do niego, boja sie o mnie, ale jak ja mam im wytlumaczyc ze go kocham, ze dla niego zrobie wszystko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, jestem tu nowa , ale widze ze moge sie tu wyzalic i zasiegnac opinii. Jestem a raczej bylam z chlopakiem ponad 4 lata, do czwartku. Poniewaz w srode byly imieniny mojej mamy a "impreze" robila w czwartek to zaprosila mnie z moim chlopakiem na obiad rodzinny. Na poczatku wspomne ze za to jak mnie traktowal moi rodzice nie pozwalali zeby on do mnie przychodzil, wiec caly czas spedzalismy u niego. Biorac to pod uwagee gest mojej mamy z zaproszeniem nas obojga mogl byc szansa ze zaczna nas akcepotwac i oswoja sie z msyla ze mamy sie zareczac i ze to bedzie ich zięć. Ja tymczasowo mieszkalam u niego bo jego rdzice pojechali na wakacje i ktos musial mu obiadki i sniadania do pracy robic. W srode, poniewaz czwartek byl dniem wolnym, zrobilismy grilla dla znajomych. Ja bylam chora i nie czulam sie najlepiej, poza tym chodzilam za nim caly wieczor i prosilam zby nie pil duzo bo na drugi dzien sa te imieniny, ze chce zeby wygladal normalnmie przed moimi rodzicami, przed moja rodzina. On oczywiscie nie sluchal. Pili tak i pili az do 3 w nocy, skonczyl sie alkohol no to poszli po kolejna butelke. Zaczelam juz na niego krzyczec, bo wszyscy rozeszli sie do domw tylko on z 1 kolega jeszcze pili. Kazalam isc mu spac bo zalezalo mi na tym zeby naprawde wygladal jak czlowiek na imieninach, zeby mi wstyd nie bylo. On nie sluchal, zapytalam wiec czy ma w dupie imieniny mojej mamy, to ze go zaprosila powiedzial ze tak. Spakowalam sie i o 4 w nocy poszlam do siebie do domu. Napisalam mu smsa ze go nienawidze. Na drugi dzien on dzwoni i doslownie cytujaca go - przyjdz sobie po reszte swoich rzeczy bo wypier.... to na smietnik,masz 10 minut. Poszlam wiec po prostownice, po ubrania, kosmetyki ktorych nie zabralam. Gdy weszlam na gore do jego pokoju on zaczal mnie szarpac, bic, rzucil mnie na podloge, kazal mi wypierdalac ze swoejgo zycia,ze ma mnie dosc itp itd miel slowa po 4 latach i po rozmowie o zareczynach. zabralanm sowje rzeczy ale jak bylam na dole to przypomnialo mi sie ze ma mi jeszcze oddac 80zl powiedzial ze nie ma kasy, ale ze jak mu posprzatam to mi da ta kase. zbrechtalam go, powiedzialam ze sprztaczka nie jestem, ze jak jego matka wroci to mu posprzata, znowu zaczal mnie szarpac, zlapal mnie za wlosy- wyrwal troche przy okazjii,rzucil mnie na kamienne schody. mam ogromnego krwiaka na udzie, spuchnieta cala prawa reke, ledwo nia ruszam. wyszlam, dotarlam do domu, plakalam caly dzien. pisal mi ze sie zawiodl na mnie, ja mu pisalam ze tez mnie zawidol, ze z tej strony go nie znalam. przeprosil mnie ale nie chcial ze mna gadac, jak dzwonialm to mnie rolaczal. na drugi dzien, napisal ze mnie bardzo kocha i ze nie wie co mu odbilo, ze przeprasza. napisalam ze tez przepraszam ale wystraszyl mnie i nie powinnismy byc razem. co jakies 2-3 godziny pisze ze chce sie pogodzic, ze mu niby zalezy. jakby mu zalezalo to by mi tego nie zrobil, a jak juz zrobil to ogromny bukiet kwiatow i proszenie o pogodzene.:( ale on nic z tych rzeczy nie robi, to nie jest nasza pierwsza klotnia, jestemy w tym samym wieku po 22 lata mamy. kocham go ponad zycie i bardzo chce sie w niego wtulic w tej chwili ale nie wiem czy nastepnym razem mi wiekszej krzywdy nie zrobi, wszyscy znajomi zabraniaja mi powrotu do niego, boja sie o mnie, ale jak ja mam im wytlumaczyc ze go kocham, ze dla niego zrobie wszystko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem jak ja bez niego wytrzymam, nie wyobrazam sobie zebym go mogla zobaczyc z inna teraz..... kocham go, boli to bardzo mocno;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vista
wiesz odpowiedz sobie na jedno pytanie za co go kochasz?Jestes młoda i tak cie mężczyzna który kocha traktuje?\pytasz jak sobie poradzisz ale czy bierzesz pod uwage to jakie bedziesz miała z nim zycie ?Ciągłe awantury ? Skoro Cię źle traktuje to nie kocha bo nie w słowie kunszt tylko w tym jak sie zachowuje w stosunku do ciebie i jak cie szanuje ...oczywiscie kazdy moze popełnić błąd ale odpowiedz sobie szczerze czy byłaś z nim szczesliuwa czy tylko sie przyzwyczaiłas do tego ze jest do wspolnych znajomych ?wiem ze wydaje ci sie ze kochasz ... ale pomysl realnie nad tym czy jestes szczesliwa skoro tak cie traktuje a uwierz ze alkohol nie tłumaczy nic ... oczywiscie On pod wpływem alkoholu to zrobił a nie sam alkohol... sporo by pisac ale moim zdaniem szanuj sie kobietko bo nie na nim swiat sie konczy ... jest wielu wartosciowych ludzi i zapewnie powiesz on sie zmieni albo ja cgce takiego samego ... nie nie ma takiego samego bo kazdy jest w swoim rodzaju ale jest wielu fajnych szanujacych kobiety facetów w twoim wieku uwierz mi ... jak pozwolisz na to aby wrócił bez pokory kary i tego ze musi sie zmienic bedzie tak samo za tydzien miesiac rok ... albo daj sobie dwa miesiace albo w ogole spokoj ... wiem to boli ale to jest uzaleznienie od drugiej osoby bo jak ktos kocha to nie traktuje nikogo w taki sposób i nic tego nie tłumaczy ... boli okrutnir rozstanie ale co innego z kims kto bardzo cir szanował i kochał a co innego z osoba która nie miala do ciebie za grosz szacunku ... tak sie zavhowywac przyszły mąż nie moze ..przeszłam podobna sytuacje wiele lat temu a teraz sie z tego smieje i dziekuje ze tamto sie skonczyło by oczyscic droge czemus nowemu i powiem ci powatarzaj sobie " bede szczesliwa " ale nie powtarzaj sobie bede szczesliwa z nim - nie nie ty bedziesz szczesliwa i najawazniejsze jest twoje szczescie a skoro bedziesza to znaczy ze z kims komu na tobie i twojej milosci zalezy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj on caly dzien dzwonil chcial sie spotkac, pogodzic, ja nie bylam pewna czy tego chce, dzis gdy sie namyslilam i tego pragnelam on nie ma czasu bo pojechal gdzies z kolegami..........zabawa w kotka i myszke.........bardzo brutalna zabawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vista
naoisałam i gdzies uciekło... Kochana daj sobie jakis czas na to zeby nie odbierac telefonów nie kontaktowac sie z nim on teraz wie ze w kazdej chwili moze do ciebie wrócić niech poczuje ze to nie sa zarty i ze moze ciebie stracic bo tak zyc nie da rady i tak sie traktowac... szacunek to podstawa zwiazku ...sama popelniłam błede i teraz wiem co to znaczy szacunek i kazdy uczy sie na błędach ja zrozumiałam to ale twój chłopak chyba nie ... wiem ze bedzie ciezko nawet powiem ze bardzo ciezko ale to tylko dla twojego dobra , niech zrozumie ze moze cie stracic i ze nie dasz soba pomiatac ... jestes kobieta i szanuj siebie przede wszystkim ... daj sobie jakis czas pomysl nad zwiazkiem i tym jak chcesz zyc ... zadbaj o siebie zróc cos dla siebie ...cos co sprawi ci przyjemnosc uusmiech na twarzy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×