Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wczorajszy cień

Jestem nudna i nie umiem rozmawiać - jest dla mnie jakaś nadzieja...........?

Polecane posty

Gość też mam pustkę
"W końcu przyjaciółka przymusiła " masz przyjaciół i znajomych z którym się spotykasz a to bardzo dużo :) "Wiem, że to facet powinien być zawsze rozgadany, duszą rozmowy, być cool.... Jednak nie można myśleć, że stoimy z góry przegranej pozycji" raczej być "jakiś" a nie nijaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość destroy machine
Doszedłem do wniosku, że nie jestem typem "imprezowicza". Nie umię się po prostu bawić. Straszny ze mnie sztywniak :/. Dziś też byłem na festynie z kolegami. Były jakieś grupy rokowe, metalowe, popy i inne głupoty. Wszyscy mają zabawe zwów tylko ja muszę psuć impreze sztywną postawą :/. Ale kij, chyba przestane się tym przejmować skoro nie mam na to wpływu. Normalnie ten festyn, oraz kilka ludzi popsuli mi humor. Jutro długo oczekiwane spotkanie z koleżanką sam na sam przez cały dzień. Może się rozchmurze jutro jeśli nie będę się zacinał przy rozmowie. Nie mam pojęcia o czym będziemy gadać, ale jak to w Polsce... jakoś to będzie :D. Czuję, że te "wakacje" silnie pozmieniają moje życie. Najejdą zmiany które czuję i widzę od kilku tygodni. Zawsze wyczówam takie rzeczy, szczególnie gdy chodzi o mnie. Mam nadziej, że tym razem się myle :/ 3mcie się wszyscy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sok_z_winogron
czeeść... piszecie, że w towarzystwie bliskich umiecie pogadać, a tylko z nieznajomymi wam trudno... u mnie jest tak że nawet z najbliższymi przyjaciółmi nie potrafię porozmawiać... spadłem do siódmego piekła nudy. nic nie potrafię wymyśleć. jestem jak ten worek kartofli. ja autentycznie i obiektywnie nie mam zainteresowań, anegdot, nic ciekawego, rutynowy dzień, wstać, uczyć się, spać, dni, które mogłyby nigdy nie istnieć a nawet bym nie zorientował się. wyobraźcie sobie człowieka po wstrząsach elektrycznych - czyli z wypalonym mózgiem - albo w śpiączce - to ja - jestem w tym samym stopniu co oni coś ciekawego wymyśleć. miałem wspaniałą dziewczynę... ale z temperamentem starego krzesła w magazynie, nie mając o czym gadać, nie mając czym wspólnie się zająć, stałem sie jej obojetny po jakims czasie:( jak człowiek z celofanu... pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwo
Pojawiłem się tutaj rok temu i dalej jestem w stanie jak wszyscy tutaj pojawiający się. Jak się z tego wyrwać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość destroy machine
Jesteśmy kim jesteśmy i chyba nigdy nie staniemy się inni :/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość destroy machine
Dokładnie... :/ Ciągle widzę jak ktoś jest zajebiaszczy. Kręcą się wokół niego laski, może wybierać dziesiątek. Jednak ma swoją jedną i są ze sobą szczęśliwi. Nie chodzi teraz o kogoś typu pijaka, palacza i takiego fest szapanera. Tylko porządny chłopak, potrafiący dogadać się za wszystkimi. Każdy ma kogoś, znów nie ja. Przynajmniej wiem, że moi najlepsi przyjaciele, których nie mam wielu, całkowicie mnie akceptują. Jednak potrzebuje kogoś bliższego. Już teraz wiem, że laska której się podobno spodobałem (?) oleje mnie gdy pozna mnie bliżej. Może co najwyżej będziemy kumplami :/. Bo co ja jej mogę zaoferować :/? Nudę? No super! Każda o tym marzy, by spotykać się z chłopakiem który mało pisze, gada, raczej bez poczucia humoru. Normalnie książe z bajki. Niestety tak to już jest, że ludzie nie lubią się nudzić. A facet powinien być dla laski najlepszą rozrywką, przyjacielem i nie powinna się z nim nigdy nudzić. Tak właśnie jest. Więc już teraz wiem, że spotykanie się z kimkolwiek to dla mnie syzyfowe prace. Nie jestem osobą do kochania i cóż mogę za to :(. Jednak próbę podejmę. Będę sobą i zobaczę co dziewczyna powie za tydzień, może miesiąc... Jestem po prostu kpiną tego świata. Był czas kiedy myślałem, że jest inaczej, jednak jeśli urodziłem się frajerem to zostanę nim do końca. To jest wpisane w mój smutny życiorys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"oleje mnie gdy pozna mnie bliżej. Może co najwyżej będziemy kumplami :/. Bo co ja jej mogę zaoferować :/? Nudę?" no to mam podobnie tylko mną się raczej nikt nie interesuje... ale nawet nie próbował bym próbwoać... bo po co? Przecież sam wiem, że się do niczego takiego nie nadają no ale ja za nudny jestem nawet na posiadanie przyjaciół/bliskich znjaomych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ktośjest za nieciekawy żeby mieć bliskich znajomych to tym bardziej związek. Przecież chyba względem znajomych masz mniejsze wymagania niż żeby chcieć z kimś sięwiązać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość destroy machine
Jest tylko 2 prawdziwych przyjaciół w moim życiu. Z nimi nawet gadać nie muszę :). Po prostu czasem podczas gadki przyłączam się. Ale bez nich jestem nikim. Więc nie ma szans na bydzie z kimś. W końcu ktoś musi być nieużytkiem śwaita. Dziwakiem, jak to często jest określane. Najwyraźniej ja muszę nim być, bo wszelkie próby zmian, uleprzeszń. Przyjacile mówią że się pesymistą stałem, ale to raczej realizmy. To świadomość tego co się stanie i tego co jest. Jestem skazany na samotność. W końcu ziomy odejdą i będę sam, już zawsze. Jednak ciężko tak trochę :/... Nawet teraz gdy wyjechali to kim się stałem? Wrakiem... szlajam się po lasach, bezludnych terenach, podziemnych tunelach. Czasem tak se myślę (i możliwe że tego chcę), że gdyby ktoś tam był i coś by się stało, to nikt nigdy by mnie nie odnalazł, wiecie czemu? Bo nikt by nie szukał... Może rodzinę i te dwie osoby cośby ruszuło. Jednak z czasem zrozumieliby że tak byłoby lepiej. Ale nie mam zamiaru zjeść. Lekko chore jest samozniszczenie... Nawet w całkowitej samotności. To właśnie jest podstawa tego tematu. A powodem jest nasza inność. Heh... nawet nie wiem po co to piszę na otwartej stronie. Bo lepiej mi się otworzyć przed monitorem i wiem, że nikt nigdy mnie nie pozna w realnym świecie? To też jest chore. Sorki że zaśmiecam tutaj swoimi durnymi żalami. Dobra, dobra już nie będę... Zły dzień po prostu był... Wiem, wiem... Kogo to obchodzi, co ja przyjacół w necie szukam (?)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosina83
utozsamiam sie z historia autorki.... do ok.13 roku zycia bylam radosna, wygadana dziewczyna a teraz jako dorosla kobieta nie potrafie dogadac sie z ludzmi...mowie o pierdolach, nie potrafie zaciekawic rozmowce, zawieszam sie w milczeniu,bo to co powiem moze wydac sie smieszne.....jestem cicha - trudno mi zajac glos w wiekszej grupie....z rowiesnikami jakos mi idzie, ale np. nie wiem o czym gadac z rodzicami chlopaka, ogolnie z ludzmi starszymi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julietta0034
Trochę mnie podniosło na duchu jak przeczytałam, że nie jestem sama z takim problemem:) Mam 14 lat, jeszcze rok temu przechodziłam najszczęśliwszy okres swojego życia, byłam radosną i kontaktową dziewczyną, która miała wielu dobrych znajomych i dwie dobre przyjaciółki. Rozmowa sprawiała mi przyjemność, zawsze mogłam porozmawiać z każdym i na każdy temat. Ale później, jak poszłam do gimnazjum stało się ze mną coś dziwnego, czego sama nie rozumiem, bardzo się w sobie zamknęłam, nie umiem już z każdym swobodnie porozmawiać, wolę, żeby druga strona była rozmowna, wolę słuchać niż mówić, bardzo uważam na słowa. Kiedy mam coś powiedzieć czuję w głowie pustkę, a jak odważę się odezwać to mam wrażenie, że to powiedziałam jest całkiem bez sensu. Moi znajomi z gimnazjum myślą, że jestem zarozumiała i dlatego się prawie do nikogo nie odzywam, a nie potrafią zrozumieć, że mogę być po prostu nieśmiała i nieszczęśliwa! Zawsze jak mam z kimś porozmawiać w swoim wieku paraliżuje mnie strach i nie mogę powiedzieć nic sensownego. Jednak rozmowa z ludźmi starszymi ode mnie nadal nie sprawia mi żadnego kłopotu. Wtedy zawsze znajdę jakiś temat do rozmowy. Nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje, może po prostu nie mam wspólnych zainteresowań z rówieśnikami, jestem indywidualistką, a osoby w moim wieku nie są tolerancyjne:( Nie wiem co się ze mną stało, jak podczas dwóch miesięcy mogłam się tak zmienić! Może to nie ja się zmieniłam, tylko po prostu trafiłam do innego środowiska, w którym nie mogę się odnaleźć? Bo przez całe swoje życie nie spotkałam się z taką wrogością i chamstwem jak przez te 10 miesięcy:( To był dla mnie szok. A może przyczyną jest to, że osoba, której zaufałam i się przed nią otworzyłam, wykorzystała to, aby później ranić moje uczucia? Wiem tylko to, że czasem czuję się jak jakaś ułomna, czasami mam już przez to dość życia. I że chciałabym być jeszcze kiedyś tak otwarta na ludzi jak rok temu. Jednak dzięki temu, że umiem rozmawiać ze starszymi jest we mnie jeszcze jakaś nadzieja, że może kiedyś odzyskam zdolność komunikacji międzyludzkiej:) Pozdrawiam wszystkich z problemem nieśmiałości i małomówności:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość destroy machine
Przynajmniej umiesz znaleść kogoś do rozmowy. Ja tylko czasami mam "otwarte dni" i jakoś dogaduję się z ludzmi. Ale jeśli ma być to na dłużej niż pół godziny to mom over tematów. Dzisiaj spotkałem się z koleżanką która wyjechała miesiąc temu i wczoraj wróciła. Trochę się pogadało i nagle zapada cisza. Dla mnie to nic nowego, ale było widać, że lasce się nudzi i to fest. Dlatego nagle przypomniała sobie, że musi iść do domu, chociaż wcześniej mówiła coś innego :). Jestem do tego przyzwyczajony. Nie jestem dobry do towarzystwa. A nie mogę wiecznie przebywać z moimi przyjaciółmi, bo są parą i czuję się jak piąte koło u wozu... bo tak w sumie jest. Oni zawsze mnie zapraszają na wyjścia, jednak nie chcę im przeszkadzać. Powinni się zajmować sobą, a nie opiekować się (?) swoim durnym, nieudanym, zakompleksionym kolegą. To tylko niepotrzebny ciężar. Ja nic nie mówię i psuję atmosferę. A laska, która się mną interere zrozumie, że jestem dupa nie super facet. Podobno nie jestem za brzydki, dlatego czasem ktoś się mną zainteresuje, ale po "rozmowie" to przechodzi. Nic na to nie poradzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna-nikt
aaa przeczytałam sobie cały Wasz wątek i czytając to wszystko zauważyłam kilka prawidłowości: a) po pierwsze wcale nie jesteście nudni, nawet jeżeli wydaje Wam się, że nie macie nic do powiedzenia w realu, to tutaj piszecie bardzo interesująco... niekórzy nawet mają pewne zacięcie artystyczne... b)za dużo kompleksów typu 'co ktoś sobie pomyśli'. jak już ktoś tu napisał najlepiej jest pie*dolić opinie innych (wystarczy na poczatek powtarzać to sobie regularnie, - zwłaszcza wtedy, kiedy zaczynasz sie zastanawiac nad tym, co ta osoba sobie pomysli itp itd) i zycie naprawde staje sie prostsze! znam to z autopsji. c) po trzecie czytając to rzeczywiście dostrzegam bezsens niektórych toczonych rozmow - piepszenie o niczym, albo o ciągle tych samych problemach np drugiej osoby, jest rzeczywiście męczące, i równie dobrze mogłoby sie bez tego obyć. jednocześnie zawsze jest taka opcja, że nawet rozmowa o pierdołach, stanie sie przyjemnością, jeżeli tylko będziecie chcieli z tą drugą osobą rozmawiać.. a jak nie, to nie warto! pozdrawiam wszystkich serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lol 526
Wlasnie przeczytalem caly ten temat i ja mam dokladnie taki sam problem tyle ze on jest tylko zwiazany z nowo poznanymi ludzmi... sa tacy ktorych jak poznam to moge spowodnie gadac i wogule o wszystkim a sa zazwyczaj dziewczyny z ktorymi troszke pogadam popytam a potem i ja milcze i one i jest tak do duuupy... :(:( Ale Dzieki Ci panna-nikt bo to co powiedzialas to pomoglo. Ale szkoda ze niema tutaj wiecej rad....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ŃŃŃŃŃŃŃŃŃŃŃŃŃŃŃŃŃŃ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ... /
Pewnośc siebie... żeby tylko to było takie łatwe... małomówności nie da się chyba zmienic. Nie wiem z czego to u mnie wynika ;/ mam trochę tego w genach, bo moja mama miała ten sam problem, ale z wiekiem stała się gadułą (aż trudno uwierzyc) Natomiast ja czuję, że cofam się a nie zmieniam :( Przeczytałam cały temat i nie mogę zrozumiec tych, którzy mają kogoś, wychodzą itp. Według mnie to znaczy, że wcale nie jest z wami tak źle. Ja unikam nawet towarzystwa mojej przyjaciółki, a znamy się od dziecka, wybierałyśmy zawsze te same szkoły, aby tylko kontakt się nie urwał. Kiedyś miałyśmy wspólne tematy, a teraz ona chodzi na imprezy, ma chłopaka, a ja nie, to mnie nie dotyczy, więc już nie mamy ze sobą za wiele wspólnego. Jak byłam w podstawówce, nie miałam większych problemów w nawiązywaniu kontaktów, wprawdzie zawsze byłam raczej cichą osobą, ale nie utrudniało mi to życia. Z wiekiem było coraz gorzej, wszyscy wkroczyli w okres dojrzewania, burza hormonów, dyskoteki, spotkania ze znajomymi, a ja...ja wolałam siedziec w domu, w zasadzie w swoim mieście nie miałam i nie mam do tej pory bliższych znajomych (przyjaciółka mieszka kilkanaście kilometrów za miastem) Z okresu dzieciństwa, można powiedziec, przeszłam do dorosłości. (Zapomniałam wspomniec, że mam 19 lat) Tutaj mam na myśli sposób myślenia, patrzenia na świat, jestem po prostu zbyt poważna, płakanie, uganianie się za chłopakami wydaje mi się żałosne, zresztą kto by mnie chciał, nie jestem za ładna a fakt że wśród innych mam całkowitą pustkę w głowie przekreśla mnie. Wolę siedziec ciągle w domu niż męczyc się próbując wymyślec jakiś temat do rozmowy lub kombinowac jakby znaleśc pretekst to ulotnienia się stamtąd. Kolejnym powodem mojej małomówności wśród rówieśników może byc to, że nie mam z nimi podobnych zainteresowań. Chociażby muzyka jakiej słuchamy...To, ze nie lubię disco polo, tak jak wszyscy, wydaje się dla innych śmieszne. Oni wszyscy są tacy sami, ale pewnie połowa udaje, inni nie mają własnej osobowości, dostosowują sie do reszty, a ja tak nie chcę, wolę byc sobą, tylko że samotna... Mi się wydaje, że wizyta u psychologa nie pomoże na pustkę w głowie, lekarz nie wymyśli tematów do rozmowy, nie sprawi, że będziemy zabawni... Poza tym, ze mam pustkę w głowie, wiem że to co uda mi się wymyślec będzie beznadziejne, tak jest i już :/ Zresztą zanim to powiem już wszyscy rozmawiają na inny temat albo zaczynam seplenic (z tym to się nie dziwię, jak się mało mówi, to jest po prostu dziwne uczucie i nie wychodzi haha :P ), układac jakieś dziwne zdania. A nie powinnam miec z tym problemu, bo uczę się dobrze, piszę najlepsze wypracowania, jestem chwalona za ładne słownictwo, bogaty język itp. (Wiem, że w tej wypowiedzi tego nie widac :/) Przyznam, że fakt, iż nigdy w życiu nie miałam chłopaka, nie byłam na randce, nie całowałam się itp. przez mój beznadziejny charakter, osobowośc (nie wiem co to jest)., osobiście tak bardzo mi nie przeszkadza, ale jak pomyślę sobie, co może sądzic o mnie rodzina i starzy znajomi, których nie daj Boże spotkam kiedyś, to czuję się fatalnie, uświadamiam sobie, jaka jestem beznadziejna (ale jedynie pod względem towarzyskim, swoja wartśc znam) Jest mi poprostu wstyd przed innymi :( Szkoda, że nie znam nikogo podobnego do mnie. Miło byłoby wspólnie pomilczec :) Bez obawy, że zostaniemy uznani za kretynów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Modus
Cos na temat kompleksów w wygladzie. Poszukaj w portalach gazetach, reklamach itp. ludzi o nie atrakcyjnym wygladzie. Napewno znajdziesz kogoś z krzywym nosem, wyłupiastymi oczami, z przygarbiona sylwetka, z duzymi warami itd. A idiotów co nie miara(zwłaszcza w polityce). Zestaw się znimi. Wyniki czesto moga przemawiac za Toba. I zadaj sobie pytanie: Jesli taki brzydal i głupek zaistniał gdzies w mediach, albo lokalnie. Pół Polski o nim/niej czyta, rozmawia, komentuje? To przeciez mnie, w tym układzie stać naprawde na bardzo wiele! Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Modus
Cos na temat kompleksów w wygladzie. Poszukaj w portalach gazetach, reklamach itp. ludzi o nie atrakcyjnym wygladzie. Napewno znajdziesz kogoś z krzywym nosem, wyłupiastymi oczami, z przygarbiona sylwetka, z duzymi warami itd. A idiotów co nie miara(zwłaszcza w polityce). Zestaw się znimi. Wyniki czesto moga przemawiac za Toba. I zadaj sobie pytanie: Jesli taki brzydal i głupek zaistniał gdzies w mediach, albo lokalnie. Pół Polski o nim/niej czyta, rozmawia, komentuje? To przeciez mnie, w tym układzie stać naprawde na bardzo wiele! Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ... /
Ale my (a przynajmniej ja) bardziej martwimy się tym, że jesteśmy małomówni... Tak naprawdę nawet gdybym była bardzo ładna, nie pomogłoby mi to w życiu, nadal sidziałabym cały czas w domu, tak jak teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wysztraszona
Mam identyczny problem .Wydaje mi się ,że jestem nudna , mam problemy z nawiązywaniem kontaktów . Jestem cicha i nieśmiała , nie znoszę wystąpień publicznych i unikam ich ile się da. Bardzo przytłacza mnie ten problem , przygnębia bardzo poczucie odrzucenia przez inne osoby . Ludzie nie lubią "mruków" na każdym kroku da się to wyczuć. .. Nie wiem co mam robić , jak to zmienić i czy w ogóle da się? W podstawówce i gimnazjum również nie miałam z ty aż takich problemów. nie wiem co się stało ? co mnie zblokował . Może problemy które zaczęły się w szkole średniej , kłopoty w kontaktach z rówieśnikami doprowadziły do tego ? nie wiem , ale sprawiły ze inni ludzie budzą już nawet we mnie lęk .Staram się coś z tym zrobić ale wciąż nie wychodzi . Jak każda młoda osoba chciałabym mieć chłopaka ale ten problem to uniemozliwia bo boje sie nieakceptacji drugiej osoby tego ze bedzie sie przy mnie nudzila itp .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Aż trudno pomyslec ze jest tyle takich osob, bo jak przyjze sie mojemu otoczeniu to takich nie znajduje i wydaje mi sie ze jestem z tym sama. Doskonale was rozumiem, wszyscy zyja w swoich grupkach, maja swoje sweeet kochane zwariowane przyjaciolki sa takie \'cool\' i wogole. Noo jak mozna zauwazyc to jest klucz do sukcesu ze wystarczy byc takim super fajnym rozchwytywanym, nie miec na nic czasu bo rano wypad z kolezankami a potem 2 imprezy ? I pomyslalam sobie ze trzeba sie przemoc w sobie, nie mozna byc taka cicha grzeczna osoba ktora zawsze ma same 5 i dobrze sie uczy, ze nie mozna sie z nia powyglupiac.Czasem ludzie przyklejaja takie etykietki ludziom z miejsca - szara do niczego, po co bede z nia gadac, jak mam swoje cool przyjaciolki. I dokladnie mam to samo (jak tu ktoras z was wspomniala to juz jest chyba udowiodnione) ze omijasz swoich znajomych zeby z nimi nie gadac. Ja czasem mam wrazenie ze ja juz sie przemoge i zagadam \"hej co u ciebie ?\" to ja juz czuje jak ta druga osoba sobie mysli \"co znowu ona i bedzie nudzic.....\' i mam wrazenie ze to co powiem nie bedzie ta soobe interesowac, bedzie gadac ze man tylko dlatego ze do niej zagadalam nie wypada nie odpowiedziec, bedzie chciala wysisc na nastepnym przystanku, zeby tylko powiedziec \"czesc\" i juz cie nie widziec. Poprostu wyczuwa sie taka niezreczna cisze jak nie wiesz co powiedziec, ze ta rozmowa jest naciagana, jakbysmy nie jechaly w tym tramwaju, to wogole by tej rozmowy nie bylo. I po takim czyms nie masz ochoty gadac z innymi znaomymi, bo sytuacja sie powtarza, wiec sie ich omija. Mam kilku takicc blizszych przyjaciol, ale oni tez nie moga ci poswiecac calego swojego czasu, tez maja swoich innych znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DR PSYCHOL
BRAK CI LUDZI JAK POWIETRZA TYLKO SIE NIE UDUŚ NIEZACHŁYSNIJ A NUDA OD CIEBIE JEDZIE JAK W SOSNOWCU ZANIECZYSZCZENIAMI KTORE WYPUSZCZAJA FABRYKI W NOCY DO ATMOSFERY ABY ZAOSZCZEDZIĆ NA FILTRACH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jig
witam. Mam podobny problem, staram się z nim walczyć, może i pomaga, ale w niewielkim stopniu. W tym roku kończę gimnazjum i boję się nowej szkoły, nowego otoczenia... przeraża mnie fakt braku akceptacji. Wiem jak to jest być samotnym, płakać w nocy do poduszki, bać się jutrzejszego dnia. Teraz już jest lepiej, mam przyjaciółki z którymi nawet bez słów się porozumiewam. nie bójcie się uwierzyć w siebie! I nie wahajcie się mówić tego co myślicie! a co pomyślą inni? nieważne, fuck them. przechodziłam to i bardzo współczuję jeśli ktoś ma podobny problem. wiem, wiem to tylko tak się mówi lecz życzę powodzenia "Jak mam rozpoznać swoją Drugą Połówkę? Nie bojąc się ryzyka. Ryzyka porażki, odrzucenia, rozczarowań. Nigdy nie wolno nam rezygnować z poszukiwania Miłości. Ten, kto przestaje szukać, przegrywa życie."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jig: Moze to banalnie zabrzmi, ale wystarczy trafic na normalnych ludzi i problem znika, rozmawiasz przez jakis czas i zapomniasz o problemie; czasem jest tak ze trafiaja sie osoby na ktore 1 raz spojrzysz i juz krzywo na ciebie patrza jakbys im cos zrobila, a wygladaja jak nie powiem co i zadaja sie jeszcze lepszymi ludzmi. I to dlatego traci sie wiare w siebie, nie dlatego ze sie jest niesmialym i nudnym. Dlatego ze sie mysli ze to we mnie jest cos nie tak, ze mnie nie akceptuja. jak spotkasz normalnych ludzi ktorzy potrafia cie dowartosciowac, zupelnie inaczej na siebie patrzysz. Swoja droga czytalam kiedys wypowiedz gdzies w necie, ze chlopak majacy podobny problem jak my zdobyl wiele przyjaciol tylko dlatego ze zaczal pic i palic. Bo stal sie \'kolesiem na luzie\'. Bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jig
tak, tak, wiem. Jest multum takich ludzi, którzy uważają się za cool, a tak naprawdę są totalnym dnem. Nie akceptują innych ludzi tylko dlatego, że tamci są normalni. Nie należy więc się nimi przejmować. 3/4 mojej klasy to takie typy ;/ przy nick to trzeba "uważać na słowa" , bo jak tylko coś powiesz co nie jest po ich myśli to od razu jesteś skreślony z "elity". A ja omijam ich szerokim łukiem "Swoja droga czytalam kiedys wypowiedz gdzies w necie, ze chlopak majacy podobny problem jak my zdobyl wiele przyjaciol tylko dlatego ze zaczal pic i palic. Bo stal sie 'kolesiem na luzie'. Bez sensu." widocznie teraz czuje się dowartościowany, bo ma przyjaciół, ale co to za przyjaciele? dziękuję bardzo, wolę doceniać swoją wartość i być samotna niż żyć w takim towarzystwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×