Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kawał skurwysyna

Kobiety nienawidzą mężczyzn i gardzą nimi

Polecane posty

Gość kawał skurwysyna

We współczesnej kulturze kwitnie mizoandria, czyli pogarda dla mężczyzn Jest oczywiste, że obecnie mężczyznom żyje się ciężej niż kobietom, tylko nie wolno im się skarżyć, jak to czynią kobiety. Czym bowiem jest feminizm, jak nie jednym wielkim lamentem nad rzekomo strasznym losem kobiet? - pyta Martin van Creveld, izraelski historyk. Van Creveld opublikował niedawno książkę "Płeć uprzywilejowana", w której twierdzi, że również w poprzednich stuleciach kobietom żyło się łatwiej niż mężczyznom. Cieszyły się względnym bezpieczeństwem w czasach, gdy było ono deficytowe, nie ryzykowały życia na wojnach i rzadziej głodowały. "W dawnych czasach same kobiety nie chciały równouprawnienia w pracy, bo zarobkowanie nie było uważane za żaden przywilej - stwierdził van Creveld w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika "Focus". Paradoksalnie, dyskryminacja mężczyzn wychodzi na jaw, jeśli się wsłuchać w argumenty feministek. To, co przez wieki było uznawane za naturalny podział ról między kobietami i mężczyznami, feministki traktują jak przedmiot przetargu. Albo nie godzą się na wypełnianie tych obowiązków wcale, albo wykonują je w zamian za wymierne korzyści. Efekt jest taki, że mężczyźni coraz częściej zastanawiają się, jaki sens ma zakładanie rodziny i ciężka praca pod dyktando żon i partnerek, a często na ich potrzeby. Arnold Toynbee, znany brytyjski historyk, już pod koniec lat 60. zauważył, że od czasów Heleny trojańskiej kobiety tak potrafią manipulować mężczyznami, aby byli orężem w rozwiązywaniu inicjowanych przez nie konfliktów. "To kobiety najbardziej korzystały z łupów wojennych zdobywanych przez mężczyzn, dlatego na rękę było im wysyłanie mężów, ojców i braci na wojny. Im więcej tych łupów zgromadziły, tym bardziej mężczyźni musieli ich potem bronić" - pisał Toynbee. Mężczyzna do pracy Jeszcze nie ucichła awantura wywołana przez publikację książki Martina van Crevelda, a na rynku pojawiło się niemal identyczne w tonie dzieło niemieckiego publicysty Arne Hoffmanna "Czy kobiety są lepszymi ludźmi?". Hoffmann skrzętnie zgromadził dowody uprzywilejowania kobiet we współczesnym świecie. Wcześniej o dyskryminacji mężczyzn pisał socjolog Warren Farrell, autor m.in. "Mitu męskiej siły". - Wzrastające uprzywilejowanie kobiet to proces zachodzący niemal we wszystkich zamożnych społeczeństwach. Mężczyźni muszą pracować coraz więcej, podczas gdy kobiety tylko wtedy, gdy mają na to ochotę. Efekt jest taki, że coraz więcej kobiet tworzy swoistą nową klasę próżniaczą. Najwyższy czas przywrócić równowagę w społeczeństwie, bo stracą na tym i kobiety, i mężczyźni - twierdzi Farrell. Wszystkim tym, którzy uważają, że van Creveld, Hoffmann czy Farrell prezentują feminizm ? rebours, ten ostatni proponuje spojrzenie na świat z męskiego punktu widzenia. To mężczyźni wolniej niż dziewczynki dojrzewają, więc trudniej się przystosowują do przypisanych im ról społecznych. Nic dziwnego, że aż 90 proc. nastolatków nadużywających alkoholu i biorących narkotyki to właśnie chłopcy. Dorośli mężczyźni mają już tylko gorzej. Ponieważ ciężej pracują i mają mniej czasu na dbanie o własne zdrowie (kobiety chodzą do lekarza dwa razy częściej niż mężczyźni), trzykrotnie częściej zapadają na choroby serca i układu krążenia, prawie dwukrotnie częściej padają ofiarami raka płuc. W krajach rozwiniętych panie żyją przeciętnie o 6-7 lat dłużej niż mężczyźni (w Polsce - o osiem lat dłużej). Jeszcze w 1920 r. ta różnica wynosiła rok na korzyść kobiet. - Już widzę krzyk, jaki by się podniósł, gdyby ktoś publicznie ogłosił dofinansowanie z publicznych pieniędzy programów przedłużenia życia mężczyzn do wieku osiąganego przez kobiety. A przecież bez żadnych protestów przechodzą programy terapii hormonalnej dla kobiet po menopauzie czy programy zwalczania raka piersi - mówi Warren Farrell. Dane amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia wskazują, że na typowo kobiece choroby przeznacza się średnio dwukrotnie więcej środków publicznych niż na zwalczanie schorzeń będących męską domeną. Mężczyźni umierają wcześniej niż kobiety, ale na emeryturę przechodzą pięć lat później niż one (w Europie jedynie w Niemczech przeforsowano zrównanie płci w tym względzie). Kobiety skarżą się, że są wynagradzane gorzej niż mężczyźni (w USA zarabiają o 24 proc. mniej, w Polsce - o ponad 30 proc.), jednak z danych Departamentu Pracy USA wynika, że powodem jest głównie to, iż mężczyźni pracują ciężej. W USA mężczyźni spędzają w pracy przeciętnie 22 godziny miesięcznie więcej niż kobiety. To pracownicy płci męskiej w 90 proc. biorą nadgodziny. To mężczyźni wykonują 87 proc. prac w szkodliwych warunkach, to oni w 93 proc. padają ofiarami wypadków w pracy. Przepracowanym mężczyznom coraz trudniej też sprostać erotycznym pragnieniom kobiet. Na lęki na tle seksualnym cierpi 30 proc. Polaków (o jedną czwartą więcej niż Polek). - Nigdy wcześniej przez gabinety psychologów nie przewijało się tylu sfrustrowanych mężczyzn - twierdzi dr Zbigniew Izdebski, seksuolog. Punkty za kobiecość Feministki domagają się coraz większego udziału kobiet we władzy. W Niemczech nawet prawicowa CDU zdecydowała się na przyjęcie zasady, że połowa miejsc w parlamencie zdobytych przez tę partię powinna przypadać kobietom. Tymczasem panie stanowią jedną trzecią członków tego ugrupowania, więc 50 proc. miejsc w Bundestagu oznacza ich polityczną nadreprezentację. Wobec kobiet stosuje się system kwotowy przeniesiony z USA. Tam jednak kwoty były pomysłem na przełamanie upośledzenia w życiu publicznym czarnych Amerykanów, których z powodów rasowych nie dopuszczano do wielu stanowisk. Przeniesienie systemu kwotowego do firm czy parlamentów jest wyrazem tchórzostwa wobec feministek. - Kobiety są niedoreprezentowane także wśród kanalarzy, ale dziwnym trafem w tej profesji nikt się kwot nie domaga - kpi Arne Hoffmann. Feministki żądają coraz szerszego dostępu kobiet do armii i ich postulaty są realizowane: w armii USA już co siódmy żołnierz jest kobietą. Nie zmienia to jednak faktu, że na froncie kobiety nadal wykonują drugorzędne zadania. Martin van Creveld, który jest nie tylko historykiem, ale i ekspertem w sprawach wojskowości, zauważa, że podczas II wojny światowej w ZSRR utworzono specjalną jednostkę kobiecą, lecz zanim dotarła ona na front, pięć szóstych żołnierek zdezerterowało. W Izraelu podczas wojny Jom Kippur kobiety w męskich oddziałach walczyły ramię w ramię z mężczyznami, ale ich obecność na froncie tylko prowokowała Arabów do desperackich działań. Uważali oni bowiem za hańbę poddanie się kobietom. Ponadto mężczyźni walczący razem z kobietami przede wszystkim starali się je ochraniać, zamiast skupić się na atakowaniu wroga. Mężczyzna = przestępca W sądach wszystkich cywilizowanych krajów kobiety są karane łagodniej niż mężczyźni popełniający te same przestępstwa. W Wielkiej Brytanii uniewinnionych zostało 23 proc. kobiet oskarżanych o zabójstwo, podczas gdy wśród mężczyzn ten odsetek nie przekroczył 4 proc. - Kobiety zawsze przedstawia się jako ofiary systemu represji zbudowanego przez mężczyzn - mówi Arne Hoffmann. Badania dowodzą, że dzieci wychowane przez samotnych ojców lepiej sobie radzą w późniejszym życiu niż dzieci samotnych matek (w Polsce takie badania przeprowadziła prof. Maria Jarosz, socjolog z PAN). Jednak to właśnie matki są uważane za predestynowane do roli opiekuna potomstwa. W sprawach o przyznanie opieki nad dzieckiem po rozwodzie panowie przegrywają na całym świecie. W Wielkiej Brytanii w 91 proc. spraw dziecko zostaje przy matce, w Polsce ten odsetek wynosi 97 proc. - Nawet w policji, gdzie przecież dominują mężczyźni, pokutuje przekonanie, że wina zawsze leży po stronie mężczyzny - mówi Krzysztof Łapaj, przewodniczący Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca. Sprawcy przemocy domowej również nie są wyłącznie płci męskiej: z badań Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wynika, że ofiarami przemocy ze strony partnerów pada 12 proc. kobiet, ale jednocześnie 9 proc. mężczyzn to ofiary przemocy ze strony pań. W Wielkiej Brytanii mężczyźni są o 30 proc. częściej ofiarami domowej przemocy niż kobiety, zaś w Nowej Zelandii - o 50 proc. częściej. - Billboardy z wizerunkiem kobiety z podbitym okiem i podpisem "... bo zupa była za słona" czy plakaty Centrum Praw Kobiet z mężczyzną za kratami i hasłem "Przemoc wobec kobiety jest przestępstwem" uczulają opinię publiczną na problem przemocy w rodzinie, ale jednocześnie zrównują pojęcia mężczyzna i przestępca, co jest oczywistym nadużyciem - twierdzi Robert Kucharski, jeden z twórców portalu W Stronę Ojca. Paul Nathanson i Katherine Young, amerykańscy socjologowie, w książce "Spreading Misandry: The Teaching of Contempt for Men in Popular Culture" ("Rozkwit mizoandrii: lekcja pogardy wobec mężczyzn w kulturze popularnej") wyliczają liczne antymęskie reklamy i filmy, w których mężczyzna jest patologicznym mordercą albo po prostu pożałowania godnym fajtłapą. Young i Nathanson twierdzą, że w popkulturze lat 90. kilkakrotnie wzrosła liczba antymęskich stereotypów. Zemsta kobiet Reakcją na zjawisko mizoandrii są ruchy i stowarzyszenia w obronie męskiej czci, które nie chcą jednak powielać bojowej retoryki feministek. - Na początku trzeba trochę przejaskrawić problemy dyskryminacji mężczyzn, żeby do kobiet dotarło, że rzekoma męska dominacja w świecie to powielany bezrozumnie przesąd - mówi Warren Farrell. O tym, jakie wpływy mają kobiety, przekonał się Arne Hoffmann. Z maszynopisem swojej książki "Czy kobiety są lepszymi ludźmi?" odwiedził aż 80 wydawców, zanim znalazł odważnego, który zdecydował się na publikację. Z kolei Warren Farrell po wydaniu "Mitu męskiej siły" został okrzyknięty reakcjonistą, a jego artykuły były odrzucane, chociaż wcześniej był jednym z ulubionych autorów. Skoro mężczyźni są tak uprzywilejowani, jakim sposobem tak łatwo dają się dyskryminowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawał skurwysyna
Punkty za kobiecość Feministki domagają się coraz większego udziału kobiet we władzy. W Niemczech nawet prawicowa CDU zdecydowała się na przyjęcie zasady, że połowa miejsc w parlamencie zdobytych przez tę partię powinna przypadać kobietom. Tymczasem panie stanowią jedną trzecią członków tego ugrupowania, więc 50 proc. miejsc w Bundestagu oznacza ich polityczną nadreprezentację. Wobec kobiet stosuje się system kwotowy przeniesiony z USA. Tam jednak kwoty były pomysłem na przełamanie upośledzenia w życiu publicznym czarnych Amerykanów, których z powodów rasowych nie dopuszczano do wielu stanowisk. Przeniesienie systemu kwotowego do firm czy parlamentów jest wyrazem tchórzostwa wobec feministek. - Kobiety są niedoreprezentowane także wśród kanalarzy, ale dziwnym trafem w tej profesji nikt się kwot nie domaga - kpi Arne Hoffmann. Feministki żądają coraz szerszego dostępu kobiet do armii i ich postulaty są realizowane: w armii USA już co siódmy żołnierz jest kobietą. Nie zmienia to jednak faktu, że na froncie kobiety nadal wykonują drugorzędne zadania. Martin van Creveld, który jest nie tylko historykiem, ale i ekspertem w sprawach wojskowości, zauważa, że podczas II wojny światowej w ZSRR utworzono specjalną jednostkę kobiecą, lecz zanim dotarła ona na front, pięć szóstych żołnierek zdezerterowało. W Izraelu podczas wojny Jom Kippur kobiety w męskich oddziałach walczyły ramię w ramię z mężczyznami, ale ich obecność na froncie tylko prowokowała Arabów do desperackich działań. Uważali oni bowiem za hańbę poddanie się kobietom. Ponadto mężczyźni walczący razem z kobietami przede wszystkim starali się je ochraniać, zamiast skupić się na atakowaniu wroga. Mężczyzna = przestępca W sądach wszystkich cywilizowanych krajów kobiety są karane łagodniej niż mężczyźni popełniający te same przestępstwa. W Wielkiej Brytanii uniewinnionych zostało 23 proc. kobiet oskarżanych o zabójstwo, podczas gdy wśród mężczyzn ten odsetek nie przekroczył 4 proc. - Kobiety zawsze przedstawia się jako ofiary systemu represji zbudowanego przez mężczyzn - mówi Arne Hoffmann. Badania dowodzą, że dzieci wychowane przez samotnych ojców lepiej sobie radzą w późniejszym życiu niż dzieci samotnych matek (w Polsce takie badania przeprowadziła prof. Maria Jarosz, socjolog z PAN). Jednak to właśnie matki są uważane za predestynowane do roli opiekuna potomstwa. W sprawach o przyznanie opieki nad dzieckiem po rozwodzie panowie przegrywają na całym świecie. W Wielkiej Brytanii w 91 proc. spraw dziecko zostaje przy matce, w Polsce ten odsetek wynosi 97 proc. - Nawet w policji, gdzie przecież dominują mężczyźni, pokutuje przekonanie, że wina zawsze leży po stronie mężczyzny - mówi Krzysztof Łapaj, przewodniczący Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca. Sprawcy przemocy domowej również nie są wyłącznie płci męskiej: z badań Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wynika, że ofiarami przemocy ze strony partnerów pada 12 proc. kobiet, ale jednocześnie 9 proc. mężczyzn to ofiary przemocy ze strony pań. W Wielkiej Brytanii mężczyźni są o 30 proc. częściej ofiarami domowej przemocy niż kobiety, zaś w Nowej Zelandii - o 50 proc. częściej. - Billboardy z wizerunkiem kobiety z podbitym okiem i podpisem "... bo zupa była za słona" czy plakaty Centrum Praw Kobiet z mężczyzną za kratami i hasłem "Przemoc wobec kobiety jest przestępstwem" uczulają opinię publiczną na problem przemocy w rodzinie, ale jednocześnie zrównują pojęcia mężczyzna i przestępca, co jest oczywistym nadużyciem - twierdzi Robert Kucharski, jeden z twórców portalu W Stronę Ojca. Paul Nathanson i Katherine Young, amerykańscy socjologowie, w książce "Spreading Misandry: The Teaching of Contempt for Men in Popular Culture" ("Rozkwit mizoandrii: lekcja pogardy wobec mężczyzn w kulturze popularnej") wyliczają liczne antymęskie reklamy i filmy, w których mężczyzna jest patologicznym mordercą albo po prostu pożałowania godnym fajtłapą. Young i Nathanson twierdzą, że w popkulturze lat 90. kilkakrotnie wzrosła liczba antymęskich stereotypów. Zemsta kobiet Reakcją na zjawisko mizoandrii są ruchy i stowarzyszenia w obronie męskiej czci, które nie chcą jednak powielać bojowej retoryki feministek. - Na początku trzeba trochę przejaskrawić problemy dyskryminacji mężczyzn, żeby do kobiet dotarło, że rzekoma męska dominacja w świecie to powielany bezrozumnie przesąd - mówi Warren Farrell. O tym, jakie wpływy mają kobiety, przekonał się Arne Hoffmann. Z maszynopisem swojej książki "Czy kobiety są lepszymi ludźmi?" odwiedził aż 80 wydawców, zanim znalazł odważnego, który zdecydował się na publikację. Z kolei Warren Farrell po wydaniu "Mitu męskiej siły" został okrzyknięty reakcjonistą, a jego artykuły były odrzucane, chociaż wcześniej był jednym z ulubionych autorów. Skoro mężczyźni są tak uprzywilejowani, jakim sposobem tak łatwo dają się dyskryminowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bat na feministki
Przeczytałem z uwaga i potwierdzam. Na szczęscie nie wszystkie kobiety sa takie. Sa tez na szczęscie normalne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no właśnie - pytam
jaki sens ma zakładanie rodziny i ciężka praca pod dyktando żon i partnerek, a często na ich potrzeby??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypadkiem weszłąm
jak są normalne to wy nimi gardzicie.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młody kowal
Genialny artykuł :D świetnie opisujący rzeczywistość :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość venom squadddd
Bo ten wasz materializm poprostu robi wam papke z mózgu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wszystkie mają papkę
:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytalem! Dodalem do ulubionych na wieczor ale powiem co doskonale jest wiadome psychologom. Dzisiejsza kultura powoduje u mezczyzn powazne zaburzenia emocjonalne. Wynika to z zaburzenia roli mezczyzny w spoleczenstwie, w sprzecznych wymaganiach wobec mezczyzn. W Stanach Zjednoczonych u okolo 50% populacji chlopcow obserwuje sie narastanie tego niepokojacego zjawiska, braku przebojowosci, zaburzen ktore wynikaja z "ukobiecowienia" spoleczenstwa. U doroslych ma to swoje bezposrednie przelozenie na zwiazki. W mediach, prasie, to co pro kobiece jest eksponowane, wychwalane, to co pro meskie jest ganione, negowane. Nastapilo powazne zaburzenie rownowagi. Jeden z amerykanskich prof. socjolog napisale w swoje ostatniej ksiazce ze ten proces, zmiana, bedzie trwal przez 2 pokolenia. Ja natomiast w to nie wierze bo nie mozna zmienic swojej natury. Wogole brakuje zrozumienia pomiedzy kobietami i mezczyznami. W spoleczesntwie jest nacisk na spelnianie potrzeb kobiet, potrzeby mezczyzn sa negowane. Mozemy porozmawiac o konretach bo to bedzie ciekawsze. Sam bylem w szoku ale w sumie wszystko sie zgadza. Najtrudniejsze w tym jest zrozumiec to ze te sprzeczne wymagania sa w stosunku do cech ktore sie u mezczyzn wykluczaja. To wywoluje juz namacalne zaburzenia tzw. tozsamosci. Sami mezczyzni nie zdaja sobie z tego sprawy, bo niby skad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
jest masa artykułów w prasie jak zadowolić faceta, jak zrobić mu obiad, jak się pomalować, żeby mu się podobać, jak robić loda, jaka mieć fryzurę, jak go zdobyć, jak go utrzymać... jakoś nigdy nie widziałam, żeby powstał program: jak uczynić swoją kobietę szczęśliwą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
ja się tym generalnie interesuje mało, ale nawet do mnie dotarła książka "mężczyźni są z marsa a kobiety z wenus". ona jest napisana przecież z punktu widzenia mężczyzny, przez mężczyznę i dla mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
a poza tym nauka o tym "jak mu zrobić obiad" to się znajduje w książkach kucharskich i jest kierowana do kucharzy a nie do kobiet czy mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jest masa artykułów w prasie jak zadowolić faceta, jak zrobić mu obiad, jak się pomalować, żeby mu się podobać, jak robić loda, jaka mieć fryzurę, jak go zdobyć, jak go utrzymać..." To co podajesz powyzej jedynie pokazuje ze nastapilo uprzedmiotowienie czlowieka, potraktowanie czlowieka jako rzecz a przez to i siebie jako rzecz. Malo to ma wspolnego z budowaniem wzajemnych relacji, spelnianiem swoich potrzeb emocjonalno-uczuciowych. Skoro tego nie dostrzegasz (jak wiekszosc spoleczenstwa) to jak mozesz oczekiwac ze Twoj zwiazek bedzie szczesliwy (jak wiekoszosc spoleczenstwa)? Czy samochod jest sczesliwy jak sie o niego dba: leje olej, myje, zmienia opony? Budowanie relacji z drugim czlowiekiem nie polega na robieniu obiadow, loda, malowaniu, itp. To sa jakby podstawy pewnego schematu zycia ktory sobie ustaliliscie. Ale to jest dopiero 0 slownie zero dla budowania wzajemnych relacji, wiezi, co staje sie miloscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
całkowicie czarny kot - dotknelas sedna tego wszystkiego co si dzieje w spoleczenstwie. Ludzie tworza zwiazki bez milosci (prawie 80%) bo gdyby bylo inaczej nie byloby takich pytan jak Twoje. Kochajac oczywiste staje sie to co musimy robic i na takie pytania nie ma miejsca. Jednak poniewaz dla kobiety mezczyzna staj sie mezem, ojcem, sposobem na zycie, moze idla niektorych mezczyzn jest podobnie, to potrzena jest wiedza jak budowac zdrowy zwiazek, niestety obawiam sie ze pozycji na ten temat albo nie ma albo jest bardzo malo, bo trzeba zaczac od poczatku: zwiazek sie buduje a milosc sie zdarza, od prawy ze to nie jest milosc ale uklad i konrakt. Wiedzac to mozna zbudowac zdrowy i szczesliwy zwiazek. Inaczej ludzie maja niespelnione oczekiwania bo sadza ze wszystko samo sie zdarzy i sie zawodza, konczy sie na nienawisci, zalu a przeciez wine za doprowadznie do takie sytuacji po rowni ponosza obie strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
Powiedz, jak się buduje związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
Dobrze. Zajrzę wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
dzizus... "To mężczyźni wykonują 87 proc. prac w szkodliwych warunkach, to oni w 93 proc. padają ofiarami wypadków w pracy. " nooo bo to na pewno jakaś wredna feministka skonstruowała listę zawodów, do których kobiety NIE MAJĄ PRAWA dostępu, a które, zupełnie przez przypadek, są najlepiej płatne, prawda? to na pewno jakaś durna feministka wymyśliła, ze praca pielęgniarki czy nauczycielki w podstawówce jest lekka, łatwa, przyjemna, nie obciążająca ani psychicznie ani fizycznie i można za nią zarabiać grosze... bełkot, bełkot, bełkot.... może zamiast bełkotu poczytać opracowania HISTORYCZNE na temat konstrukcji społeczeństwa? polecam a poza tym, jako feministka uwielbiam mężczyzn... są tacy ... mili w dotyku :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złośliwa w..
Ech jestem za tym--- kobiety na prezydentów,prezesów itd,bo my mamy rządzenie w genach a te cięzke roboty dla facetów :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olejzpierwszego
hmmmm ciekaw jestem jakich to prac nie moga wykonywac kobiety ?? temat dobry... tez to dostrzegam... nie iwme jak to sie skonczy - ale mam nadzieje ze bedzie zwrot w przeciwnym kierunku ogolnie kwestia uprzywilejowania kobiet wynika z prostego faktu - sexualnosci - kazda nawet najmniej atrakcyjna, interesujaca, inteligentna kobieta znajdzie kogos kto bedzie chcial ja zaplodnic... w druga strone nie jest tak latwo.. oczywiscie spowodowane jest to faktem ze w zalozeniu to na matce spada obowiazek wychowania dziecka itp. ale o ile moglbyc to rpoblem w epoce kamienia gdzie bylo ciezko przezyc itd. o tyle teraz wraz z postepem cywilizacyjnym, alimentami i funduszami alimentacyjnymi kobieta moze sobie dac rade sama... tak wiec rozwoj cywilizacyjny pomogl glownie kobietom... jesli pomogl kobietom to wiadomo ze automatycznie mezczyzni maja gorzej.... mozna sie zastanawiac do czego to doprowadzi... fakt ze kobiety nie musza niczym sie wykazac by znalezc partnera ma oczywiscie przelozenie na wiele spraw - ot chociazby sam fakt ze keidy facet zalicza wszystko co sie rusza to ma szacunek (w zasadzie to glownie szacunek kobiet) keidy kobieta robi podobnie jest uwazana za dziwke (a to zarowno przez kobiety jak i mezczyzn) ogolnie jest wiele kwesti kotre mnie irytuja w tym jak swiat jest zbudowany.. jesli np. mezczyzna musi placic alimenty na dziecko nawet jesli udowodni ze dziecko nie jest jego to czy nie jest to sytlacja w ktorej system społeczny zacheca kobiety do rozwiązłości ?? w zasadzie z punktu widzenia ewolucji mozna powiedziec ze ten system nie tylko nie karze rozwiazlych kobiet ale je wrecz do tego zacheca w imię polityki prorodzinnej itd. mozna by wiele na ten temat rozmawiac ale to nie miejsce na to bo zaraz wyskoczy jakas babka i nas zjedzie :-D mysle ze poprostu warto wziac sobie pewne sprawy do serca, przemyslec i starac sie tak postepowac by temu trendowi przeciwdzialac wwe wlasnym zakresie bo bez tego sytalcja sie raczej nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olejzpierwszego
no walsnie o to chodzi ze praktyczni wszedzie tak jest... ktos robi test po np roku okazuje sie ze dziecko nie jest jego - no i sorry ale to nikogo nie obchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykładowco powiedz mi
jak budowac zdrowy zwiazek i czemu twierdzisz ze tak mało osob pobiera sie bez milosci. Wierzysz w to ze mozna z kims zaczynac zycie skoro ta osoba jest obojetna albo jeszcze i gorzej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak budowac zdrowy zwiazek i czemu twierdzisz ze tak mało osob pobiera sie bez milosci. Wierzysz w to ze mozna z kims zaczynac zycie skoro ta osoba jest obojetna albo jeszcze i gorzej? o tym za chwile, czemu tak malo? Bo tak mowia same kobiety w badaniach podajac jako powod strach przed staropanienstwem, chec podwyzszenia statusu materialnego lub spolecznego, nacisk otoczenia, lek przed samotnoscia, itp. Statystyka jest czesto bolesna, trudna do zaakceptowania ale wiesz, trudno dyskutowac z faktami. Mozna sie zastanawiac jakie sa powody, co z tego wynika. Czy wierze? To nie jest kwestia wiary ale faktow. To nie oznacza ze ta osoba jest obojetna. Lubimy ja, tworzymy malzenstwo, jest fajnie, moze nawet jestesmy zakochani ale potem to wszystko pryska jesli nie budujemy zwiazku. Szczerze nie umiem odpowiedziec na pytanie jak budowac zwiazek o mysle ze to zalezy od dwojga ludzi i mozna napisac na ten temat ksiazke. Sa jednak pewne rzeczy podstawowe. Trzeba ze soba codziennie rozmawiac. Nie mozna ukrywac, tlumic swoich uczuc i mysli, trzeba sie dzielic, inaczej doprowadzimy do wyobcowania. Widziec w drugiej osobie czesc siebie, rodzine a nie kogos obcego. Traktowac swoje i parnera potrzeby na rowni, rozwijac swoje zaintersowania, pozwalac zeby parner rozwijal swoje. Zrozumiec ze nie jestesmy tacy sami, umiec cieszyc sie z pelnienia swojej roli. Starac sie zrozumiec partnera. Np. jesli jeden duzo zarabia a drugi chce isc do pracy to uwzglednic to i samemu zrezygnowac, dac szanse na rozwoj drugiemu, itp. Jak widzisz latwiej jest rozpatrywac konkretne problemy, czego brakuje niz napisac ogolnie rady dla udanego zwiazku. Chodzi o to, zeby widziec w drugim takiego samego czlowieka jak my jestesmy. Ze na 1 miejscu jestesmy my a dopiero na drugim rodzina, dzieci. Inaczej to wy stajecie sie uprzedmiotowieni w stosunku do rodziny, dzieci. Potrzeba zdrowego myslenia. Nie byc przesadnie zazdrosnym. Nie pozwalac na ciche dni. Na bierzaco rozwiazywac problemy. Spedzac ze soba czas. Interesowac sie soba. Wspierac swoje dazenia. Czuc sie szczesliwym. Myslec zeby drugiej bylo dobrze. Druga tak samo. Zdrowy zwiazek to obopolny rozwoj obojga ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet nie wiedziałam
n*i**e p*i*e*r*d*o*l g*ł*u*p*o*t

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wykladowco - bardzo madre slowa. ja rowniez mysle ze Ci ktorzy decyduja sie na zwiazek z obawy przed samotnoscia i bez goracego uczucia, budujac zwiazek i starajac sie aby drugiej polowce bylo jak najlepiej, maja wieksze szanse na szczescie niz ci, ktorzy sa razem z wielkiej, goracej fascynacji ktora mija z czasem. bo kiedy pierwsza milosc uleci, im juz nic nie zostanie... niestety znam takie pary...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znawco wykładowco a moze mi
odpowiesz. Jestem gruba. Czy to jest az taki wielki powod zeby nie móc byc w zwiazku? widuje na ulicy grubaski z facetami wiec czemu nie ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blabla11
no tak jak widzisz problemem nie jest to ze jestes gruba...... i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×