Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cholerne zycie

moja pierwsz zdrada

Polecane posty

Gość cholerne zycie

nie wiem czy was wogole zainteresuje moja historia ale i tak napisze... a wiec zaczyna sie tak... poznalismy sie 6lat temu w polsce, zakochalismy sie, i bylo cudownie!!! planowalismy razem byc do konca zycia, a ja czulam ze tego wlasnie chce!!!jakies 2,5roku temu zaskoczyl nas fakt ze jestem w ciazy. bylam w klasie maturalnej dlatego nie byla to radosna nowina!! jak bylam w 4miesiacu ciazy powiedzielismy rodzicom, no i oczywiscie zaraz potem byl slub (naszczescie tylko cywilny). Tydzien po slubie moj maz poszedl do wojska (wcale nie musial ale nawet ja sadzilam ze mu sie to przyda).jego jednostka byla niedaleko naszego miejsca zamieszkania wiec w domu byl prawie co drugi dzien. ja wykorzystalam ten czas do przygotowania sie do matury... zdalam wszystko pozytywnie!! po szkole zajelam sie przygotowaniami do narodzin dzidziusia!!! dzieki optymizmowi meza bylam bardzo szczesliwa przez caly okres ciazy... problemy zaczely sie w dniu porodu.. moj maz nie mogl byc ze mna bo wszystko sie tak szybko potoczylo ze nie mialam czasu do niego zadzwonic, a w sumie to nawet sie ciesze ze go nie bylo bo w polsce to nie byl porod tylko rzeznia... no i tak skonczyl sie cudowny poczatek naszego zycia razem.... Zauwazylam ze za kazdym razem kiedy maz przyjezdzal na przepustki coraz mniej sie interesowal dzieckiem a nawet mna(i wcale nie chodzilo o to ze zbrzydlam albo bylam gruba, wrecz przeciwnie po 2uch miesiacach wygladalam jakbym wogole nie byla w ciazy i tak jest do dzisiaj). chodzilo o to ze on mial swoj swiat w tym wojsku i ciagle tylko o nim gadal i gadal... a to co ja mowilam o naszej Werci jakos nie bardzo go interesowalo... Ale nie obwinialam go za to bo wszyscy mi mowili No wiec czekalam... dwa tygodnie po wojsku wyjechal za granice(maz ma ppapiery ja nie) takze kontak jego i dziecka wcale nie brnal ku poprawie... po miesiacu odwiedzila mnie kolezanka z niemiec(ona tez ma meza i cureczke, ona ma papiery on nie) no i zaproponowali mi zebym przyjechala do nich na dwa tygodnie i zobaczyla jak onizyja za granica... nie zastanawialam sie dlugo bo w polsce nie moglam juz wytrzymac z nadopiekuncza tesciowa... no i pojechalam... ble ble ble... spodobalomi sie tam.. dowiedzielismy sie wszystkiego o sprawach socjalnych no i bam po dwuch miesiacach sami zamieszkalismy w niemczech... zrobilam to tylko dlatego ze moj maz nigdy nie pracowal w polsce a zreszta on by sie tam nie zatrudnil skoro ma papiery i moze zarabiac wiecej... zreszta pomyslalam o przyszlosci naszego dziecka... nie bede pisac juz szczegolowo bo mnie reka boli ale napisze w skrucie co bylo dalej... myslalam ze jak bedziemy mieszkac w niemczech to maz postara sie nadrobic kontakt ktorego jakos nie mial z weroniczka ale on poprostu nie potrafi.... tak sie to ciaglo pol roku.. ciagle rozmowy... prubowalam mu pomuc w radzeniu sobie z dzieckiem... ale to nic nie dawalo... on niby prubowal ale wine zawsze zwalal na to ze ona wiecej czasu spedza ze mna niz z nim, a go tylko coraz bardziej denerwowalo ze ona go tak odtraca... Tylko ze on uznaje zasade ty sie ze mna pobaw w to co ja chce nie w to co ty chcesz... Nie spodziewalam sie takiego rozczarowania po nim zwlaszcza ze byl zawsze takim optymistom... Czas mijal a miedzý nimi nic sie nie zmienilo... kolezanka ktora mnie tu sprowadzila pojechala do polski robic prawko... wczesniej ustalilismy ze ja bede robila wiecej obiadu zeby on zawsze mogl zjesc cos cieplego... Dla mnie to nie zaden problem!!! No i przychodzil codziennie zjesc obiad i troche pogadac... przynajmniej mi bylo razniej bo oprucz nich to nie mielismy zadnych znajomych... po jakims czasie zauwazylam ze on sobie niesamowicie dobrze radzi w kontaktach z malymi dziecmi, bo gdy tylko wchodzil weroniczke rzucala wszystkie zabawki w kat i biegla mu na powitanie no i cala godzine jak siedzial to ona non top u niego... Cholernie mi tym zaimponowal bo spedzal z nia tylko godzinke dziennie a ona zwariowala na jego punkcie i ja chyba tez powoli zaczelam.... Minal miesiac... on mial z Wercia lepszy kontakt niz moj maz... Zaczelam to wypominac mojemu mezowi przy kazdej klutni ze ktos inny lepiej sobie radzi z jego dzieckiem... Klucilismy sie coraz czesciej i zawsze o to samo... o dziecko... no i final.................. temu koledze tez sie za bardzo nie ukladalo z zona...(juz nie chce mi sie pisac czemu) dzien po moich urodzinach zrobilismy sobie mala imprezke:ja moj maz i ten kolega.. wszyscy troche wypilismy.. nagle moj maz przypomnial sobie ze musi isc do cafejki zadzwonic do brata i i zostalam sama z kolega.... siedzielismy obok siebie(weroniczka juz spala)gadalismy o jakis pierdolach, smialismy sie... pilismy wino... i nagle on do mnie tak: moge cie pocalowac? a ja oniemialam ale nie powiedzialam nie bo w zasadzie to bardzo tego chcialam... po pocalunku powiedzial mi:wiesz chcialbym miec taka zone jak ty!!! ja oczywiscie dalej zdebiala... zaraz potem wrucil moj maz a my udawalismy ze nic sie nie stalo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orewpoiuhvph
czytac sie nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholerne zycie
to lachy bez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholerne zycie
to lachy bez a moze jest ktos taki kto przezyl cos podobnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale pierdoły :O myslalam ze cos powazniejszego zrobilas a Ty sie calowalas a zrobilas z tego afere jak nie wiem co :O jedno mnie tylko zastanawia. Jak Ty zdalas ta mature skoro nie umiesz napisac jednego poprawnego ortograficznie zdania??? Przeciez to aż razi :O Wspolczuje Ci sytuacji z mezem ale coz, mozna bylo od poczatku przypuszczac ze tak bedzie bo byliscie bardzo mlodzi i on nie byl gotowy na to dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmak....
niewiele z tego bełkotu można zrozumieć.. przespałaś się z cudzym mężem - twojej koleżanki, bo bawi się z twoim dzieckiem, a twój mąż nie..?? jesteś zdrowo pierdolnięta..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isbn nbsi
moim zdaniem jezeli Twoj maz nie zmieni swojego zachowania- nie zacznie byc naprawde ojcem dla waszego dziecka, nie zaczne sie interesowac wasza corka i Toba- to wasz zwiazek nie ma szans na przetrwanie. Sama mowisz, ze Ci to przeszkadza. Moze czas na powazna rozmowe? Ze nie chcesz tak zyc, ze kiedys byl inny... Nie masz miec co wyrzutow sumienia co do tego wydarzenia z kolega. Moim zdaniem nic az tak zlego sie nie stalo. Swoja droga- gdyby Twoj maz zajmowal sie i interesowal sie Toba i dzieckiem- pewnie nie doszloby do takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholerne zycie
dzieki ja jestem zalamana tym co zrobilam i widze ze chyba nikt tego nie kuma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholerne zycie
dzieki isbn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze po prostu powiedz mu co myslisz, wpadlas w ogole na to zeby z mezem pogadac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmak....
no i słusznie. moim zdaniem twój mąż ma równe prawa zdradzać ciebie skoro nie pomagasz mu nawiązać konatktu z dzieckiem (matko kochana!!! przez dziecko mogą się zdradzać albo nie...) i więcej ono czasu spędza z obcym Panem niż z tatą - przecież tą sytuację można napisać też w ten sposób zawsze są dwie strony medalu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blaaaaaa
przejdzie ci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja przeczytałam bo
..... jestem w troche podobnej sytuacji, otóż mam narzeczonego, którego kocham, chcemy wziąć ślub, a ja sie zakochałam w kimś innym..... nigdy nie sądziłam, że można kochać dwóch naraz..... chociaż właściwie jego nie kocham, to tylko zauroczenie.... na razie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes bezdennie glupia
:( i to naprawde smutne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isbn nbsi
po prostu przemysl sprawe. Jezeli nie chcesz tak zyc jak teraz i jestes tego pewna to postaw sprawe jasno. Powiedz, ze nie chcesz tak zyc i jezeli on sie nie zmieni to odchodzisz. Ze dajesz mu szanse, bo chcesz i wierzyc jeszcze, ze to wszystko moze sie poukladac. Jezeli spieprzy i zaprzepasci ta szanse- odejdz. po co Ci taki zwiazek, gdzie i tak to wyglada jakbys meza nie miala, a wasza corka ojca. Mozesz byc z kims innym, szczesliwa- a on moze byc dochodzacym tatusiem waszej corki. Swoja droga- zadna roznica, bo teraz i tak wyglada jakby zyl gdzies obok, a nie z wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie łam sie
takie jest wlasnie życie,a ty nic strasznego nie zrobiłas'nie zdradziłas wiec nie myśl o tym,kochasz męża?to pogadaj z nim ale nie mów czego chcesz tylko spytaj się co on czuje,to że nie potrafi bawić sie z dzieckiem nie znaczy że was nie kocha a jeśli nie to niech ci to powie i bedziesz wiedziala na czym stoisz powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholerne zycie
Po pierwsze sory ze pisze nieortograficznie ale pisze z niemiec i nie mam tu polskich znakow na klawiaturze i windows tez niemiecki!! po drugie moja historia jest bardziej skomplikowana niz sie nie ktorym wydaje!! a co do meza to wiem ze kiedys go kochalam z calego serca a teraz to juz jest bardziej przyzwyczajenie i uzalznienie!! Sprawa jest o tyle skomplikowana ze nie mam niemieckich papierow i dlatego nie moge sie teraz rozwiesc bo strace wszystko, a w niemczech jest takie pojebane prawo ze maz moglby mi odebrac nawet dziecko... juz sie duzo dowiedzialam na ten temat!!! A co do zdrady to nie tylko dlatego ze sie nie zajmuje dzieckiem... tylko bardziej chodzi o to ze on sam sie zachowuje jak by nim byl... nie jestem swieta ale jezeli ktos nie byl w podobnej sytuacji to tego nie zrozumi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholerne zycie
zdradzilam bo cuje jak bardzo jestem obojetna mezowi, ktory dopiero po slubie i narodzinach dziecka zdal sobie sprawe jak bardzo mu sie plany pokrzyzowaly!! no bo teraz trzeba rodzine utrzymywac a nie siedziec w domu i grac na kompie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczynko poczekaj
no cóż.. zasadniczo trzeba było pomyśleć ze dziecko w wieku 18czy 19 lat to nie jest dobry pomysł. nie dziwię się FACETOWI ze potrzebuje jeszcze poszalec bez obowiązków itd - w końcu takie są przywileje młodości - a ze się nie pomyślało i w pieluchy wpadło duzo za wczesnie.. trzeba było myśleć.. bardzo słuszne jest prawo w niemczech - nie pracujesz - nie utrzymasz dziecka, to bierze je rodzic który utrzyma. dobrze było żyć na czyjś rachunek - a teraz "mi się odwidziało" i po mojemu ma być.. zastanów się dziewczyno.. pogadaj z facetem, ale ty tez nie jestes bez winy - poszedl do wojska, odciął się od rodziny - nic dziwnego ze sie nie moze odnaleźć teraz. dobrze było na początku a teraz już "ja chcę inaczej".. ojj..:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×