Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bez niego

KTO STRACIŁ MIŁOŚĆ I PRZEŻYŁ? KRÓTKIE HISTORIE...

Polecane posty

Gość bez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez niego
PO KILKU LATACH ROZSYTALIŚMY SIĘ, SĄDZĘ ŻE JEGO UCZUCIE NIE BYŁO TAJK MOCENE JAK MOJE,NIE WIEM JAK DALEJ ŻYC, NAPISZCIE KTO PRZEŻYŁ COŚ PODOBNEGO I PRZEŻYŁ, JAK TERAZ WYGLĄDA WASZE ŻYCIE JAK SOBIE RADZILIŚCIE?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozucona tez bez niego
rzucil mnie po paru miesacach. pierwszy chlopak jakiego w koncu pokochalam, on mnie widocznie nie. minelo pol roku, dola mam do tej pory. i pewnie jescze troche bede miala, ale jakos zyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po 5 latach też zostałam porzucona...mija dopiero 3 tydzień, więc ja narazie ciągle myślę o tym czy wróci i dlaczego tak zrobił:(czy przeżyje nie wiem:(pewnie tak ale to raczej będzie narazie wegetacja a nie życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ninja
Chcialabym sie dolaczyc do waszej rozmowy. Ja takze kochalam i to bardzo, tak bardzo ze myslalam ze bez nie go nie przezyje. To on zmusil mnie do odejscia bo znalazl sobie inna. Chcial miec nas dwie, a ja nie chcialam go z nikim dzielic. Zgotowal mi pieklo, znecal sie psychicznie do tego stopnia ze zrozumialam ze dla wlasnego dobra musze odejsc i zyc bez niego i wiecie co kiedy go zostawilam to przekonalam sie ze moge bez niego zyc. Ze chociaz jego nie ma w moim zyciu to ja nadal zyje i oddycham. Teraz znalazlam nowa milosc i nigdy nie kochalam tak jak teraz. Wiec glowa do gory! Kobiety sa silniejsze niz mysla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to normalne ze po odejściu najbliższej nam osoby bedzie nam źle, nie zmienimy tego, to po prostu musi minąć:( ja po rozstaniu, kiedy on mnie zostawił, dochodziłam do siebie jakieś 3-4 tyg. z takiej ciężkiej traumy, po prostu kompletnego ryczenia dzień w dzień.po prostu tragedia. Musiałam ciagle gdziec wychodzić,rozmawiać, nie magłam siedzieć sama w domu, po prostu unikałam samotności jak mogłam zeby o nim nie myśleć i pomagało.ale mysle o nim do dzisiaj ,po tym ponad roku bez niego, bo był moją największą miłością..ale jak sie okazuje również egoistą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość familiar
ninja mialam taka sama sytuacje jak ty. zaczelam nawet szukac pomocy na forum- molestowania psychiczne. jak dlugo to u ciebie trwalo? to znecanie sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jo22
Ja tez stracilam kogos, kogo kochalam. Bylismy razem 2 lata i zerwal ze mna w straszny sposob. 10 miesiecy cierpialam i łudziłam się, ze moze wroci... Teraz jestem od prawie miesiąca z kims nowym i.... teraz dopiero czuje, ze żyje!!! Nigdy bym sobie nie darowala, gdybym byla z tamtym gburem dalej :O (oczywiscie gdyby mi rozowe okulary ktos zdjal)... Dacie rade, ja jestem teraz taka szczesliwa i zakochana jak nigdy dotąd!!!!!! Pozdraiwam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niepowodzenia każdy z nas przeżył i zna ich gorzki smak, porażka potrafi zmobilizować do działania ,przezwyciężyć trudności,ale najtrudniejszy zdecydowanie jest zawód miłosny ,lecz są jeszcze dni których nie znamy i one powinny napawać optymizmem.To że raz czy nawet dziesięć razy spotkałaś nieodpowiedniego faceta wcale nie znaczy że za jedenastym się nie uda .Pogody dycha życze i wiary w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Familiar
U mnie trwalo to prawie 2 lata. Na prawde walczylam o nasza milosc a on traktowal mnie jak rzecz. Jeden tydzien byl bardzo mily kochajacy aby w nastepnym tygodniu nie moc mnie zniesc. Caly czas mowil ze to chce byc ze mna a to z nia wiec nigdy nie wiedzialam jak bedzie sie zachowywal po powrocie z pracy. Dostawalam takich napadow lekow ze nie moglam oddychac. Stracilam mnostwo na wadze nie ze wzgledu na zadne diety a ciagly stres. W koncu postanowilam - mam dosyc. A ile to trwa/trwalo u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mean
Jakich sobie facetow wybieracie, takie macie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wcale to nie zalezy od tego ze jakich sobie wybieramy to tak mamy, bo gdyby każdy wybierał kogo chciał to nie było by tylu rozwodów. widocznie mało sie znasz na życiu, bo nie każdy przejawia sie na początku takim jakim jest,a my nie możemy niczego przewidzieć co dana osoba nam zrobi. troche pomyśl zanim coś napiszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mjnbrzydka stara panna
ja przezywam co najwyżej histerie...:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość familiar
my nie mieszkalismy razem, ale scenariusz podobny. jednego dnia mowil, ze kocha, drugiego sie nie oddzywal, mowil, ze smsy nie dochodza. kiedy pytalam jak to mozliwe- to mowil ze swoja dociekliwoscia niszcze zwiazek.spedzalismy cudowne popoludnie, a juz wieczorem pisal, ze to nie ma sensu.umawial sie ze mna, czekalam, a on po kilku godz pisal, ze jest u dentysty i ze wizyte zamowil miesiac temu. nie odbieral tel, bo niby w pracy byl zajety. kiedy mowilam mu, ze go potrzebuje, to wymawial sie praca, potem znowu- kocham, znowu- seks i tak w kolko. po roku czegos takiego wyladowalam u psychiatry, ktory skierowal mnie na oddzial z rozpoznaniem ciezkiej depresji. kiedy mu o tym powiedzialam , odpowiedzial- no to juz chyba masz mnie dosyc. ja od roku jestem z inna kobieta, ktora kocha mnie do nieprzytomnosci. bylismy 4 lata razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że stoję twarzą w twarz z okropną perspektywą życia bez T. Życia bez jego obecności, jego ciepła, zrozumienia i cierpliwości. Bez szalonych wypraw po Puszczy Kampinoskiej, bez zjeżdżania na sankach o północy, bez jego zwariowanych pomysłów, poczucia humoru, troski o dzieci na szpitalnym oddziale... Życia bez rozmów na tematy, których nie podjęłabym z nikim innym... Bez muzyki jego głosu, bez jego dotyku, jego śmiechu... Bez tego uczucia, które we mnie wzbudził, którym mnie obdarzył i które stało się dla mnie tak ważne. Kiedy widzieliśmy się po raz ostatni, tak niedawno, bo przed kilkoma dniami, patrzyłam na piękne dłonie T. i zastanawiałam się, kogo będą dotykały. Kogo wezmą za rękę, kogo obejmą, czyje policzki pogładzą... Na pewno będzie go otaczał rój dziewcząt, bardzo szybko zapomni o brzydkim kaczątku z Polski. Bo o kim tutaj można pamiętać? Nasze relacje uległy całkowitej metamorfozie, T. bardzo się zmienił a w jego zachowaniu nie pozostał nawet cień dawnego sentymentu, jakim kiedyś mnie obdarzał. Wiedziałam, że nadal mnie lubi, że jestem mu bliska, ale... Ale mi to już nie wystarczało, chciałam czegoś innego. Tego, co mogłam mieć a czego nie doceniłam, czego nie uszanowałam i co straciłam przez zwykły strach... Ja nigdy nikomu, w całym moim życiu, nie powiedziałam, że kocham. Nigdy. Nie umiałam mówić takich rzeczy. Zawsze uciekałam przed takimi sytuacjami, żeby nie musieć obnażać się przed kimś z tym, co czuję. Po tym wszystkim, co przeszłam, bałam się miłości. A teraz on wyjechał. Na zawsze. A mi pozostała pustka...I świadomość, że straciłam jedynego człowieka, którego naprawdę kochałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikaaa25
po ponad 3 latach..... ciagle "dochodze do siebie" jeszcze sie nie udalo...mija juz ktorys z kolei miesiac.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ninja
Kochane Wiem ze wszystkie z nas tutaj znaja bol zlamanego serca. Ja przez okolo 6 miesiecy czulam sie jakbym zostala przejechana przez autobus - fizyczny bol w miesniach byl nie do wytrzymania. Mysle ze aby przezyc kazda z nas musi tego na prawde chciec i przejsc przez ten trudny okres. Ja z wlasnego doswiadcznia wiem ze siedzenie w kacie i wyplakiwanie oczu jest bardzo nie atrakcyjne. Po pewnym czasie ludzie - nie tylko mezczyznie ale wogole kazdy wokol - maja tego uzalania sie nad soba dosyc. Znajdz sobie nowe zajecie - idz to biblioteki, zapisz sie na jakis kurs, zacznij budowac swoje poczucie wartosci i zobaczysz ze nagle swiat nabiera kolorow. Dwa lata temu kiedy bylam w najciezszym dolku spojzalam za okno i nagle mnie to uderzylo ze nie zauwazylam kiedy przyszla jesien... W tym momencie postanowilam ze tak nie moge zyc, ze zycie jest za krotkie aby marnowac je na lzy. A dzis co? Jestem z kims innym, bardzo szczesliwa i planuje moj slub w przyszlym roku. Kupilismy wspolny dom i budujemy swoje szczescie i wiem ze tym razem bedziemy razem na zawsze bo on mnie na prawde kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mara7
Witam wszystkich! Niestety też przeżyłam rozstanie z miłośćia mojego życia,zostawił mnie po 3 latach bo stwierdził,ze to juz nie jest miłość.Przez pierwszy rok beczałam codziennie,drugi rok udawałam,ze jest mi obojętny i jestem strasznie silna.Ale niestety on wykorzystywał moje uczucia i męczył psychicznie,mimo,że miał juz nowa dziewczynę. Teraz mija 3 rok i mysle ciągle o nim,chociaż okazuje się,że on jest strasznym chamem i egoistą(ciągle wysyła do mnie głupie smsy i chce sie spotykać).Najgorsze jest to,że boję sie znowu zakochać.Mam jakąś blokadę w psychice i lęk przed jakąkolwiek bliskością. Mimo wszystko życzę wszystkim porzuconym zeby nie łudzili sie na powrót byłego i co najwazniejsze o nic go nie błagali!!pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×