Czemu jedni maja szczecie w milosci a inni nie?

Ja naleze do tej drugiej grupy, nie zebym nigdy nie miala chlopaka - bo bylo ich paru, ale jakos z zadnym mi sie nie udalo stworzyc mocnego, stabilnego i dlugiego zwiazku. Tylko raz w zyciu kochalam naprawde, miloscia czysta i bezinteresowna (do dzis to jeszcze we mnie siedzi niestety), ale nie bylo dane nam byc razem na wieki - raczej przestal mnie kochac, choc znow odnowil ze mna kontakt, sadze ze dla zabawy. Od tego momentu inaczej patrze na zwiazek, facetow, nie wiaze sie w zadne przelotne znajomosci, jestem ostrozna. Ciagle zadaje sobie pytanie jak to sie dzieje ze inni trwaja w zwiazku o pare lat a ja nie potrafie nawet roku? Coraz czesciej mysle o tym co bedzie za kilkanascie lat? dla kogo bede zyla? z kim bede mieszkac? jak to wszystko bedzie wygladac? Wiem, nie powinnam az tak daleko wybiegac w przyszlosc ale no coz moj umysl to robi. Uprzedzajac pytania: jestem niebrzydka i moje bmi jest w normie;)

wlasnie ze nie znam duzo pieknych, wyksztalconych kobiet ktorym nie wiedze sie w zyciu uczuciowym moge powiedziec ze mam paru"adoratorow' i nie jest zle z moim wygladem wiec to nie w tym rzecz