Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość

Pojawił się w moim życiu... Był... Ale odszedł... W trosce o moją rodzinę...

Polecane posty

bleh, zawsze wiedziałem że wygodnickich należy unikać za wszelką cenę. Może jednak by było lepiej odejść i być szczęśliwym z tym nowym kimś, mężowi dać szansę na znalezienie kogoś z kim będzie szczęśliwy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak..
co do odejscia...ja czasem o tym mysle, ale nie ze wzgledu na kochanka, bo On ma tez rodzine i zone po powaznej chorobie i raczej sie nie rozwiedzie. Z mezem zyjemy obok siebie, jak obce osoby...ciagle sie sprzeczamy..a o seksie moge zapomniec :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ale sęk w tym że mój mąż jest ze mną szczęśliwy i kocha mnie nade wszystko, to się czuje... i ja też życ chyba bez niego bym nie umiala. Ale czy muszę zezygnowac z innych chwil szczęścia... Masz rację Macku to jest wygodnictwo... Tylko ja tego nie szukałam. Samo przyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak..
obok siebie..bo malo ze soba rozmwiamy, malo czasu spedzamy razem. W zycie wkradla sie rutyna i jak widze mezowi to nie przeszkadza...nic nie robi aby ratowac zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
amajgad, jak to powiedział forrest gump: \"Sometimes, I guess there\'s just not enough rocks\". Hmm a jak się dowie że masz/miałaś kogoś na boku to też będzie szczęśliwy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak..
zaraz pewnie napiszesz, ze ja tez nie jestem bez winy, bo mam kogos. Ale to nie tak, probowalam, walczylam...staralam sie z mezem rozmawiac o tym, ze jest mi zle...na to on...ze po tylu latach nie bedzie mnie nosil na rekach i przynosli sniadania do lozka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, czyli coś zrobiłaś, a jakby się można było przed nowym facetem udać z mężem na taki romantyczny wyjazd, opowiedzieć jak krowie na rowie czego brakuje (może być nawet w punktach) i powiedzieć, że coraz mniej czujesz do niego i nie chciałabyś nigdy mieć pokusy szukać u kogoś innego, pewnie by pomogło, no nie ? a człowiekowi z którym mieszkasz to co sie stało, 35 przekroczył i na katafalku chciał się już położyć ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Macku? ale mimo wszystko mam wrażenie, ze w jakiś sposób nas rozumiesz... Mam rację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy rozumiem, bo ciężko mi porównać to co czujecie z tym co ja myślę. W moim życiu też był ktoś, tzn zaczął się wkradać ktoś, albo ja ta ktoś zacząłem wpuszczać w nasze życie, aż coś mnie olśniło i stwierdziłem, albo rybki albo pipki. U sąsiada trawa zawsze bardziej zielona wiec lepiej dbać o swoją. Było warto, bardzo bardzo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Cyli jednak miałam nosa! No to tylko pogratulowac rozsądku można. A kierując się rozumem miec nadzieję, że i mnie to kiedyś spotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak chcesz żeby coś ciebie w życiu spotkało to chyba najlepiej się o to postaraj, bo takie liczenie na cud, albo na mannę z nieba, raczej mało efektowne jest ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
może skorzystam z tych rad, ale najpierw musze chciec je zrozumiec... ja też znikam, musze wrócic do codziennosci... papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I W tym caly sek
musze wracac do codziennosci, masz odpowiedz na pytania dlaczego...codziennosc, mus = rutyna i nuda...romans tez kiedys przejdzie do codziennosci, to nie ten facet Ci daje tych uniesien to Twoje marzenia o zycia ktorego nie masz, bo nie chcesz miec...wolisz marzyc...pozdrawiam, rozumiem jakby co...ale doszlam po rozum do glowy, inaczej mowiac, wydoroslalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też wydoroślałam. Też wiem co i jak powinno być. Wiem, że mąż jest cudownym i wspaniałym człowiekiem. Cudownym mężem dla dorosłej, normalnej kobiety. Nie widziałam tamtego prawie 6 mies tylko jak uciszyć serce? Jak nie tęsknić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewolujca jak uciszyc
serce? Ano, cieszyc sie z tego co sie ma a nie myslec o tym czego sie nie ma..ja nie mowie ze w Twoim przypadku tak jest, ale te uniesienia serca nie sa rezultatem milosci do tego faceta, tylko rezultatem marzen i idealizowania...dorosly emecjonalnie czlowiek potrafi rozrozniac takie uniesienia...zycie to po prostu zadna bajka...nie ma ksiezniczki i ksiecia na bialym koniu, sa po prostu zwykli ludzie, czasami to my "wsadzamy" w nich za duze nadzieje i na wlasne zyczenie jest rozgoryczenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie pojmuje jak mozna prowadzic podwojne zycie i mowic , ze maz jest cudownym i kochanym czlowiekiem ; ba ! szczesliwym w zwiazku! w co nigdy nie uwierze. mam wrazenie, ze nie doroslyscie do zycia we dwoje. gadacie o rutynie i codziennosci - to jest zenujace. w kazdy zwiazek wkradnie sie rutyna i codziennosc i nalezy dbac obustronnie - a nie oczekiwac tego tylko od meza - o to, aby zwiazek takim nie byl. gdybyscie zwiazaly sie na stale z tymi drugimy partnerami - za jakis czas powiecie to samo. Mezatko - nie wierze rowniez , ze kochasz swojego meza. gdyby tak bylo - nie znalazlabys sie w takiej sytuacji. dziewczyny - mam nadzieje , ze moje slowa nie obrazaja was - napisalam szczerze co mysle o takiej sytuacji. a wyleczyc sie z tych tesknot mozna szybko - nalezy docenic milosc mezow. powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie nie obrażają, bo dokładnie to wszystko wiem co napisałaś. I powtarzam sobie codziennie od 2 lat. Nie prowadzę podwójnego życia. Od wielu miesięcy go nie widziałam ale olbrzymia tęknota cały czas jest. Czy idealizuję? Pewnie tak. Zawsze idealizujemy osobę, do której coś czujemy. Chodź zdaję sobie sprawę ze wszystkich wad tamtego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straszne że jest WAS
tak dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
🖐️ :) \"...U sąsiada trawa zawsze bardziej zielona wiec lepiej dbać o swoją. Było warto, bardzo bardzo ...\" wiesz co macku? wzięłąm sobie te Twoje słowa do serca. I od dwóch dni chodzę i je wciąż powtarzam - zresztą samę mi jakoś wchodzą między inne myśli. Mam lekki zamęt czasem z tego powodu. Wiem idealizujemy sobie czasem bardziej to czego dobrze nie znamy, dopowiadamy sobie to co chciałybyśmy czuc, miec... i wtedy powstaje ta nasza całosc. I mamy odpowiedz skąd się bierze później nasza rozpacz - bo czujemy rozczarowanie, że to co widziałyśmy oczami swojego wnętrza na zewnątrz wygląda zupełnie inaczej... Ja tylko chciałabym zapomniec, albo potrafic życ tak, żeby to co przezyłam traktowac jako lekcję z której zdałam egzamin na pięc, bo wybrałam MĘŻA. Tylko do tego niestety muszę jeszcze dojrzec emocjonalnie... Dzisiaj u mnie jest słoneczko :) Jak mąż wróci z pracy zabierzemy dziecko i chyba pojedziemy na wycieczkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i super, bardzo się cieszę. to ja mam taką propozycję, może byście sobie wzięli wolny weekend jakiś i pojechali tylko we dwoje tam gdzie jeździliście przed ślubem, ale bez dziecka :) trzymam kciuki & skrobnij od czasu do czasu na maila jak sie układa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×