Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aggga81

pomóżcie, mój związek się rozpada

Polecane posty

Hej! Pewnie ten temat pojawiał się już wiele razy, ale może w odrobinę innym brzmieniu. Potrzebuje porady. Jestem w związku już prawie 2 lata. Kocham mojego chlopaka nad zycie, nie wyobrażam sobie, że mogłoby go zabraknąć. Ale problem w tym, że się cały czas kłócimy. Poznaliśmy się za granicą. Obydwoje uznaliśmy, że to przeznaczenie. Tym bardziej, że okazało się, że mieszkamy w tym samym mieście. Do Polski wróciliśmy już jako para. Na początku było cudownie. Ale zawsze na drodze stawała nam jego była dziewczyna. Początkowo nie zwracałam na to uwagi wiedząc, że mnie kocha. Potem powoli zaczęłam odczuwać zazdrość. Byla ona tym wieksza, że ona potrafiła pisać do niego smsy w środku nocy, dzwonić, prosić o spotkania, wyznawać miłość. A on, o zgrozo, odpisywał jej, odbierał telefony. Wiem, co pisała, bo w szale furii potrafiłam nawet przeczytać te smsy. W jego odpowiedziach nigdy niebyło nic takiego, co mogloy chociaż na chwile pozwolić mi zwątpić w jego uczciwość. Mimo to czulam się oszukiwana. Próbowalam z nim na ten temat rozmawiać, lecz jego odpowiedź była taka: \"o co ci chodzi, czemu szukasz problemów? wiesz, że kocham tylko ciebie, my przestaliśmy ze sobą być zanim Cie poznalem, gdyż stwierdziliśmy, ze to nie ma sensu, znamy się od dzieciństwa, jesteśmy tylko przyjaciółmi\". Dla niego tylko, dla mnie aż... ale nie ona jest jedynym problemem. Miedzy nami stoi również jego przeszłość, starzy kumple, narkotyki... wiem, że on lubił sobie \"niewinnie\" przypalić... jego znajomi również, i ta dziewczyna też... tyle razy go prosiłam, błagałam, stawialam ultimatum, żeby tego nie robił... on zawsze obiecywał... wiem, że odizolowal się od wiekszości starych znajomych, zostali tylko ci najbliżsi, ale oni to palą i wciągają go w to, a on mnie okłamuje... mieszkamy razem, on oklamuje mnie, że jedzie do mamy, a jedzie spotkać się z nią czy z nimi. nie znam jego znajomych, on to tłumaczy tym, że nie ma z kim mnie poznawać i po co... (jesteśmy razem prawie 2 lata), więc skoro \"nie ma z kim\", to dlaczego sa dla niego tacy ważni? nie każę mu się odizolować od nich, chciałabym po prostu znać przyjaciół mojego chlopaka, chyba nie za dużo wymagam? nie chcę, zeby mnie oszukiwal... innym razem wytlumaczyl to tym, że boi się, ze podczas jakiejś imprezy z jego znajomymi narobię mu wstydu... fakt, ze potrafię zrobić mu awanturę o wszystko, a tematami nadrzędnymi są jego była dziewczyna i marihuana... ale, po pierwsze, sam mi daje powody do tego, po drugie, nigdy nie robię awantury przy innych ludziach... a nawet go uciszam, bo zawsze jak się kłócimy, ja robie to cicho, a on na cały blok. Fakt, czasami może nie mam racji, ale w większości przypadków mam, a on ai tak zwala winę na mnie tłumacząc się zawsze, ze to ja zaczęłam go wyzywać. Nieraz się nawet pobiliśmy, tzn po moich uderzeniach na jego ciele nie było śladu, on jest silny, a w ataku furii nie panuje nad sobą, więc czasem zostawały mi siniaki np na szyi, ramionach... Wiem, że to chora sytuacja, ja jestem już na skraju wyczerpania psychicznego, kochamy się, ale nie mogę już znieść jego oszukiwania mnie, kłamstw, upokarzania... Ja go wyzywam, to fakt, nie przebierając w słowach, ale on nie pozostaje mi dlużny; nie jest fajnie być wyzwanym od kurew, szmat, suk itp.... i do tego dostać po twarzy za wyzywanie jego... i zawsze on mówi, że to ja zaczynam, lecz to on daje mi powody do tego... albo ja już jestem tak znerwicowana, ze sama sobie powody wymyślam... nie wiem, pomożcie mi bo wykończę i siebie i jego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakja taka sobie
przeczytalam wszytsko i coz ja bym radzila Ci nto zakonczyc bo jak juz facet odwazyl sie podniesc reke na kbiete to jets niedobrze,nie ma takeij rzeczy za ktora facet moglby kobiete uderzyc i to wtwarz,uciekaj od neigo jak najdalej ja swojego afceta niera zpobilam,ale on mnie nie uderzyl dwa razy byly sytsuacje gdzie zacowywal sie nei stosownei pare razy mnie obarzil ale mowiac z ejstem dokladnei 4 i to nie slowa jaks ku,czy suk,uciekaj bo jesli podniosl na Ciebie reke nie ebdizesz szcesliwa w milosci chodiz oto by dawac sobei szczescie i by sie soba cieszyc-a nai ranic trzymam kciuki z aCiebie i zycz epodjecia wlasciwej decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margaretka 3
To okropne, co piszesz. myśle że tak naprawdę wiesz co powinnaś zrobić. Wyobraź sobie siebie za 20 lat. nic z ciebie nie zostanie, raz cię uderzył to zrobi to znów. Jeśli zostaniesz będziesz ofiarą na własne zyczenie. Cóż tu pisać, musisz być dzielna i albo mu ufasz albo daj spokój. zdrowie masz tylko jedno, chcesz je przepłakać?! ciesz się że jeszcze nie jest twoim mężem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki, caly czas sie zastanawiam, i ciagle brak mi po prostu odwagi by to zakonczyc, bo w momencie gdy jestem juz blisko podjecia ostatecznej decyzji zaczyna robic sie cudownie.. ale na krotki czas.. i pozniej wszystko wraca do \"normy\":/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zinaa
To chory zwiazek, chore uzaleznienie.To napewno nie jest milosc.Wycofaj sie z tego puki mozesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz jakby od razu pokazał gdzie jej miejsce - to zwykla zanjoma była co wiedziała gdzie go szukac jak potrzebowała kasy:O i pracy. Jakby od razu rzekl, ze kocha ciebie to by nie miała smiałosci pisac mu esów.. ale sie ponizała.. wiedziała ze on kocha ciebie ty jego a zatem nie dała za wygran ai heja urabianie esy, ze kocha, biadolenie, zawracanie mu głowy... ale ona głupia.. I widac, ze chciała cie wygryzc.. myslała, ze jak powie kocham to on z nia bedzie. Nawet łapanka nie pomogła! By sie juz babsztyl nie osmieszał...zwykła prostytutka z niej i wykorzystywaczka. łapaczka na ciąże... Ciekawe jak to by było fajnie jakby jakas tam tak nękała:O jejfaceta esa bardzo ponizającymi jak na kobiete.. ciekawe czy by byla taka zadowolona z tego 3 kąta. dopiero by sie mazgajaiła czułaby sie rozzalona... fajnie to komus krzywde robić. Durne babsko. Na es w nocy powinna dostac niezly ochrzan i ze ma nie pisac. A tak jak była cacana to robiła co chciała. I kto? zwykla znajoma. Wygryzła jedna na dziecko, a ciebie starała sie wygryzc biadoleniem, mazgajstwem. Jestem pewna ze jakby teraz z nia bł na sex miałby z nia 2! tym razem spirala by nie zadziałała! u niej to zawsze sw poczecia wberw naturze:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Próbuję, ale nie potrafie podjąć ostatecznej decyzji tylko dlatego, że jak jest wszsytko ok to potrafimy ze sobą rozmawiać o tym, co nas dręczy i zawsze postanawiamy, że to się nie powtórzy i naprawdę może być ok... do następnego razu... juz tyle razy pakowalam jego rzeczy, nawet raz wyrzuciłam je w nocy przez okno..:///// a on... poszedł i pozbierał;/// nie mowiąc mi ani jednego zlego slowa:/ na następny dzień smiał się z tego, no i już bylo oki:/ lipa na maksa:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to fajnie:) Niech jeszcze nauczy sie nazywac rzeczy po imieniu była to jego Aga, Żąklin, ale nie A. Ona to znajoma na noc:) wykorzytywaczka. Jakby ciebie kochał to nie tylko by mowil o tym, kocham ale i pokazywał to czyli znajoma dzowni a on sluchaj nie tak pozno, jestem z I itp od razu by dała spokoj co to za znajoma jak go oszukała, wygryzła zaklin| jakby mogła to by usmierciła niejdna osobe byleby tylko dojsc do celu ohyda:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wstydu to mu ta paniena na noc narobiła... I to jak dawał sobą pomiatac jak był wycieraczką ona o nim: taki typ niedojrzały itp a kim ona jest? wielce dojrzała.. impry i sex i ziolo i fochy... i manipulacje. Te esy w nocy, slowa kocham to te manipulacja. Na ciąże juz nie moze bo nie sypia z nim, ale przynajmniej tak manipuluje, przebrzydły babsztyl:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu takich esów nie słałą w 2002? tylko tyłka za prace dała, wykorzystała go? liczyła na wtyki i miała je i dzieki nim prace, mimo, ze talnetu za grosz.. a potem jak zobaczyła, ze on w tv, kaska, konto i ze Z. jest z nim szlag ja trafil, bo u niej znow było bez kasy i pracy, a ona nauczona ze ja maz utrzymywał i brylanty dawał. wiec siup do niego, namotała mu, oczerniała Z. i jak sie nadarzyła okazja złapała na ciąże. I lcziyła ze juz z nia zostanie i bedzie ja utrzymywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Snoepje
aggga81, mi sie wydaje, ze sytuacja jest troszke patologiczna...w zasadzie wytworzylo sie u was w zwiazku bledne kolo, bo Ty go bijesz za cos a on Ci oddaje bo niby sa ku temu powody...wydaje mi sie, ze Twoj facet ucieka sie do klamstwa, gdyz po prostu sie Ciebie boi, ze mu znow zrobisz awanture i oczywiscie latwiej jest sciemnic, ze jedzie do mamy na ciasto i miec swiety spokoj niz sie przyznac, ze spotyka sie z ex i ryzykowac kolejna awantura (bledne kolo)...wydaje mi sie, ze sa bardziej dorosle sposoby na rozwiazanie tego problemu niz tluczenie sie n wzajem...jesli nie akceptujesz pewnych rzeczy, po prostu mu o tym stanowczo powiedz, ale nie uzywajac przy tym piesci...ja mialam taka sytuacje z facetem, ze on troszke za duzo imprezowal, tzn; prawie kazdego dnia jakis pub, dyskoteka, znajomi...nieszkalismy razem (i nadal mieszkamy) pod jednym dachem, ale w zasadzie praktycznie go nie widzialam...mowilam mu raz, ze nie lubie jak imprezuje prawie co dzien, nie skutkowalo, mowilam drugi, trzeci raz...na nic sie nie zdaly moje prosby, grozby, krzyki...po pol roku (ze tez bylam taka cierpliwa) postawilam ultimatum; albo ja, albo imprezy...i co? nagla zmiana!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agga81
Do Snoepje: dzieki za odp. Wiesz, ja prawie codziennie próbuję z nim rozmawiać, dotrzeć do niego spokojną rozmową, tłumaczyć, on mi też tłumaczy, obiecuje... mówię mu, że jeśli byłby szczery nie miałabym powodów do podejrzeń, że to właśnie jego kłamstwa mnie tak dobijają i dają do myślenia. Rzeczywiście, nigdy nie zrobiłam awantury gdy był ze mną szczery. Te rozmowy dają rezultat na parę dni. Wiesz... gdy człowiek poczuł się oszukiwany przez jakiś czas, później trudno mu zaufać. I rzeczywiście, czasem mogę szukać dziury w całym i doszukiwać się problemów tam, gdzie ich nie ma oskarżając go nieraz niesłusznie. W sumie sama się w tym gubię. I czasem robię awantury o byle co. Wiem, że on też może nieć tego dość, mówi mi, że go upokarzam i nie mam za grosz szacunku. Tylko skoro on wie, jaka jest sytuacja i że nieraz mnie zawiódł, to mógłby się postarać to zaufanie odzyskać, a nie uciekać ode mnie w kolejne imprezki, spotkania... Odejściem straszyłam nieraz, pomagało... ale na krótko, bo później wynikała kolejna awantura... Fakt, błędne koło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×