odejsc czy zostac?

Witam Jestem mezatka od 6 lat,pobralismy sie bardzo mlodo ja mialam 20 lat on 21 (bylam w ciazy),nasze malzenstwo bylo udane do 2 roku,pozniej zaczely sie schody,moj maz odszedl od nas 2 vlata temu,niby niezgodnosc charakterow,ale jak sie pozniej okazalo odszedl dla innej,oczywiscie sielanka nie trwala dlugo bo ok 5 miesiecy i wrocil z podkulonym ogonem,a ja biorac pod uwage dobro naszej corki pozwolilam na to.Od tamtej chiwli minelo jak pisalam 2 lata ale wszystko miedzy nami wygaslo,do tego stopnia iz zaczelam sie lapac na tym iz pragne czegos innego.Niedawno odezwal sie do mnie ktos z kim kiedys bylam bardzo dlugo i bardzo wiele nas laczylo,chce sie ze mna spodkac a ja boje sie bo moze okazac sie ze moje uczucia dfo niego byly tylko uspione i odzyja .I co wtedy nie cche zdradzac meza ale nie chce byc nieszczesliwa,jest jeszcze najwazniejszy powod nie chce corce rozbijac rodziny

Ja już w życiu nauczyłam się,że nie ma co dusić się w związku jeśli się kogoś nie kocha...U mnie zawsze zbiera się na rozstanie aż do momentu kiedy w środku czuje,że to KONIEC i należy powiedzieć DOŚĆ...Ale potem już nie wracać do tego co było...Bo nie wchodzi się 2 x do tej samej rzeki...sama widzisz,że to prawda.

porozmaiwaj z męzem co on czuje i czego oczekuje a masz pewnos ze tamten chce czegos powaznego?

Tak mam pewnosc i najgorsze jest to ze j rowniez coraz bardzije tego chce.Tylko nie mam odwagi zaryzykowac

mamoooooooooo!!! umre bez niego!

dziewczyno, po co to komu ? Czy ty myslisz, że nas to obchodzi Miałaś 20 lat jak wyszlas za mąż, a przeciez przedtem chodziłas ze swoim obecnym meżem, bo z rozbiegu nie wzięłas chyba ślubu A z tamtym, który się tera niby odezwal byłas tez kilka lat ... ha ha hi hi Czy masz na mysli znajomośc kilkuletnią z piaskownicy ;) NEDZNA PROWOKACJA, spadaj idiotko, wakacji jeszcze nie ma, won do książek

Ja bym odeszła. Nawet jak Ci się nie uda z tym nowym, to na pewno będzie następny. Po co się męczyć w obecnym związku, skoro Ci na nim nie zależy.

Ale zmyslasz dziewczyno, po co to komu ? Czy ty myslisz, że nas to obchodzi Miałaś 20 lat jak wyszlas za mąż, a przeciez przedtem chodziłas ze swoim obecnym meżem, bo z rozbiegu nie wzięłas chyba ślubu A z tamtym, który się tera niby odezwal byłas tez kilka lat ... ha ha hi hi Czy masz na mysli znajomośc kilkuletnią z piaskownicy NEDZNA PROWOKACJA, spadaj idiotko, wakacji jeszcze nie ma, won do książek gratuluje kultury naprawde!!!!!Radze Tobie iść do książek ,bo napewno jeszcze wiele moglabys sie z nich nauczyc.

To prawda bez sensu jest bycie w zwiazku w ktorym nic sie nie czuje do partnera,ale co dalej?

Skoro wg Ciebie wszystko jest logiczne, to wytłumacz nam jak długo przed ślubem spotykałaś się z obecnym mężem a jak długo z poprzednim chłopakiem bo trochę się pogubiliśmy w chronologii....

Z mezem krotko bo 5 6 miesiecy ,wiesz sex zaurocznie niby milosc a moze chcec zapomnienia ,a Zz poprzednim chlopakiem 3 lata

Nic dziwnego że się pogubiłaś skoro na chybcika braliście ślub. Za młodzi byliście i stąd oboje Was ciągnie na boki. Za mało życia poznaliście. Do prawdziwego związku trzeba dojrzeć a co dopiero do małżeństwa, rodziny, u Was wszystko wywrócone było na głowie, najpierw dziecko potem ślub a dopiero teraz uczycie się czegoś o prawdziwym życiu i związkach. Gdybyście te etapy przerobili w odwrotnej kolejności dziś nie zastanawiałabyś się co by było gdyby.... Jak to się mówi teraz jest po ptokach.....trzeba było wcześniej myśleć i być odpowiedzialnym. Skoro z przyszłym mężem krótko się znaliście to po co dążyliści edo ślubu w tak młodym wieku ? Efekt taki że i tak mąż szukał odmiany gdzie indziej. Gdy juz wrócił Ty z kolei szukasz szczęścia poza małżeństwem. Mijacie się jak dwa tramwaje na przystankach.....

Oczywiscie,ze masz racje uleglam presji rodziny ,panna z brzuchem ,dziecko musi miec rodzine itp,najwazniejsze bylo co ludzie powiedza,tylko widzisz czlowiek uczy sie na bledach ,i ma prawo aby ulozyc sobie zycie na nowo,zalozylam ten topik by poznac poglady osob ktore byc moze byly w podobnej sytuacji ,a nie aby sluchac jka bardzo bylam glupia bo to akurat wiem

No to moja rada jest taka: jeśli chcesz się rozwieść z mężem, nie rób to dla wyimaginowanego partnera. Rozwódź się tylko wtedy jeśli wiesz, że męża nie kochasz i nie chcesz już z nim być. Rozwódź się dla siebie a nie dla kogoś, bo jesli zdecydujesz się na rozwód dla jakiegoś potencjalnego partnera może się okazać, że po rozwodzie zniknie jak kamfora bo wcale nie planował przyszłości z Tobą. A potem , potem już zrobisz jak uważasz, to czy zwiążesz sie z kimś, czy będziesz miała odwagę zaufać, czy bedziesz pragneła kolejnego ślubu czy tylko wolnego związku to juz Twój wybór. Nie rób jednak nic pochopnie. Życzę powodzenia bo całe życie przed Tobą.

Dziekuje Ci bardzo za rady ,napewno wezme je sobie do serca i je przemysle

znam takie dylematy........... trzymaj sie;)