Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ojejajeja

Wyjazd zniszczył długoletni związek

Polecane posty

są momenty kiedy strasznie mi go brakuje i nie wystarczy nawet najdłuższa rozmowa telefoniczna.ale są momenty że cieszę się z tego,bo mam większy luz.nie ma gadania nad głową za ile będę w domu itd.albo dlaczego tak długo gadam z koleżanką,albo mogę oglądać TV kiedy chcę bo akurat nie leci jakiś mecz.Wiem to trochę egoistyczne.Ale tak jest. Foleta- masz rację musi uczestniczyć w naszym życiu,także od dziś będzie tak jak było przed wyjazdem. ojeja - rozmawiałaś z nim tak szczerze o jego uczuciach,czemu nie chce jechać i delikatnie że może się czegoś boi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejajeja
Zapędziłam się w przysłowiowy "kozi róg".Przyjechałam tu dla nas,dla naszej lepszej przyszłości.On mi teraz mówi,że tak naprawdę nigdy tego nie chciał,chciał to zrobić tylko dla mnie.Mówi,żebym wracała,że zapewni mi wszystko co zechcę w Polsce.Ale do tej pory tego nie robił,długi czas nie pracował,później na czarno,a teraz za grosze-a natyra się strasznie.Ja też długo nie miałam pracy.Przez te lata nie było nas stać na ślub,na zamieszkanie razem i co teraz się zmieni,jak wrócę.A tak ma już bilet,przyjechałby,zarobilibyśmy trochę i wrócili.Zadłużyłam się żeby wyjechać i nie mogę jeszcze wrócić,za krótko pracuję.A on mówi,że jak go kocham to mam wrócić-to jest chyba nie fair?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejajeja
A w Polsce też różnie nam się układało,rozstawaliśmy się i wracaliśmy.Wiecznie koledzy byli najważniejsi.Potrafił tylko gadać,z działaniem gorzej:(On ma już kupiony bilet i mógłby za parę dni być ze mną,w drugą strone byłoby trudniej.Może jednak nie ma sensu tego dalej ciągnąć?Nic na siłę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a powiedz czy on zna jezyk? niektorzy faceci, tacy ktorzy w siebie nie wierza i sa raczej malo aktywni zyciowo i zawodowo, moga sie obawiac radykalnych zmian. moze po prostu boi sie ze jak przyjedzie to nie znajdzie pracy i bedziesz musialago utrzymywac? to co dla ciebie moze byc normalne i oczywiste, dla niego moze byc ujma na honorze. moze boi sie ze nie da rady? jak sadzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejajeja
No właśnie z językiem kiepsko:( Też mi się wydaje,że się wystraszył,że nie da rady.Tym bardziej,że ja mu zawsze mówiłam,że dobrze sobie radzę,że sama jestem w szoku,że nie spodziewałam się tego po sobie.Mówiłam mu żeby się uczył jak najwięcej,bo to ważne,że będzie mu łatwiej.I może boi się,że da plamę.Ale po to jestem,żeby mu pomóc.A nie jedna osoba,pracująca w Anglii,przyjechała tu znając dwa słowa na krzyż i poradziła sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga moja, mysle ze przeroslo go to wszystko. Poczatkowo sie zgodzil, pewnie sadzil ze bedzie mu latwiej.Ze wyjedziesz, on dojedzie.... Teraz moze ta rozlaka powoduje ze brakuje mu Ciebie, ale brak mu odwagi...aby wyjechac. czy ma kogos kolo siebie kto moglby go motywowac? Powiedziec mu ze warto probowac..skoro pracuje za grosze a tyra- moglby za granica pracowac lzej a zarobic 6 razy wiecej....moze niech przyjedzie choc na miesiac i sprobuje-niech wezmie urlop ....i da szanse sobie w Anglii... Byc moze fakt ze nie zna jezyka powoduje ze czuje iz nie da rady... On napewno wierzy ze pomoglabys mu, ale jak na faceta przystalo-chcialby byc pewnie niezalezny i dumny ze poradzil sobie sam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejajeja
Jednak przyjeżdża:) Przełamał się.Zrozumiał,że ja na razie nie chcę wracać,a nie może znieść już tęsknoty.Miał straszny mętlik w głowie,ale tęsknota za mną zwyciążyła.Pojutrze się zobaczymy:)Mam nadzieję,że nam się uda,że zaklimatyzuje się tu i znajdzie pracę mimo kiepskiego języka.Razem na pewno damy radę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejajeja
Aha trzymajcie za nas kciuki:) Dziękuję wszystkim za rady i słowa otuchy.Pierwszy raz pisałam o swoich problemach na forum i chyba częściej będę tu zaglądać,ale następnym razem już w mam nadzieję przyjemniejszych sprawach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojeja ja trzymam mocno kciuki a ty daj znać jak już do ciebie przyjedzie ;-) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grpaka
oojojojoj trzymam ksciuki moj ukochany przyjezdza do mni z UK do Belgii a potem lecimy n wczasy do Turcjii ale jestem happy; a tez bylo rozstanie przez odleglosc i nie wytrzymalam a balam sie wsyztskiego rzucic tymbardziej ze sie poznalismy ajk on juz byla na wyjezdzie i zanlismy sie z przyjazdow jgo- ale wiem ze to ta wielka milosci dlatego powiece wsyztsko wiec niedlugo przeprowadzka do UK ale sie ciesze byzka i pisz jak sie ukalada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejajeja
Kurcze za wcześnie się cieszyłam:( Jednak szlag wszystko trafił:( Przez ostatnie dni próbował mimo wszystko,mimo tego,że mu powiedziałam,że nie musi brać żadnych pieniędzy,to i tak próbował załatwić pieniądowiedział mize na wyjazd.Ale nic z tego nie wyszło.Napisał mi,że nie chce być na moim utrzymaniu,że nie chce żebym mu kiedyś wypomniała jak mu nie będzie tu coś wychodzić.Powiedział,że potrzebuje miesiąca,zarobi i przyjedzie.Ale ja już nie wiem,nie wiem czy wierzyć,czy on chce tego.Tak bardzo się cieszyłam,dzisiaj już byli byśmy razem,a tak siedzę sama:( Jejku strasznie samotna i oszukana się czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RekinQ
Na samą mysl o wyjezdzie Mojego boli mnie głowa, rozpaczam, wsciekam sie...boje sie ze On sie zmieni na gorsze..mam mętlik w głowie, prochyna sen, chodze do pracy pół żywa..DZIS JEST DZIEN JEGO WYJAZDU,A WRACA 30.04..ale jaki On wróci? odmieniony?bedzie chcial jecha spowrotem?Chcialabym,zeby mnie zabral ze sobą jeśli mu sie tam spodoba.Albo niech mnie ze sobą zabiera jesli NIESTETYmu sie spodoba, ale bo niech najlepiej mu sie bardzo nie podoba tam i niech WRÓCI!!!!na szczescie bedzie tam mieszkal z rodziną,nie sam.W sumie jest niesmialy i ma kompleksy,nie kłamie,raczej zamknięty w sobie..nie wiem czekam az miną te 2 tygodnie..:((((((( czy myslicie ze te 2 tygodnie cos zmienią na gorsze?????????? ;(((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w związku ponad 3 lata, a 3 miesiące za granicą wplynęly na moje zycie jak nic nigdy. Jestem jego pewna bardziej niż samej siebie. trzeba naprawdę kochać by nie dać sie odleglosci, wlpywowi nowego miejsca, otoczenia, ludzi. wiem jedno, ze nigdy nie puszczę swojego mężczyzny za granice czy gdziekolwiek w polsce samego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×