smutno mi...

Mam dzisiaj jakies takie mysli... Wyszlam za maz z milosci i moj maz jest dla mnie najcudowniejszym mezczyzna, ukada nam sie super. czasami tyko mi smutno, ze juz pzrzez reszte zycia bede z nim rozmawaic w obcym jezyku i dzieci nasze beda mowily w obcym jezyku. oczywiscie on sie uczy i dzieci tez bede uczyc, ale to nie to samo:( ma ktos tak?

w sumie ciesz sie, ze mozesz z Nim rozmawiac...i ze masz o czym...sa ludzie, ktorzy nie potrafia rozmawiac w jednym jezyku - i to jest tragedia. pozdrawiam

jaki to jezyk....??

jak to nie to samo :O ? Ty nauczysz ich pol. i z Toba będą rozmawiać w takim języku mąż nauczy ich drugiego...zresztą to nie uczenie, tylko wpajanie (dzieci to fajnie mają:O ) w przyszłość 2języczność to będzie ich atut :) ja znam 5,6,7 latki 3 językowe, ojciem 1 język, matka 2, a żyją w 3 kraju i przedszkole 3 :) tylko że jeden język z reguły wypycha nieco inny. nie wkręcaj se schiz :O fajno jest ! o ile to nie żaden Turek itp :O

znajdź sobie kogoś z kim będziesz mogła rozmawiać po polsku czy po jakiemu tam chcesz

nie no , ja doceniam to, ze dzieciom moze byc latwiej, moj maz jest francuzem i mieszkamy w anglii, ale tak jakos czasami to bym chciala po polsku z nim pogadac

przynajmniej jak Cie wkurzy to mozesz z usmiechem i po polsku go opierniczyc - nie bedzie wiedzial co mowisz;P