Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oooossssaaa

mam dość cichych dni!!!

Polecane posty

Gość **** **** ****
Ewcia twojemu facetowi zalezy na Tobie jak na zeszlorocznym śniegu...im szybciej dasz mu kopa tym lepiej bo jak dla mnie, to on juz z Toba nie jest tylko nie ma odwagi cywilnej Ci tego powiedzieć. dwa gdy wchodzimy w związek to decydujemy się "tak to jest osoba dla mnie, chce z nią byc i budowac dobre relacje"...osoby które szanują siebie nawzajem, przedkładaja potrzebe porozumienia nad własne fochy, bóle i starają się rozwiązać zaistniały kryzys...sa sytuacje w których potrzebujemy czasu by ukoic zszargane newry...ale na litośc to powinno trwac klika godzin a nie dni...100 razy lepiej przemyśleć godzinke dwie jak się poczuliśmy gdy zostalismy skrzywdzeni...a poxniej powiedzieć, ze czulismy się tak i tak...jestesmy róznej płci i nawet w sprawach dla nas totalnie oczywistychduga strona może nie rozumiec/nie domyslac się naszych uczuc....ale te dobra wolę powinny mieć obie strony jednoczesnie. czasem jedna powinna wyciagac rekę czasem druga...sorry ale dla mnie facet ktory zamyka się w pokoju i skupia na tym ze mu źle podczas gdy jego dziewczyna szlocha w drugim pokoju jest totalnym bezdusznikiem...i z takim czlwiekeim nic sensowenego zbudowac nie ma szans...w związku trzeba sie klocic, wyjasniac nieporozumienia, przyznawać sie do błedow i się szanowac, zeby udało zbudowac się cokolwiek....jesli jedno wybiera ciche dni, to niezaleznie jak bardzo kocha i stara się drugie na stabilny szczesliwy związek nie ma szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooossssaaa
"Odejdź od niego" wcale nie jest dobrą radą. Ja go naprawdę kocham i gdy nie ma cichych dni jest nam ze sobą cudownie. Jest naprawdę miłością mojego życia i nie odejdę od niego. Tak to przecierpię 2 dni w tygodniu, a gdybym odeszła - na bank za 2 lata wciąż bym pisała na kafe "jak zapomnieć o Nim, nie daję już rady" - a takich tematów są SETKI!!!! Nie chcę być jedną z tych kobiet. Gdy robię bilans - kiedy byłabym szczęśliwsza - z nim czy bez niego, wiem na 100% że z nim. My się już oczywiście pogodziliśmy. Powiedziałam mu że nienawidzę cichych dni i nie chcę tego, bo wtedy wariuję. Wyłożyłam kawę na ławę - że jedna osoba musi być bardziej kompromisowa, a ja zwyczajnie nie umiem, bo po pierwsze - uważam że to z reguły jego winy, po drugie - w takim stanie nie umiem iść, przytulić się i na spokojnie pogadać, bo jedyne na co mam ochotę to płakać i krzyczeć. A wiem, że gdyby on przyszedł i po prostu powiedział "przepraszam" i pogadał ze mną, przeszłoby mi. Ale on taki sam uparciuch jak ja, nie przeprosi od razu, tylko dopiero jak się godzimy po 1-2 dniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiecie, mój parę razy poszedł spać gdy płakałam obok niego, w łóżku. Po prostu odwrócił się plecami, wzbudziwszy wcześniej we mnie poczucie że to moja wina, co oczywiscie jeszcze bardziej mnie dobiło. Chce pogadac z nim osobiscie, ale jak? Przeciez NIE MA CZASU. Tym razem nie poniżę się, nie odezwe sie pierwsza Oso, trzymaj sie! Zazdroszcze Ci, że jeszcze wierzysz w możliwość kontyuowania związku, jeszcze tego chcesz. Mam nadzieje ze on też tego chce i że sie nie zawiedziesz. Fajnie, że są też pozytywne chwile - masz się czego trzymać i w co wierzyć. Życze Ci szczescia pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka1234
Ewuńcia!ale po co masz sie męczyć z takim facetem. Lepiej bedzie jak z nim pogadasz,zadzwon do niego i powidz otwacie,że musicie pogadac, wyjasnic sobie pare spraw, bo taka sytuacja jest chora.Jezeli znowu powie ,że nie ma czasu, to sie zapytaj czy jeszcze mu na Tobie zalezy i czy chce byc z Tobą, bo po jego zachowaniu widzisz co innego..Trzymaj sie i nie daj soba pomiatac....pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej hej
Ewuncia u Nas takie sytuacje też mialy miejsce... ale to naprawde kwestia Jego chcarakteru, poprostu nie potrafi sie przyznac do blędu i robi wszystko by uswiadomić mi moją wine... Kiedys juz bylo naprawde żle, juz mylsama, bylam prawie gotoa odejśc, wyprowadzić sie.... ale przyjechalam do domu, a na stole bylo wino i kolacja... to do niego nie podobne, juz nie jest tak irozmantyczny a tu niespodzianka... i choć przygotowal to wszystko- wiedzialam ze soie uswiadomil ze to on to niszczy- nie przyznal się, nie piwiedzial przepraszma, pocalowal i powiedzil smacznego... taki gest, cudowny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas już raz tak było, na jesień. Jednak gdy mówiłam on był smutny, prawie płakał. I poprawił się. Moje do niego przyzwyczajenie nie było wówczas na tyle silne, bym nie mogła żyć bez niego, raczej bez problemu bym sobie poradziła z tym rozstaniem. Jednak też nie było aż tak słabe, żebym nie mogła na nowo się do niego mocno przywiązać. I stało się, on się mocno postarał i było pięknie. Jednak naprawdę to chyba trwało dość krótko.. Właśnie chciałabym z nim porozmawiac, ale nie rpzez telefon. Ale jak, gdy się nie widujemy? Dzisiaj napisał mi zwyklego smsa, że gdzieś tam był i już wrócił, a potem nic. Tak ajkby wsyztsko było ok, a przeciez nie jest.. Zawsze było logiczne że się widujemy w weekendy, teraz jakby bylo naturalne że tak nie jest. Sama nie mam specjalnie ochoty przez to wsyztsko się z nim widziec, tylko po prostu wkurza mnie to! Chce to załatwic twarza w twarz i tyle, zeby bylo szczerez i prawdziwie. Tylko.. ile mi jeszcze przyjdzie czekac? Eh dzieki że mnie wspieracie, mam nadzieje ze ta sytuacja już niedlugo sie skonczy! Chyba zaraz napisze mu mejla, po prostu pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej hej
i co? jka sie rozwinęla cala sytuacja?? rozmawialiscie? Moj skarb wyjechal na szkoleni, dwa dni go nie ma przy mnie, i juz tęsknię, strasznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala B. vel tatar
masz cice dni, bo ja z nim rozmawiam:) urabiam go na swoje, ze ja biedna kasy brak na bryanty nie ma ale na hulanki mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×