Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Anitkaa22

Jak sobie poradzić z sentymentem partnera do jego byłej żony?

Polecane posty

Kocham swojego mężczyzne nad życie. Gdy ponad rok temu poznaliśmy się, wydawało mi się, że nasze szczęście będzie trwać wiecznie (naiwne?). Był dla mnie wspaniały i nadal się stara, ale od jakiegoś czasu nie czuję się przy nim bezpiecznie. Jest facetem po przejciach (wieloletnie małżeństwo), bezdzietnym. Przyczyna rozwodu pojawiła się na kilka lat przed poznaniem mnie. Gdy mój ukochany powiedział żonie, że występuje o rozwód, bo kogoś (mnie)poznał, powiedziała, że oczywiście zgodzi się na wszystko (wyraziła tylko niezadowolenie z tego powodu, że to on wyszedł z tą propozycją, a nie ona). Pół roku później było już po wszystkim. Nagle ta kobieta zaczęła potwornie niedomagać - psychicznie, fizycznie... nie wiadomo z jakiego powodu. W moim ukochanym zaczął budzić się ogromny sentyment, do tego stopnia, że zaczęli się bardzo intensywnie kontaktować, raz nawet został u niej na noc, bo - jak twierdził - nikt TYLKO ON umie jej pomóc. Dla mnie był to początek tragedii. Trwa to do dziś, raz jest lepiej, raz gorzej.. Ostatnio nie wytrzymałam i wyprowadziłam się. Nie potrafię znieść myśli, że wracam po zajęciach do pustego mieszkania, a mój mężczyzna zamiast być przy mnie, zajmuje się inną kobietą, za którą nie jest już odpowiedzialny. Najgorsze, że on tego nie rozumie. Mówi, że nie robi nic przeciwko mnie, wymaga bym zrozumiała. Dodaje, że nie potrafi inaczej postępować, że to jest widocznie jego wada. Nie umiem tego zrozumieć i nie będę umiała. Nie czuję się bezpiecznie, obawiam się, że odejdzie do niej tylko po to, żeby się nią zajmować, bo ona nie radzi sobie w codziennych sprawach. Kocham go przeraźliwie. Stałam sie zaborcza, nerwowa, nieszczęśliwa. Wszyscy znajomi radzą, bym dała sobie z nim spokój, ale ja nie umiem... Dodam, że jest między nami spora różnica wieku. Jak sobie pomóc????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siabadaba
ile koleś ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej o
uuuu, ja tez spotkałam takiego pana..tylko ze jakis czas temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Warto dodać, że to jedyny powód, który doprawadza między nami do ostrych spięć. Na co dzień dogadujemy się naprawdę dobrze, bardzo się przed sobą otworzyliśmy, jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi. Dbamy o siebie, szanujemy się (w każdej innej kwestii).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak wyglądają
przewarznie zwiazki starszych facetów po przejsciach z takimi młodymi dziewczynami jak Ty, które jak naiwne myslą ze da się szybko odciac od przeszłości!!!!!on z byłą zoną spedził kilka lat na pewno ją kochał a Ty wpieprzyłas się w ich zycie nieproszona... pomaga jej i co z tego????powinnas sie cieszyc ze przy rozwodzie nie robiła afery tylko była tak miła i obyło się dokuczania Tobie...ciesz się tym co masz albo spadaj na bambus bo nie mozna miec wszystkiego albo zaakceptujesz to albo dasz mu spokój i znajdziesz faceta bez przejść i byłych zon...sory ale tak juz jest w koncu nie od kozery mówia ze druga zona jest drugą... pierwsza zostanie pierwsza i facet nie zapomomi o niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co Ty wygadujesz człowieku? Potrzebuję rady, nie wyzwisk, gdzie Twoja wrażliwość? Ta kobieta pierwsza znalazła sobie faceta. W swoim 12 letnim małżeństwie ranili się nawzajem. Wina leży po środku - jak zawsze. I nie miała niegdynic do mnie, przeciwnie - sama namawiała swojego męża, żeby spotykał się ze mną. Niestety trudno jest naświetlić sprawę, chcąc to zrobić jak najkrócej. Ale absurdem jest mówić \"spadaj na bambus\". Myślałam, że rozwód załatwi wszystko. Wyciągnęłam mojego faceta z niezłego dołka, dałam mu \"swiatełko nadziei\" - sam to tak nazwał. Chcę tylko wiedzieć dlaczego teraz mnie rani? Dlaczego wraca pocieszać kobietę, przez którą wiele wycierpiał? Nie zwierzam się ze swoich problemów na forach internetowych, ale ostatnio zaczęłam próbować wszystkiego. I proszę nie piszcie mi takich rzeczy w stylu \"wpieprzyłaś się\", bo tak nie było. Z poważaniem dla rozmówcy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem nieśmiała
anitka, zapytam tak: a czy przyszło ci do głowy, że on tę ex nadal kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak wyglądają
jestem kobietą tylko rok starsza i widze jak moje byłe znajme pakuja się w takie zwiazki jak Twój 2 z nich odeszły od rozwodników bo nie dały rady gdy ich wybrańcy chodzili robic zakupy byłym zonom bo są chore...moze Twojemu facetowi nie obiło ale spójrz na niego i po co chodzi do byłej zony skoro niby kocha Ciebie??jestes dla niego najwazniejsza? to dlaczego nocuje u niej? dlaczego CIEBI rani skoro Cię kocha? dlaczego jej pomaga WIEDZAC ze Ciebie to nie cieszy????????bo uwazam ze mimo jego małzenstwo było nieudane to moze teskni za byłą zoną??? moze czuje wobec niej obowiazek pomagania bo ON odszedł od niej.. bo chce wynagrodzic jej to ze zostawił ją... bo moze nadal cos do niej czuje?????? facet jest dorosły a Ty młoda i naiwna...a co Ci radzę?? nic niech bedzie tak jak jest bo jak zaczniesz wojne z facetem i kłótnie to jeszcze stwierdzi ze jednak była zona była lepsza od Ciebie... uzbrój sie w cierpliwosc moze kiedys facetowi otworza się oczy..na razie wygrywa była zona a nie ty- takie jest moje zdanie. ogladaj magde M. to było chyba w 2 serii podobna sytuacja...ciekawe jaki jest Twój facet? da się omamic byłej zonie? jestes pewna ze jest Ci wierny?zal mi Ciebie i rady nie dostaniesz musisz uporac sie z tym sama bo co mam doradzić? faceta pewnie nie chcesz zostawic bo niby kochasz go nad zycie...a cierpisz.. meczennica jestes i tyle...a facet slepy...trzeba go prowadzic za rączkę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak wyglądają
uwazasz to za sentyment... sentyment sam z siebie nie zniknie dopóki facet nie bedzie chciał rozpamietywac byłego małzenstwa... sentyment jest wtedy gdy on ciagle mówi o zonie a on...sory ale nadal cos czuje do niej i to nie jest przyjażń tylko..a Ty nocowała bys u zwykłego przyjaciela??.. którego np kochałas ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwód
konczy małżenstwo ale byli małzonkowie nadal sie znaja i łaczy ich przeszłośc i tego nie zmienisz!!!!!1 jedynie Twój facet moze ograniczyc kontakty z byłą zoną.. a jesli on nie chce to uszanuj to albo odejdz...bo błednie myslałas...mąż mnie zostawił dla kochanki...jednak od jakiegos czasu czesto do mnie dzwoni pyta co u mnie.. niedawno dostałam od niego kwiaty...bez okazji... stwierdził ze rozwód byłe błędem bo teraz dopiero wie co stracił a ja zastanawiam sie czy mu wybaczyc... nie wiem jaka jest sytuacja u Was ale jesli on czesto przebywa z byłą zoną to znaczy ze albo uczucie rodzi sie na nowo albo on nadal ją kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za wszystkie wypowiedzi, mimo że nie podtrzymują mnie na duchu, ale na pewno dadzą mi wiele do myślenia. Mój facet twierdzi, że NIE KOCHA JEJ, że traktuje ją jedynie jako połączenie \"bezradnej córeczki z ukochaną siostrą\". Że ja jestem jego prawdziwą miłością, a wszelki ogień do tamtej kobiety wygasł kilka lat temu... Staram się w to wierzyć, ale to mi niczego nie ułatwia. Staram się mu ufać, ale robi mi się słabo, kiedy słyszę, że on jest u niej... bo znowu miała jakieś ataki depresji. Powiem Wam, że ja też się już czuję jak psychicznie chora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwód
jednak facet który nie kocha nie powinien tyle czasu zajmowac się kobietą do której niby nic nie czuje!a wiecej czasu poswiecac ukochanej!przykro mi ale nadal uwazam ze jednak cos dzieje sie nie tak bo mój były mąż jak tylko powiedział o kochance to wyprowadził sie od razu i rzadko sie kontaktował w czasie rozwodu i po a kiedy przestało im sie układac to czesciej do mnie dzwonił mimo ze jeszcze był w zwiazku z tamta... i pewnie nadal jest bo nie dałam mu jeszcze odpowiedzi czy chce byc z nim od nowa... a prawda jest taka ze niestety bedzie sam bo ja układam sobie zycie z kims innym... powiedz facetowi co myslisz o tej sytuacji i powiedz ze wyglada na to ze jednak zona jest dla niego wazniejsza wg ciebie. ciekawe co powie? moze jest slepy?nie widzi ze Cię rani?ale to tez zle o nim swiadczy:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To trwa już wiele miesięcy, on doskonale wie, jak ja się temu sprzeciwiam. Prosił mnie kiedyś o czas.Powiedział: "daj mi miesiąc a ja postaram się znaleźć kogoś, kto będzie się mógł nią zająć, bo ona nie może być sama" - i rozmawiał z rodziną, przyjaciółmi. Jednak nadchodzą znów momenty kryzyswe i wtedy okazuje się, że nikogo przy niej nie ma (jej facet też ją zostawia, by zajmować się chorą żoną-sytuacja niemalże identyczna). W poście \"rozwód\" piszesz, że Twój mąż zrozumiał ile stracił. W naszym przypadku jest tak, że o ile mi wiadomo wszystko jest super i że o żadnym powrocie nie ma mowy (tak powtarza wszystkim wtajemniczonym w sprawę osobom). Ale ja swoje przeżywam, w końcu jesteśmy ze sobą nieco ponad rok... nie znam go, on sam chyba siebie nie zna do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w koncu
moze on sie przy niej spelnia, czuje sie potrzebny, czuje ze jest odpowiedzialny, ze jest w koncu przy niej mezczyzna, ze moze sie wykazac opiekunczoscia. prawdopodobnie brakowalo mu tego wczesniej w ich zwiazku, moze to ona byla glowa rodziny, i przeszkadzalo mu to zbyt bardzo, a teraz w koncu sie odnajduje u niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwód
powiem tyle ze zycie z rozwodnikiem moze byc nieprzewidywalne... i jesli nie kocha zony to jednak czuje obowiazek troski o nia bo musiał ja przeciez kochać prawda??albo bedziesz wyrozumiała dla tej sytuacji albo zdecydujesz sie go zostawić.. rok czasu to krótko czy aby to naprawdę jest dla ciebie wielka i jedyna miłosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy ci pomogę
jestem w drugim związku, jestem bardzo zakochana. Mój były chyba ma się dobrze, nie potrzebuje mojej pomocy. Wiem jednak, że gdyby potrzebował pomocy - pomogłabym mu na pewno - radą, finansowo, inaczej.. Kiedy żyło się z kims parę lat, jeżeli ta osoba nie była jakąś świnią, to pozostaje w nas ten związek ...nie potrafię nazwac tego uczucia...odpowiedzialność???? Pamietam jak kiedyś doszły mnie słuchy, że mój były może mieć problemy z pracą. O nic nie prosił, a jednak ja zaczęłam intensywnie myśleć, czy znam kogoś, kto mógłby załatwić mu pracę. Gdybym wiedziała, że lezy chory i nie ma mu kto zrobić zakupów-zrobiłabym to ja. A jednak obecnego partnera kocham do szaleństwa -mimo, że jesteśmy razem 4 lata , myslę o nim 20 razy na minutę :) Wiem to takie teoretyzowanie.... Nie wiem jak wyglądałoby to w praktyce...jak reagowałby mój obecny partner...na pewno starałabym się nie ranić jego uczuć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anitko co za bzdury
ci ten gość opowiada Mój facet twierdzi, że NIE KOCHA JEJ, że traktuje ją jedynie jako połączenie "bezradnej córeczki z ukochaną siostrą". Że ja jestem jego prawdziwą miłością, a wszelki ogień do tamtej kobiety wygasł kilka lat temu... Przetłumaczę ci to na zrozumiały dla kobiet język: kocham ją, ale staje mi na Twój widok, bo ona się opatrzyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w koncu
ja tez postanowilem sie rozejsc. nie widzialem sie z zona prawie przez rok, nie tesnilem, nie myslalem wiele, czasem zadzwonilem jak sie maja rozne sprawy, jak zdrowie, co u znajomych. spotkalismy sie ostatnio, ale nie moglem jej sluchac, i jakos patrzec, ale tak jakis wyszlo, ze spedzilismy jedna noc w mieszkaniu i nie moge zrozumiec dlaczego tak bardzo cala noc mialem erekcje i ochote na nia, nie wiem, zrzucilem to na dluga abstynencje, ale na pewno dalo mi do myslenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy wymagam od niego zbyt wiele? Przy założeniu, że nie kocha jej, tylko czuje się odpowiedzialny (bo tak było przez wiele lat), czy jestem nie w porządku, skoro proszę go o zrozumienie, o to by przypomniał sobie jak patrzył na życie będąc w moim wieku? Czy nie powinien postarać się odciąć na jakiś czas (kilku lat, może mniej), by odzyskać równowagę, nie martwić sie ciągle o los osoby, która ŚWIADOMIE z niego zrezygnowała. Ciągle słyszę, że czuje się przy mnie wspaniale, że wielu rzeczy przy poprzedniej partnerce bał się, wstydził, krępował mówić/robić. Boje się, że nasze życie będzie uzależnione od zdrowia tej kobiety. To jest ponad moje siły. Jednak nie wyobrażam sobie, żeby którakolwiek kobieta, na moim miejscu, patrzyła na sprawę spokojnie. Nie wiem czy w ogóle jest to możliwe (chyba że sama była w takiej sytuacji). Obawiam się, że gdy go zostawię, on do końca życia nie wyzwoli się z tych krępujących kajdan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w koncu
przestan go bronic, nie rob z niego niewinnego, na pewno nie byl aniolkiem w tym malzenstwie i znasz prawde tylko z jego strony, z takiej jak on chcialby zebys to widziala, zebys mu wspolczola. czy on zabrania ci spotykania sie z twoimi znajomymi, daj mu zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc może zwyczajnie nie czuje się bezwzględnie bezpieczna. On ma dobre kontakty również z "byłą" rodziną. Nawet poznałam jej część. Wychwalał mnie w nieskończoność i czułam się ciepło przyjęta. Budowała się w ten sposób siła we mnie, bo wszyscy wydawali się pogodzeni z faktem, że ten związek nie jest już do uratowania. Moj kochany mówi, że \"czasem będę musiał pomóc, bo nie umiem inaczej. Kocham Cie i z Tobą pragnę budować życie\", ale to i tak nie daje mi spokoju. Jego marzeniem jest byśmy się zaprzyjaźnili (we 4: z nią i jej facetem), ale mnie to przerasta... Nie będzie to możliwe, dopóki nie będę go pewna. A będę go pewna, jeśli zobaczę, że nie budzi się z myślą: "Ciekawe czy moja była żona spokojnie dojechała do pracy" (improwizuję), czyli pokaże mi dłuższy okres czasu bez chęci kontaktowania się uwaga - BEZ POTRZEBY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy ci pomogę
to ona ma faceta? dlaczego on jej nie pomaga?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona ma faceta od 2 lat. I wcale nie kryła się z tym, a mój kochany bezboleśnie to zniósł - jak twierdzi - bo już wcześniej zrozumiał, że związek ten nie ma szans. A facet nie pomaga jej bo sam ma chorą na nowotwór żonę... (historia lubi się powtarzać - niemalże).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy ci pomogę
no to teraz ty powinnas prosić o pomoc swojego byłego faceta... sorry, że żartuję, ale sytuacja wydaje mi się chora...co innego gdyby to była jednorazowa pomoc albo jakas specjalistyczna ( z dziedziny, na której twój partner dobrze się zna ) , a tak ??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy ci pomogę
ja w pewnym sensie "przyjaźnię" się z byłym-co oznacza mniej więcej, że pomogłibysmy sobie w potrzebie i zyczymy sobie - szczerze- jak najlepiej. Ale nie mam potrzeby kontaktów ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I o to mi chodzi. Nie o drastyczne zrywanie kontaktów, ale brak potrzeby pisania smsów w stylu \"co u Ciebie\" (wtedy ona wylewa mu swoje żale, bo czemu nie - skoro sam pyta). Proszę o pomoc, gdy NAPRAWDĘ jej potrzebuje i w promieniu iluś kilometrów nie ma nikogo, kto pomógłby mi lepiej. To jest chyba prawdziwe \"zdrowe rozstanie\". Wiem, że pewnie też pomogłabym ex, ale tylko wówczas, gdyby mnie poprosił. Nie czuję potrzeby przypominania mu o sobie, o tym, że istnieję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie wypowiedzi. Cieszy mnie, że są na świecie ludzie, których choć trochę przejmuje los innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agivp
powiem ci ze znam problem tylko ze ja nie mam meza. mam chlopaka z ktorym jetem 3 lata! przed poznaniem mn ie mial dziewczyne i yli ze soba 4 lata, potem sie rozstali, on poznal mnie a ona wyszla za maz. ale do dnia dzisiejszego utrzymuja znajomosc, ja rownierz jestem o to zazdrosna- bo to nie jest jakas tam zwykla znajomosc, tylko gleboka- ze tak to nazwe. gdyby ona zadzwonila w srodku nocy to on by do niej pojechal bez zastanowienia sie. jak ona do niego dzwoni to widze ta jego radosc. mam juz tego serdecznie dosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×