Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zbłąkana owieczka

Jak reagujecie na ataki histerii swoich dzieci?

Polecane posty

Gość supernianiata
zastosuj metody supwr niani: powiedz ze jak sie uspokoi to to i tamto i czekaj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaczne od tego ze u mnie nie pojawia sie histeria bez powodu. czasem histeryzuje jak ma kare. wtedy zdarza sie tupanie kopanie drzwi. co robie? probuje przeczekac, albo wchodze i mowie ze jak nie przestanie to jego kara sie przedluzy. Jak histeryzuje to motywuje mnie do postawienia na swoim. Nie jestem zwyrodniala matka;) ktora chce za wszelka cene pokazac ze dorosli rzadza. ja probuje go wychowac Ostatio zdarza mu ugryzc brata. Byly rozne kary tradycyjan- 5,10... min w pokoju zdarzyl sie maly klaps(przeprosilam go- nie uwazam klapsow ale nie wytrzymalam- zaluje) Na razie skuteczna kara okazalo sie- zakaz zblizania sie do brata- zero zabaw z nim, przytulania. Wczoraj strasznie sie poplakal jek powiedzialam ze nie moze sie zblizac do niego. dzis jest mily dla mlodszego. narazie skutkuje.tylko nie wiem na jak dlugo;) Wydaje mi sie ze trzeba przeczekac. Tylko trzeba dojsc do tego z czego biora sie ataki. moze dziecko potrzebuje pomocy bo nie radzi sobie z jakas czynnoscia i wtedy zaczyna sie ryk. jesli to jest sposob na wymuszanie to kategorycznie nie pozwalac sobie na to zeby dziecko postawilo na swoim. Rozne sa dzieci i roznie trzeba z nimi postepowac. nie obedzie sie bez naszych bledow wychowawczych, nie obedzie sie bez lez dziecka- ale trzeba nauczyc sie radzic sobie- i najlepiej opanowywac nerwy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
placz,krzyk,krztuszenie,nawet glosne mowienie-wszystko slychac pomimo korkow.jednak dzwiek jest przytlumiony,nie \"rozrywa czaszki\" jak moglas pomyslec,ze wybieram zupelnie nie slyszec dziecka i ryzykowac np. zakrztuszenie:-O korki sobie wkladam gdy zaczyna sie placz czy histeria na szczescie teraz juz prawie nigdy;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do agais
w takim układzie przepraszam. Myślałam, że korki sa po to, żeby nie słyszeć nic. Ale i tak drastyczne wydaje mi się to co napisałaś o ich wkładaniu np. w nocy kiedy mała popłakuje. No nic, każdy ma swoej metody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem co dziecko ma z tego,ze rodzice slysza jego placz \"w calej krasie\". corka od czasu do czasu przebudza sie w nocy i probuje sie do nas \"wkrecic\". jak powiemy jej,ze nie i koniec-oczywiscie lagodnie acz stanowczo-czasem daje spokoj ale czasem pojekuje i poplakuje. jest to najczesciej wymuszony,pokazowy placz; czesto w trakcie zapomni sie i np. zacznie spiewac:-D a jak ktores z nas powie jej\"dosc,emilko,prosze spac,teraz jest noc i mama i tato tez chca spac\" -znowu jak na zawolanie zacznie poplakiwac... mam tu wybor-korki i stlumione dzwieki pozwalajace sie \"zmulic\" albo sluchanie tego w ciszy nocnej i totalne wybudzenie sie. co jest drastycznego we wlozeniu sobie korkow? moja corka nawet nie wie,ze je wkladam. z kolei gdy byla mniejsza i np. zabkowala,korki tez byly swietne.posmarowalo sie dziasla,poglaskalo,dalo czopek,troche ponosilo-i jesli i to nie pomagalo,to jaki sens mialoby moje niespanie? glosny placz wybudza tak,ze w efekcie cale noce sa do bani i czlowiek nie ma cierpliwosci i za dnia. dlatego wkladalam korki,wrzask byl stlumiony na tyle,ze nie tracilam calkiem sennosci i gdy mala podsypiala-ja tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:) ja mam problem od kilku dni.moja coreczka zaczela chodzic do przedszkola(od sierpnia ja przygotowywalam i chodzila codziennie)wszystko bylo ok,co pare dni rozmawialam na jej temat z wychowawca(przedszkole prywatne wiec male grupy),zawsze mowila ze jest super.i do dzis w przedszkolu nie am z nia problemow ale...kilka dni temu zaczely sie w domu:(raz zgonilam to na niewyspanie sie bo byla budzona na podwieczorek.byla od razu zla i wszystko na nie.widzilam,ze jest spiaca.w domu dostala histeri bez powodu.zaczela straszliwie plakac,rzucac zabawkami,kopac.jest u nas tesciowa ktora widzi mala 3-4 razy w roku i ma swoje metody wychowcze-jest strasznie oschla,zimna i zasadnicza.Zuzia w takim momencie nie dala do siebie dojsc,krzyczala odejdz,nie chce Cie,nie patrz na mnie!!!plakala bardzo rozalona.po chwili minelo.na drugi dzien odebralam ja w swietnym nastroju z przedszkola,wracajac do domu powiedzialam jej ze pojdzie z babcia na rowerek,ucieszyla sie.po czym w domu jak ja przebieralam nagle znow histeria i wszystko na nie!!znow nie patrz sie na mnie,wyjdz!!!glownie do babci.uspokoila sie na chwile.zostala z babcia na rowerku,ja pojechalam zalatwic sprawy.dzadzwonilam zapytac jak mala po czym uslyszalam,ze strasznie plakala,krzyczala na tesciowa,nie sluchala i bardzo sprzeciwiala sie krzykiem na wszystko.chciala wrocic do domu.po powrocie mala zobaczyla ze mnie nie ma i sie wsciekla.porozrzucala co sie dalow pokoju,a babcia jej powiedziala ze nie przyjdzie do niej tylko chce poogladac tv i jak sie nie uspokoi to nie bedzie zn ia rozmwiala.trwalo to 20 min.po czym Zuzia przyszla do babci jakby nigdy nic sie nie stalo.przepraszam ze tak dokladnie to opisuje ale chcialabym pomocy i moze ktoras z was przechodzila taka agresje u dzieci?wczoraj znow ja odebralam marudzaca bo znow budzili dzieci na podwieczorek.wiec historia sie powtorzylaw domu.probowalam od razu ja czym zainteresowac,nowymi klockami.prawie sie udalo.zaczela ze mna ukladac zamek po czym nagle zaczela go rozwalac,krzyczec,plakac.zapytalam spokojnie dlaczego tak sie zachowuje a ona krzyczac i placzac zaczela rzucac klockami po pokoju.krzyczala do mnie ze mnie nie chce,ze mnie NIE KOCHA:(,ze mam nie pyatc o nic.widziala w niej straszny zal,niew iem czy to jest to spowodowane.prosilam zeby sie przytulila,nie chciala.wiec wzielam ja na sile na reke i mocno przytulilam mowiac ze bardzo ja kocham(wczesniej tez jej to mowilam jak rzucala i krzyczala),ona mnie tez mocno przytulila i po chwili sie uspokoila.pozniej ja pytalam dlaczego byla taka zla,dlaczego rzucala,ze zrobila mi przykrosc tym co powiedziala.przeprosila.juz nie wiem czym jej zachowanie jest spowodowane,czy cs dzieje sie w przedszkolu?rozmawialam z pania psycholog i powiedziala ze dzieci tak moga odreagowywac przedszkole,mimo ze tam sa aniolkami.rozlaka ze mna i ja przypuszczam TESCIOWA.wczoraj nie odstepowala mnie na krok,wszystko robilysmy razem.tescowej nie pozwolila na nic,nawet zeby z nami posiedziala w pokoju. przepraszam za tak dlugie wywody ale naprawde jestem zmartwiona.mala strasznie szybko sie denerwuje i jak nie jest po jej mysli to robu sie nerwowa pomozcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POZIOMECZKA MARYSIENKA
witam.dzis pierwszy raz weszlam na Wasze forum.od paru dni pojawil sie problem ,z ktorym nie radze sobie.corka ma prawie 3 lata,wczoraj dostala ataku histerii(zaczela tupac,krzyczec,plakac itp.).na poczatku staralam sie spokojnie,pozniej rozmawialam,ze jak przyjde do pokoju jak przestanie,no i na koniec dostala klapsa :(,i wtedy bylo jeszcze gorzej,bo sie z placzu zaniosla(usa jej zsinialay i przez moment nie mogla zlapac powietrza!!!)WYSTRASZYLAM SIE,TERAZ SIE BOJE I JESTEM BEZRADNA ,NIE WIEM ,JAK MAM POSTEPOWAC!!P O M O C Y !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna mamuska
dzis moja 3-letnia corka dostala histerii.nie zwracalam uwagi,udawalam,ze czytam gazete itp.myslalam,ze jej przejdzie,ale ona zaczela mnie szarpac,pluc na podloge,i mnie uderzyla po twarzy!! co robic?jak powinnam sie zachowac?po pewnym czasie przychodzi do mnie ,szlocha i sie wtula,a ja nie wiem,czy powinnam ja wtedy przytulic czy co??prosze,o rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samantawychowawczy
bezradna Twoja postawa jest na medal, tzn nie reagowac, jezeli juz zaczyna bic i nie reagowanie wzmaga agresje, wtedy zastosuj kare 3 min w kacie i postępuj tak jak radzila niania, zaprowadzaj mala do tego kata az do skutku, na poczatku moze to byc po 20 razy ale nie daj soba zmanipulowac! wiem po sobie, pcozatku sa strasznie trudnie i kiedy maly dokazywal, we mnie sie krwe gotowala udawalam ze czytam, ogladam itp ale jak zaczyna sie bicie - kara i to stanowacza kara pozniej zobaczysz jak bedziesz sobie chwalic ta metode, ale trzeba byc konsekwentnym najpierw zrobilam porzadek ze spaniem i wyszlo! mialam ochote dzwonic do niani i calowac ja po rekach :-P polecam kazdemu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyzax
A cóż ja mam zrobić? Mam pięciolatka,który systematycznie ( minimum raz dziennie) ma atak histerii.Najpierw tłumaczymy w miarę spokojnie,,rozmawiamy ale z czasem już nie wytrzymujemy psychicznie ( nie katujemy go choć muszę przyznać,że czasami "na opamiętanie" damy klapsa).Nie wiem co robić,zwłaszcza gdy ataki histerii spowodowane są niechęcią wyjścia do przedszkola(ubierania) a za ścianą śpi jeszcze smacznie dwulatek.Nie wiem,choć dużo czytałam, co w takiej sytuacji zrobić.Mąż jest zestresowany żeby nie spóźnić się do pracy i ominąć korki,ja tym żeby drugie dziecko się wyspało i nie obudziło się w tym momencie z płaczem.I choć stosujemy metodę nagród i kar (zbieramy plusy za ładne zachowanie i potem nagradzamy)to w tym momencie nie znajduję sposobu na rozwiązanie porannego problemu.Wszystko zależy od humoru mojego dziecka.Ja zostaję "z nerwami" ale z uśmiechem macham mu przez okno na pożegnanie, co odczytane jest przez niego (taką mam nadzieję),że mama nie przestała go kochać.I tak do następnego wyjścia...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyzax
też stosuję czasami rady Superniani i gorąco polecam ale karny dywanik w momencie szybkiego wyszykowania dziecka do przedszkolaraczej nie ma zastosowania. Z doświadczenia wiem,że ta metoda jest czasami czasochłonna. Jeżeli macie jakieś inne pomysły na uniknięcie porannej histerii będę wdzięczna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga Nin
Dziś po wielkiej histerii w przedszkolu, po powrocie do domu zrozpaczona i wyczerpana wpisałam w google "histeria trzylatka". i chciałabym wszystkim, ktore sie tu wypowiadaja na forum podziekować. Dlatego, ze jednak okazuje sie ze to jest jednak jakis etap a moje dziecko nie jest potworem. To pomaga zaakceptować te ataki. Po drugie dlatego, ze piekne jest, ze staramy sie jednak znaleźć jakieś mądre rozwiazanie. Ze zrozpaczone mamy, ktore prawdopodobnie same dostawały klapsa, i to właśnie on przypomina sie pierwszy w chwilach krytycznych staraja sie jakoś łańcuch "klaps przez pokolenia" przerwać szukając innych rozwiązań. Proces wychowawczy działa obustronnie i dotyczy tez nas, rodziców tez musimy sie nieustannie uczyc jak opanowac emocje i w ogole życia społecznego. A teraz na temat: w zależności od nasilenia ataktów, reaguję obojętnością, albo bezsilnością. To co sprawia mi najwiekszy kłopot to tez "terapia krótkoterminowa", czyli co robić, kiedy naprawde nie ma czasu na próbę sił. W innych przypadkach: córka płacze sobie w innym pomieszczeniu, potem przychodzi i mówi: "już się uspokoiłam" i się przytulamy. Mowi mi tez przepraszam, a ja dbam o to, żeby zawsze wiedziała, za co mnie przeprasza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga Nin
Tzn. żeby nie czuła sie "ogólnie winna" tylko zeby wiedziała z czym mi jest żle w jej zachowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie nie napiszę nic odkrywczego ( nie przeczytałam całego topiku ) ale wydaje mi się, ze bardzo często przyczyną dziecięcych ataków histerii jest brak jeszcze umiejętności rozumienia własnych emocji. Rozumienia tego, co się z nimi dzieje. Moja córka ( obecnie 3 latka ) też zafundowała mi kilka razy różne ataki. Na szczęście nigdy publicznie. Ale w domu. Najpierw próbowałam z nią według zaleceń mądrze gadać: a powiedz mamusi czemu się złościsz, ale dlaczego płaczesz, ale po co krzyczysz? Ale dlaczego się tak denerwujesz itd. Bez sensu. Nic tym nie wskórałam. Ona się wściekała jeszcze bardziej, a co za tym idzie ja też. I oswieciło mnie kiedyś, że pewnie gdyby znała odpowiedzi na moje pytania, to by się tak nie darła. No i zaczęłam inaczej. Zamiast pytać co się stało, sama ją naprowadzam. Pomagam jej nazwać emocje, uczucia, oswoić je. Np. - O, widzę, ze jesteś naprawdę zła. Coś cię strasznie wkurzyło tak? - tak - Pewnie jesteś zła, bo chciałaś dłużej się pobawić klockami, tak? - tak - i denerwujesz się, ze mama kazała ci już wszystko posprzątać? - tak - płaczesz, bo nie chciałaś kończyć tej zabawy, tak? - tak - rozumiem. Też jest mi przykro, ze już jest tak późno. Gdyby było wcześniej, mogłybyśmy się jeszcze długo pobawić, prawda? - tak - Ale przy dobrej zabawie czas tak szybko płynie. bla bla bla i tak dalej. Aż widzę, ze juz jest całkiem spokojna, szlochy skończone, czuje, ze jest rozumiana i gotowa mnie wysłuchać. Wtedy dopiero zaczynam tłumaczyć dlaczego coś jest tak, a nie inaczej. Zazwyczaj ten rodzaj perswazji przynosi doskonałe efekty. Szkoda, ze wpadłam na to tak późno i zdarzyło mi się, niestety, sprzedać jej w życiu kilka klapsów. Dziś naprawdę tego żałuję, bo mnie nikt nigdy w życiu nie uderzył i bardzo cenię za to moich rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z oststniego zdania poprzedniczki wnioskuje jednak ze klaps nie rodzi klapsa. poprzedniczka, nie bita czasem jednak podarowala klapsa dziecku:Pja mam synka ktory w marcu bedzie mial 2 latka. juz w tym wieku wiem ze zdarzaja sie histerie. moj synek je ma, ale raczej w domu i nie jakies niewiadomo jakie. ale jest np. wielbicielem mydel i musi je miec pod reka. w zasadzie nic z nimi nie robi ale trzyma w swoim garazu:Ppo kapieli za nic nie zrozumie ze nie bawi sie mokrym mydlem...hmmm...nastepuja placze(ale nigdy nie kopie, bije czy cos tam). zwykle bleblam ze mokrym mydlem sie nie bawimy bo sie pobrudzimy no i...dalej placze. a niech placze, potem mu przechodzi.nie jest to chyba jeszcze etap przeprosinbo niebardzo umie to powiedziec ale mu przechodzi. bardziej ja chyba sobie z emocjami nie radze czasami. bo zmeczony czlowiek, ktory czesto slucha wrzaskow w pewnym momencie eksploduje. i nie przecze ze zdarzylo mi sie dac klapsa ale dawno temu i teraz unikam, bo widze ze nawet z malym dzieckiem da sie pogadac. wlasnie na takiej zasadzie jak poprzedniczka. trzeba sobie wyobrazic dlaczego dziecko placze i sprobowac, prostymi(na poziomie dziecka)slowami pogadac. to dziala-sprawdzone. no niestety czasem trzeba to przeczekac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Izabela, masz rację. Niestety. Mnie nie bito nigdy, a jednak ja sama nie umiałam kilka razy w życiu powstrzymać ręki, co sobie zresztą nieustannie wyrzucam, bo widzę, że mam szczęście posiadać dziecko rozumne i nie wymagające kar cielesnych. ( o ile jakiekolwiek wymaga....). Nie chodzi o to, żeby sobie głowę popiołem posypywać, ale też umieć przyznać się do błędu. Uważam, ze popełniłam duży błąd tymi kilkoma klapsami. One nie powinny mieć miejsca. Ale czasu już nie cofnę. Bardzo tego żałuję. Nie dlatego, ze uszkodziłam biednemu dziecku psychikę do końca życia :P No bez przesady. Tylko zwyczajnie z perspektywy dnia obecnego już wiem, że można było sprawę załatwić inaczej. Ot i wszystko. Dziś dogadujemy się bez przemocy żadnej, choć nie jest to jednoznaczne ze stwierdzeniem, że mam chodzący ideał 3-latka w domu :) Tak dobrze to nie jest. Ale umiem się już z córką porozumieć i idzie ku lepszemu. Uważam, ze NAJWAŻNIEJSZĄ rzeczą na świecie jest, aby dziecko nam ufało. Zrujnować zaufanie dziecka do mamy czy taty to..... to tragedia. Moim zdaniem. Nic już gorszego ( w formie psychiki ) chyba nie można zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 1
Mam córeczkę 2 latka i 9 miesięcy. Od kilku dni miewa ataki histerii.Staram się na nie w ogóle nie reagować. Mała zamyka się w swoim pokoju i płacze. Zaczyna się zawsze bez powodu. Np. wczoraj za szybko leciała woda podczas myciarączek, a potem to już wszystko było nie tak. Płakał pół godziny, a ja siedziałam i oglądałam telewizor mimio że wszystko we mnie aż chodziło. Sąsiedzi wiedzą jaka jest moja mała więc na to nie reagują, ale wczoraj pod moimi drzwiami stały dwie sprzątaczki i nasłuchiwały co się dzieje, chciały zadzwonić po policję. Na szczęście sąsiadka im to wypersfadowała. Boją się że któregoś dnia zapuka do mnie policja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama smoka
mama1 moja córka ma 2 lata i 10 miesięcy i dokładnie tak samo zaczyna się histeria, tak jak powiedziałaś bez powodu bo np. za szybko leciała woda. U mnie np. bo nocnik stał krzywo, bo buty nie leżą na swoim miejscu, normalnie bez zadnego sensownego powodu. We mnie się oczywiście gotuje, ale cały czas mam nadzieję, że muszę przeczekać i to z wiekiem minie. Uf trzeba to jakoś przetrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shalla robilam podobnie
(teraz dzieci sa dorosłe),to najlepsza metoda!!!! Albo, jesli byla to ewidentnie histeria dla histerii, z "ogolnego wkurzenia na caloksztalt zycia " - nie reagowalam. Moim dzieciom szczesliwie ataki histerii zdawaly sie bardzo rzadko - a kazdego czasem przeciez histeria ogarnia, mnie tez, chce np zbic talerz, co nawet i psycholog radzi - wiec mysle, ze dziecko tez czasem moze sie wsciec, dla zdrowia. Byle nie czesto. Najgorzej wtedy wrzeszczec, wysmiewac sie, poduszczac - moze wywolac prawdziwa furię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaja81
No to i ja się dopisuję - od ok 2 tygodni ataki miewa ma córka 2,5 letnia codziennie :( Staram sie nie reagowac ale czasem dam kapsa choc sama wiem że to nic nie daje. Od jutra biorę się za przeczekiwanie. I tez o byle co jest wrzask, dzis w sklepie padła na glebę bo połozyła cukierki nie na ta taśmę co trzeba a ja je przełozyłam. Więc za rękę ją i przed sklep - akurat zaczęło lać- położyla sie na ziemię w tym deszczu a ja stanęłam obok i w ogóle na nią nie patrzałam - ludzie za to owszem :/ No i niestety oberwanie chmury się zaczęło to do samochodu ją , wierzcie mi nie miałam siły jej do fotelika wsadzic tak wierzgała i zapiąć pasów! Gdyby nie fakt że był to parking pod marketem i samochody co chwila tam jeździły wierzcie mi wsiadłabym do auta a ja na tej ulewie leżącą zostawiła az by jej przeszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witam w klubie
I ja dołączam do klubu tych wszystkich sfrustrowanych mam,które czują się bezradne i zastanawiają się gdzie popełniły błąd w wychowaniu swojego dziecka.Zadawałam sobie pytanie jak to się stało,że stworzyłam 'potwora'?Ale dzięki Waszym wypowiedziom wiem już,że nie jestem sama i ktoś mnie w końcu rozumie,bo najbardziej przerażała mnie myśl,że może moje dziecko jest jakieś chore,tymbardziej,że jestem mamą trójki dzieci i w przypadku starszej dwójki nie wiedziałam co to w ogóle jest histeria,dziwiłam się nawet innym mamom patrząc na nie z boku jak szarpią się ze swoimi dziećmi,dlaczego sobie z nimi nie radzą.Dopiero moja trzyletnia córka nauczyła mnie pokory,teraz rozumiem te wszystkie mamy i im wspólczuję ale mam też nadzieję,że to kiedyś minie.Otóż moja córka mając 2 lata miała napady histerii,byłam przerażona i wpadłam w pułapkę,zamiast szukać rozsądnego rozwiązania,zaczęłam robić wszystko,żeby tylko do tego nie doszło,spełniałam jej zachcianki a właściwie żadania zwłaszcza na ulicy,bo nie mogłam znieść wzroku tych wszystkich ludzi gapiących się na nas jak Emila rzuca się po ziemi i wrzeszczy w niebogłosy.Po powrocie do domu ryczałam jak dziecko z bezradności i obiecywałam sobie że to już ostatni raz z nią wyszłam ale tak do następnego razu.Kazde wyjście z nią gdziekolwiek było dla mnie potwornym stresem!Aż postanowiłam poprosić o radę lekarza,który powiedział mi że jedynym rozwiązaniem jesi zignorowanie histerii.Rzeczywiście kosztowało mnie to wieeele ale dawało skutki,póki byłyśmy w domu,Córka po wszystkim uspokoiła się i przeprosiła.Niestety na ulicy było gorzej bo jak tu zostawić ryczące w nieboglosy dziecko i cierpliwie czekać aż skończy?W każdym razie ataki były rzadsze i mniej drastyczne aż prawie ustąpiły na kilka miesięcy.Byłam szczęśliwa, udało mi się o nich zapomnieć az do teraz kiedy córka poszła do przedszkola.W przedszkolu jest grzeczna,bardzo lubi tam chodzić ale jak tylko przekroczy jego próg zaczyna się powtórka z rozrywki,koszmar powrócił ,od nowa muszę sobie z tym jakoś radzić co mnie przeraża ale nie tracę nadziei,że kiedyś zniknie na zawsze i już nigdy ale to nigdy nie powróci!!!pozdrawiam wszystkie mamy i życzę powodzeniaa własciwie anielskiej cierpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zestresowana mama
jak czytam niektore hisorie to tak jakbym wlasne opisywala...Moj syn ma niecale dwa latka-i juz zaczyna swoje ataki histerii... Powiem szczerze ze w pewnym stopniu winie moich rodzicow a jego dziadkow. Oni pozwalaj mu na wszystko (jak jest u nich w domu), dostarczaja mu roznorodnych atrakcji-Ja duzo czasu poswiecam dziecku ale jak wroce do domu to tez chce cos ugotowac, sprzatnac czy po prostu odpoczac...a on wiecznie chce na rece-i to zawsze do mnie a nie do meza-Wiec co ja mam zrobic jak go po jakims czasie stawiam na nogi to zaczyna ryczec-mnie glowa puchnie i stram sie ignorowac jego wrzaski ale nie moge juz psychicznie wytrzymac...Placze o wszystko-ze zabraniam mu wyjmowac rzeczy z szuflad czy mazac pisakiem po meblach-Wszystkiego ddomaga sie krzykiem. Przeciez nie mozena pozwolc na to zeby dzioecko terroryzowalo cala rodzine! Ja tez dla swietego spokoju wiele razy dawalam mu to co chcial zeby tylko przestal plakac-ale wiem ze to nie jest wyjscie. Moj maz jest bardziej stanowczy i ja teraz zaczynam byc bardziej konsekwentna w swoim dzialaniu-mam nadzieje ze to zadziala. A dziadkowie- wiecznie maja do mnie pretensje ze ich wnuczek taki nieszczesliwy i ciagle placze-wedlug nich mam robic dokladnie to co maly chce-zeby dziecka nie stresowac-nie pomaga mi zupelnie-Ktos tez ma takich \"nadopiekuczych dziadkow\"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość epinefryna
Ja mam nadopiekuncza babcie - zawsze po dniu spedzonym z nia, moj synek (19 miesiecy) przez kolejne kilka dni jest marudny, wscieka sie o wszystko, czego mu zabronie, wali glowa w sciane jak mu czegos odmowie, placzem stara sie wymusic na mnie konkretne zachowania. Kiedy jestem z nim sama - jest ok. Tzn. czasem tez sie wkurza, ale ignoruję jego zlosc i po chwili sam juz o niej nie pamieta. Tez uwazam, ze najlepsza metoda to nie zwracanie uwagi, przeczekanie. U nas to dziala. Dodam, ze babcia jak z nim zostaje (ja pracuję dwa dni w tygodniu), pozwala mu na wszystko, sama sobie sniadania nie zrobi, bo dziecko do tego stopnia pochlania jej uwage (to chore, uwazam), nie jest w stanie pojsc do toalety, bo maly zacznie plakac, jak go wstawi do kojca na 5 minut. Nie wiem jak sobie z tym poradzic, bo moje delikatne upomnienia nic nie dają - mowię mamo, niech on chwile pobawi sie sam, pozwol mu na to, popatrz, chetnie wyjmie te zabawki z kosza i sie sam nimi pobawi - nie - ona poswieca mu kazda chwilę swojej uwagi i potem takie sa tego efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tata 3latki
Moja córka dostaje ataków histerii gdy idzie spać. Do momentu położenia się do łóżka jest wszystko ok ale potem gdy nie ma żony(pracuje wieczorami) to mała się domaga mamy. Ale robi to w taki sposób, że niedługo sąsiedzi zadzwonią na policję. Są wrzaski, płacz, tupanie itp. Staram się to ignorować, ale nie zawsze mi to wychodzi. Po jakimś czasie mała się uspokaja i zasypia. Nigdy nie zdarzyło się jej takie zachowanie poza domem. Najgorsze jest to, że do momentu zasypiania mam z córcią super kontakt bawimy się razem, itp. Nie rozumiem tego zachowania.Poradźcie coś!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Któraś z mam, chyba o nicku panika i ból napisała, że mamy które nie dają klapsów dzieciom prawdopodobnie ich nie mają. Otóż ja mam, w wieku 4,5 i 2 lata i nigdy im klapsa nie dałam. Rzadko kiedy urządzają histerię, ale jeśli się zdarzy, to przeczekuję, pytam tylko co jakiś czas czy córkę przytulić, jestem blisko i czekam. A co do zatykania uszy jak dziecko płacze, to nigdy bym tego nie zrobiła. Szczególnie jak jest male, ząbkuje itd. Autorka pyta co dałoby jej niewyspanie. Cóż, według mnie dałoby to, że cierpiące dziecko wiedziałoby, że matka jest przy nim, nawet jeśli pomóc nie może. Zresztą, jak mnie jest żle to też wolę posmęcić sobie przytulona do ramienia męża niż w samotności. A już zupełnie nie wyobrażam sobie, że ja płaczę w jednym pokoju a on zatyka uszy.... Któraś z mam podała dobbry przykład: jakbyście się czuły, gdyby szef karał was w pracy klapsem? Bo za wolno dziś pracujecie, nie rozumiecie tego co on mówi, a Wy macie po prostu gorszy dzień, boli Was brzuch/ząb, nie wyspałyście się itd. Myślę też, ze wychowanie bezsstresowe to zupełnie coś innego niż wychowanie bez klapsów. Fakt jest faktem: agresja rodzi agresję, a klaps to oznaka bezsilności rodzica. Nie ma innych sposobów? To dam ci w tyłek... Tylko czego to uczy? Jak nie zrobisz tego co chcę, to cię będzie bolało? Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tata 3latki
I dziś znowu to samo atak histerii przy zasypianiu. Wymęczyła się w pół godziny i teraz śpi. A ja siedzę załamany i czekam aż żona wróci z pracy przed północą...Ciężki jest żywot ojca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dcharyton
Mam problem i proszę o odpowiedz. Moja 2,5 letnia córeczka od miesiąca czasu ma ostre napady histerii. Tak naprawdę o błache powody, jeśli coś nie dzieje się po jej myśli. Nawet jak jej dajemy możliwość, by zrobila to na czym jej bardzo zależy to ona panicznie płacze i po prostu sama nie wie czego chce. Trwa to ok 30 - 40 min, ciągle płacze i od kilku dni toczy pianę z ust. Nie wiem co robić. Czytałam, ze należy ciągle przytulać dziecko. Tak robiłam, ale nie pomaga. Wczoraj miala napad i dziś się znow powtórzyl. Po napadzie ma świadomość, ze żle zrobila i mowi o co tak naprawdę plakala. Mam nadzieje, ze te napady nie mają nic wspolnego z padaczką. Juz się boje :( Proszę o odpowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e.w.a
NIE WOLNO BIC DZIECI.TAKA JEST USTAWA PRAWNA.ZAPAMIETAJCIE TO WSZYSCY.TO DOTYCZY NAWET NAJMIEJSZEGO KLAPSA.A BEZSTRESOWE WYCHOWANIE NIE MA NIC WSPOLNEGO Z KLAPSEM.KLAPS TO AGRASJA.BEZSTRESOWO ZNACZY HARMONIJNIE,W ZGODNEJ RODZINIE,GDZIE OKAZUJE SIE SZACUNEK DZIECKU,A RODZICE SWIECA DOSKONALYM PRZYKLADEM.DZIECI MUSZA MIEC SPOKOJNY,ZORGANIZOWANY DZIEN.I GLOWNIE O TO CHODZI W BEZSTRESOWYM WYCHOWANIU.OCZYWISCIE Z UDZIELEM WSPANIALYCH RODZICOW.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e.w.a
Zgadzam sie z Shalla.[29.01.2008 19:32].Doskonala wypowiedz.Bardzo trafna uwaga.O to wlasnie w tym trudnym wychowaniu chodzi.DZIECKO POTRZEBUJE NASZEGO WSPARCIA ,A NIE KLAPSA.Kiedys bylam swiadkiem pewnego zdarzenia w sklepie.Chlopczyk moze w wieku szesciu lat bardzo plakal,wrecz histeryzowal przy kasie.Rodzice najprawdopodobniej nie chcieli kupic mu jakiejs rzeczy,prawdopodobnie zabawki.Rodzice w ogole nie zwracali na niego uwagi tylko robili swoje,czyli pakowali zakupy.Pochylilam sie nad tym chlopcem,pytajac dlaczego placze i z takim wspolczuciem w glosie mowilam-nie placz.Oczywiscie to nic nie dalo.To nie ja mialam sie przeciez nim zainteresowac tylko rodzice.Ale najbardziej zabolalo mnie to,ze matka chlopca powiedziala do meza-daj mu klapsa i koniec.Powiedzialam tej pani,ze syn potrzebuje jej wsparcia i niech go przytuli.Wiadomo jaka byla odpowiedz-niech sie pani nie wtraca.Maz w ogole sie nie odzywal.A pisze o tym dlatego,ze bardzo czesto niestety KOBIETY PODBURZAJA MEZCZYZN DO TAKICH CZYNOW ALBO NIE BRONIA SWOICH DZIECI KIEDY SA KRZYWDZONE PRZEZ INNYCH CZLONKOW RODZINY. DLA MNIE IDEALEM KOBIETY JEST KOBIETA D O B R A .A KOBIETA Z CHARAKTEREM TO TAKA,KTORA BEDZIE BRONIC SWOICH DZIECI JAK L W I C A ,NAWET PRZED SWOIM UKOCHANYM MEZEM.DZIECKO JEST NAJWAZNIEJSZE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kereterka
No e.w.a nie masz prawa podchodzić do czyjegoś dzieciaka.Być może Zepsułaś Matki zasade : rycz to nic nie da ....Mój dzieciak wył przy kasie a ja udawałam że nie widze i on dawał sobie spokój a tu podeszła obca baba i sie lituje :( ...normalna jesteś? Zajmij sie dziećmi w bidulu jak masz powołanie ja bym Ciecie wyprowadziła z tego sklepu a potem zajęła sie dzieckiem :( Najgorsze takie idiotki co są na 5 minut i nie znają zasad panujących w danej rodzinie ... Poracha ja sie dziwie że ten mąż z żoną Ciebie nie zrugali ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×