Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wrrr

Nadal z pierwszym? Nie chciałyście więcej spróbować?

Polecane posty

Gość wrrr

Przeczytała na innym wątku, że spora część z was jest nadal ze swoim Pierwszym facetem... Jestem w podobnej sytuacji i czasami się zastanawiam czy czegoś nie tracę.. Zastanawiam się jak to by było z innym, czy nie warto w życiu wiecej spróbować.. Nie nachodza Was takie myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się cieszę, że tak świetnie mi z moim pierwszym. Kocham tego mężczyznę i jestem szczęśliwa, że tylko przed nim otworzyłam się ze swoją kobiecością, seksualnością . Jestem tylko jego, żaden inny mężczyzna nie miał moich emocji, mojego pożądania i żaden inny nie dał mi rozkoszy. Mój mężczyzna to docenia i bardzo się z tego cieszy. Nie mam ochoty próbować z żadnym innym, z tym jest mi fantastycznie. Nie potrafiłabym chyba tlyko dla fizycznych doznań otworzyć się ze swoją intymnością przed innym facetem. Mam nadzieję, że mój związek będzie trwał do końca mojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doda-ajj
ja spróbowałam i straciłam dziewictwo wtedy;Pi z tym jest mi cudownie nareszcie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojojek
pieknie napisane malenka m, podzielam twoja opinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doda-ajj
znaczy sie0jest mi cudownie z Tym mężyczyzną bo seks jest z Nim poprostu-no super;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarginesSpoleczny
wrr...masz ochotę się puścić, to idź i to zrób a nie jeszcze się radzisz. Masz moje pozwolenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrr
Dziękuje za opinie. Również marginesowi, bezcenna;) Czasami się zastanawiam czy to co mam jej dobre skoro nie mam porównania. Na myśleniu się na razie kończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie jedna z tłumu
z moim pierwszym jestem 11 lat po slubie i powiem wam ze czesto myslę jak by było z innym ,tak poprostu z ciekawosci. Dlatego radzę wam sprubowac przynajmniej z dwoma chłopakami ,abyscie potem w życiu nie miały czego żałowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aktualnie to
.....bardzo chciałabym i bardzo na to liczę, ze nie stanie się nic takiego w moim zyciu, zebym musiała szukac innego faceta niz moj pierwszy i jedyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja historia...
jeszcze ze dwa tygodnie temu podzielalabym wasze zdanie.. mzm jednego i pierwszego (!) chlopaka od 5 lat. kocham go, on mnie. tez sobie nie wyobrazalam,ze moglabym sprobowac z kims innym.. nie moglabym wrecz dopuscic do siebie mysli,ze moglby mnie ktos inny dotykac, piescic,itd... Absolutny kult pierwszej,niczym niezmaconej milosci do konca zycia... Nie chce bynajmniej powiedzice ze wlasnie sprobowalam z innym,co to to nie... ale... zaczal podobac mi sie jeden taki chlopak.. i po prostu nie wiem,co mi sie stalo..opetalo mnie cos czy co... Nie zareagowalabym tak pewnie,gdybym nie przylapala tego chlopaka na tym,ze sie na mnie patrzy rowniez..- czyli chyba mu sie tez podobam,nie?? I zaczelam tak jakos sie w jego obecnosci dziwnie czuc.. nawet nie patrze na niego, on moze stac tylem w drugim koncu pokoju, a ja czuje to "napiecie" nie wiem jak to opisac... Podswiadomie zaczelam szukac blizszego z nim kontaktu, pretekstu do rozmowy..jak w amoku doslownie...Przy czym nadal kocham mojego obecnego..Nadal mnie tak samo podnieca, itd... Ale jednoczesnie wiem,ze w mojej glowie "to" juz sie stalo.. w glowie, w myslach zdradzilam.. zdradzam caly czas...Potrafilam to kontrolowac do pewnego momentu teraz nie potrafie... Przeciez prawie go nie znam, nic o nim nie wiem, a mysle o nim prawie caly czas..przed pojsciem spac, po obudzeniu, przy snaidaniu, w autobusie,CALY CZAS!! Nawet jak jestem z moim chlopakiem to mysle o tamtym.... Wiecei co jest najgorsze??? Ze jakby tamtem cos tego.. zaprosil mnie czy cokolwiek, to ja bym sie zgodzila..nie wiem jakby sie to skonczylo...wiemze potem nie wiem jak bardzo bym zalowala,ale bym sie z nim spotkala... moze prowadzilabym podwojna gre.. chociaz siebie nie wyobrazam w tej roli... OSZALAŁAM.... Czy ktos tak ma? Mial? Nie potepiajcie mnie... to chemia..czysta chemia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11111asia11111
chemia:) a zyje sie raz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrr
Niektórym od razu trafia się właśnie TO...jednak niekoniecznie pierwszy będzie też ostatnim w każdym przypadku... Moja historia... może czasami warto zaryzykować? Jasne, że stały partner to poczucie bezpieczeństwa, ale i rutyna.. Może to jest właśnie TO dlaczego warto podjąć ryzyko? U mnie po 4 latach chyba wszystko dogasa... stąd takie myśli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jezu *
Mam duże poczucie własnej wartości, i swoją dumę. Mam też pierwszego i jedynego faceta, którego kocham, i który jest moim jedynym partnerem seksualnym. Nie mogłabym "puścić" się ot tak, z innym, zeby sprawdzić jak jest, bo żaden inny facet nie jest godny mojego ciała. Tylko ten, którego kocham, i mam nadzieję, ze tak będzie zawsze. Odpowiadając na pytanie autorki - nie, nie kusi mnie, zeby spróbować, jak jest z innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jezu *
wrrr - jakbym miała takie rozterki, jak Ty, to bym sie zastanawiała nad całym sensem związku, a nie "skokiem w bok".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrr
W żadnym momencie nie napisałam, że myśle o skoku w bok!!! Zastanawiam się z samej ciekawości jakby było z innym, a także zastanawiam się czy w zwiazku z takimi myślami to jest u mnie TO? Co do szacunku to myślę, że nie jest zależny od ilość partnerów w życiu.. Ważne, żeby żyć w zgodzie ze sobą, bo myślenie, że nie wyszło mi z pierwszym to już jestem skreślona jest trochę nie fair..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zycie układa sie samo.... u mnie było tak że byłam ze swoim pierwszym 5 lat i nie układało sie dobrze aż wszystko wygasło.... w między czasie trafiały mnie mysli o skoku w bok aż sie stało pozniej poznałam swojego obecnego faceta i bierzemy slub juz w sobote :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrr
O to mi chodziło Myszka.. Widocznie jak się jest szczęśliwym to takie myśli nie zaprzątają głowy... Chociaż z drugiej strony ciekawość ludzka rzecz:) choć teoretyczna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jezu *
Wrr, czytając to forum i słuchając koleżanek, i kolegów, to właśnie na myśleniu jak by było z innym/inną, zdrada sie zaczyna ;-) Nie musi, ale coś w tym jest. Przecież zdrada nie bierze sie nagle i z niczego. Bez przesady, nie uważam absolutnie że jak komuś nie wyszło z pierwszym, to już jest stracony dla świata i nie ma szacunku do niego. Po prostu temat topiku jest taki a nie inny. A czy to pierwszy, drugi, czy któryś, to ogólnie nie ma chyba jakiegoś wielkiego znaczenia. Ważne jest, że jak jestem z jednym facetem, to nie myślę o drugim, zresztą nie wyobrażam sobie, ze jakiś inny "dupek" miałby mnie dotykac. To moje ciało, cenie się, i tylko jeden facet ma do niego "prawo". A ze to akurat mój pierwszy facet, i jak na razie nie było więcej, to czysty przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrr
Gdybym zdradziła to bym odeszła. Sorry, źle zrozumiałam Twoją wypowiedz o kolejnych... Zazdroszę, że masz pewność, że to TEN. Nigdy czegoś takiego nie czułam i zawsze miotały mną różne wątpliwości.. Stąd chociażby takie myśli.. Bo skąd mam wiedzieć, że to to jak nie mam porównania? Taki sobie tok rozumowania przyjełam, ale widocznie wynika własnie z tego braku pewności..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feqwfew
Jestem ze swoim pierwszym. Planujemy ślub. Jest bardzo możliwe że on będzie moim jedynym. Naturalnie że czasem zastanawiam się czy czegoś nie tracę, czy nie byłoby ciekawie przekonać się jak jest z innym, czy z jakimś nie byłoby lepiej. Ale nie da się "zjeść ciastko i mieć ciastko". Nie da się mieć wewnętrznej satysfakcji z realizowania jakichś swoich ideałów duchowych i jednocześnie cieszyć czymś co jest z nimi sprzeczne ;D. Zatem coś trzeba wybrać. Ja wybrałam akurat tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrr
Ale nie da się "zjeść ciastko i mieć ciastko". określnie trafne, choć wybór trudny i już nie chodzi o sam sex, a o życie i różne jego aspekty.. Wątpliwości chyba rzecz normalna, tylko jak jest ich za dużo to już się robie źle.. Dzięki za opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jezu *
wrrr - to mój ideał, zawsze takiego szukałam, i jak wiedziałąm, że to nie "ten", to nawet nie zaczynałąm związku. Swojego faceta poznałam, jak miałam 21 lat - teraz mam 29, i z dnia na dzień przekonuję się, ze nie ma innego, takiego jak On. Po co szukać, i ryzykować, ze Tego jedynego stracę ? W seksie jesteśmy tak dobrani, że możemy i eksperymentować, i leniuchować. Nie wstydze się przed Nim, mogę właściwie zrobić z Nim wszystko :-) Więc, tak, mam tą pewność. Może i Ty w końcu kiedyś jej nabierzesz, a moze należyssz po prostu do takiego typu ludzi, którzy zawsze sie zastanawiaja :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zauważyłam że długie związki ( chodzi o to jak sie długo chodzi) to nie układa sie dobrze ja teraz jestem 1,5 roku z obecnym facetem i w tą sobote bierzemy ślub i spodziewamy sie dziecka a dokładnie naszego kochanego synka jesli już wchodzi niepewnoś to chyba nie jest dobrze i trzeba sie zastaniowic czy warto dalej to ciągnąc wiem to po sobie i teraz wiem że tamte 5 lat to nie stracone jestm bogatsza w doświadczenia i teraz wiem naprawde szczęsliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrr
O jezu - Ten ostatni wariant to by było straszne;) Mnie się z początku wydawał ideałem, teraz widze sporo wad/no, ale kto ich nie ma?/ Mam koleżankę, która powatarza, że chemia znika po pół roku, a potem zaczyna się życie.. Z kolei sama daje zawsze życiowy przykład/mało smaczny, z góry przepraszam:) / - wyobraź sobie, że maszmasz rozstrój żołądka i skończył Ci się papier w toalecie, czy poprosisz swojego faceta, żeby Ci podał ? Jesli tak to znaczy, że dacie sobie radę w życiu, bo nie będziesz się go wstydzić w czasie choroby czy jakiś problemowych sytuacji.. I niby tak mam. Tylko tak bardzo czasami brakuje mi tej chemii:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jezu *
Myszka, nie generalizuj - ja jestem z facetem 7 lat, i dopiero teraz będziemy brali ślub. Każdy związek jest inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrr
Myszka co do Twojego przykładu..syn znajomych rodziców po 15 latach zerwał ze swoją dziewczyną, a 3 miesiace później ożenił się z drugą.. Szkoda, że nie można podejrzeć scenariusza na swoje życie:>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jezu *
wrr - niestety po jakimś czasie chemia ewoluuje, bo nie znika :-) Nie martw się :-) Po prostu teraz się lepiej znacie, i możecie sobie na więcej w seksie na przykład pozwolić. A na pocieszenie dodam, że jakbyś cały czas żyła tą chemią, to byś się wykończyła ;-) Przykład z papierem toaletowym jest świetny !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta1983
myszko zdziwisz się bo jestem w stałym związku ponad 4 lata prawie 5 i jakoś nic się nie psuje .... Kłutnie owszem są jak w każdym związku ale to żadko się zdarza po prostu ostra wymiana zdań rozładowanie napięcia i znowu wszystko gra:) No i dużym plusem jest to że razem mieszkamy tak więc nic się nie psuje planujemy ślub wesele i dzidzie:) A to właśnie częsciej chyab się psuje w krótkich związkach ponieważ pary dobrze nie mogą się poznać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrr
ehh.. chyba po prostu sobie wymyśliłam, że to tak człowieka Trafi i będzie generalnie różowo/no nie cały czas oczywiście/ a tu z biegiem czasu się wypala.. Zobaczymy. Nie ma jednego modelu na związek i chyba staż nie ma takiego znaczenia. Jedni się docierają, a innych trafia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×