zrobić to?

mam 16 lat, jestem z moim chłopakiem od 2 lat. on ma 17,5. Mimo naszego wieku nasz związek jest bardzo dojżały, robiłam z nim wszystko oprócz stosunku. Mam na myśli, peeting, oral itp itd... najbardziej zbliżyłam się z nim w momencie gdy dotykał mnie członkiem w okolicach łechtaczki, od prawdziwego sexu dzieli nas '5cm' . Chcę tego, ale jednak z jakiegoś powodu się boję, może przez mój wiek bo niedawno skoczyłam te 16 wiosen.... a z drugiej strony rozumiem, że on jest starszy, jest facetem, ma potrzeby, czeka już bardzo długo i od niedawna zaczął nalegać, nie mówię że bym nie chciała ale nie mam pojęcia co robić, wiem że sama powinnam to wiedzieć, ale moze jednak cos doradzicie? pozdrawiam.

taa jest facetem i z pewnoscią ma potrzeby hahahahahahahahahhahahahahahahahhahahah

widać ze wypowiedziała się pani po 40dziestce. ma prawie 18 lat, więc dzieckiem nie jest. Proszę o wypowiedzi normalne osoby.

masz 16 lat...znam dziewczyne co w Twoim wieku zaczela..ja ja uwazam "za osobe lekkich obyczajow"

dziewczyno kochajcie sie, tylko sie zabezpiecz bo na dziecko chyba nie czas jeszcze, co tu duzo mowic

Ale jeśli mam stałego partnera, wiem ze będę z nim długo... Kochamy się, jestem wprawdzie gotowa, to co jest w tym złego?

Idź do ginakologa i zadbaj o antykoncepcję, jak również uzgodnij jej rodzaj z partnerem. Wtedy w ogóle można myśleć o seksie. Co do moralności, to rzecz jest względna i nie mnie oceniać. Co do sfery psychicznej - rób to, czego sama chcesz, nigdy dlatego, że ktoś nalega.

jak zaczęłam i jakoś żyję do tej pory i nikt mnie kurwą nie nazwał z jednego prostego powodu-bo nią nie jestem nie byłam i nie będe!

RZeczywiscie jest dojżały:o DOJRZAŁY jak już

Właściwie to wkładaliśmy do mojej pochwy już różne rzeczy. mamy bardzo urozmaicone zabawy erotyczne. Najbardziej zbliżyło nas gdy włożył mi do pisi kabaczka a do pupci banana (przy pomocy wziwernika ginekologicznego), ale nie miałam w sobie jeszcze penisa. Czy naprawdę uważacie, że na penisa jestem jeszcze za młoda?

wsadz sobie ciepłego fiuta, nie mam nic lepszego do cipulki.

On poczeka... nie rób tego skoro się boisz. Powiedz mu o tym i nie zmuszaj się do niczego. A jego potrzeby - niech się powstrzyma. Nie on jeden ma jądra i nie on jeden musi się powstrzymać.

Ale ja się nie boję. Nie takie rzeczy moja pisia widziała;), ale czy znajomi nie będą uważać, że jestem puszczalska?

i zaczelam uprawiac seks z moim facetem po 3 latach.. (jakis miesiac temu) jakos wytrzymal i nie zglaszal sprzeciwu... jak sie zdecydowalam i bylam pewna poszlam do ginekologa po tabsy i po sprawie i strachu...

i przyznam ze jeszcze dwa lata temu seks mnie nie zajmowal... moglby nie istniec..... moj facet ma 19 lat i to byla nasza wspolna decyzja... to moj pierwszy facet i oboje przezylismy swoj pierrwszy raz...i nie zaluje bo baaardzo go kocham:):)

Bo w Polsce spada liczba ludności

Ty jesteś naiwna, on nalega, bo mu się śpieszy, jesteście ze sobą od 2 lat, czyli od 14 roku życia:O Myślisz, że taki związke pptrwa długo?:) Pewnie do momentu az rozstaniecie się po gimnazjum...:O Poza tym z tymi potrzebami, to tez przeginasz, bo każdy człowiek ma swoje potrzeby, ty zapewne też, ale nie jest to powód, żeby kogoś namawiać. A po twoich wypowiedziach widać, że po prostu gotowa na seks nie jestes. I trudno sie dziwić, bos dziecko. Mój facet przez 2 lata, mimo, że już przekroczył 20 nie nalegał na seks, nigdy nie robił ni, czego ym nie chciała i nigdty nie wspominał o swoich potrzebach. Bo racezj nie na tym polega związek.

Jak chcesz to zrobić droga wolna. Wiedz że już potem nie będzie odwrotu. Dziewictwo ma się tylko ten jeden jedyny raz. Co będzie jeżeli ze sobą zerwiecie, bo to się również może zdarzyć. Czy twój nowy partner będzie chciał \"zurzytą\" dziewczyne\"?

kto jest zurzyty to jego sprawa. Ja nie jestem. Mam dopiero 17,5 lat i do seksu mi nie śpieszno, tak jak mojemu facetowi.

Któtym jest mój ukochany pluszowy miś. On nigdy by nie zbezcześcił mojej groty_lotosem_wionącej.

w równym stopniu zaspokajać swoje potrzeby, co potrzeby drugiej osoby, głąbie. Włąśnie największą satysfakcję w związku daje zaspokajanie potrzeb drugiej osoby, bo to realizuje i nasze potrzeby. Dla mnie to nie jest żaden związek, kiedy gównierz mówi, ze on ma swoje potrzeby i że coś swędzi i dziewczyna ma mu się nadstawić, chodzi za nią i jęczy: no weź, no chodź, noooooooooooooooo":O To jest dziecinada. I sam jesteś infantylną dzifką, ale może jak dorośniesz, to zrozumiesz