Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość psychollożka

Choroba psychiczna

Polecane posty

Gość brak poczucia....
a ja sie lecze juz dziesiec lat ,depresja i stany lekowe ,na szczescie te ostatnie nie nasilaja sie teraz tak czesto ,chociaz moze nie tak ,przybraly inna postac,wyjscie z domu to dla mnie ogromny wysilek ,od 3 miesiecy jestem na zwolnieniu ,wyzebrywanym ,wiem ze nie wroce do poprzedniej pracy ,znalezienie nowej ,obawiam sie ze to wyzwanie ponad moje sily,dzis lekarz od ktorego wypraszalam zwolnienie powiedzial ,ze to ostatnie ,jestem przerazona ,nie moge isc do mojej pani doktor ,nasz szpital strajkuje ,a ona nie przyjmuje prywatnie,moze to sie skonczy w ciagu 2 tygodni ,wtedy moze ona mi jeszcze pomoze przciagnac zwolnienie,ja wiem ze musze znalezc prace ,mam dzieci ,musze je utrzymac ,ale jak o tym pomysle ,jestem po prostu przerazona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimek zwyczajny
ja czesto odstawiam leki bo one na mnie wlasnie zle dzialaja- nie jestem soba i robie glupoty, popadam w skrajne stany i nie mysle racjonalnie ... mam jeszcze afobam, biore go w sytuacji krytycznej, ostatnio wzielam przed spotkaniem i mi pomogl, bylam soba ale spokojna, nie czerwienilam sie i nie mdlalam, moglam normalnie sie porozumiec, nic zlego sie nie dzialo nie wierze w lekarstwa, jakby nie bylo anafranil ktory dostalam za pierwszym razem, 5 lat temu, wywolal u mnie euforie i manie, strasznie mi zakrecil w glowie, to bylo okropne, jak po narkotykach seronil, asentra- te leki sobie chwale, jak nie lacze z niczym to nawet lepiej sie czuje, choc tez te stany pozornego szczescia sa okropne i mylace nie chce brac lekow, boje sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość green kitten
aaaaaaaaa,bardz mi przykro...ja jestem mlodsza od Ciebie,a nie potrafilabym juz zyc z moja rodzina pod jednym dachem.wiem,ze zle na nich wplywam i staram sie ich nie ranic,ale oni takze przyczynili sie do mojej choroby.mysle,ze powinnas sie troche postawic,jesli do tej pory nie probowalas.jestes juz dorosla osoba i masz prawo decydowac o sobie/chociaz wiem,ze latwo tak mowic, jestes od nich tak zalezna w tej chwili,jakbys byla dzieckiem/.wyprobuj,na ile mozesz sobie pozwolic.nie wyobrazam sobie,zebys mogla zyc z z tym dalej.wiem,ze rodzina moze kochajac rujnowac komus zycie,ale nie mozna do tego dopuscic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimek zwyczajny
brak poczucia ... bardzo mi przykro, musi byc Ci ciezko, masz jakies oparcie ? Ja mysle o terapi i szpitalu, jest taka klinika - oddzial zaburzen osobowosci w Krakowie, jako jedyny, poki co, slyszalam dobre opinie, moj psych chce mnie tak skierowac, moze to jest jakis ratunek, Ja nie umiem w ogole zyc i mecze sie okropnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimek zwyczajny
idę spać, trzymajcie się ciepło dziewczyny, żebyśmy nabrały jakimś cudem siły do walki 😭 dobranoc 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak poczucia....
ja tez odstawiam leki sama ,wydaje mi sie ze dam sobie rade,pozniej musze sie tlumaczyc lekarce i obiecywac ze bede brala ,jednak historia sie powtarza ,teraz tez nie biore ,nie wiem jak jej to powiem ,w sumie dobrze ze ten strajk ,powiem ze sie skonczyly i nie mialam skad wziasc,tez bylam zadowolona z asentry,efectin spowodowal u mnnie taki napad leku ,ze chcialam wyjsc przez balkon z 4 pietra ,przez pare nocy syn siedzial i mnie pilnowal ,siedzielismy calymi nocami ,bo balam sie usnac,chcialam zeby byl ,mowil , do tej pory usypiam przy telewizorze ,cisza budzi we mnie wszystkie leki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość green kitten
anonimku,nie daj sie uzaleznic.ja w ogole nie wierze lekarzom i wole zyc bez lekow,chociaz to jest bardzo trudne.wole zyc samotnie i bez lekow niz z kims i ciagle cos brac,nie bede siebie na sile uszczesliwiac ani nikogo innego.najlepiej znalezc sobie jakes zajecie,ktore Cie uspokaja.ja tak robie i naprawde mi pomaga.nie moge liczyc na bliskich czy znajomych,ktorych mam garstke i do tego nie wiedza o mojej chorobie badz w ogole tego nie rozumieja.nauczylam sie radzic sobie z tym jakos,boje sie tylko,zeby nie nastapilo pogorszenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
green kitten:) ja zawsze staram sie stawiać mojej rodzinie,zreszta fakt ze się wyprowadziłam bez ślubu to wogóle coś spektakularnego.Chodzi o to ze jakbym była zdrowa,to mieszkajac z rodzina dałabym radę,ale teraz nie mam siły walczyć.nie mam siły wysłuchiwać co powinnam jeść,a czego nie,o której wracać,jak żyć.U mnie jest zawsze jestcoś za cos.Z reguły jak sie stawiam to robia wszystko abym miała cieżkie wyrzuty sumienia.To ja już wolę mieszkać moim facetem:/Chodzi mi bardziej o przyszłośc,co będzie jak sie z nim rozstanę:) Chyba musze szukać przyszłego meza z mieszkaniem i poprostu uciec,tyle ze ja przez wieczny nacisk na małzenstwo,nie mam ochoty nigdy wychodzić za mąz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość green kitten
dorej nocy,anonimku:) aaaaaaaa Tobie tez dobranoc i nikogo nie zanudzalas:) wpadne tu jutro wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak poczucia....
tez pojde do lozka ,chociaz niestety sypiam znowu coraz gorzej,mam wprawdzie estazolan ,ale nie chce brac ,mam nadzieje ze usne ,dobranoc wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już bardzo zmęczona...
słuchajcie, przepraszam, ale ja też sie wyżale nt choroby psychicznej, ale nie mojej a mojej mamy. Otóż nagle ją trafiła schizofrenia, tzn. tkwiła w niej zawsze, ale pare lat temu objawiłe się ze zdwojoną siłą i teraz wszystko kręci się wokół niej. Trzebą ją pilnować 24 na 7 a ona jest jak małe dziecko. Pomijając takie takie rzeczy jak odkręcony gaz, czy woda, czy gotowanie obiadu w środku nocy, uciekanie do sąsiadów i skarżenie się, że ją bijemy, czy grożenie, że wyskoczy oknem jest po prostu strasznie na codzień. Nie można z nią porozmawiać, bo jest na lekach i zachowuje sie czasem jak roślina, a czasem nie śpi tydzień i nas wykańcza. Nie potrafi ułożyć zdania, trzeba jej wszystko powtarzać po kilka razy, a zaraz i tak tego nie pąmięta. Poza tym ma cały zestaw kompulsywnych zachowań, wali cały dzień ręką z poręcz fotela, albo powtarza kilkaset razy jedno słowo. Bardzo ciężko się z nią żyje, mam prawie 26 lat i chciałabym mieć własne życie, a jestem do niej uwiązana. Nie mam przyjaciół, bo już wcześniej zadbała abym ich nie miała. Mam tego dość, już nie mogę na nią patrzeć, wiem, że to moja matka i mnie wychowała, ale po co? żeby mieć pielęgniarkę na starość? Ja dziękuję za takie życie, czuje, że mi samej niedługo odbije... Może to brzmi egoistycznie, ale ja naprawdę czasami mam dość i musiałam sie wygadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny uśmiech
już bardzo zmęczona... - nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem :) też już jestem zmęczona, bardzo :( moja mama jest chora od ponad 11 lat, przyzwyczaiłam się już :) że nie mam własnego życia, ale najgorsze ! jest to życie w ciągłym napięciu :( czasem tak jak piszesz - tydzień ciągłego czuwania, bez snu codziennie zniszczone rzeczy, ostatnio zdemolowana łazienka, nawet prysznic poszedł w kawałki, teraz nie ma się jak myć; wszystkie szyby w drzwiach wymieniłam na sklejkę, bo pobite itp. atrakcje :o No nic, widać taki już nasz los. A nie boisz się, że i Ty zachorujesz ? bo ja czasem tak. W dodatku wyczytałam gdzieś, że niby schizofrenia nie jest dziedziczna, ale często notuje się ją co 2-gie pokolenie, postanowiłam więc, że nie będę mieć dzieci, bo następna chora osoba mnie wykończy, nie zniosłabym tego !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już bardzo zmęczona...
smutny uśmiechu, masz kogoś? mieszkasz z nią? ja chce kiedyś mieć męża, dzieci... moja choruje od 6, ale bardzo ostro, nie brała hormonów i jej sie tak porobiło po menoapuzie. Czasami jej nienawidze, jak była w szpitalu to sie cieszyłam, bo był spokój. wszyscy się męczymy, ona kradni mi życie, jakim prawem? dała mi je, więc należy do niej? od początku do końca? Nie zgadzam sie, nie chce. Przemoge sie i kiedyś znajdę jakiś dobry ośrodek, dla naszego wspólnego dobra. Ona będzie bezpieczna i otoczona opieką, ja nie stracę do niej szacunku. Ale jak ją przekonać, że to też dla jej dobra? Ona wielu swoich zachowań nie pamięta... Myślałaś kiedyś o ośrodku? Tylko proszę, nie wyzywaj mnie od egoistek i najgorszych, wiesz jak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już bardzo zmęczona...
tak, boje sie tego i dlatego zmierzam badać sie regularnie (hormony itp) i barć wszystko co mi dadzą z dokładnością co do minuty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny uśmiech
Tak, mieszkam z mamą, nie mogę jej zostawić, bo to niebezpieczne i dla niej samej i dla sąsiadów. Ona nigdy nie była w szpitalu z powodu schizofrenii, tylko długo leżała tam kiedy zachorowała na raka. Lekarze wtedy powiedzieli, że raczej nie da się jej już uratować, bo są przerzuty, ale jakoś nam się udało :) Mama od początku odmawia brania leków psychotropowych, więc objawy choroby ciągle się rozwijają, prawie codziennie widzę jakieś nowe elementy w zachowaniu, ale jak już pisałam, przyzwyczaiłam się. Piszesz o nienawiści i braku szacunku. Wiem jak to jest. Ale najgorzej się czuję, kiedy z wyczerpania tracę cierpliwość i ponosi mnie, to jest tak, że wtedy tracę szacunek nie tylko dla mamy, ale także dla samej siebie, to strasznie dołujące jest :( Nie chcę mamy nigdzie oddawać, bo mimo wszystko bardzo ją kocham, ALE mam świadomość, że Ona mnie zniszczy, tak jak zniszczyła siebie. Po prostu już dawno pogodziłam się z tym. Ale widzę, że Ty jesteś silniejsza ode mnie :) Dlaczego miałabym Cię źle oceniać, że nie chcesz się poddać ? :) że pragniesz dla siebie szczęścia i własnej rodziny ? to dobrze, że tego pragniesz :) bo to znaczy, że łatwo nie poddasz się destrukcji. Ja już dawno się poddałam, nie chę żadnej rodziny, męża, dzieci, chcę już tylko cichej samotności i spokoju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już bardzo zmęczona...
Nie mów tak, tak nie można. Nie pogrzebuj się razem z nią! masz przecież prawo do własnego życie i rodziny! Decyzja o jakimś ośrodku może być trudna, ale jednocześnie może być początkiem Twojego życia. Mogę zpytać ile masz lat? Nie czuje sie silna przez to, że będę mogła ją oddać. Ja wiem, że nie znajde w sobie tyle cierpliwości i dobroci aby się nią zająć. Wiem, co masz na myśli, mnie też ponosi, wtedy krzycze, wyrzucam z siebie wszystko a ona patrzy na mnie ze strachem, bezbronnie, często nie wie o co chodzi lub sie całkowicie wyłącza a ja sie czuje podle, ale nadal jestem zła. Dobija mnie bezradność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiejąca innych
witaj serdecznie Zmeczona i Smutnyuśmiech Z podziwem i współczuciem przeczytałam o waszych postawach wobec matek. Jestem po 50 i pewnie mogłybyście być moimi córkami, których nie mam. Z A P E W NI A M Was jako matka 5 synówe, że żadna matka nie chce być p r z e n i g d y ciężarem i smutkiem dla swojego dziecka! Gdyby one były świadome, co robią z Waszym życiem, prosiły by się o opiekę fachową, w jakimś domu czy ośrodku. Bez wyrzutów sumienia zadbajcie o swoje sprawy, poukładajcie sobie życie, zaznajcie zdrowej miłości mężczyzny, dziecka. To WAM się zwyczajnie nalezy, już dość macie zrytą psychę. R A T U J C I E się Panie. serdecznie pozdrawiam żona chorego psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość green_kitten
aaaaaaaaa:) witaj ponownie.mam nadzieje ,ze to nic powaznego...pamietaj,ze zawsze mozesz go wymienic,a raczej powinnas:)u mnie tez niezbyt ciekawie...ale chyba lepiej nie miec faceta,niz sie z nim meczyc.zreszta,a kto by sie ze mna meczyl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już bardzo zmęczona...
rozumiejąca, dzięki za te słowa, ale tak u mnie tak nie jest. Moja matka była osobą kochającą zabardzo, nie dawał mi wolności, jej zdaniem moje miejscee jest przy niej zawsze i ma to być dla mnie przyjemność albo wzbudza we mnie poczucie winy swoją bezradnością. Jak chciałam gdzieś jechąć ona chciała jechać ze mną, nie dawała mi możliwości mieć przyjaciół, ona mnie chyba wychowywała z założeniem, że się nią zajme, a ja nie chce, nawet gdyby była zdrowa nie chciałabym z nią nigdy już mieszkać. Ona nie rozumie (i wiem, czy to tylko przez chorobe) że będę prowadziała życie z dala od niej, że nie jestem już małą dziwczynką, którą można trzymać przy sobie. Ona już sobie ułóżyła, że będzie mieszkać ze mną, a ja będę ją musiała jej uświadomić, że tak nie będzie, a ona nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia21

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co wy tam wiecie o chorobie
ja choruje na psychoze maniakalno-depresyjna sa chwile że nienawidze wszystkich ludzi 2 lata temu o mały włos nie zabiłabym brata ktory mnie wkurwił na maxa mam rente na stałe w psychiatryku byłam 6 razy w ciągu 2 lat w tym czasie prób samobójczych z 60 pasy bezpieczenstwa 48godzin czy tu ktos zna bol ktory towarzyszy chorobie psychicznej rzygac mi sie chce jak słyszę o depresji bulimi anoreksji za dobrze maja i choroba im się rzuca w psychiatryku góra 2 tyg leża i do domu spierdal..... fakt jest taki że na oddziale psychiatrycznym talerze lecą a sanitariusze zastanawiają sie czy wrócą cali i zdrowi do domu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!111

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już bardzo zmęczona...
sadifanka, wiem coś o pasach, obserwowałam jak moją mame w takie zapinają, żeby sie nie pocięła nożem zastanowiłas sie jak sie żyje z Tobą? jak zmieniasz życie innym, my nie wiemy jak to jest chorować, ale Ty nie wiesz jak to jest opiekować się osobą chorą i znosić jej nieuzasadnioną agresje z swoją stronę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co wy tam wiecie o chorobie
u mnie ojciec jest na to samo chory co ja matka ma zaburzenia schizoafektywne brat ma autyzm co ty kur.. mozesz wiedziec o bólu o tym jak to sie przezywa ja przez sytuacje w domu zachorowałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tobie jeszcze zdrowo na umyś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NieZnowuMamDość
ja mam depresje od 4 lat i już nie mam sił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ajcchajmer to choroba starszych ludzi i jest niewyleczalna cay czas postępuje zanika pamięc ludzie są niekontaktowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×