Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość stary problem

facet nie chce sexu, ja mam juz dosc

Polecane posty

Gość ja7
stary problem...kurcze, czytanie tego forum to tak jak z wierszami...ktos ubiera w slowa nasze mysli..tylko akuratnie takiej poezji to nie chcialoby sie czytac a co innego jej tworzyc. dokladnie wiem o czym dziewczynki piszecie. ja ostatnimy czasy tez prawie caly czas mam oczy na mokrym miejscu i juz mam dosyc. jestesmy razem od roku i na slub sie na razie nie zapowiada. to znaczy taki temat sie pojawia. pierwsze kilka miesiecy byly pewnie takie jak w kazdym zwiazku. totalne zauroczenie. a potem totalna zmiana. niby wszysto jest ok, dobrze sie rozumiemy, spedzamy razem duzo czasu etc, ale zaczynam sie czuc jak kumpela (nie lubie tego slowa, brrr, ale jakos tak dziwnie tutaj pasuje). jakis czas temu tak sobie wpisalam juz nie pamietam nawet jaka dokladnie fraze w google i az mi oczy 'z radosci' wyszly, ze nie jestem sama. oczywiscie bardzo bym chciala, zeby kazda z nas zamiast siedziec tu i klikac o tym czego nie ma i czego jej brak figlowala ze swoja druga polowka w lozku albo innym miejscu, ale ciagle figlowala. ale naprawde dobrze jest wiedziec, ze nie jestem sama. tez mi sie wydaje, ze czas podjac jakas decyzje. my kobiety lubimy jasne sytuacje, ale czasami wyjasnianie i rozmowa jak druga osoba nie widzi problemu jest naprawde trudna. wiec trzeba sie zastanowic czy chcemy tak zyc, czy do jasnej cholery powiemy nie. tak mi sie latwo teraz pisze, bo napilam sie kawy z samego rana i rano zawsze mi sie wydaje, ze czego to ja dzis nie dokonam, ale im blizej wieczora tym jakos to ze mnie uchodzi i potem leze w lozku i rozmyslam i znowu mi sie chce plakac. ja tez mam juz dosyc inicjowania, bo tyle razy spotkalam sie z odmowa, czasami mniej czasami bardziej wyszukana, ze az mi sie zygac chce. czytam juz na necie przerozne artykuly (jak np. http://elle.interia.pl/milosc/news/id/100071800?&pge=3) i mam wrazenie, ze o niczym innym nie mysle tylko o tym, dlaczego tak jest, i czy jak sie polozymy do lozka (bo odnosnie figlowania to jak kiedys sie odbywalo w roznych miejscach, tak teraz nawet nie ma mowy, zeby sie odbylo w jakiejs innej scenerii) to czy zacznie mnie dotykac, czy tylko powie dobranoc. tez sobie powtarzam, daj spokoj, przestan myslec, idz zrob cos, nie pokazuj, ze jestes taka dostepna, ale do cholery jak sie jest razem to ma sie byc dostepnym, jest sie ze soba i dla siebie. przeciez nie moze byc tak, ze facet lowca dzikiej zwierzyny, caly czas ma zdobywac...i wtedy go to kreci, a potem jest tak jak jest. o rany, ale wyplodzilam poemat...troche to wszystko takie nie poskladane, ale musialam to z siebie wyrzucic. mam nadzieje, ze ktos ze mna pogada, bo tego potrzebuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doth_s
ja7... nic ci nie powiem, bo w tej sytuacji ciężko coś powiedzieć. Ja jestem tylko o tyle w trudniejszej sytuacji, że jestem po ślubie i bardzo chcę mieć dziecko... Cóż....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doth_s
mąż swojej żony... dawno Cie nie widziałam... ...lepiej jest...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doth_s
mąż swojej żony... przykro mi. ja poczułam sie wczoraj jak zero. Po prostu. Są dwie mozliwosci: albo ma kogoś, albo go nie pociagam. Tylko dlaczego mi nie powie prawdy? Przecież i tak mnie rani, wiec jaka to różnica w jaki sposób. Zabrał mi marzenia o dziecku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doth_s. dla pocieszenia...ja nie kochalam sie juz ponad 2 miesiace..i z kazdym dniem czuje sie co raz gorzej. ponoc denerwujace jest to, ze prawie za kazdym razem to ja przejmowalam inicjatywe i nie dawalam szansy, zeby bylo inaczej. a mnie sie wydawalo, ze jak sie jest razem to sie siebie nawzajem pragnie, czyli tak naprawde to nie ma znaczenia kto powie A a kto B i w jakiej kolejnosci, ale wazne jest, ze sie to robi. tez sobie mysle, skoro teraz jest tak to jak bedzie pozniej??? teraz to sie juz denerwuje i boje zblizyc, zeby znowu nie bylo, ze mysle o jednym. ale do cholery, jestesmy wszyscy mlodzi, zdrowi i mamy siebie nawzajem, to chyba naturalne, ze nie tylko o tym myslimy i mowimy ale mamy ochote.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez sie zastanawiam, dlaczego mezczyznom tak trudno idzie mowienie wprost. od tego nie wiedzienia i nie mowienia o co tak naprawde chodzi, zaczynam sobie rozne rzeczy wyobrazac, ze go nie pociagam, ze juz mnie nie pragnie. ale jak zaczne temat to mowi, ze nic z tych rzeczy. To o co tak naprawde chodzi!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doth_s
ja7... niewiem... niewiem niewiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja tez nie wiem. chyba po prostu dam sobie na razie spokoj. zajme czyms innym mysli. chwile poczekam, a jesli sie sytuacja nie zmieni, to sprobuje jeszcze raz porozmawiac. nie da sie tak zyc, widze co sie ze mna dzieje, jak spada moja samoocena, jak zaczynam myslec, ze to i tamto to moja wina i szlag mnie trafia bo sama sie za to nie lubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doth_s
ja7... ja juz czuję sie jak zero... ale wiesz co jest najciekawsze? U mnie sytuacja wyglada tak beznadziejnie już od jakiegoś czasu - półtora roku. I miałam przez ten czas kogoś. On mnie uwielbiam, a w łóżku... tyle komplementów ile ja od niego usłyszałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doth_s. A Twoja druga polowka wie, ze kogos mialas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doth_s
ja7 nie, nie wie on jest przekonany - o czym często mi mowi - że gdyby nie on to bylabym sama, bo nikt by sie mną nie zainteresował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doth_s..a jak bylo na poczatku? Jak w ogole moze cos takiego mowic, ze nikt by sie Toba nie zainteresowal? co to w ogole ma byc? rozumiem, ze powinnas sie cieszyc, ze zaszczycil Twoja osobe spojrzeniem i do tego sie jeszcze ozenil. teraz to mnie szlag trafia podwojnie jak slysze co takiego faceci mowia swoim kobietom. zupelnie szczerze i na powaznie, co do niego czujesz? Kochasz go pomimo tego, ze jest w wiadomych sferach do bani? jesli tak to za co? czy to jest kwestia przyzwyczajenia i tego, ze boisz sie byc przez pewien czas sama? to forum to dziala jak autoterapia, tak latwo mi idzie zadawanie pytan, ale moze przy okazji tez cos do mnei samej dotrze. nie godze sie na takie traktowanie. laskawcy z tych facetow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doth_s
kiedyś bylo zupełnie inaczej, ale od kiedy zamieszkalismy sami... Ja kiedys nie dbałam tak bardzo o siebie, a mimo to mu sie podobałam... a teraz... A dlaczego z nim jestem... bo jest mi wstyd że się pomyliłam, nie mogę zrozumieć, że człowiek który przysiegał mi przed oltarzem tak bardzo mnie krzywdzi (i nie chodzi tu tylko o brak seksu) i boje się... samotnosci... Nie mam sił i kocham go jeszcze trochę ale nie mogę na niego patrzeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnEEEEEEEEta
nie mogę uwierzyć, że tak może być jak piszecie, ale widocznie są ku temu jakieś powody, nic nie dzieje się bez przyczyny.Ja jestem 3 lata po ślubie a razem 7 lat i nie wyobrażan sobie żeby dla mojego męża np.jakikolwiek film był ważniejszy od seksu. Nie ma czegos takiego jak zmęczenie, czy brak ochoty ze strony partnera.Nie będę pisać też że uprawiamy codziennie wspaniały sex, bo tak nie jest, ale 3-4 razy w tygoniu przewaznie, nieraz mamy tydzien przerwy czy więcej ,ale potem jest jak zwykle cudownie. I nie chodzi tu tylko o sex,czasami nam go nie potrzeba a wystarczy zwykłe przytulenie się do partnera, rozmowa o wszystkim, i o niczym, życie z soba a nie obok siebie. Może w waszych związkach poprostu wygasło uczucie, bo tak zwykle jest że jsli sie kogos kocha to sie go pragniei chce sie z nim być, a jeśli uczucie słabnie, no cóż...........przychodzi brak ochoty na wszystko!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NoProblem, widze ze ambitne plany, powiedz mi tylko czy orientujesz sie jak duzy kapital bedziecie potrzebowali na start?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneeeeeeeeeeta to nie jest tak kochamy sie rozmawiamy i to duzo ale ja jej nie moge zmusić przecież do seksu nawet mnie by to nie smakowało,ona sama nawet nie wie dlaczego nie potrzebuje troche zasłania sie hormonami że ma taki dzien tydzien sam nie wiem o co chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poll...to forum nie jest poswiecone rozmowom na temat jak rozkrecic interes i ile w niego wsadzic $$$. Moze zalozysz taki temat na forum i tam sie skieruje dyskusja? dzieki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneeeeeeta, jak najbardziej tak moze byc jak piszemy bo wlasnie piszemy. Bardzo sie ciesze, ze u Ciebie w zwiazku jest tak jak byc powinno i tak jakbysmy wszyscy tutaj chcieli. ale jak widzisz, to co dla innych jest normom dla innych stanowi problem i w tym wlasnie celu sobie tutaj klikamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boze, az mi sie slabo zrobilo, normom, rozmowom...om om om...chyba jakis zly dzien mam na pisanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maz swojej zony...troche wyzej jest moja dluuuga wypowiedz na temat tego jak jest. ogolnie nie jest fajnie i jestem na etapie myslenia, rozwazania i juz sama mam dosyc. nie jestem po slubie tylko po roku bycia razem i nie jest tak jak na poczatku i nie wiem do konca dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maz swojej zony...ja nie wiem czy mozna kierowac sie tutaj wiekiem, ktos ma 20, ktos 30 ktos jest od nas starszy, ktos mlodszy. chodzi chyba o to jaki ktos jest, jaki jest w stosunku do nas a roznica wieku, jezeli zdrowotnie wszytko jest ok chyba tutaj nie ma znaczenia. dla mnie to jest pierwszy powazny zwiazek, powazny bo myslalam i nadal mysle o wspolnej przyszlosci. tylko teraz mysle takze o tym jak to bedzie za jakis czas, skoro teraz jest tak jak jest. zauwazam jedno, moj partner nie przepada chyba rozmawiac na takie tematy. wiem, ze najlepiej jest jak nie ma problemow i wszystko idzie gladko i bezkolizyjnie. przez pewien czas nie wiedzialam o co w ogole chodzi, skad nagle widok odwroconych plecow i lakoniczne dobranoc. zaczely mi krazyc rozne mysli. dla mnie seks nie jest najwazniejszy, ale jest bardzo wazny. wazna jest swiadomosc, ze jestesmy razem, ze sie akceptujemy, ze sie pragniemy. jak to zaczyna szwankowac, to sie zaczynaja pytania, irytacja i ogolnie jest nie fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnEEEEEEEEta
No własnie, ja nie rozumie tego, że tak jak pisze mąż swojej żony, kochacie się.Zona cie cie kocha, ale nie chce sie do ciebie zbliżać. Przyko mi, ale nie mogę tego pojąć. Po prostu nie mogę.Ja kocham, naprawdę kocham, już 7 lat i to sie nie zmienia, teśknię za nim, chcę go dotykać itd.Sex to przecięz coś pięknego.Wiem tez , że można mieć swój zły dzień, zły tydzień a nawet i miesiąc, to całkiem normalne , ale według mnie dłuższa przerwa oznacza, że coś w związku jest nie tak, coś zaczyna sie psuć i trzeba znaleźć przyczynę. ja7 wiem że to może być problemem i to nie małym, ale wierzcie mi musicie znaleźć przyczyne bo nigdy nie będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doth_s
czytam i widzę, że u was i tak jest lepiej... ze strony mojego meża nie ma zadnego okazywania uczuć.. oprócz nienawisci, wrogosci... Koniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja7 może go cos dreczy ,moze wstydzi sie poprostu powiedziec sam nie wiem u mnie inaczej ja rozmawiam lubie rozmawiac czasami nawet draze temat do 2 w nocy dlaczego tak sie dzieje dlaczego i dlaczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odtracona24
Przeczytalam cały wątek z zaciekawieniem, bo mam niestey ten sam problem co Wy :( Jestem z facetem od 1,5 roku i od miesiecy prawie nie kochamy sie, poniewaz on nie wykazuje chęci. Nieraz rozmawialismy o tym i to byly naprawde koszmarne rozmowy, bo były do bólu szczere :( Powiedzial mi, ze nie podniecam go i seks ze mna nie sprawia mu przyjemnosci, czasami ewentualnie podoba mu sie gra wstepna, ale i tak jak przechodzimy do rzeczy, to traci werwę. Twierdzi, ze kochajac sie ze mna mysli o niebisekich mogdalach i nie ma na to wpływu. Ma problem z ograzmem, czesto go nie ma w ogole, jednak gdy sam sie mastrubuje to dochodzi bardzo szybko. Przynzal sie, ze rok temu calowal sie z jakas dziewczyna gdy upil sie na imprezie, czego zaluje. Teraz daje sobie upust ogladajac porno w necie, a ja czuje sie jak śmieć :(:(:( Poza tym jest dla mnie czuły, opiekunczy, mamy wiele wspolnych zainteresowan, ale ja nie chce kogos kto bedzie dla mnie jak brat :o Poprzedni partnerzy mieli duzy temperament podobnie jak ja i bylo super, teraz łapie sie na tym ze i ja zaczynam tracic ochote na cokolwiek. Ta sytuacja wyniszcza mnie, samoocena legła w gruzach i nawet nie mogłabym go zdradzic, bo teraz obawiam sie, ze nikt nie chcialby sie za mna kochac, tylko czulby obrzydzenie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneeeta, ja wiem, ze trzeba znalezc przyczyne. i naprawde probuje, po ostatniej rozmowie sie dowiedzialam, ze to wszytko ja inicjowalam i nie dawalam nawet szansy. wiec ok, odpuszcze, poczekam chwile, moze tak jak czytalam w innym watku, chcialam za duzo, za czesto i to mojego chlopaka oniesmielalo, draznilo. ale nie rozumiem jednego, dalczego od razu nie mozna powiedziec o co chodzi. taka ponad 2miesieczna przerwa sprawia, ze czuje sie tak zle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×