Jakie są jedynaczki w związkach?

nie znosze takich uogolnien :O....to zalezy od czlowieka...tylko.

ja jestem jedynaczka i moj facet jest jedynakiem. Miedy nami nie ma zgrzytow. Chociaz teoretycznie powinny byc, bo przeciez kazde z nas bylo w domu rodzinnym jak rodynek :) Wszystko zalezy od wychowania, od tego co nam wpoili rodzice.

to nie są uogólnienia tylko fakty!!! Psychologia moje drogie, poczytajcie sobie....

wlasnie... nie ma zbyt duzego znaczenia czy jest sie jedynakiem czy pochodzi sie z domu wielodzietnego. jesli ktos jest chamem to nim bedzie bez wzgledu na ilosc rodzenstwa

Ja jestem jedenaczka w zwiazku:) Powiem ci szczerze, ze jedyna rzecza ktora zauwazylam jest to, ze zawsze chce miec ukochanego tylko dla siebie, czyli cala jego uwaga powinna byc skupiona tylko na mnie (z reszta tak jak w dziecinstie kiedy to rodzice poswiecali mi wiele uwagi)...czasem sie zloszcze jak moj facet wychodzi z kolegami na piwo, bo przeciez ja powinnam byc najwazniejsza i to ze mna powinien spedzic ten wieczor...niestety wiem, ze gdybym mu zabraniala mu wychodzic to ten zwiazek szybko by sie skonczyl...poza tym musze przyznac, ze czasem zachowuje sie jak rozkapryszony gowniarz...

snopje-hmmm...myslisz,ze to zalezy od tego,ze jestes jedynaczka?to mnie zastanawia,bo ja tez jestem jedynaczka i w sumie jestem bardzo podobna do Ciebie(tzn.do Twojego opisu)

pon_de_replay mysle, ze to bardzo zalezy od tego czy jestes jedenaczka czy tez nie...ja bylam wychowana przez moich rodzicow w ten sposob, ze ja zawsze bylam najwazniejsza i cala swoja uwage poswiecali tylko mi...dlatego chyba podswiadomie oczekuje tego samego od swojego partnera

Szukam właśnie jedynaczki. Nie dość że są przeważnie dużo inteligentniejsze, bardziej zadbane, mają większy wchlarz zainteresowań niż dziewczyny które mają rodzeństwo, to jeszcze ich rodzice szczodrze sypią kasą i nie żałują swoim jedynaczkom domów, samochodów itd.

Tu sie nie zgodze z przedmowca..moze jedenaczki sa inteligentniejsze i bardziej zadbane (sprawa dla psychologow lub stylistow), ale co do kasy to sie nie zgodze...przynajmniej tak nie ma w kazdym przypadku...pomimo tego, ze jestem oczkiem w glowie tatusia, to niestety od 17stego roku zycia musialam przejsc na swoje...teraz mam 23 lata i od tamtej pory, jak opuscilam dom nie dostalam zlamanej zlotowki od rodzicow... nie dlatego, ze ich nie stac na oplate moich studiow, czy kupno nowego samochodu dla mnie. ale dlatego, ze po prostu nie chca mnie uposledzic zyciowo...