Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gtgihngihg

Nie daje rady... po prostu

Polecane posty

Gość gtgihngihg

siedzę i ryczę po raz kolejny. Jestem słaba psychicznie i łatwo siepoddaje jak ktoś ciągle mi dowala... Mój mąż wyżywa się na mnie wymuszając na mnie realizację swoich głupich pomysłów. Ja wiem że dla wielu z Was to pierdoły,ale nikomu, nawet najgorszemu wrogowi ( a poodbno jestem paskudną wredną zołzą) nie zyczę takiego faceta związku i takich (niby malych) problemów. Probuję walczyć o swoje naturalne prawa o decydowaniu os bie efekty są takie że nic się nie zmienia ja dalej t\robie to co on chce a poapdam w coraz większą depresję. Wiem że jedynym wyjściem jest odejśc i byc jak najdalej jednak jest to bardzo truf\den... Wiem że wtedy zsotanę zupełnei sama. rodzina sie od mnei odwróci bo odejdę od sakramentalnego męża. nawet jesli nei wyprą się mnie w sposób widoczny dal zachowania pozorów to tak mi umila zycie że z dyszczu pod rynnę wpadnę. A wsparcie mi będzie potrzebne bo jestem słaba, w depresji, a mój mąz potarfi byc bardzo okrutny. Wie doskoanle jak mi dołozyć jeszcze bardziej... narobi mi chocby specjalnei jakiś problemów np fianansowych (nei mamy rozdzielności a na rozwód się w Polsce czeka sporo), zatruje mi zycie przesladując mnie w pracy czy w nowym meijscu zamieszkania, będzie szantażował emocjonalnie... Nie potrafię raz a dobrze zrobic tego wszystkeigo i odejsć... Zawsze byąłm wojownikiem i oredowniczka partnerstwa a powoli dałam się wplatac w taki gównainay związek, który oczywiście nie od poczatku taki był, dałam sobei wejść na głowę i teraz cierpię. czasem sobie myslę że to że on narzuca mi to co mam ubierać co czytac i oglądać to można zacisnąć zęby i przeżyć niby mnei nei bije (choć bywają szturchanki, tyle ze szczerze - ja tez mu potrafie oddac),nie pije, pracuje i dobrze zarabia - ale ja nie potrafie tego przełknąć i odpuscic. Może powinnam?? Tylko w imię czego?? Uwierzcie mi on potrafi zatrucmi życie kiedy tylko spróbuję się mu nei podporządkowac w tak błachej sprawie jak to co na siebie ubeiram...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i tak
zmądzrejesz, dziecko, zmądrzejesz, tylko nie zrób tego za późno! Bardzo Cię proszę. Bo jesteś moim młodszym "alter ego".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i tak
A tak z ciekawości jeszcze spytam: pozwala Ci robić makijaż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtgihngihg
nie jestem już dzieckiem ale stara baba 27-letnia... tak sie czuje. makijaz tak, oczywiscie. mam byc jego ładna laleczka nosic krótkie spodniczki i bluzki z duzym dekoltem (nawt stanika nie mam prawa ubrac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtgihngihg
ok nie jestyem aniołem bywam bardzo nieprzyjemna... potrafie tez powiedziec paskudne rzeczy... ale to słowa bo i tak robie to co onmi kaze. a on zawsze mówi jak to on jest biedny bo ja go opierdalam za byle pierdołę... i jak ja mu robię na zlośćbo się nie ubieram jak on chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtgihngihg
ok nie jestyem aniołem bywam bardzo nieprzyjemna... potrafie tez powiedziec paskudne rzeczy... ale to słowa bo i tak robie to co onmi kaze. a on zawsze mówi jak to on jest biedny bo ja go opierdalam za byle pierdołę... i jak ja mu robię na zlośćbo się nie ubieram jak on chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i tak
Ja nie mogłasm nosić makijażu ani kobiecych rzeczy. Żadnych koroneczek itp. Czyli trochę w drugą stronę u mnie było. Natomiast sytuację z rodzicami itp. mam identyczna. Powiem Ci jedno - nie daj sie zdominować. Walcz o swoje zdanie, nawet gdyby miało przejsć z jego strony do rękoczynów. Ale chyba do tego nie dojdzie, bo faceci tego typu zazwyczaj są mocni tylko w gebie i tylko wobec słabszych od siebie. Pokaż, ze jesteś silna. Zobaczysz. Najwyżej się rozwiedziesz wcześniej niż ja. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtgihngihg
nie potrafię być silna. Po prostu jestem z tych dobrych porządnych dziewczyn co prędzej wezma na siebi winęniż na kogoś zwalą (zawsze mozna sobie coś dorzucic) i same się pzrzynaja do błędu nawet najmneijszego. Bywam złośliwa i wulgarna... A twoja sytuacj aorziwązała się jakoś?? Ktosmi keidys pwoiedział że to jest dręczeni psychiczne i że to że wałam w taki związek wynika z tego że gdzieś już to przeżyłam (w rodzinei najpewniej). Moi rodzice są bardzo trdycyjni i religijni i od zawsze mieli mi za złe że takiego męża sobei wybrałam. Jednak to tezoni wpędzlai mnei w kompelksy porównywali zkoleżankami od których zawsze byłam brzydsza. a nei jestem wcale taka brzydka :-) To dobrzy ludzie tyle że uwięzeni przez konwenanse wstydu córki która sie rozwiedzie i tez mający chyba problemy ze sobą. Nie wyrzucili by mnei z domu ale napeweno by wytykali mi że wyszłam za mąz za takiego człowieka i pewnei znowu by próbowali mną kierować. A to by mi nie pomogło w psychicznej rozsypce. Ja po prostu zawsze byąłm od kogos zależna, ktos mi cos nakazwyał. Teraz marzę by byćsama i w końcu być sobą.... ale marzenia te są trudne. Ja też jestem katoliczka i też dla mnei myśl o rozowdzie jest czymś prawie niemozliwym ale doszłam już do momentu że jest to jedynym wyjściem jesli nei chcę zwariować....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtgihngihg
ok wypłakałam się już czas wracać do rzeczywistości... dosyć użalania się nad sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtgihngihg
nikt mi nie pomoże jak sama sobei nie pomogę, co nie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdaasda
jesteś młoda i powinnaś zacząć od nowa, szkoda życia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtgihngihg
wiem o tym doskonale... tyle że to nei jest proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i tak
Idziesz moją scieżką. Ja się rozwiodę, już to wiem. Tylko szkoda tych lat straconych...można było wcześniej. Dylematy też masz takie same. Nie warto, zawalcz o siebie jak najwcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×