koledz językowy

czy warto zaczynac koledz jezyka angielskiego? mam juz skonczone studia pedagogiczne ale z praca nie za ciekawie wiec chce jeszcze cos zrobic aby zdobyc jakies uprawnienia. mam podyplomowke nauczanie jezyka angielskiego w edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej ale to troche malo zeby np uczyc w klasach 4-6. nie wiem czy zdecydowac sie na ten koledz czy moze jednak certyfikat cae i jakis kurs ew. podyplomowke z metodyki nauczania j. angielskiego. wiem ze koledz daje pewniejsze kwalifikacje ale ten certyfikat tez. sama nie wiem co robic troche sie obawiam czy dam rade w koledzu . mam kilka znajomych co niestety nie daly rady. zaznaczam ze chce pracowac w podstawowce w klasach 1-6.

ja bym Ci poradzila moze zrobic CPE, to jest juz professional level, mysle ze bardziej sie go oplaca robic w Twoim wypadku niz CAE, z tego co wiem ta ama cena kursu a nauczysz sie tego samego co na CAE plus troche dodatkowych rzeczy. jesli dalabys rade to czemu by nie pojsc tez na kolegium j. obcych, mozesz tam studiowac dziennie, wtedy nie placisz, a po skonczeniu masz kwalifikacje do uczenia w szkole. jest jedno ale - kolegium ma ZAWSZE nizszy poziom niz filologia na Uniwersytecie, dlatego gdybys w miedzyczasie zrobila sobie CPE to mysle ze nie byloby pozniej problemow ze znalezieniem pracy w szkole. sprobuj.

tylko ja juz pracuje wiec dzienne odpada. mam juz 31 lat i nie moge sobie pozwolic na siedzenie w domu i dzienne studiowaniea z kolei zaoczne sporo kosztuje i troche sie boje ryzykowac znajoma studiowala zaocznie w poznaniu i wyleciala po semestrze. do pracy w szkole wystarczy koledz bo on wlasnie przygotowuje do pracy w szkole i nie jest wowczas potrzebny zaden certyfikat

wiesz nie chce obrazac Twojej znajomej, ale kolegium to jest naprawde nie ten poziom, by nie dac tam sobie rady. jesli masz chec i lubisz sie uczyc to sie tam utrzymasz bez problemu. mysle ze powinnas sprobowac, nie sugerowac sie glosem znajomej, moze byla leniwa, moze to sie okazalo czyms czego nie lubi, bo tam nie ejst tylko j. angielski ale jest i jego historia, zglebiona gramatyka, ale bez przesady, nie ejst to poziom filologiczny.

ale sie usmialam- w kolegium nizszy poziom niz na filologii!! Chyba tylko na egzaminie wstępnym!! taks ie akurat sklada, że kończylam kolegium a potem mgr na filologii i za te same umiejetnosci co w koledzu oceniali na 3-3,5 na filologii daja 5! No chyba ze wiecej pierdol typu historia i literatura to sie nazywa wyzszy poziom!! Bo ja mam na mysli praktyczna znajomowsc jezyka- a to wlasnie w kolegium po piersze masz prawie same cwiczenia a nei wyklady jak na filkol. a po drugie jak w liceum rozliczaja cie z kazdej nieobecnoscino chyba ze autorka takiego sadu miala na mysli jakias marna szkolke nazywajaca sie tylko kolegium jezykowym Ja bym nigdy nie zamienila kolegium na filologie !!

sorry ale nie rozumiem Twojego oburzenia. wiadomo ze bedzie sie bronic szkoly ktora sie skonczylo i to jest oczywiste, ale przyznasz chyba ze jednak nie sama praktyka nauczysz sie jezyka. owszem na filologii sa niepotrzebne rzeczy przyswajane, ale nie powiesz mi ze historia czy kultura kraju danego jezyka nie jest elementem wiedzy obowiazkowej jesli chodzi o znajomosc jezyka obcego. zreszta...co ja bede sie klocic, moje zdanie jest takie ze w zasadzie nie ma co porownywac filologii i kolegium bo to dwa rozne \"kierunki\", to tak jakby isc na kurs jezykowy ktory uczy praktyki i samej praktyki, a co innego isc na studia gdzie uczysz sie wiedzy o jezyku, o kraju i wszystkim co zwiazane z jezykiem. temat nie ejst o tym, wiec kontynuujac watek - proponuje sprobowac i samemu sie przekonac czy na kolegium jest latwo czy wrecz przeciwnie. pzodrawiam.

kolezanka studiowala w poznaniu i z tego co wiem wcale nie jest tam az tak latwo bo mam sporo znajomych ktore tam studjuja, juz skonczyly badz zawalily lub tez same zrezygnowaly bo nie dawaly rady bo ich praktyczna znajomosc jezyka byla zbyt niska

ja wyrazilam swoja opinie, zrobisz jak zechcesz. skoro pytalas o rade to Ci ja dalam, nie sprobujesz to sie nie przekonasz i tyle.