Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SŁOMECZKA79

DEPRESJA PRZEDPORODOWA???

Polecane posty

Gość SŁOMECZKA79

Witajcie! Termin porodu mam na 16 sierpnia, a im bliżej tym bardziej kiepsko psychicznie się czuję. Mąż ciągle pracuje, w ogóle go nie widuję, zresztą nawet jak go widzę to czuję,że mnie nie rozumie. Potwornie boję się porodu, choć już raz rodziłam i jak twierdzi mój mąż jestem przez to doświadczona i bać się nie powinnam. To będzie pierwsze dziecko mojego obecnego męża. Ręce mi opadają jak słyszę od niego,że przecież poród to nic takiego bo od zawsze tak ludzie przychodzą na świat,zresztą kobieta jest do tego stworzona. Mówi,że przecież to nie żadna rozerwana noga czy postrzał,żeby tak się bać. Specjalnie zaciągnęłam go do szkoły rodzenia na wykład poświęcony porodowi. Kobieta opowiadała, jaką drogę dzidziuś musi pokonać i o bólach porodowych, myślałam,że to go trochę zmiękczy. A usłyszałam od niego,że tak się wynudził.że mało nie usnął! Myślałam,że cholery dostanę jak to usłyszałam. Dziesięć lat temu kiedy rodziłam pierwsze dziecko, byłam samotną matką i przy porodzie nie miałam wsparcia. Teraz mam męża i co z tego jak widzę że on też mnie nie wesprze jak trzeba. Im bliżej porodu, zaczynam mieć coraz większego doła. JAK JA MAM SOBIE Z TYM PORADZIĆ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miki mause
facieci sa rozni moj towarzyszyl mi przy porodzie i bardzo wspieral chociaz dlugo przed mial bardzo mieszane uczucia decyzje pozostawilam jemu, nie chcialam by czul sie potem do mnie zniechecony, powiedzialam ze moze zawsze wyjsc, i wogole ze bedzie mi bardzo milo gdy bedzie ze mna i byl nie przestraszyl sie, maly wyskoczyl czysciutki ale zdaza sie ze dzieciatko jesst cale z krwi, a nietkorzy estetyczni faceci mogli by poczuc delikatnie mowiac niechec, mojej kolezanki maz byl tylko przy bolach a na akcje wyszedl i moze to lepiej gdyby mial pozniej miec jakies opory wobec wsspolzycia po......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miki mause
powiedz mu ze jest ci przykro ze tak cie traktuje mechanicznie ze jestes tylko czlowiekiem i masz prawo miec obawy, zapytaj jak on by sie czul na twoim miejscu, jego swiatopoglad moze wynikac tez ze stosunkow ojca do matki wyniesiony z domu a tego mozessz nie zmienic ewentualnie podrasowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SŁOMECZKA79
Mój mąż mnie nie rozumie, bo on jest bardzo odporny na ból. Miał już w życiu parę poważniejszych wypadków i jakoś nic go nie przeraża, nawet jak mu kość przebija skórę i tak też mi tłumaczy,że poród nie taki straszny, ale mnie to jakoś nie za bardzo pociesza. Podczas porodu ma być ze mną, w pierwszych fazach, byle tylko nie widzieć krwi, bo mówi że zemdleje. Na swoją krew może patrzeć a na czyjąś nie. W sumie i dobrze, bo chyba bym nie chciała,żeby widział nacięte krocze itd. Później ma czuwać,żeby zaraz po urodzeniu dzidziusiem się dobrze w szpitalu zajęli a i jakby się coś z porodem przedłużało, to zwrócić uwagę czy po brzuchu mi nie skaczą. W sumie to chyba racja,że to kwestia stosunku jego ojca do matki. Ojciec jego nigdy do matki nie był taki ciepły i pomocny. A obydwu synów mieli dopiero po czterdziestce bo dużo pracowali i tymi synami raczej nianie się zajmowały niż matka własna. Jak ktoś nie zaznał w dzieciństwie ciepła rodzinnego to sam nie umie go za bardzo okazywać, ale muszę to przyjąć tak jak jest i rzeczywiście jedynie troszkę "podrasować" jak się uda. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może być też tak, że Twój mąż sam się tego wszystkiego boi, ale nie chce się przyznać, bo przecież on jest facetem, jest twardy, silny :) Mi mąż też mówi, że będzie dobrze, że nie będzie tak bardzo bolało, ale wiem, że w środku boi się pewnie nie mniej niż ja... on wie, że jeśli będziemy panikowac oboje to się tylko wzajemnie nakręcimy, więc udaje, że dla niego cały poród to pryszcz :) a ja wolę go takiego spokojnego, opanowanego, niż gdyby miał trząść się ze strachu, że ma zawieźć mnei do szpitala :) głowa do góry :) na pewno jak przyjdzie co do czego znajdziesz oparcie w mężu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SŁOMECZKA79
Bardzo dziękuję za słowa otuchy:) Mam nadzieję,że będzie tak jak mówisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sausage
Wiesz SLOMECZKA ja staralam sie nie myslec co mnie czeka, bo na sama mysl wpadalam w panike. Moj porod trwal 21 godzin i gdyby nie moj partner to nie wiem jakbym to przezyla a rodzilam bez zneiczulenia. Po trzech miesiacach chce miec kolejne dziecko ;-) Nie chodzilam do zadnej szkoly rodzenia, nie ogladalam porodow i wylaczylam o tym myslenie. Wiem, ze to latwo powiedziec ale nie mysl o porodzie. Moj partner na poczatku powiedzial, ze bedzie przy porodzie bo by sobie nie darowal, gdyby nie byl swiadkiem przyjscia na swiat jego dziecko i wiecej o tym nie rozmawialismy. Najlepszy sposob NIE MYSLEC, bo pograzanie sie w temat poglebia strach, obawy i przerazenie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×