Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nika domi

akceptacja związku- on i ona po rozwodzie.. z dzieckiem

Polecane posty

Gość hmmm..hmm..
rany, i teksty Twojej mamy.. jak może tak gadać? Nie rozwiodłas sie przecież z męzem bo Ci sie znudził tlyko musiałas mieć wazne powody.... Współczuje.. w tej sytuacji Ty musisz to załatwic ze swoją rodizną. Tak jak Twój facet ze swoja w sprawie Twojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobną sytuację
Nika domi - myslę, że wpadka jest lepszym powodem do unieważnienia niż alkoholizm (jak w moim przypadku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj oj oj
nika domi współczukjęi szczerze nie widze w tym dziwnym(sama przyznasz)związku jakiejkolwiek perspektywy na rozwiązanie problemu.A jak zamieszkacie razem to dziecko ma wyjsc jak jego rodzice będa przychodzic???Ja nigdy bym nie pozwolila na takie traktowanie mojego dziecka!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wpadka nie może być powodem uniewaznienia małżeństwatak samo, jak alkoholizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobną sytuację
Ja jestem w "nowym" związku 1,5 roku i mój facet też nie proponuje żeby pokazać moją córkę mamie, siostrze czy babci. Wkurza mnie to, chociaż nie nalegam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj oj oj
Tyle czasu spotykac sie z kims,byc zakochanym,a nie znać swojej najblizszej rodziny????Nie rozumiem chyba czegos....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika domi
własnie przejrzałam prwao kanoniczne.. zawiłe jak szlag.. nie ma słowa o tym co chciałabym tam znaleźć.. ale chyba przymuszenie do ślubu to dobry pomysł. jeszcz muszę sie dowiedzieć. jego matka ma jeszcze lepsza sytuację.. zyje z ojcem tylko na papierze.. prowadzą osobne zycia.. on ma milion kochanek, swój biznes i kasę a ona ma swojego kochanka. kiedy sie dowiedziała ze mam córkę zaczełay sie teksty w stylu" po co ci to? rzuć ją, nie pokochasz nigdy tego dziecka, to nie twoje dziecko przecież, głupi jestes! " doszło do tego ze moj facet zaczał sie "zastanawiać nad naszą przyszłością razem i wybakał mi przez telefon " chyba potrzebuję przerwy.." na co ja powiedziałam że ok. jak chce. to koniec papa. za parę godzin, zadzownił ponownie i mnie przeprosił gorąco za te swoje głupoty. okazało sie ze koledzy wyprostowali mu myśli. i do tej pory trzyma sie tego mocno.. ale chciałabym zebym mogła tam przychodzić z olą np na obiad.. albo pojechać gdzieś razem i żeby nikt sie głupio nie patrzył.. albo nie wiem odwracał wzrok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpadka może byc powodem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm..hmm..
z alkoholizmem mozna by jakos podciągnąc pod niedojrzalośc emocjonalną (chyba) najlepiej jak sie udacie do swoich parafii pogadacie z proboszczami lub od razu do kurii. Tam Wm udzielą informacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika domi
moja córka to jest dla mnie największe szczescie i skarb. Aboslutnie nie zamierzam sie jej wstydzić albo nie wiem.. załowac ze przyszła na świat. 1,5 roku to młody związek.. trzyma mnie mocno to ze jemu na NAS zależy. na mnie i na córce. zawsze to podklerśla. córka go akceptuje również. z ojcem trzymuję przyjacilskie stosunki także nie ma żadnych awantur.. a jak widać jej obecnosć rodzinie przeszkadza. moja mama to snobka (mimo ze bardzo kochana to snobka) widzialaby mnie z conajmniej lekrzem z trzema specjalizacjami o to chodzi ze ona nie akceptuje mojego faceta dlatego nie ma tytułu co najmniej dr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm..hmm..
wpiszcie sobie w wyszukiwarce na forum unieważnienie ślubu kościelnego. Na samym uczuciowym wychodzi pare topiców, nie czytałam dokładnie ale moze coś ciekawego pisza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm..hmm..
nika domi to w sumie przykre to wszystko. I ze strony Twojej mamy i jego. Mieszkacie razem? z facetem? Moze po prostu trzeba troche odciąć sie od rodzin, nie mówię że calkiem tylko po prostu żyć swoim zyciem. Bo to jest dość niezdrowa sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika domi
też mi się wydaje ze wpadkę mozna uznać za powód. jako fakt ze było sie do ślubu zmuszonym a nie przyjmowało sie go ze zgodą.. ostatnio przeczytałąm gdzies ze morderca, pedofil albo jakaś inna patologia moze stanąc w kościele i głosno żałować za swoje wystepki i MOZE Z TEG TYTUŁU uzyskać przebaczenie i wrócić do łask ..natomiast rozowdnik nic z tych rzeczy. piekło i juz. przeciez to chore jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika domi
tak tak mieszkamy razem.. a jego rodzice mieszkają w tym samym miescie co my. jego bracia - luz.. pełna akceptacja córka i ja moi rodzice mieszkają w innym miescie. zastanawiam sie ile czasu wszyscy potrzebuję by zaczac zachowywać sie normalnie? istnieje szansa na wynajęcie mieszkania od jego ciotki ale.. tu zaczynają sie schody. ciotka to chodząca religijnośc więc jakby sie dowiedziała ze ze mnie taka straszna grzesznica i w dodoatku z dzieckiem to niestety ale..nici z mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm..hmm..
nika rozwodnik moze ale jesli przysięgnie że nie bedzie się z nikim spotykać. A swoją drogą to chore jest. Mąz Cie pierze leje, chleje a Ty masz to znosić bo on co niedzielę będzie do spowiedzi łaził. Ciekawe swoja droga jakby to u mnie miało być (z unieważnieniem) Ja jestem średnik katolikiem (nie praktykującym) on praktykujący ale przed ślubem zataił swoją chorobę. Po drugie mamisynek i problemy z alkoholem i agresor. Ciekawe czy ja tez bym dostała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj oj oj
Nika domi no widzisz tak ,jak pisałam-jego rodzice pomimo nieudanego małżenstwa tkwią w nim ,bo opinia ludzi jest dla nich ważniejsza niz własne dobro-przykre.I tego samego wymagaja od Twojego faceta-to juz kwestia wychowania w takiej własnie rodzinie na pozór akuratnej,poukładanej itp Nie wymagałam od mojego męża nie wiadomo jakiej milości do mojego dziecka-zaczęło sie od wzajemnej akceptacji,ja tez mam kontakt z jego dzieckiem.Moje dziecko wspaniale zareagowało na obecnośc mężczyzny w naszym zyciu-bardzo szybko się zżyli.Wiem,ze moj mąz ją kocha-nie tak jak swoje dziecko,ale wiem,ze darzy ją milością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika domi
znalazłam na forum taką poradę: 'Jesli jego pierwsze malzenstwo zostanie uznane za waznie zawarte, jest jeszcze jedna mozliwosc. Mozecie zrezygnowac z seksu i zyc jak brat z siostra. Wtedy bedziesz mogla przystepowac do sakramentow. Moja kuzynka zyje tak juz od 2 lat. Jest im trudno, ale sa bardzo szczesliwi." :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj oj oj
Ale jak długo mozna tak zyc?Chyba nie o to chodzi żeby mieszkac z ukochaną osobą i nie móc jej dotknąc:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm..hmm..
no świetnie ;) żyć jak brat z siostra hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika domi
hm hm.. no wŁAsnie ..ja w ogóle sie zastanawiam czy to jest sens z tym unieważnieniem.. chyba tylko chodzi o spokój psychiczny. to kosztuje kupę kasy... do tego jeszcze bieganina z papierami.. nie wiem czy to ma sens.. oj oj oj u mnie dokładnie to samo. nie wrzuciłam go do roli ojca. nic z tych rzeczy. córka bardzo go lubi coraz mocniej łączy go z naszą rodziną. jeszcze co do naszego społeczeństwa: wszyscy sie dziwią i otwierają paszcze ze jak to tak mozna zyć zgodnie z bylym meżem i o zgrozo chodzić nawet razem na kawę czy rozmawiać przez telefon o dupie maryni!! Przecież rozwodnicy powinni sie nienawidzic przez całe zycie. w kazdym razie mam nadzieję że któregoś dnia będę mogła normalnie pojechać do moich rodziców z nim i z córką. mój tato zapytał sie mnie niedawno" czy uważasz go za partnera na resztę zycia? odpowiedziałam że tak ale to jeszcze młody związek. -w porządku - odpowiedział tato. Krótko i konkretnie.Za to kocham mojego ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm..hmm..
no i bardzo dobrze zachował się ojciec. W nim przynajmniej masz oparcie. A resztę po prostu olej. Nie ich życie tylko Twoje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobną sytuację
U mnie sytuacja wygląda tak: mój były mąż jest alkoholikiem, wieczne awantury z rodzicami, ze mną, z sąsiadami. Jak przyjeżdża do mojej córki to wszystkich na mdłości zbiera, mój ojciec go nienawidzi za to rozbijanie wszystkiego w domu, za ubliżanie i wyzwiska pod jego adresem... ahhhh szkoda mi ojca, że musi oglądać ojca mojej córki. Jak pojawił się mój obecny, to tato wpatrzony w niego jak w obrazek, teraz nawet chce żeby mój M. się do nas wprowadził (mieszkam z rodzicami), chociaż wiem, że M. wolałby mieszkać ze mną osobno, bez rodziców. Nie wiem kogo posluchać, czy jego bo chce stworzyć normalny dom, czy rodziców, ktorzy chcą żebysmy mieszkali wszyscy razem (mamy b. duży domek).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika domi
absolutnie na mieszkajcie razem... moze to i bedzie inaczej bo przecież Ty będiziesz mieszkała ze swoimi rodzicami i z nim... a nie z JEGo rodzicami.. Jezeli coś Ci nie podpasuje idziesz i mówisz mamie ze to ci sie nie podoba czy tamto i luz albo sie drzecie albo godziecie. zdrowa sytuacja i nikt smiertelnie sie nie obraża. w moim przypadku to ja zamieskzałam z tesciami. oj było strasznie. ustawiali nam życie od samego początku i słowa nie mozna było powiedzieć.bo sie mamusia zaraz obrażała. uważam ze też nie powinniscie sie dać ustawiać w jakiś sposób. pomoc z ich strony- oczywiście! Ale nie za dużo i nie na siłę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobną sytuację
Wiesz, ja nie chciałabym mieszkać z rodzicami.... Źle mi się mieszka, trzeba wszystko robic pod kogoś, naczynia umyte bo co powie mama, pranie zrobione bo co powie mama. Nie chcę byc non stop pod czyimś "pantoflem", a tak jest narazie... Poza tym nie ma żadnej prywatności bo mama wchodzi do mojego pokoju kiedy coś chce i nawet nie mysli, że my z M. się kochamy np. Czasami chciałabym nic nie robić, przyjsć z pracy i poleżeć przed tv w majtkach... Z drugiej strony jak odejść z domu w którym się mieszka prawie 30 lat? Jak zostawic rodziców samych w wielkim piętrowym domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
normalnie, tak jak normalne jest odchodzenie dzieci z domu wtedy, kiedy dorośleją i zaczynają własne życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika domi
rozumiem Cie dokladnie. mi zostawienie rodziców ułątwił wyjazd na studia do innego miasta. juz sie przyzwyczailam ze jeżdzę do nich w odwiedziny. no własnie.. cięzko byłoby o prywatność w domu. jak dla mnie jego skarpetki mogą leżeć na podłodze.. moja mama dostałaby białej gorączki od razu. ;) myślę ze warto postawić na swoją niezależność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobną sytuację
Wiesz, ja to myslę od razu tak, że jest mi szkoda rodziców, taka d...a ze mnie a nie baba. Szkoda mi ich zostawić samych w tak wielkim domu. Co oni sami zrobią na starość? Kto sie nimi zaopiekuje? Jak sobie dadzą radę z kasą? Kurczę, glupia jestem. Inni mieliby to w d..../

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika domi
poradzą sobie... zobaczysz :) pamiętasz"wyjachali na wakacja wszyscy nasi podopieczni gdy nie ma w domu dzieci... " :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm..hmm..
mam podobną sytuację widze że lubisz sie przejmować. Nie widze w tym nic złego oczywiście tylko w ten sposób utrudniasz sama sobie życie. Ja tez w sumie mieszkam teraz z rodzicami chociaż wcześniej mieszkałam z teściową (o jesu, nigdy więcej) Ale z chęcią bym sie gdzieś przeprowadziła tylko nie stac mnie na to. Pewnie że rodzicow szkoda, że sie martwimy o nich bo sa starsi, ale normalną rzeczą jest, ze się od nich odchodzi. Zawsze możesz do nich jeździć i im pomagać, ale Twój facet ma zupełną rację - zamieszkajcie osobno jeśli kasa Wam na to pozwala. Mieszkanie z rodzicami często niesety psuje relację między małżonkami. Tymabrdziej ze jak mówisz mama często wchodzi ot tak sobie do Ciebie. U mnie przynajmniej jest to że jak mam drzwi zamknięte to jak w ogóle chca wejść (raczej wołają mnie) to pukają. A jakby wchodizli bez pukania to bym sobie wstawiła zamek w drzwiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobną sytuację
Wiem, że każdy powinien byc chociaż troszkę ... egoistą... ale nie potrafię. Chociaż wiem, że mojemu byłemu źle się mieszkało z moimi rodzicami i mam świadomość, że tym razem może byc taka sama sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×