Pracownicy budzetowki powinni zarabiac minimum

W koncu zyjemy w kapitalizmie

Racja, mam dosyc nierobow

popieram

Oni i tak zarabiają grosze

Ale nic nie robia, powinni zarabiac jescze mniej

Nauczyciele, pracownicy służby zdrowia itd. również otrzymują wynagrodzenia z puli budżetu państwa. Nie powiedziałabym, że oni nic nie robią:O a wynagrodzenia jakie otrzymują, nie są adekwatne do wykonywanej przez nich pracy:O

miała liczyć tylko na belferską pensyjkę za którą ani zyć ani umrzeć nie idzie wolałabym rzucic sie pod metro:o:p

to rozumiem, że jesteś (autorze topiku) też za tym aby zamknąć wszystkie państwowe szkoły i służbę zdrowia? bo taki byłby finał groszowych pensji, które proponujesz.

jeśli wszystkim wydaje sie ze urzednicy zarabiaja niewiadomo ile to naprawde jestescie w duzym bledzie. Pracuje w urzedzie od 3 lat, zeby dostac prace musiałam przesiedziec rok na stazu za 450 zł. A teraz zarabiam 999zł Brutto.

tak tak tak zamknąć państwowe szkoły i zakładać społeczne i prywatne!!! tam płacą 100% więcej:D

nie gadaj ze malo ci te 999 laski na kasach w marketach dostaja po 600 i tez jak kazdy z nas chca jesc.

gwendolina - popierasz kapitalizm, a marudzisz i robisz porównania jakbyś żyła za komuny :D

wiesz do reki dostaje 715 zł. Skonczyłam studia wyższe i zrobiłam do tego podyplomówke. Utrzymuje sie sama. Na rodzine mnie poprostu nie stac. Wie wez sobie te 700 zł opłac mieskznai zapłac rachunki i zyj..

Obniżenia płac w budżetówce najbardziej domagają się osoby, które nie mają nawet pojęcia jaka jest tam rzeczywista sytuacja:O Wg mnie pracownicy sektora publicznego (wyłączając tych, co \"siedzą na górze\" i zajmują \"ciepłe posady\") zarabiają STANOWCZO ZA MAŁO!

gwendolina>>> pogratulowac umiejętności logicznego myślenia:D

masz rację alibili ludzie chcieliby, aby ich dzieci uczyły się za darmo ( w szkołach państwowych), ale najlepiej żeby nauczyciel zarabiał z 600 zł (w końcu przecież może wyżyć z powołania). ludzie chcieliby leczyć się za darmo, ale najlepiej żeby lekarze po kilku(nastu) latach nauki zarabiali 600 zł tyle samo co ktoś siedzący na kasie (przecież lekarze mogą żyć z poświęcenia i powołania). mamy kapitalizm! ale nadal dominuje myślenie jak za komuny :O czyli wszystkim po równo. gdzie tu logika?

Jak się budżetówce nie podoba, to niech się zwolnią i idą do prywatnych firm. Ciekawe czy tam zarobią więcej??:D:O

wyższym ludzi jest jak mrówek:D, ale zawsze znajdzie sie robota dla magistrów, jako operator koparki ręcznej:D Zamiatać też ktoś musi

Czyżby wypowiadała się osoba z kompleksami dotyczącymi wykształcenia?

*/*/*/*/*/*/*/----> bez lekarzy, nauczycieli itd. byłoby Ci super?

czy Wy macie wogóle pojęcie jak odpowiedzialna jest praca w Urzędach?? Po ile ludzie macie lat 15?? Pracowaliście kiedyś w Urzędzie że tak mówicie?

Nie byłoby lepiej, ale ich żądania płacowe są nierealne.Ten kraj to ruina, która toczy sie tylko na kredycie.Każdy by chciał zarabiać więcej ale niech maja umiar.

Oni chcą tylko otrzymywać godziwe wynagrodzenie za pracę!

Każdy by chciał. Ale praw ekonomii nie zmienisz, ktoś musi wypracować te podwyżki dla lekarzy i pielęgniarek. Sam zarabiam grosze, i nie mam ochoty płacić większych podatków:O

ciekawe jaki kompleks chciała leczyć autorka??? ciekawe

Wiesz ile wynosiło zadłużenie zagraniczne Polski w 1990??? 25 mld dolarów, dzisiaj po 17 latach 150 mld dolarów. Tu nigdy nie będzie lepiej. Kiedyś trzeba będzie spłacać te kredyty.Nie licz że jakieś istotne podwyżki dostaniesz. Nikt ci nie da:D Nic innego nam nie pozostanie jak wyjechać za granicę:D

Ja pracuję w sektorze prywatnym (państwowo tylko dziennie studiuję) i na swoje wynagrodzenie nie narzekam. Jestem w stanie samodzielnie utrzymać się i spłacać kredyt. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że inni nie mają tak różowo... Oczywiście, że nie zmienimy praw ekonomii, jednak można zminić (a nawet potrzeba) system oddziaływania na mechanizmy. Ciekawe tylko, co by się stało z polską gospodarką, gdyby wszyscy rodacy wyjechali za granicę?:(

Rządzący wiedzą że nie wyjadą:D a kto by nie rządził istotnych zmian nie będzie. Rynki zachodnie też już są częściowo nasycone a kto coś umiał to już wyjechał. To zwykła kalkulacja, myślisz że pielęgniarki wyjadą bez znajomości języka, pewnie że nie. Te co znały już ich nie ma. A jeśli by zabrakło ludzi do pracy to znając życie dojdzie najwyżej co do redukcji szpitali, a do tego będzie sie dążyło, bo każdy plan tzw. reformy ochrony zdrowia miał plany likwidacji części szpitali:D

Pracowałam w sektorze państwowym. To taka sama harówa jak u prywaciarza, Owszem, zdarzają sie \"kwiatki\", które siedzą cały dzień za biurkiem i czytają gazety. Ale tym akurat juz blisko do emerytury. Ci młodsi pracuja tak, ze czasem kanapki wiozą spowrotem do domu, bo nie było kiedy zjeść śniadania. Krytykować można, pod warunkiem, ze zna się specyfikę takiej pracy od tzw. podszewki. Urzędnik musi na bieżąco znać wszystkie przepisy prawne, które dotyczą jedo działalności urzędowej. Często zmiany w przepisach polskich następują tydzień po tygodniu. Wszystko trzeba opanować. Tak sie składa, ze kilka lat temu ustawa zasadnicza, dotycząca mojego zawodu na koniec roku była zupełnie inna niż na początku roku, a ta pierwsza była całkowicie nie aktualna. Ci, co myślą, ze w urzędach pracują nieroby nie mają najmniejszego pojęcia o wysokiej odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej, jaka na nich ciąży za nawet drobną pomyłkę. Równie dobrze można powiedzieć, ze robotnicy uliczni powinni harować za najnizszą krajową, bo widząc roboty drogowe - zazwyczaj dwóch pracuje, a dziesięciu się obija.... Tak wygląda generalizowanie o wykonywanych zawodach. Każda wykonywana praca składa się na całość i jest potrzebna. I powinna być godziwie wynagradzana. Skoro mamy obowiązek pracy w tym kraju, to Państwo powinno mieć obowiązek zapłaty za bogacenie się na pracy każdego człowieka w tym kraju.