Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cała w nerwach

Jak zareagować, gdy najbliższa Ci osoba mówi, że ma raka??

Polecane posty

Gość cała w nerwach

Dzisiaj moja Mama odbiera wyniki mammografii i bardzo wiele wskazuje na to (nie chcę zagłębiać się w szczegóły), że będą złe, że to rak :(. Cała od rana jestem w nerwach, co mam Jej powiedzieć jak wróci do domu, pocieszać Ją, mówić że będzie dobrze, przytulić i milczeć, czy co? Już teraz jak to piszę mam łzy w oczach, a co będzie potem?? Oby wynik nie był zły..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne dziecko
po prostu zapytaj jakie są wyniki i - ważne!- jakie plany terapii. Postaraj się dowiedzieć szczegółów o leczeniu, terminach zabiegów itp. Zebranie wielu praktycznych informacji bardzo pomaga 'oswoić' raka, wiadomo, że to nie katar, ale nie oznacza od razu wyroku. Trzymajcie się, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki ktosik
zobacz co jej oczy i ciało powie ; Ja pewnie chciałabym by ktoś mnie przytulił w milczeniu wiedząc że jest przy mnie . Chyba dlatego , że nie zawsze sa słowa które wyrazaja co czujemy i gesty sa warzniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że nie ma co planować... Czasem lepiej przytulić i pomilczeć, czasem dodać otuchy ... innym razem ktoś potrzebuje ostrego kopniaka, że ma się nie załamywać (jeśli np bardzo lamentuje). Wydaje mi się, że sama znasz najlepiej mamę i sama to wyczujesz, chociaz trzymam kciuki, żeby było dobrze. 🌻 dla Ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie użalaj się przede wszystkim tylko pytaj co dalej, mobilizuj to jeszcze nie wyrok - musisz tak do tego podejść i nawet jeśli mama się załamie dodawać jej siły i otuchy mam nadzieję że będzie wszystko ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cała w nerwach
Dzięki. Podejrzewam, że wcale pytać nie będę musiała, od razu będzie wiadać po twarzy jakie są.. Modlę się by było inaczej. Niby od razu się nie umiera, ale prędzej czy później z rakiem się przegrywa, niestety..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała płoteczka
jak by mnie ktoś przytulił W MILCZENIU , to pomyslałabym sobie, że juz się ze mna żegna. Żadnego milczenia, do boju, rak-to nie wyrok. I tak poprowadzić rozmowę. Nie damy się. i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cała w nerwach----- i tu się z Tobą NIE ZGODZĘ !! Z rakiem można, a nawet daje się wygrać !!! Najważniejsze jest odpowiednie nastawienie i uwierz - wiem, co piszę. Mama będzie potrzebowała oparcia w całej rodzinie - ale wierzę w to, że jej się uda :) Zobaczysz - wszystko będzie ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale co Ty opowiadasz, jakie wcześniej czy później się umiera? każdy wcześniej czy później umrze!!!!! i to niekoniecznie na raka... poza tym znam ludzi po długiej i bolesnej walce z nowotworem i żyją!!!!!!wbrew temu co mówili lekarze, wbrew wszystkiemu!!!!! więc co z Ciebie za córka, za osoba, ze tak mówisz????? trzeba WIERZYĆ, że bedzie dobrze!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cała w nerwach
Macie racje w tym co piszecie. Na tę chwilę myślę, że przytulenie będzie najlepsze, ale mogę sobie planować, a to jak zareaguję to wielka niewiadoma i może się obrócić o 360 stopni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała płoteczka
co ty mówisz, wcale saię nie musi przegrywać . Mój teść miał wycięte pół jelita grubego z 10 lat temu i daj boże kazdemu takie zdrowie. MA 80 LAT.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz zmienić przede wszystkim swoje podejście! Jeśli sama uważasz, że rak to wyrok, to w jaki sposób chcesz pocieszyć mamę? Poszukaj stron interenotowych z grupami wsparcia, może jakieś blogi ozdrowiałych... Sama musisz uwierzyć, że to jest do pokonania, bo inaczej w żaden sposób nie będzie wiarygodna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne dziecko
'Niby od razu się nie umiera, ale prędzej czy później z rakiem się przegrywa, niestety...' - otóż nie!!! to przesąd, wynikający z tego, że w Polsce ludzie po prostu boją się mówić o raku! każdy miesiąc może oznaczać postęp w leczeniu nowotworów, dostęp do nowych leków itp. (ok, zostawmy na boku obecną sytuację w służbie zdrowia). Bardzo ważne jest NASTAWIENIE PSYCHICZNE - jeśli chcesz pomóc mamie, nie okazuj histerii, postaraj się jak najwięcej dowiedzieć o jej chorobie - bo to 'tylko' choroba, pewnie, że poważna, ale choroba, którą można wyleczyć! Pozytywne nastawienie naprawdę wpływa na wyniki leczenie, mądrzejsi ode mnie doszli do takich wniosków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cała w nerwach
Mówię na podstawie tego co widzę w mojej rodzinie. Wszystkie osob, które chorowały na raka a było ich sporo pomimo leczenia zmarły. Nacierpiały się niesamowicie, naświetlania, chemia, operacja i co.. i nic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne dziecko
sorry, ale jeśli wszyscy podchodzili do sprawy tak jak Ty, to nic dziwnego, że przegrali musisz być silna i POZYTYWNIE NASTAWIONA, jeśli chcesz pomóc mamie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cała w nerwach
A najgorsze jest to, że dwie kuzynki mojej Mmay zmarły właśnie na raka piersi i to wcale nie jakoś późno wykrytego. Jedna miała jakieś najnowsze, bardzo drogie leczenie, była raz nawet w tym celu za granicą i po 2 latach zmarła, tydzień temu byliśmy na pogrzebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rak zabije
moja znajoma ma przezut z jelita nawątrobe......jelita zastąpili rurkami a czym zastąpic wątrobe?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cała w nerwach
A skąd wiesz że tak podchodzili?? Jakby tak tak podchodzili to nie podjęliby się leczenia tylko oczekiwali na śmierć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rak zabije
zresztą tez miałam nowotwora i cekałam na wynik tak jak twoja mama ale miałam niezłosliwego włókniaka na szczęście i nie wiem czy mam ponownie jakiegos jeszcze czy nie. no ale co przesżłam to moje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne dziecko
nie wiem - dedukuję:) niektórzy podejmują leczenie z góry zakładając przegraną, wynik wtedy jest przesądzony też miałam przypadki raka w rodzinie, uwierz mi, użalanie się nad sobą i rozpatrywanie czarnych scenariuszy ABSOLUTNIE nie pomaga, a robi sporo szkody pewnie, że w takiej sytuacji trudno zachować pogodę ducha, ale to jest możliwe ktoś wyżej pisał 'do boju!' - o to chodzi, obudzić wolę walki, najpierw psyche, potem soma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszłam przez to
cała w nerwach to,że na zdjęciu MM bedzie widać,że tam coś jest,to jeszcze nie oznacza,że to jest coś złośliwego.Sama przeszłam wszystkie etapy i już jestem po leczeniu.Najważniejszy jest wynik biopsji,wtedy sie ustala z lekarzem dalsze leczenie.I nie jest tak strasznie.Tylko nie rycz i nie pokazuj mamie,że jesteś załamana.Mi córka bardzo dużo pomogła tym,że była ze mną,jeździła na badania,na leczenie,robiłyśmy prawie wszystko razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cała w nerwach
To źle dedukujesz. Wszyscy chcieli żyć, tym bardziej że były to osoby ok. 50 r.ż., mające dzieci, jedna oczekiwała na wnuka, mające dla kogo żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cała w nerwach
przeszłam przez to -> gratuluję pokoniaia tego świństwa i podejścia córki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne dziecko
chcieć żyć to jeszcze nie znaczy znaleźć siłę do walki taką siłę można czerpać z własnego wnętrza, z oparcia w bliskich, wiary, religii itp. - są różne źródła polecam Ci wejście na fora grup wsparcia, tam są ludzie, którzy potrafią dodawać otuchy pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przede wszystkim wierzyc, ze z tego wyjdzie i zarazic ja ta wiara! Trzymaj sie, powodzenia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cała w nerwach
Dziiękuję za wszystkie wypowiedzi, teraz już muszę uciekać. Postaram się zajrzeć później, jak już będę coś wiedziała. Pozdrawiam i 3majcie kciuki !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja znajoma
miła raka byo to 3 latat temu piersi był złośliwy...udało sie nie tarć nadziji trzeba byc dobrej mysli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewien człowiek
Nie krytykujcie dziewczyny, szokiem dla każdego jest jak zachoruje ktoś z rodziny a co tu dopiero mówić o osobie najbliższej - mamie. Trzymam za Was kciuki i wierzę że wyniki będą dobre. Ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprawdzaczIQ
Przede wszystkim nie uzalac sie, nie mowic zdawkowo:"Bedzie dobrze", tylko zachecic do walki, powiedziec, ze kluczowe znaczenie w pokonaniu raka ma psychika i nastawienie, kupic ksiazke: POTEGA PODSWIADOMOSCI. Poszukaj w internecie wiadomosci na temat pasty dr BUDWIG, ktora wykonuje sie z oleju lnianego nieoczyszczonego(www.oleofarm.com.pl) Pamietaj, ze najgorsze co Twoja mama moze zrobic to zalamac sie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×