Przeraża mnie poziom naszych 15-latków...

młodzież ma wręcz nieograniczony dostęp do książek różnego rodzaju. wystarczy trochę chęci! to raczej problem mentalności...

młodzież ma wręcz nieograniczony dostęp do książek różnego rodzaju. wystarczy trochę chęci! to raczej problem mentalności...

Moim zdaniem za naukę dzieci odpowiadają przede wszystkim rodzice.Prawdą jest, że wiele dzieci/młodzieży gimnzjalnej ma rodziców za granicą, więc wychowują ich dziadkowie, a właściwie się sami wychowują bo starszy człowiek może dużo niezauważyć.Poza tym dzieciom się teraz dużo upraszcza, zwykłe lenistwo zastępuje dysleksją itd. i takie są efekty.

juz w starozytnosci. Kazdy czas niesie inne problemy. Np wspolczesna mlodziez jest mniej oczytana, za to ma pojecie o wszelkich urzadzeniach elektronicznych - to znak czasu. Do tego doszlo wieksze rozwatrstwienie spoleczne, wrocil wyrazniejszy podzial na elity i reszte. Porownywalam kiedys to, czego ja sie uczylam, z programem szkolnym moich dzieci. Matematyka, biologia , jezyki mialy poziom o wiele wyzszy,oczywiscie tylko niektore dzieci sa w stanie to wszystko pociagnąc, ale jesli dadza rade, moga byc naprawde wybitne. Coz, sa takie jednostki , a sa i polanalfabeci -i tych slabszych jest zwykle wiekszosc, tak bylo zawsze. Moze za komuny poziom byl przez moment bardziej wyrownany, to zrownnie bylo niezle w szkole, ale potem takie same pensje dla wyksztalconych i polanalfabetow - sami wiemy jak to wyglada.

nie jest tak zle z ta mlodzieza.uwielbiaja unie , komsumuja to co im reklama i kocerny unijne zapodadza a wiec popieraja swoje wiec poczucie patriotyzmu u nich ok. po co wiec im jakies interpunkcje i ortografie czy insze czytanie. glowe sobie tym zaprzatac by nie miec czasu na to by kupowac i sie modnie urzadzic.

takie szczesliwe unijne czasy , ze szkoda czasu na nauke i delikatne maniery. trza kariere robic gdzie kto moze. by sie za mlodu wyszumiec bo zyc za dlugo nie wolno bo by sie OFE wsciekly.