Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tak strasznie się boje

Strach przed schizofrenią....

Polecane posty

Gość Tak strasznie się boje

Zaczne od początku. Jest to chorobą na którą choruje ktoś z bliskiej rodziny. Od zawsze osoba ta była dziwna. Z opowiadań wiem że w wieku 18-25 lat unikała ludzi, izolowała się. Choroba przyszła troszkę później. Mój strach jest tym bardziej większy ponieważ mam wrażenie że też unikam ludzi (mając 20 lat, miewam dziwne myśli, zachowania. Myslicie ze choroba ta może być dziedziczną? Czy jestem z góry naznaczona ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zasada jes prosta: osoba chora nie wie że jest chora. Jesli podejrzewasz że jesteś chora, to nie jesteś chora. Schizofrenik nigdy się sam nie zdiagnozuje, to niemozliwe. Tylko bardzo inteligentne osoby wiedzą że chorują, ale tylko wtedy gdy sie je poinformuje i gdy sa na lekach odpowiednio silnych by miec choć odrobine swiadomości. Ale znam tez osoby bardzo inteligentne kóre do końca upieraja sie ze nic im nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak strasznie się boje
ale jesli jest to początek? jestem w stanie okreslic ze cos jest ze mna nie tak, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bliska mi osoba też jest chora
ale Ona ( to kobieta ) zawsze była duszą towarzystwa, uwielbiała wypady, imprezy, zabawy, ludzi. Wszędzie jej było pełno i pewnie dlatego już w szkole podstawowej miała przezwisko " Szef ". Więc widzisz, jesli chodzi o izolowanie się, to nie jest żaden wskaźnik. A jakie to masz dziwne zachowania ? P.S. Też się boję że zachoruję, bardzo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak strasznie się boje
Dziwnymi zachowaniami są rzeczy które czasami mówie (może jestem przewrażliwiona) jednak osoba która w mojej rodzinie jest chora miala ten sam problem z rękami co ja- nie wiem gdzie mam je wsadzić, są skrępowane... ta choroba jest podobno chorobą ukrytą którą mogą wywołać czynniki społeczne... tym bardziej się boje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez podpisu dzisiaj
''Myslicie ze choroba ta może być dziedziczną? '' Schizofrenia nie jest chorobą dziedziczną. Lekarze mówią, że ''przenoszona'' jest podatność sprzyjająca zachorowaniu ( cechy osobowości sprzyjające zachorowaniu, środowisko w jakim dorasta się).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napad choroby jest najczesciej nagły i spektakularny. Owszem, wczesniej daje się zauwazyc pewne symptomy, własnie takie zamkniecie w sobie, unikanie ludzi, ale dzieje sie to bez świadomości osoby chorej. Schizifrenie stwierdza się wtedy gdy ona po prostu wystapi w swej sile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak strasznie się boje
czy moze to byc np. napad szału?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzzZZZzzz
....schizofrenia "atakuje" przede wszystkim ludzką świadomość, "ja" i "ego", w fazie paranoi i zaostrzenia objawów, skrajnie tę świadomość ogranicza, wprost ją zaburza. Omamy, halucynacje, halucynozy czy urojenia – to mówiąc najkrócej: "zaburzenie świadomości" właśnie. Albo i utrata zdolnosci percepcyjnych. Na logikę. Pomyślcie. Jeśli omamy i urojenia – to taka składowa zaburzonej świadomości, to gdzie tu upchać krytycyzm w stosunku do objawów? W zaburzonej świadomości, a więc przy odbieraniu bodźców, które nie istnieją – nie ma miejsca dla pełnego krytycyzmu. Gdybym powiedziała Wam teraz, że monitory w które się patrzycie nie istnieją, że są wytworem waszych umysłów, objawem ciężkiej psychozy – czy bylibyscie w stanie mi uwierzyć? Podobnie osoba cierpiąca na schizofrenię... nie uwierzy, że postacie czy głosy – które dostrzega – są objawem chorobowym. Osoba chora – słyszy i widzi bardzo wyraźnie. I na tyle wyraźnie, że zdolności rozróżniania, co jest a czego nie ma – są mocno zaburzone. Jeśli te właśnie "zdolności percepcyjne", są zaburzone, to siłą rzeczy i na chłopski rozum, również świadomość jest zaburzona. Jeśli ogólna świadomość tego, co się dzieje jest zaburzona – to i świadomość choroby praktycznie nie wchodzi w grę. Osoba chora – takiej świadomości nie ma. Jest bezkrytyczna. Uważa, że wszystko jest w porządku. Kochani, tak działa ludzki mózg. Oszukuje i wytwarza coś, czego nie ma, a robi to tak dokładnie, wyraźnie i wprost "namacalnie", że osoba chora chce czy nie chce – wierzy w swoje objawy, traktując je jako coś, co jest naprawdę. Dopiero przy dobrym leczeniu, przy lub po psychoterapii, po dłuższym stażu w chorobie – i po kilku innych czynnikach (np.podbytach w szpitalu) osoba chora, może częściowo odzyskać świadomość tego problemu. Bowiem owszem, zdarza się, że ktoś "wie", że choruje. Tylko wciąż pozostaje jedna kwestia: to, że "wie" nie znaczy, że wierzy. "Wie", bo wszyscy mówią, że głosów nie ma, potaci nie ma, morderców nie ma, cyjanku w kawie nie ma. "Wie" – bo przecież był w szpitalu, dostał haloperidol, miał terapię. Wie – bo inni to powiedzieli. Inni zauważyli. Wie – ale niestety nie wierzy. Może z czasem przedstawi się jako schizofrenik i zechce przyznawać rację lekarzom czy rodzinie. Ale jedynie w remisji. Bo w psychozie i ataku – powtarzam poraz kolejny – świadomość choroby zanika. Kiedy więc mówicie tutaj: "schizofrenik nie wie, że jest chory" – macie rację, potwierdzam. I dodam jeszcze jedną ciekawostkę, ot tak sobie, żeby móc Was jakkolwiek uspokoić. Wiadomym jest, że lekarz psychiatra o psychopatologii schizofrenii wie wszystko. Wie, jak umysł "produkuje" objawy wytwórcze, wie – skąd się biorą urojenia takie czy inne – i zna symptomy choroby. Psychiatra wie o tej chorobie wszystko. I teraz powiem Wam coś ciekawego. Gdyby taki lekarz psychiatra – nagle zachorował na schizofrenię, jak to się powiada "wpadł" w paranoję czy psychozę i miał wyżej wymienione objawy.. to też nie miałby świadomości choroby. Nie wiedziałby, że choruje. Tak! Lekarze psychiatrzy – bo im również zdarza się chorować, wszak schizofrenia do rzadkich chorób nie należy – nie są krytyczni wobec objawów schizotypowych. To, co dopiero zwykły śmiertelnik!? Pomyślcie o tym. I jeszcze jedna sprawa. Zapewne czytacie dużo o objawach wciąż szukając ich u siebie. I zapewne wiecie – co okiem gołym widać – że to na tle nerwowym. Ja Wam coś powiem. Zrobiłam kiedyś głupie (i nie polecam) doświadczenie. Na własnej skórze, na samej sobie. Zatkałam uszy – żeby móc "posłuchać", wsłuchać się w ciszę. Z całej siły – w dodatku z potężnym lękiem – wsłuchiwałam się w naturalny szum, wmawiając sobie jakby podświadomie, że za chwile usłyszę sygnał karetki. Tak mocno "operowałam" wyobraźnią, że syganł faktycznie usłyszałam. Lęk urósł do potężnych rozmarów, nie mogłam się otrząsnąć. Od tamtego dnia, dzień w dzień słyszałam karetki. Cały czas. Zaczęłam intresować się złudzeniami i oczywiście – tak jak Wy – podejrzewałam schizofrenię. Wówczas natrafiłam na kilka ciekawych pozycji książkowych, traktujących o ludzkiej wyobraźni i wyobrażeniach, jakie w niej powstają. Długo, bardzo długo uczyłam się zrozumieć, że mam wybójałą wyobraźnię, że dźwięki – sama sobie wymyślam i później ich słucham. Zrozumiałam czym są paradolie i złudzenia i istotę prawdziwych omamów słuchowych. Prawdziwe omamy słuchowe – to takie, w których się nie wie, że się je ma, ot, co. Tymczasem ja nie dość, że wiedziałam, to jeszcze sama je wywoływałam. Mam na myśli te nieszczęsne karetki. Po zrozumieniu tego wszystkiego, lęk przed schizofrenią zniknął bez śladu. I chciałabym, abyście uwierzyli w swoje zdrowie. Ja wiem, wiem najlepiej, jak taki strach paraliżuje. Nie spałam wiele nocy i wiele dni – przez urojoną schizofrenię. Dzisiaj jestem już na tyle stara i trochę mądrzejsza – że nie dam się nabrać nerwicy. I chciałam Wam przekazać tą bezcenną radę... "wrzućcie na luz". Bo wiecie, co mi do głowy wpada? Myślicie, że macie świadomość schizofrenii (co już pisałam wyżej, że jest niemożliwym) a nie macie świadomości nerwicy. Nerwicę też trzeba rozgryźć, zrozumieć, że nerwicowcy mają potężną wyobraźnię. Jeśli możemy sobie wmówić guza móżgu, to czy myślicie, że i schizofrenii nie możemy? Wszystko możemy sobie wkręcać. Pytanie po, co. Szkoda życia. ;-) temat stary, ale podejrzewam, że wciąż aktualny - mnóstwo nerwicowców przerabia schizę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drHouse
Większość z was pisze zwykłe brednie. Nie jest prawdą, że osoba cierpiąca na schizofrenię nie może być całkowicie świadoma swoich bolesnych doznań. Schizofreni jest tak dużo rodzajów i objawów, że nazywa się ją "chorobą królewską". Są przypadki faktycznie urojeń i omamów, ze ludzie żyją w swoim świecie(slyszą dzwieki, głosy). Natomiast są łagodne objawy schizofreni(bardzo podobnej do ekstremalnej nerwicy), gdzie nie ma zadnych dzwieków, ale są koszmarne, hardcorowe urojenia ksobne(ze wszyscy spiskują ci za plecami). Ludzie przestancie bredzić i zakazywać diagnozować się potencjalnym chorym. Dowód: psychoza amfetaminowa(schizofrenia psychotyczna wywołana cpaniem). Zero objawów dzwiekowych, omamów. Natomiast ktoś w psychozie amfetaminowej jak zobaczy osoby na przystanku, to nie wie gdzie ma spie..lać. Jak uslyszy placz dziecka albo karetke to gotuje się wnim. I co to też jest nerwica? Troche nierealne aby nabawić sie nerwiicy od kilku wciagniec fety. Jeszcze raz przestancie bredzić i wszystko zganiać na nerwicę. Pomiedzy maksymalna nerwicą, a łągodną schizofrenią jest cienka granica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byłam
Byłam ze schizofrenikiem, który ma ogromny dar - świadomość tego, że jest chory, wie, po chwili "usłyszenia" głosu, że to głos z jego głowy, że dany obraz nie jest rzeczywistością, tylko omamem. I jak czytam, że osoba chora jest nieświadoma swojej choroby, zbiera się na śmiech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 928392839
drHouse- zgadzam sie w 100%, co za banialuki tu ludzie wypisuja że az głowa boli... Oczywiscie że schizofrenik moze byc swiadomy swojej choroby, w ogóle najb. charakterystycznym objawem schizofrenii sa leki, a nie urojenia czy omamy... Jak kogos to b. interesuje to polecam blog schozofreniczki "schizoidalna samotnosc" wystarczy wpisac to hasło w google...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalikas
Słyszałam ze przy schizofreni bardzo pomocny jest preparat Transfer Factor Plus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"choroba krolewska"- to poprzez "bogatctwo" obajawow.... :O wyobrazcie sobie taka sytuacje- budzicie sie rano, wstajecie, robicie kawe iiiiii nagle w ciagu dnia nastepuje szereg tak dziwnych i niesamowitych dla Ciebie zdarzen ze nagle odnajdujesz ich powiazania-miedzy soba-miedzy tym co bylo wczesniej-pewnie odczujesz je w przyszlosci. Dodam tylko ze te wydarzenia sa to zwykle wydarzenia, ale z jakis przyczyn w naszym mozgu zaczyna sie "napisywanie" im wartosci, zaczynaja zyc wlasnym zyciem. I tu odpowiedzia jest dopamina- a ponizej juz "naukowym"jezykiem xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Według tego sposobu myślenia dopamina stanowi "ogień psychozy". Kapur widzi psychozę jako stan zaburzonego uwydatniania znaczeń . W zwykłych warunkach następuje wydzielanie dopaminy w odpowiedzi na bodziec, co pośredniczy w nadaniu znaczenia temu bodźcowi. W takim wypadku dopamina uczestniczy w nadaniu znaczenia temu bodźcowi, ale nie kreuje tego procesu. Omawiana teoria zakłada, że w psychozie następuje dysregulacja układu dopaminergicznego, która prowadzi do wydzielania dopaminy niezależnie od bodźców. Wtedy zamiast nadawać znaczenie bodźcom istniejącym, następuje zaburzone nadawanie znaczeń zewnętrznym bodźcom i wewnętrznym reprezentacjom. System związany z dopaminą staje się kreatorem znaczeń, tworzy je w patologiczny sposób. Jednym z argumentów na rzecz tej hipotezy miałoby być okres prodromalny lub inaczej tzw. nastrój urojeniowy, doświadczany przez pacjentów przed pełnym ujawnieniem się urojeń i halucynacji. Odpowiada on, zdaniem Kapura, stanowi nadmiernego wydzielania dopaminy przed psychozą; wydzielania, które jest "samoistne", niezależne od kontekstu. Prowadzi to do przypisywania znaczenia myślom i wydarzeniom w patologiczny, nadmierny sposób. Na poziomie subiektywnych doświadczeń pacjentów prowadzi to do poczucia zmiany realności, wyostrzonej świadomości, silniejszego odbierania otoczenia i atmosfery tajemniczych znaczeń otaczających pacjenta. Kapur uważa, że wszystko to mogłoby nie różnić się od sytuacji, w której coś przykuje naszą szczególną uwagę. To, co staje się ważne to długotrwałość stanu "nastroju urojeniowego" pod nieobecność pobudzających bodźców, która wymusza wytłumaczenie sobie zmienionej percepcji świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgjgjhgj
Też ostatnio się nad tym zastanawiałam schozofrenie ma moja mama w dodatku pije więc nie muszę opisywać co się dzieje.Nie mieszkam z nią ale czasem zastanawiam się czy może mnie to dotknąć mam 23 lata.Też wydaje mi się że czasem mam dziwne zachowania no ale nie wyprawiam tego co ona.I jeszcze jedno pytanie czy ta choroba jest dziedziczna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jesli osoba chora na schizofrenie nauczy sie rozpoznawac stan przedurojeniowy w momencie kiedy psychoza sie nie rozwinela, a co jest bardzo, bardzo prawdopodobne ze zauwazy- moze za wczasu zareagowac, np. zwiekszajac dawke leku lub tez udac sie lekarza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też kiedyś zacząłem sobie wkręcać schize ale faktem jest to że nigdy nie byłem normalny zawsze miałem coś takiego co lekarze nazywają "autyzmem schizofrenicznym" lub podobną zajawke i do tej pory to mam. zatracanie się w świecie swoich myśli i przeżyć tak bardzo, że nie zwraca się uwagi na rzeczy ważne dla "normalnych" ludzi a w końcu olewanie codziennych podstawowych czynności to właśnie jest to życie w "swoim świecie" zwane autyzmem w schizofrenii jeśli coś podobnego występuje ale nie ma oprócz tego dziwnych zachowań i niedostosowania emocji i myśli to może być to zupełnie co innego np. zespół aspergera czy inne zaburzenie rozwojowe lub rodzaj osobowości. ja w późnej młodości zacząłem dużo czytać o schizie i bardzo chciałem ją mieć dlatego, że uważałem, że jest fajnie być innym niż wszyscy. z czasem wręcz natrętnie i bez przerwy o niej myślałem przy czym nie czułem przed nią żadnego lęku. poszedłem do lekarza i nie usłyszałem tego co chciałem i poszedłem gdzie indziej i trafiłem na frajera który pomógł mi zrobić z siebie kalafiora. brałem leki przez 6 lat i w końcu postanowiłem je olać i teraz nadal myślę o chorobie ale przynajmniej nie wmawiam sobie, że ludzie wiedzą co myślę. moją pierwszą diagnozą było zab. schizotypowe i bardzo możliwe, że może ta diagnoza jest trafna ale jeśli sie ma objawy osiowe schizofrenii (autyzm, ahedonia, ambiwalencja i pustka emocjonalna oraz dziwaczne ekscentryczne zachowanie) i objawy nerwicowe (hipochondria, tiki, obsesje itp). to na tej podstawie można wysnuć różne wnioski. zależy od przypadku i jakości dotychczasowego życia danej osoby. jak ktoś ciągle myśli o chorobie psychicznej i w końcu zaczyna się zachowywać dziwacznie to jest zaburzenie osobowości jakieś szczególnie gdy wcześniej ten ktoś był "normalny" ale jeśli od zawsze ktoś był dziwakiem a potem jego dziwactwa przybrały postać wmawiania sobie choroby to może być rodzaj dostrzeżenia w końcu swojej inności ale nie ma sensu ciągle o tym myśleć bo wtedy można stać się jeszcze dziwniejszym osobnikiem. w każdym wypadku jeśli się zaczyna czytać za dużo o chorobie to należy natychmiast podjąć psychoterapię a leki w ostateczności. jeszcze o tym poczuciu choroby u schizofreników. śmieszne jest to, że statystycznie 65% zachorowań na schize to postać paranoidalna a np. na tzw. schizofrenie prostą to już ok. 0.5%. to są brednie bo chorzy na tą drugą postać przeważnie są postrzegani jako dziwacy i mogą tak przeżyć całe życie. ta postać przypomina bardzo depresje ale zamiast smutku jest pustka. ilu jest ludzi na świecie, którzy mają swój świat, doła i sami nie wiedzą co jest normalne i po co to wszystko? jeśli by oni chodzili do lekarzy to wyszło by na to, że na schize choruje nie 1 osoba na 100 tylko 99 na 100 i tak cały świat stałby się jednym wielkim psychiatrykiem. to by miało nawet swoje plusy bo ludzie by zaczęli dostrzegać, że tzw. normalność jest umową. czy posiadanie konta na fb czy nk jest normalne? można mieć tam konto ale jeśli się tak dzieje że ludzie nie mogą wytrzymać aby nie zobaczyć czy ktoś coś do nich napisał na portalu to to chyba nie jest normalne. ale większość ludzi nie może się bez tego czy np. bez telefonu przy tyłku obejść. to też jest choroba! morał wszyscy są w jakimś obszarze życia psychicznego zaburzeni ale najwięcej batów zbierają schizofrenicy i ludzie niezależni myślowo (nie usyfieni całym gnojem tego świata). smutne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szał ciał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agawa567
Tutaj http://gabinetypsychologiczne.com.pl/schizofrenia/ można sobie poczytać o schizofrenii. Jest tam wiele przydanych informacji. Poza tym są tam namiary na gabinet psychologiczny, który zajmuje się tego typu przypadkami. Warto sobie tam zerknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×