Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przyszła studentka olaboga

Studenci ! jak wspominacie początek zycia w akademikach , problemy , zmartwienia

Polecane posty

Gość przyszła studentka olaboga

zapraszam do dyskusji :) od października rozpoczynam studia i strasznie mi zależy na tym by dobrze wystartować , nie mam pieniędzy bezskutecznie szukam pracy , a uniwersytet 150 km od mojego domu :classic_cool: pomocy :D ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła studentka olaboga
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła studentka olaboga
no nikt nie był w takiej sytuacji ? ile minimalnie potrzeba na jedzenie tygodniowo ? i ogólnie co musze koniecznie ze sobą zabrać ? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczatki byly nalepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prezerwatywy i zupki
chińskie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła studentka olaboga
widziałam ostatnio w promocji :D chinskie za 0,49 zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła studentka olaboga
podnoszę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wybieram sie do kudowy zdroju
wiec moze ja odpowiem, bo juz studia skonczylam powiem ci tak : duzo zalezy od twojego charakteru i usposobienia. Ja poczatkowo mieszkalam w ds, przez 3 pierwsze lata. Pozniej zamieszkalam w wynajetej kawalerce z chlopakiem moim, ktory skonczyl wtedy studia. Życie jest zupelnie inne w ds i w kawalerce. Są i zady i wady każdego z tych rozwiązań. Duzo zalezy od tego, na kogo sie trafi w pokoju, od charakterów, umiejetnosci dostosowania sie do różnych sytuacji, od umiejętnosci kompromisów. Ds to na pewno wiele poznanych osób, imprezy, ale też nauka - warunki zawsze sie na to znajdą. Kawalerka/ pokoj..no cóż...na pewno wieksza swoboda, spokój, itp. Duzo zalezy od charakteru- znam osoby, ktore za żadne skarby nie opuściłyby ds, a znam tez i takie którym bylo w nim trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wybieram sie do kudowy zdroju
hmm..kasa... dobrze ją mieć:) ja nie miałam. Wiec jak nie mialam to potrafiłam wydać zaledwie 10 zl tygodniowo, no 15 zl;) ale to byl bardzo trudny okres. Jadlam przeważnie gotowany makaron i ryż z mlekiem ( w ramach obiadu) lub jakimś sosem, zupki wszelakie z proszku po 50 gr ( to mi na dobre nie wyszlo)..hmm..jajka - rozpusta;)i chleb z czymkolwiek.. zawsze mozna jakos dorobic jak ma sie dzien wolny - w wiekszych miastach sa różne promocje i agencje posrednictwa pracy - u nas byl work service . Mozna tam bylo isc i cos znalesc na jeden, dwa dni, np. prace w drukarni przy taśmie, lub na promocjach, wiec glowa do gory, poszukasz i pewnie cos znajdziesz.. jesli pytasz o konkretna kase, to powiem ci ze ds wahaly sie cenowo od 250 zl do 320 zl w zaleznosci od standardu;0na jedzenie mysle ze powinnas miec 50 zl tygodniowo i sama gotowac. powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ferdeczka
jesli chodzi o życie w akademiku pod katem radzenia sobie z finansami, to mnie rodzice dosć mocno wspomagali i dlatego nie musiałam oszczędzac jakos bardzo na jedzeniu; ale tez raczej makarony, ryze, kanapki moim zdaniem dobrym wyjściem jest jedzenie obiadów w stołówce , koleżanka z pokoju tak robiła , drugie jadła na miejscu, zupę brała do pojemnika (panie zawsze do tych pojemników hojnie lały, więc było wiecej niz by na talerz dostała :) ) i miała na kolację jeśli chodzi ci o życie towarzyskie, to zależy od człowieka. Są tacy, co własnie ich bardzo kreci poznawanie ludzi i robią bardzo wybuchowe pierwsze wrazenie, chleją na potęge , żeby wszyscy zobaczyli, jacy są "cool". Dla mnie ten początkowy okres był koszmarny, bo jestem raczej zamknieta w sobie i potrzebuję czasu, żeby sie oswoic z ludźmi. Wkurzały mnie te hałasliwe imprezy na korytarzach, wpadanie jakichś zalanych pajaców do pokoju w środku nocy, dopiero po jakimś roku , jak ludzi poznałam już dosć dobrze, zaczęłam się dobrze czuć. Ekipa była cały czas stała , oczywiście jedni się wprowadzali, inny wyprowadzali, ale parę osób było tam razem ze mna przez całe 5 lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ferdeczka
hojnie napisałam przez samo h , nie wiem, co to za korekty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
a ja nie mieszkalam nigdy w ds w Polsce...myslalam,ze mnie to spotka w innym kraju/nawet tego chcialam/ ale calkiem przypadkowo zamieszkalam w zuplenie innym miejscu;P ale jestem chyba zbyt skryta i troche odizolowana osoba,zeby moc w takim miejscu sie odnalezc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mieszkalam i w wynajetym mieszkaniu i w akademiku i lepiej wspominam czas spedzony w akademiku na mieszkanie włascicielka przychodziła co tydzien zeby ...podlac kwiatki i co trzy miesiace wolała o wiecej kasy bo cos tam... a w akademiku zaraz było od kogo sie o wszystko dowiedziec wystarczyło sie przejsc po 2 pokojach i juz notatki tez sie załatwiło -wiecej osob sie poznalo minus to HAŁAS i chamscy mieszkancy na pietrze co smieca, spiewaja o 3 w nocy pod drzwiami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ferdeczka
a przed tymi studiami przez rok byłam na innych i w innym akademiku; i tam akurat bardzo szybko się zaaklimatyzowałam, ekipa była jakas spokojna, zrównowazona, raczej rozmawialiśmy ze sobą, niz imprezowaliśmy, robiliśmy razem zarcie, oglądalismy mecze, nie przypominam sobie, żebyśmy w ogóle pili alkohol poza jednym razem - i to tez tak raczej symbolicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ksrakamama....
W akademiku jest super zabawa ale jak masz się uczyć a piętro wyrzej lub obok impreza to można się wkurwić albo jak chcesz się wkońcu wyspać. Ważne jest z kim sie mieszka-nie fajnie jak ci przydzielą straszna bałaganiarę, mega imprezowiczkę albo uczelniana puszczalską-to były moje najlepsze lata ale dopiero jak zamieszkałam z kumpelami z roku-razem gotowałyśmy-jak przywoziła któraś z nas jedzonko z domu to było to wszystkie razem wcinałyśmy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła studentka olaboga
jestem odporna na hałas :D nigdy nie miałam sama pokoju więc poczuje sie jak w domu :P a może ktos jeszcze sie wypowie ;)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×