Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bo ja chyba tak

czy rekompensujesz sobie cos zakupami ?

Polecane posty

Gość bo ja chyba tak

doszłam do takiego smutnego wniosku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja chyba też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
raczej nie, zwykle po czyms udanym sie gratisowo uszczesliwiam, po upadku nie mam do tego glowy i wybieram rzeczy z ktorych nie jestem zadowolona:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja podobnie, jak mi się coś uda, jak coś nad czym długo się męczyłam i co mnie męczyło zakończy się szczęśliwie to robię sobie prezent taki, na który normalnie szkoda mi by było wydać kasy :) a smutków raczej nie rekompensuje zakupami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ranyjulek
Ja się boję robić poważnych zakupów, gdy jestem wyprowadzona z równowagi :( Idę do drogerii i kupuję sobie jakąś pierdołę - błyszczyk do ust, lakier do paznokci itp. Nie będzie kwiczał portfel, gdy rano okaże się, że zamiast beżu nabyłam coś w cyklamenie hehe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko rekompensuje
sobie zakupami. Jak mi cos nie wyjdzie albo wyjdzie i jak jestem smutna albo szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, kupuję sobie w nagrodę książki :> wydaję na to tyle forsy co pewnie inne panie na ciuchy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zły humor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak i nie
Rekompensuję sobie troszkę pustkę i nudę w życiu. Natomiast nie ma to zbyt wiele wspólnego z poprawianiem sobie humoru. Jak byłam nastolatką to kupno nowej bluzeczki rzeczywiście było powodem niemalże do auforii. Teraz nie cieszy mnie to. Czuję się raczej jak psychiczny więzień, który czuje wewnętrzny przymus, by kupić coś tylko dlatego, że się podoba nawet jeśli mam to potem założyć tylko raz, bo nie ma okazji nigdzie wyjść. No i jest frustracja, że jest się głupią idiotką, gdy wydaje się pieniądze na pierdoły zamiast oszczędzać na życie. Zauważyłam też że chętnie robię zakupy kiedy mam stabilny nastrój, tzn. jeśli danego dnia nic nie wyprowadziło mnie z równowagi psychicznej. Jeśli danego dnia coś złego mi się przydarzało to zakupy były naprawdę ostatnią rzeczą, jaką bym miałam ochotę zrobić. Raczej omijałam obojętnie sklepy. Na niczym mi nie zależało. Chciałam jak najszybciej być w domu i schować się przed światem by umierać ze zgryzoty :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość never ever ever never
nigdy. nie cierpię zakupów :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chude nogi
ja raczej jak mam zly humor to nie mam ochoty na zakupy a podobno kobiety lubia sobie poprawiac zakupami nastruj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×