tajemnice przed partnerem

czy macie jakies tajemnice przed partnerem? Tzn nie chodzi o ukrywanie jakis rzeczy, tylko takie prozaiczne, codzienne przyklady. Np. znajomosc pinu do karty, hasla na maila czy gg, itp rzeczy. Czy jednak zachowujecie to dla siebie i nie dzielicie sie takimi informacjami?

Bez przesady - należy mieć pewną sferę prywatności.

Związek PARTNERSKI polega na zaufaniu - numer PIN do karty albo do telefonu z zasady powinien być, ponieważ dostep do tych rzeczy mogą mieć osoby niepowołane, obce, ale przy wspólnym mieszkaniu, wspólnym kompie największym zaufaniem jest niezakładanie hasła - do GG również. Bo skoro nie mam nic do ukrycia, to po co mi hasło????I taka sama zasada powinna obowiązywać oboje partnerów. gdy zakłada hasło, dla mnie to znak, że jednak coś ukrywa....

mądrze mówi

pin do karty - znam jego i on mój tez zna haseł tez nie mamy, choć mamy osobne komputery - ale nie ma tak, że on może wchodzić tylko na swojego kompa, a ja na swojego - każdy moze gdzie chce

Gratuluję....ze świeczką szukać takiego Partnera:). Teraz to gadka o swojej przestrzeni i wogóle jakieś takie....Jak się decydujesz na związek to przestrzeń jest juz Wasza...I to co zawsze powtarzam - umiejetność rozmawiania i pójścia na kompromis....

mam, komputer jest tak zabezpieczony, ze w zyciu sie na niego nie dostanie.

oczywiscie zabezpieczenie klawiatury PIN w komorce tez nie zna, hasla na maile to samo. To jest moje prywatne konto, nie widze powodu, zeby miala znac haslo.

...zabezpieczenie klawiatury i PIN...

przychylam sie do wpisu z 15:35

Znaczy masz sporo do ukrycia hehe, znaczy nie bierzesz jej poważnie jako partnera życiowego, znaczy masz gdzieś kwestię zaufania, znaczy jesteś jak wiekszość męskiej populacji - ograniczonym szowinistą....

To do mnie?

Ludzie, dajcie spokój na miłość boską - ludzie potrzebują trochę prywatności i nie chodzi tu o zdradę czy inne nieuczciwości. Wyobraźcie sobie sytuację, kiedy to Wasza koleżanka w mailach czy na jakimś komunikatorze skarży się na (przepraszam co bardziej wrażliwych, ale celowo przytaczam coś takiego kalibru) niezbyt przyjemnie pachnące upławy. Bardzo byście chcieli żeby Wasz partner dowiedział się o tym wszedłszy przypadkowo na Wasze konto pocztowe? Kiedy kolega skarży mi się, że \"chyba złapał coś nieprzyjemnego od Jolki\", to również uważam za stosowne zrobić wszystko, aby moja partnerka nie dowiedziała się o tym, gdyż ta informacja nie jest dla niej przeznaczona.

Jesli mój facet nie zalożył hasła i ja o tym wiem, to nie mam potrzeby w ogóle tam zaglądać. Sama świadomość, że na tyle mi ufa już mi wystarczy.Do głowy by mi nie przyszło, żeby go inwigilować... I to jest własnie kompromis....

Uważam, że każdemu wolno mieć prawo do prywatności. A to wcale nie oznacza, że mamy jakieś tajemnice, które godzą w partnera/partnerkę. Podoba mi się wypowiedź \"Jako faceta\" . Kiedy mam tego rodzaju \"tajemnice\" do zdradzenia koleżance, to wolałabym, aby jej facet tego nie czytał. Niestety, ostatnio dowiedziałam się od niej, że on wszystko czyta i później to komentuje. Przestałam do niej pisać. Tajemnica tajemnicy nierówna. Posiadanie tajemnego konta bankowego będąc mężatką, to nie to samo, co posiadanie go będąc tylko dziewczyną. Zachowanie tajemnicy korespondencji jest wyrazem szacunku wobec osoby, która do nas pisze, a nie jego brakiem wobec swego partnera/partnerki.