Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Maja83

To w końcu chce się żenić, czy nie?

Polecane posty

Gość Maja83

Mam problem z facetem. Jesteśmy razem już kilkanaście miesięcy, świetnie nam się układa. Oboje jesteśmy grubo po dwudziestce, więc wypadałoby zacząć myśleć o małżeństwie... Pary wokół zaręczają się, biorą śluby itp. Normalka. Jesteśmy b. zakochani, on (twierdzi, że...) bardzo mnie kocha i nie wyobraża sobie innej kobiety u jego boku, mówi o czasie kiedy będziemy mieszkać razem, będziemy tylko dla siebie, mówi o naszych dzieciach itp... Jest bardzo opiekuńczy i traktuje mnie jak królewnę... W czym problem? Gdy to mówi to mam wrażenie że widzi tę perspektywę w odległości kilkunastu lat! Jakbyśmy mieli po 15lat i wizja ślubu, mieszkania razem była bardzo odległa. Mieszka nadal z rodzicami, mimo że ma pracę itp., mógłby już się usamodzielnić. Nie kupił jeszcze samochodu, mimo że się do tego zbiera od dłuższego czasu - co miesiąc wypłata idzie na jakieś duperele, związane z rozrywkami czy jego hobby. Nie garnie się do tego żeby zacząć oszczędzać... No i co mnie zmartwiło: ostatnio remontuje sobie swój pokój, kupuje meble do niego itp. co jak dla mnie świadczy o tym, że jeszcze przez długi czas nie chce go opuszczać! Co o tym myślicie? Uważacie że histeryzuję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak. Po paru miesiącach znajomości chcesz się już \"żenić\"???? Powolutku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja83
W sumie to nie parę miesięcy znajomości, ale półtora roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A póltora roku to faktycznie szmat czasu... A tak na serio, to po co brać ślub w takim wieku jak wnioskuję po nicku, że masz? Owszem możecie porozmawiać o wspólnym zamieszkaniu, ale zaraz ślub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja83
Mam 26 lat. Wiesz, ja nie mam jakichś ciągot do zamążpójścia "już i zaraz", jak dla mnie spokojnie może być za parę lat. Tylko chcę mieć stałego, pewnego partnera a nie kogoś kto mnie zwodzi. Gdyby przedstawił mi plan: słuchaj, za 3 lata wynajmiemy mieszkanie, weźmiemy ślub itp., dał odczuć że myśli o tym poważnie, nie martwiłabym się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, że nie proponuje Ci małżeństwa wcale nie oznacza, że nie myśli o Tobie poważnie. A przecież sama pisałaś, że mówi o dzieciach itd., więc chyba jednak myśli o Waszej przyszłości. Mogę spytać ile Twój wybranek ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja83
Jest niecały rok starszy, skończył 27. Pewnie faktycznie przesadzam... Tylko martwi mnie to że nie robi absolutnie nic, żeby się usamodzielnić i żyć własnym życiem, niezależnie od rodziców itp. Mieć coś SWOJEGO, a nie polegać na tym czy tata da samochód a mama zrobi zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche dziwne, że facet w jego wieku nie myśli o usamodzielnieniu się. Wydaje mi się, że powinnaś z nim zacząć powoli rozmawiać na temat wspólnego zamieszkania, wynajęcia czegoś osobnego. Tylko nie strasz go od razu małżeństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm to, ze jesteście razem półtora roku to nie znak, ze koniecznie już musi być ślub bo ja z moim M prawie 6 lat jestem i jeszcze nie po ślubie :D :D no ale Wasz wiek tzn 26 i 27 lat już delikatnie mógłby stwarzać naciski ;) ja mam 24 a mój M 25 i tak własnie za 2, 3 lata chcemy się pobrac, no moze ciut wcześniej ;) ale dziwne jest to, że Twój mężczyzna nijak o usamodzielnieniu sie nie myśli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak sie wam tak nie podoba
maminsynek i tyle :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja83
Wkurza mnie ta niesamodzielność, ale nie bardzo wiem jak mu to powiedzieć, żeby nie poczuł się źle... Nie zarabia kokosów, ale spokojnie mógłby zacząć oszczędzać, w końcu nie ma żadnych poważnych wydatków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja83
No właśnie on nie jest takim "typowym' maminsynkiem, nie ma takich sytuacji że mamusia jest najważniejsza, i to co ona powie jest jak amen w pacierzu. Ma do niej zdrowy stosunek... Nie wytrzymałabym z "synusiem mamusi", już to przerabiałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chętnie doradzę
Maja, zastanów się lepiej nad tym kandydatem. Uświadom sobie, że ten koleś nie będzie jako partner mężczyzną, lecz dzieckiem. Jeśli masz dominującą osobowość i odpowiada Ci w małżeństwie taki układ, to bingo, pracuj nad tym ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jak wszyscy mają takie podejście: \"pracuj nad tym slubem\" to już wogóle mnie nie dziwi ilość rozwodów jaka sie teraz obseruje. Ja radzę - nic na siłę. Ciesz się raczej Waszym związkiem, pielęgnuj go, a wtedy chłopak sam dojrzeje do podjęcia takiej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja83
Absolutnie nie pasuje mi układ w małżeństwie: matkująca żona - cipowaty mąż. Albo partnerstwo, albo wprost dominacja mężczyzny. Dodatkowym "smaczkiem" jest to, że on ma bardzo władczy i dominujący charakter... Jakie to wszystko pokręcone :) Poczekam, w sumie nie jestem taka "stara" żeby martwić się o staropanieństwo :D Jest nam dobrze, to najważniejsze. Czasem przebąknę coś o wozie albo mieszkaniu, zobaczę jak zareaguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chętnie doradzę
A ja tu widzę konflikt interesów. Chłopak potrzebuje opieki , pomocy i wyręki (i ma ją ze strony rodziców) oraz przyjemności i rozrywki (dziewczyna + cała pensja do przepuszczenia). No a niestety Maja chce mu to popsuć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja83
Mądrze mówisz... ech :( To co ja mam zrobić z takim chłopem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chętnie doradzę
"...Dodatkowym "smaczkiem" jest to, że on ma bardzo władczy i dominujący charakter..." A nie słyszałaś o dominujących bachorach i uległych mamusiach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×