Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość BladeRunner

Co robić?

Polecane posty

Gość BladeRunner

Dziewczyna rzuciła mnie 2 miesiące temu. Twierdziła, że to definitywny koniec i nic nie zmieni jej decyzji. Praktycznie wszystko wskazuje na to, że do dziś nie bierze pod uwagę tego, że moglibyśmy być znowu razem. Ale... Wczoraj, dzień przed moimi imieninami, odezwała się na GG (pierwszy raz od prawie 3 tyg.). Złożyła życzenia (bo "jutro wyjeżdżam i mogę nie mieć zasięgu"). Napisała, że liczyła, że zrobię jakąś imprezę imieninową i ją zaproszę i będzie miała okazję się napić (lubiła takie "pijackie", ale kulturalne, z umiarem, wieczory przy piwku czy szampanie). W końcu zaproponowała, żebym wpadł do niej opić te imieniny. Prawdopodobnie ta propozycja od początku była celem tej rozmowy (bo życzenia to mogła napisać rano przed wyjazdem). Raczej nic w tym niezwykłego i najprawdopodobniej chodziło jej tylko o to, żeby z kimś się tego wieczoru napić. A ponieważ jej znajomi na wakacje porozjeżdżali się po świecie, to w obecnej sytuacji byłem jedyną opcją, a moje imieniny dobrym pretekstem. Jednak kilka faktów mnie zastanowiło.. Po pierwsze, po rozstaniu, gdy ona żaliła się, że wszyscy jej znajomi gdzieś wyjeżdżają i nie będzie miała z kim się "spić" w wakacje, od razu zaproponowałem jej moją osobę. Odpowiedziała, że nie będzie mnie zapraszać, żebym nie robił sobie nadziei... A teraz jednak mnie zaprosiła... Po drugie, na moją wczorajszą wizytę wyjątkowo się wystroiła i wyszykowała (choć miała sporo roboty na głowie w związku z wyjazdem) - jakby bardzo zależało jej, żeby zrobić na mnie duże wrażenie. Wprawdzie podobnie było, gdy byłem u niej poprzednim razem (choć nie aż tak). Ale podczas jeszcze wcześniejszej (pierwszej po rozstaniu) wizyty przyjęła mnie tak, jak pewnie wyglądała przez cały dzień. Nie szykowała się specjalnie na moje przyjście. Po trzecie, wydaje mi się (do wczoraj byłem pewien, ale teraz mam pewne wątpliwości), że ona spotyka się z innym chłopakiem. Jednak wczoraj wydawała się robić wszystko, żebym myślał inaczej. Wspomniała, że była w kinie, po czym od razu zaczęła się przede mną tłumaczyć, dlaczego tam poszła. Pewnie zaprosił ją ten chłopak, ale wyraźnie chciała, żebym myślał inaczej. Z kolei wcześniej, bezpośrednio po rozstaniu, zachowywała się dokładnie przeciwnie. Np. celowo i z dumą opowiadała mi, że z imprezy nie wracała do domu sama, choć wiedziała, że mówiąc to zrobi mi dużą przykrość. Prawdopodobnie wymienione zachowania nic nie znaczą. I nie ma sensu na nowo robić sobie nadziei. Z drugiej strony, może jednak rzeczywiście coś się zaczęło zmieniać, coś w niej pękło? I może to dobra okazja, żeby jeszcze raz spróbować o nią powalczyć? W związku z tym mam pytanie, głównie do dziewczyn: Czy te zachowania mogą o czymś świadczyć? Czy szykowałybyście się tak bardzo na spotkanie ze swoim byłym, na którym Wam już w ogóle nie zależy? Zakładając, że te zachowania byłej dziewczyny są przejawem jakiejś zmiany, to jak w takiej sytuacji lepiej się zachować? Czy powinienem starać się to wykorzystać i zacząć o nią walczyć - pisać smsy, dzwonić (obecnie jest na wyjeździe terenowym w ramach seminarium magisterskiego i pewnie miło byłoby jej, gdyby ktoś do niej zadzwonił - ale czy akurat ja?), mówić, jak bardzo wciąż mi na niej zależy, jak bardzo ją kocham.... Czy może taka nachalność tylko ją zdenerwuje i lepiej zachowywać się jak w ostatnim czasie - w ogóle się do niej nie odzywać, nie dawać oznak życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa na tronie
Witam. Moim zdaniem głównym powodem jej zachowania jest jej obecna samotność. Źle jej jest bez towarzystwa, więc postanowiła odnowić kontakt z Tobą. Na dłużej. Dlatego się zaczęła starać. Oczywiście możesz próbować ją odzyskać - jeżeli chcesz - i może Ci się udać. Gotowego rozwiązania nie chcę Ci podsuwać, bo masz przecież swój rozum, a i ryzyko i odpowiedzialność są także Twoje. W każdym razie powodzenia życzę. I podjęcia słusznej decyzji. Pozdrawiam.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BladeRunner
królowo na tronie, Myślę, że nawet jeśli jest tak, jak napisałaś, to jednak ona robi to raczej podświadomie i sama oszukuje się, że jestem jej obojętny. I dlatego boje się, że jak zacznę teraz na nowo na nią naciskać, to wszystko zepsuję. A jak jakiś czas jeszcze poczekam, to stopniowo, po ewentualnych kolejnych spotkaniach, ona zacznie sobie uświadamiać, że jednak wciąż jej na mnie zależy i wszystko dobrze się skończy. Z drugiej strony obawiam się, że jeśli teraz niczego nie zrobię, to zaprzepaszczę ostatnią szansę. Bo może jednak ona nie ma teraz chłopaka, ale za jakiś czas sobie znajdzie i wtedy będę już całkowicie przekreślony. Albo okaże się (choć w to akurat bardzo wątpię), że ona wręcz teraz czeka na jakiś ruch z mojej strony, a po jakimś czasie bez tego ruchu ona dojdzie do wniosku, że mi już przestało zależeć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wątpię żeby robiła to podświadomie. pisałeś, że jej znajomi porozjeżdżali się po świecie, nie ma z kim przebywać na co dzień, trochę cię wykorzysta, aż znajdzie kogoś interesującego. to zwykłe wyrachowanie a nie \"podświadome uczucie, że nadal ciebie kocha i jesteś jej potrzebny na resztę życia\" kobiety są okrutne... kto kogo w końcu rzucił? nie rób sobie nadziei i idź jutro wieczorem gdzieś i poznawaj ludzi. nie ona jedna w stawie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa na tronie
BladeRunner, nie przez przypadek Twoja Ukochana odezwała się do Ciebie. To oczywiste. Jak wspomniałam, szansę na bycie z nią masz, ale czy będziesz wtedy szczęśliwy? Rób co Ci serce dyktuje. Miłość, choć czasem nazywana "ślepą", jest mocno zdroworozsądkowa.:) Powiem tak: bądź przy niej, ale się nie narzucaj i nie nakłaniaj jej do powrotu do Ciebie. Jeszcze nie teraz. Sam będziesz wiedział, kiedy nadejdzie odpowiedni moment. Czasami człowiek nie docenia tego, co ma obok, póki ma. A czasami uda mu się zawczasu.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BladeRunner
ona poznała już pewnego chłopaka, z którym przynajmniej czasem się spotyka (chodzą do kina, na rower). nie jestem tylko pewien, czy są parą, czy tylko znajomymi. ona wie, że ja o tym chłopaku wiem i podczas naszego spotkania zdawała się robić wszystko, żebym myślał, że to tylko kolega. mówiła o wyprawie do kinie tak, żeby nie wynikało z tego na pewno, że poszła tam z nim. mówiąc o jeździe na rowerze, choć wie, że ja wiem, że to ten chłopak ją na te wyprawy zabiera, mówiła o jakiejś "grupie ludzi", która jeździ na rowerach - wyraźnie chciała zaakcentować, że jeździ z grupą osób, nie tylko z tym chłopakiem. pewnie po prostu nie chce robić mi przykrości. dlatego próbuje mnie wprowadzić w błąd i opowiadając o rzeczach, które robi z tym chłopakiem celowo wypowiada się tak, żeby nie wynikało z tego, że są parą. w każdym razie - nie do końca jest tak, że ona nie ma się z kim spotkać. właśnie chodzi o to, że ma - nawet jeśli ten chłopak to tylko jej kolega. mimo to we wtorek to mnie zaprosiła - niby była okazja (moje imieniny), no ale jednak trochę to dziwne... poza tym, po rozstaniu, ja wyraźnie zadeklarowałem, że chcę, żebyśmy pozostali przyjaciółmi, żebyśmy spotykali się czasem na stopie koleżeńskiej. tak więc ona nie musi mnie "wykorzystywać", nie musi teraz mnie mamić, mydlić oczy, dawać złudną nadzieję po to, żebym ja był gotów poświęcić jej trochę czasu... nawiasem mówić, trochę dziwne wydaje mi, że dziewczyna spotykająca się z jednym chłopakiem, stroi się tak bardzo dla innego, byłego chłopaka, na którym już jej nie zależy. dzięki za radę. też myślę, że tak będzie najlepiej - cały czas czekać, nie narzucać się, ale zarazem korzystać z jej zaproszeń - może takie sporadyczne spotkania, nawet jeśli początkowo o niczym nie świadczą, z czasem dadzą jej do myślenia. a jeśli nie - trudno, nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BladeRunner
jakby co: w poprzednim poście pierwszy akapit to komentarz do postu babci nożownik, a drugi - królowej na tronie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BladeRunner
jeszcze coś, odnośnie tego nowego chłopaka(?) mojej byłej dziewczyny. jakiś czas temu wysłałem do niej maila, w którym wyraźnie napisałem, że wiem, że ma nowego i chłopaka i wiem nawet, kto nim jest. i co mnie dziwi: podczas tego naszego ostatniego spotkania ona z jednej strony temu nie zaprzeczyła, co każe myśleć, że jednak są razem (jeśli ja rzuciłbym dziewczynę i ona potem pisałaby, że wie, że mam już inną - to powiedziałbym jej, że się myli, jeśli by rzeczywiście się myliła). z drugiej strony, jak wspomniałem, opowiadając o różnych rzeczach, które robi prawdopodobnie z tym chłopakiem, gdzieś "między wierszami" starała się jakby mi przekazać: "nie robiłam tego z nim" albo "choć robiłam to z nim, to jednak nie jesteśmy parą"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam wrazenie ze ...
tak bardzo chcesz byc z nia, ze twoja psychika doszukuje sie kazdego nawet malutkiego sygnalu z jej strony i probuje to odczytac jako cos "dobrego" co wskazuje, ze dziwczyna chce do ciebie wrocic..Ja na twoim miejscu wykazalbym obojetnosc, nie narzucal sie a wrecz probowal wzbudzic w niej zazdrosc..Jestem kobieta, wiec wiem, ze jesli ktos mi sie za bardzo narzuca to mnie to jeszcze bardziej odpycha, a jezeli ktos nie pokazuje, ze mu na mnie zalezy wtedy cos we mnie sie budzi i probuje zwrocic na siebie uwage..pozwol jej na troche niepewnosci, jezeli chce cie odzyskac to bedzie sie starala bardziej a jezeli to bylo tylko " zapychanie wolnego czasu" to tez zobaczysz w czasie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa na tronie
Ona Ci się raczej nie przyzna, że ma chłopaka, nawet, gdy będziesz próbował od niej to wyciągnąć. Co najwyżej powie, że ma nowego kolegę. Ale tylko ona wie, kim ten chłopak dla niej jest. Tym się akurat nie przejmuj, bo i tak nic zmienisz, a jeżeli ona zechce do Ciebie wrócić, to wróci - niezależnie czy ma w tej chwili kogoś, czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BladeRunner
"Sorry, zapytaj ją czy z kimś jest" to jest właśnie dziwne. bo ja jej wprost napisałem, że wiem, że z kimś jest. ona temu wprost nie zaprzeczyła. a z drugiej strony pośrednio starała się mi przekazać, że to jednak tylko kolega... "jeśli cIę zostawiła to nie było tego "czegoś"" to nie do końca tak. ona mnie kochała (jestem tego pewien) tylko źle odbierała pewne moje zachowania, na siłę wręcz doszukiwała się w nich jakichś znaków, że mi na niej nie zależy, że ją olewam, itd. - przez to czuła się nieszczęśliwa i postanowiła się ze mną rozstać (wiem, że to nie była dla niej łatwa decyzja - pamiętam jak roztrzęsiona była, gdy rozmawialiśmy dzień przed rozstaniem - tak nie reaguje dziewczyna, która się "odkochała") "przemyśl to jednak, bo może wystarczy jej dobre wino, a Ty to tylko dodatek" no ale skoro ma nowego chłopaka (czy choćby nawet kolegę), to po co zaprasza mnie? a tu nie chodziło o to, że akurat tego dnia ten nowy chłopak nie mógł przyjść - żaliła się, że od dawna nie ma z kim się napić... "tak bardzo chcesz byc z nia, ze twoja psychika doszukuje sie kazdego nawet malutkiego sygnalu z jej strony..." w tym na pewno jest dużo prawdy i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. dlatego staram się podchodzić do tego wyjątkowo "na chłodno" i po prostu dziwią mnie różne jej zachowania - bo czasami wręcz sobie zaprzeczają "Ona Ci się raczej nie przyzna, że ma chłopaka, nawet, gdy będziesz próbował od niej to wyciągnąć." tylko to jest o tyle dziwne, że na początku (po rozstaniu) robiła wszystko, żeby wzbudzić moją zazdrość. nawet jeśli miałaby tylko kolegę, to robiłaby wszystko, żebym ja sobie myślał, że to jej chłopak. teraz jest wręcz odwrotnie - nawet jeśli ma chłopaka, to chce, żebym myślał, że to tylko kolega.. "jezeli ktos nie pokazuje, ze mu na mnie zalezy wtedy cos we mnie sie budzi i probuje zwrocic na siebie uwage..pozwol jej na troche niepewnosci" tylko cały problem w tym, że właśnie ta jej niepewność odnośnie mojego stosunku do niej była powodem naszego rozstania. dlatego nie jestem przekonany, czy teraz takie zachowanie jest dobrym pomysłem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jako kobieta też się wypowiem ... prawdopodobnie jej znajomi się porozjeżdżali na wakacje ... a ona cóż ... nudzi się! i jak zwykle ma Cie pod ręką! i Ty zgodnie z jej przypuszczeniami poszedłeś do niej zabić jej czas i umilić napiciem się. Ona będzie biadoliła jaka to samotna jest a tak naprawdę to jej nie zależy ... Jeśli cokolwiek czułaby do Ciebie nie pisałaby Ci lub mówiła: \"celowo i z dumą opowiadała mi, że z imprezy nie wracała do domu sama, choć wiedziała, że mówiąc to zrobi mi dużą przykrość\" - po prostu grała Ci perfidnie na uczuciach. Jak już ktoś napisał szukasz cienia szansy, jestem pewna ze go nie masz, dla niej to zabawa odskocznia, chwilowe zajęcie czasem! Tekst: bo \"jutro wyjeżdżam i mogę nie mieć zasięgu\" - bosh - facet ona wyłączy po prostu telefon i dlatego nie będzie miała zasięgu ... wiem jak to jest jak szuka się punktu zaczepienia na małą szansę, ale tu nie szukaj! Ty masz walczyć???!!! Coś Ty!!! zapomnij!!! Jeśli czułaby coś do Ciebie to ona by powalczyła, odzywała się ... i jestem świadoma tego co piszę, ale czasem prawda jest brutalna ... Dziewczyna rzuciła mnie 2 miesiące temu. - ona zrobiła i ona walczy! I nie spotykaj się z nią... Znam kilka różnych historii, gdzie kobiety są naprawdę manipulatorkami ... Szkoda mi Ciebie, znajdź sobie kobietę wartą siebie, która jest cenniejsza niż tamta krętaczka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BladeRunner
baranica - ja wiem, że masz sporo racji i ja naprawdę nie robię sobie nadziei. w zasadzie przed przedwczorajszym spotkaniem już byłem pogodzony z tym, że nigdy nie będziemy razem, ale to jej zachowanie dało mi trochę do myślenia. "prawdopodobnie jej znajomi się porozjeżdżali na wakacje ... a ona cóż ... nudzi się!" no ale skoro niby ma nowego chłopaka, to nie powinna się aż tak nudzić? i po co w takim wypadku zapraszałaby mnie? "i jak zwykle ma Cie pod ręką! i Ty zgodnie z jej przypuszczeniami poszedłeś do niej zabić jej czas i umilić napiciem się." jak już pisałem - od początku mówiłem jej, że chcę, żebyśmy pozostali przyjaciółmi i naprawdę nie musi się posuwać do jakichś perfidnych planów, żeby mnie zaprosić. ja chętnie bym do niej poszedł nawet jeśli wiedziałbym, że jestem jej (jako ewentualny chłopak) całkowicie obojętny "Tekst: bo "jutro wyjeżdżam i mogę nie mieć zasięgu" - bosh - facet ona wyłączy po prostu telefon i dlatego nie będzie miała zasięgu ..." nie o to chodzi. jak już pisałem - po prostu chciała się ze mną napić i żeby nie wyglądało na to, że tylko dlatego się do mnie odezwała to wymyśliła sobie, że nie może dzień później złożyć życzeń, bo nie będzie miała zasięgu. "Szkoda mi Ciebie" dziękuję, ale nie musisz się tak przejmować :) naprawdę nie zrobiłem sobie specjalnych nadziei, tylko się po prostu zastanawiam o co jej chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BladeRunner
Podbijam wątek. Tym razem powtórzę jedno pytanie, które najbardziej mnie nurtuje, a na które odpowiedzi się nie doczekałem: Czy jeśli moja była dziewczyna na spotkanie ze mną WYJĄTKOWO się szykuję (stroi, maluje), to może to coś znaczyć? Jeśli to ja bym ją rzucił - wtedy robiłaby to pewnie, licząc, że ja zacznę żałować, że ją rzuciłem. Jeśli to ona by mnie rzuciła, ale teraz myślałaby, że mi już przestało na niej zależeć, to mogłaby to robić, żeby się "podbudować". Bo choć byłbym jej obojętny, to byłoby jej przykro, że szybko się pogodziłem z jej utratą i chciałaby ponownie ujrzeć żal w moich oczach, żeby podbudować swoją wartość. Tymczasem ona doskonale wie, że mi wciąż bardzo na niej zależy. Że bardzo chciałbym z nią być. Więc po co to wszystko? Dziewczyny, czy robiłybyście się na bóstwo na spotkanie z byłym chłopakiem, którego same rzuciłyście, na którym w ogóle Wam nie zależy, wiedząc zarazem, że on jest w Was bardzo nieszczęśliwie zakochany?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa na tronie
Jak jest naprawdę, to tylko ona wie. Moim zdaniem chciała ładnie wyglądać, by zrobić na Tobie dobre wrażenie - wszak zależy jej na utrzymaniu znajomości. Celowo nie zabija w Tobie nadziei ( o czym świadczy również to, że stara się, byś myślał, że nie ma chłopaka), bo wie, że nadal coś do niej czujesz i - póki tak będzie - będziesz chciał się z nią widywać. Ale nie wykluczam, że może mieć inne powody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BladeRunner
królowo na tronie, wybacz, ale Twoje wyjaśnienia zachowania mojej byłej dziewczyny nie bardzo mnie przekonują ;) "Moim zdaniem chciała ładnie wyglądać, by zrobić na Tobie dobre wrażenie - wszak zależy jej na utrzymaniu znajomości.(... ) Celowo nie zabija w Tobie nadziei (...), bo wie, że nadal coś do niej czujesz i - póki tak będzie - będziesz chciał się z nią widywać." Hmm... A czy Ty chciałabyś się widywać z byłym chłopakiem wiedząc, że on spotyka się z Tobą tylko dlatego, że ma nadzieję, że znowu będziecie razem? (gdy Ty byś to wykluczała) Wiedząc, że jak on pewnego dnia pozna inną dziewczynę, to od razu zerwie kontakt, bo nie zależy mu na przyjaźni tylko na odzyskaniu miłości? Wiedząc, że widuje się z Tobą nie dlatego, że to lubi (bo te spotkania są dla niego raczej bolesne niż przyjemne), ale dlatego tylko, że liczy, że coś z tego wyniknie? Wreszcie, czy chciałabyś się widywać z chłopakiem, który cały czas cierpi z Twojego powodu? Moim zdaniem ona powinna wręcz starać się za wszelką cenę moją nadzieję zabić! Bo tylko wtedy możliwa byłaby między nami dłuższa znajomość. Bo znajomość, gdzie jedna strona nic już nie czuje, a druga "umiera z miłości", na dłuższą metę nie ma sensu... I właśnie nie potrafię zrozumieć, jaki cel ona ma w podsycaniu tej mojej nadziei i miłości. Ja wiem, że jej zależy na utrzymaniu znajomości ze mną (na stopie koleżeńskiej). Ale powinna wiedzieć, że strojąc się tak na moje przyjście sprawia mi dodatkowy ból i tym samym raczej zmniejsza szanse na kolejne wizyty. I dlatego Twoje rozumowanie mnie nie przekonuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa na tronie
Przecież nie napisałam, że na 100% mam rację. Nie podoba Ci się to, co napisałam, to trudno, nie musisz się zgadzać. Powodem "wystrojenia się", jak to określiłeś, była prawdopodobnie okazja. Nie wiem, może Ty świętujesz imieniny w dresie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, chłopie ... coś mi się wydaje, że ty bardzo chcesz pewne rzeczy widzieć i na siłę interpretujesz i nadinterpretujesz fakty. Prawda jest taka, że wiele kobiet lubi sobie zostawiać furtkę i nie palić za sobą mostów. I wcale nie przejmują się, że ta druga strona cierpi - kiedy chcą się z Tobą spotkać, to się spotkają - jest im miło i dobrze, ktoś prawi im komplementy, jest miły i szarmancki, później one idą do domu i na następny dzień bawią się równie dobrze z kimś innym, a Ty sentymentalny głupcze siedzisz w domu i się zadręczasz myślami :-( I w życiu nie powie Ci, że ma kogoś nowego na horyzoncie, bo to mogłoby sprawić, że dasz sobie spokój, a tak zawsze ma Cię na zawołanie. Później, kiedy nie wyjdzie jej z tym następnym, zawsze może próbować do Ciebie wrócić - im mniej wiesz, tym czystsze ma u Ciebie konto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po co ci taka glupia suka? nudzi sie bo kolezanki na wakacjach z boyami jak wroca to cie kopnie w dupe i bedzie zadawac sie z kolezankami. Ja bym jej powiedzial spierdalaj i nawet nie zaprosil na imieniny no bo po co ? to w koncu byla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość któż wie
Jestem kobietą ale sama ich nie rozumiem więc daruję sobie odgadywanie co "knuje" Twoja eks. Natomiast jeśli chodzi o strój - owszem, zdarzało mi się stroić gdy wiedziałam, że spotkam byłego. Jeśli to on mnie zostawił starałam się wyglądać ładnie żeby troszkę pożałował, że stracił taką piękność (haha) i nie myślał o mnie z litością, jako o biednej, szarej myszy, której pewnie nikt nie chce - śmieszne, co? :P A jeśli rozstanie następowało z mojej inicjatywy ubierałam się w ciuchy, w których mu się podobam żeby nie spojrzał na mnie trzeźwym okiem "kochałem takie straszydło?" - zawsze miło mieć adoratora... Acha, i nie twierdzę, że kobiety są mądre :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BladeRunner
królowa na tronie --> ja też nie napisałem, że na pewno nie masz racji :) a co do kwestii wystrojenia się z okazji imienin - raczej nie to było powodem (a przynajmniej nie jedynym). te imieniny to raczej był tylko pretekst. podczas spotkania tylko raz w ogóle o nich wspomnieliśmy :) poza tym, na poprzednie spotkanie też się wystroiła (choć trochę skromniej), a szedłem do niej tylko po to, żeby zabrać swoje rzeczy. ale może rzeczywiście to imieniny miały decydujący wpływ na to "wystrojenie się"... jako facet --> muszę przyznać, że właśnie Twoja wersja wydaje mi się najbardziej prawdopodobna. jacek182 --> trochę przesadzasz... powtórzę po raz kolejny - to ja sam prosiłem ją, żebyśmy po rozstaniu się czasem spotykali. i tak naprawdę, nawet jeśli zaprasza mnie tylko dlatego, bo "nudzi sie bo koleżanki na wakacjach z boyami", to i tak cieszę się, że mogę do niej pójść. bo dla niej przeniosłem się do innego miasta i teraz nie mam tu nikogo innego z kim mógłbym spędzić wolny czas. tak więc nie czuje się wykorzystywany, bo oboje korzystamy na tym jednakowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BladeRunner
Baranica, niedługo odpowiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×