Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość --------łezka--------

Topik dla totalnie nieszczęśliwych

Polecane posty

Gość --------łezka--------

Stało się coś,a właściwie stanie się niedługo,ale już jest przesądzone i nic nie mogę na to poradzić,co oznacza dla mnie koniec świata.Jestem totalnie załamana i odechciało mi się żyć,nie ma rzeczy która by mnie obchodziła i nic nie może mnie pocieszyć.Mam nawet myśli samobójcze.Czy jest tu ktoś kto czuje się podobnie czy tylko ja jestem na dnie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatuszek86
Ja tez nie jestem jakoś bardzo szczęśliwa, ale nigdy o samobójstwie poważnie nie myślalam. Bo to bez sensu. No i nie chce iść od piekła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajika
jestes w ciązy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatuszek86
A czas leczy rany. Co się stało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajika
ja też nie jestem najszczęśliwsza właśnie pozwolilam odejść osobie którą bardzo kocham :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kabara
mnie też się nie chce żyć :O mam sytuacje bez wyjścia.. wiem, co czujesz, takie sytuacje gdzie brakuje juz celu i sensu naprawde dają w kość.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość --------łezka--------
Niee,ciąża wcale nie byłaby dla mnie tragedią :) To co się stało to długa historia,nie chcę Was zanudzać,zresztą wątpię żeby ktoś kto tego nie przeżył potrafił to zrozumieć.Ja też boję się tego co mnie czeka po śmierci i ogólnie żal mi umierać,ale moje życie już teraz jest trudne a jak już się stanie to co się ma stać to będzie całkiem nie do zniesienia i samobójstwo jest jedyną dostępną dla mnie drogą ucieczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie tez lipa
:( rycze jak dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Staszek z centrum
jeee bejbe jjje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość --------łezka--------
I tak mnie nie zrozumiecie,pewnie pomyślicie że to marna prowokacja albo jakaś idiotka ze mnie.Chciałam się tylko z kimś podzielić moim smutkiem bo w realu nikt mnie nie może zrozumieć bo nigdy nie był w takiej sytuacji jak ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smiac mi sie chce
no to sie nim podziel. Bo jak na razie to tylko o nim piszesz. Jak chcesz sie wyzalic to pisz. Jak nie to zamknij topik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuunia
łezka-czekamy,pisz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kammiii
Łezka dajesz, jesteś tu anonimowa :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość --------łezka--------
No to napiszę w dużym skrócie tak:nie mogę wytrzymać z moją matką,dlatego przez ostatnie parę lat mieszkałam w domu mojej babci który jest na tym samym podwórku co "ten prawdziwy".Tzn miałam tam swój pokój i przebywałam w ciągu dnia,ale w "prawdziwym domu"też.Dopiero teraz to doceniam,mogłam pójść do siebie gdy atmosfera w domu stawała się nie do zniesienia.A teraz moja matka przeprowadza się do domu babci.To dla mnie koniec świata,oznacza zero wolności,ciągłe kłótnie i wysłuchiwanie jej wrzasków o byle co.Pewnie nie brzmi to dla Was zbyt tragicznie ale dla mnie to najgorsze co mogło się zdarzyć.Mam nadzieję że nie wyśmiejecie mojego problemu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatuszek86
a ile masz lat? nie możesz walczyć o wolność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kammiii
Nie wyśmieję Cię. :) A dlaczego Twoja matka przeprowadza się do babci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kammiii
Elegancki - prawiku, idź i uzewnętrzniaj swoje frustracje gdzie indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość --------łezka--------
Mam 18 lat i nic nie mogę zrobić.Chciałabym żeby jak już musi przeprowadziła się przynajmniej za rok jak wyjadę na studia,ale mogę sobie chcieć... :( A przeprowadza się dlatego że uważa,że dom babci jest wygodniejszy i od paru lat w każde wakacje ciągle coś w nim remontowała,bo kiedyś jego stan nie był za ciekawy i teraz twierdzi że skoro włożyła w ten dom tyle pieniędzy to bez sensu mieszkać w tamtym.I dodatkową dla niej zaletą jest to że będzie mnie mieć ciągle pod kontrolą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kammiii
Hej, a może nie będzie aż tak tragicznie? ;) Może przez ten czas, kiedy dużo przebywałaś u babci coś się zmieniło w podejściu Twojej mamy i zmieni się jej zachowanie w stosunku do Ciebie? Może zauważyła, że córka dorosła i gdy zaczniecie przebywac więcej ze sobą, to nawiąże się między Wami nowa nic porozumienia.... Zobaczysz, że wszystko się ułoży, nie marwt się na zapas. A jak Ci będzie bardzo źle, to przeprowadź się z powrotem od babci do domu "tego prawdziwego". ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kammiii
*nić porozumienia miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przejmuj sie Łezko, jestes juz dorosla powiedz to mamie, nie moze Toba cale zycie sterowac, nie zalamuj sie i badz silna niedlugo pewnie sie usamodzielnisz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość --------łezka--------
Ale to nie było tak że nie przebywałam w tamtym domu!U siebie spałam i spędzałam każdą wolną chwilę ale np w "prawdziwym"domu jadłam,oglądałam telewizję,sprzątałam,no właściwie mieszkałam dalej tyle że bez nocowania i nie mam tam swoich rzeczy.Czyli nic się nie zmieniło w naszych stosunkach,a nawet jest jeszcze gorzej bo matka twierdzi że przez brak kontroli się "rozpuściłam i miałam za dobrze" A przeprowadzka do "starego domu" raczej nie wejdzie w rachubę bo jeszcze nie wiem w jakim stanie matka planuje go zostawić,może tylko gołe ściany....No i bardzo lubię swój pokój u babci a właściwie miałam nawet 2 i własną łazienkę,balkon.....A tamten dom jest dalej w podwórku i niezbyt miło byłoby mi samej :( Totalne dno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kammiii
Nie załamuj sie Łezko. :) Tylko nie uprzedzaj się od razu z góry do wspólnego zamieszkania z mamą, bo wtedy jeszcze trudniej będzie Wam się dogadać. Może stała obecność babci wpłynie kojąco na Wasze relacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość --------łezka--------
I tu też klapa bo to ma być tak że babcia się przenosi do naszego starego domu a właściwie matka ją przenosi bo babcia od kilku lat jest chora po kilku udarach mózgu:praktycznie nic nie mówi,nie wiemy na ile ma łączność ze światem a od paru m-cy nawet nie wstaje z łózka.Matka twierdzi że tam będzie jej lepiej,ale ja w to bardzo wątpię bo ona od zawsze mieszkała w tym domu a od paru lat nie opuszczała jednego pomieszczenia i teraz to będzie pewnie dla niej szok i może nawet tego nie przeżyć ale matka ma to gdzieś,nie przyjmuje tego do wiadomości,bo zawsze musi być tak jak ona sobie zaplanuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kammiii
Jak Ci będzie źle u mamy, to przeniesiesz swoje łóżko i szafkę, i biurko z powrotem do tamtego domu, i wprowadzisz się tam pod pretekstem, że ktoś musi się zajmować babcią ;) Ale mówię Ci, nie panikuj, sama zobaczysz, że wszystko sie ułoży i wcale nie będzie tak tragicznie ;) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość --------łezka--------
Po pewnym czasie pewnie się jakoś przyzwyczaję,zresztą to tylko rok,ale strasznie żal mi tego jak było i tego starego domu też i w ogóle sobie tego nie wyobrażam.Cały mój świat zostanie wywrócony do góry nogami a dom będzie taki że będę się starała jak najczęściej z niego uciekać.Nie wiem czy sobie z tym poradzę,na dzień dzisiejszy to dla mnie katastrofa i chyba byłabym zdolna zrobić coś głupiego.Nigdy nie było mi aż tak źle.Moim największym marzeniem jest żeby jednak zmieniła zdanie,obojętnie dlaczego,modlę się o to.Jeszcze nigdy moja modlitwa nie została niewysłuchana ale boję się że to będzie ten pierwszy raz.To podłe co myślę ale mam nadzieję,że np jak matka zobaczy że babcia kiepsko znosi tą sytuacje to zmieni zdanie.Boże,byłabym taka szczęśliwa gdyby wszystko zostało jak jest...Czuję się jak w sennym koszmarze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×