Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość amanda z zycia

Moja historia milosna = dalam mu zyciowego kopa ......

Polecane posty

Gość amanda z zycia

Wlasciwie nie wiem po co tutaj to napisze, moze tylko po to by przelac mysli na forum i by ktos to przeczytal i moze sam dla siebie wyciagnal wnioski. Moja historia jest taka...... Ja o rok od niego mlodsza, zakochujemy sie w sobie jak szaleni,jest nam ze soba cudownie,przy kazdym spotkaniu z nim, serce bije mi jak oszalale,cieszymy sie kazda spedzona chwila,w koncu spedzamy ze soba pierwsza w zyciu noc, po ktorej on mowi mi cos, co sprawia,ze serce przestaje mi bic, wali sie moj swiat, oznajmia mi, ze wiecej nie bedziemy sie spotykac, bo kocha inna :( Normalnie mnie zatkalo, nie potrafilam slowa wypowiedziec, nie potrafilam zebrac mysli, jak to? przeciez przed chwila mowil, ze mnie kocha a teraz mi mowi,ze ma inna...on poszedl do siebie, plakalam cala noc, odechcialo mi sie zyc,byl moja najwieksza miloscia i czulam, ze to ten jedyny.Nastepnego dnia spotkalismy sie przypadkiem, mial glupia mine, ale bezczelnie triumfowal z glupim usmiechem na twarzy i zapytal "co masz taka struta mine?" nie moglam doslownie uwierzyc, ze to ten sam chlopak, ktorego tak kochalam, nagle stal sie zimny,bezczelny,egoista...Tego samego dnia wieczorem, gdy wyszlam z psem na spacer, przemaszerowal obok mnie, ze swoja nowa dziewczyna, calujac ja namietnie w szyje a potem patrzac na mnie i smiejac sie :o nie wiedzialam co mam ze soba zrobic, stalam jak zdretwiala.Kolejne dni, to tylko wielki bol, placz, pytalam sama siebie - dlaczego? co ja takiego zrobilam? dlaczego mnie to spotkalo? mimo wszystko, nie potrafilam przestac go kochac, przeciez nie da sie na zawolanie :o Uplynelo pare dni, pewnego wieczoru, gdy wrocilam do domu ze spotkania z przyjaciolka zadzwonil telefon.Bylam akurat sama w domu, wiec bez zastanowienia zlapalam za sluchawke, jakie bylo moje zdziwienie gdy uslyszalam w sluchawce jego glos, najpierw "czesc" a potem "co slychac" moja pierwszy odruch na jego glos byl taki, ze rzucilam sluchawka, nie chcialam go slyszec, w myslach sama siebie przekonywalam,jak bardzo go nienawidze,jak jest mi obojetny,ze nie jest jedyny na swiecie a w sercu milosc do niego szalala.Zadzwonil ponownie i poprosil bym nie odkladala sluchawki i go wysluchala, tak zrobilam a on, ze zle postapil, ze bardzo zaluje, ze mysli o nas nie daja mu spokoju i chce sie spotkac, odmowilam i odlozylam sluchawke,po czym rzucilam sie na lozko i wylam jak bobr,tak bardzo go kochalam a on mnie tak okrutnie zranil, zachowal sie jak ostatni dran :( Jak wielkie bylo moje zdziwienie, gdy nastepnego dnia wychodzac z domu, czekal na mnie na klatce, zaczal mnie przytulac,przepraszac,calowac i prosil o wybaczenie.Rozplakalam sie, chyba emocje ze mnie wyszly,chcialam pokazac obojetna, ale tak bardzo sie cieszylam z jego bliskosci,ze wrocil,ze zapomnialam o wszystkim co bylo zle - wybaczylam! Kolejny okres w naszym zyciu,byl dosyc spokojny, byla wielka namietnosc,milosc i zazdrosc :( zauwazylam, ze chcial przy mnie za wszelka cene pokazac, jak bardzo podoba sie dziewczynom, eksponowal to przy mnie, usmiechal sie do innych,jednak gdy ktos usmiechnal sie do mnie, zauwazylam, ze on mnie gasil, mowil cos, co wiedzial,ze sprawi mi przykrosc, np.to, ze jestem brunetka a on woli blondynki,potem bylo coraz wiecej takich uwag na moj temat az chyba tym doprowadzil do tego, ze moja samoocena spadla do zera,czulam sie bezwartosciowa,brzydka,byle jaka itp.Jednak pomimo tego wszystkiego, ciagle bylo miedzy nami dobrze i naprawde czulam,ze on mnie kocha,tylko zawsze musial pokazac swoja wyzszosc.I tak po kolejnych dwoch latach spedzonych razem, spotkalam dawno niewidziana kumpele, ktora zapytala mnie czy nadal jestem z nim a potem powiedziala mi, ze widziala mojego chlopaka przypadkiem na miescie w objeciach z jakas dziewczyna.....przysiegam, ze ta informacja rownala sie dla mnie zderzenia z ciezarowka :( Wracalam do domu cala zaryczana,w myslach obrzucalam go blotem,wyzywalam od najgorszych i powiedzialam sobie dosyc!Do konca zycia bede go kochala,ale nie pozwole nikomu bawic sie moimi uczuciami.Zadzwonilam do niego i spytalam czy to prawda? przyznal sie od razu, jednoczesnie twierdzac,ze to nie jest tak jak wyglada.Odlozylam sluchawke, moje mysli dostawaly wariacji,to byl koszmar i znow obrzydzalam go sobie,znienawidzilam przez niego cala brzydka plec...I tu chyba Bog przyszedl do mnie z pomoca,bo zdarzyl sie cud.Moj kolega przyszedl do mnie powiedziec mi, ze jego kolega chce mnie poznac, poniewaz widzial mnie kiedys, bardzo mu sie podobalam,no ale ze bylam z kims,to on odpuscil,wiec chce sie tylko spotkac niezobowiazujaco.Nic nie powiedzialam jemu,ze tamten mnie zdradzil i ze to koniec.Nie mialam ochoty nikogo ogladac,wrecz sobie nie zyczylam,mialam glowe nabita tym dupkiem,w koncu uleglam namowom kumpla i nast.dnia kazalam im przyjsc do siebie.Bylam pewna,ze przyjdzie ktos nieciekawy,niesmialy itd...Nast.dnia gdy otworzylam drzwi i nasze oczy sie spotkaly,nie moglam uwierzyc,ze tak fantastyczny chlopak stoi przede mna.Wysoki,przystojny,usmiechniety i szalenie mily.Kumpel szybko nas opuscil a my dlugo rozmawialismy.Zapytal delikatnie czy mam kogos a ja powiedzialam,ze wlasnie sie rozstajemy,wiec zapytal czy dam mu szanse?odpowiedzialam,ze tylko na probe,bo nie wiem jak to bedzie.Gdy wyszedl,w moich myslach znow powrocil dupek,moja goraca milosc do niego i jak na zlosc,nie przypominaly sie zle momenty,ale wlasnie te dobre 😠 Z nowym chlopakiem spotkalam sie pare razy, staremu oznajmiajac, ze to jest koniec i niech wypieprza do nowej dziewczyny,ze nie bede tego znosila wiecej,dalam jeszcze jedna szanse a on i tak zmarnowal ja,ze szkoda bylo czasu itd...Z nowym chlopakiem ukladalo sie swietnie,oczywiscie bol,rana w sercu wielka,zwlaszcza,ze on nie dawal o sobie zapomniec,dzwoniac i proszac mnie o wybaczenie i choc serce mi krwawilo i chcialam powiedziec, ze tak, wroc do mnie,postanowilam byc twarda, nie ulec jego namowom,bo wiedzialam,ze moja milosc do niego wiele mu wybaczy,ale bede ciagle raniona,zdradzana a potem przepraszana.Minelo pol roku,moj nowy chlopak oswiadczyl mi sie a ja oswiadczyny przyjelam,marzylam wciaz o tym by na jego miejscu byl ten pierwszy,to z nim chcialam byc,ale ambicje wziely gore.Gdy stary chlopak dowiedzial sie,ze wychodze za maz, dostal szalu!Nagminne telefony,milion smsow,maili,w koncu przychodzil do mnie wieczorami,kiedy nie bylo juz mojego chlopaka,padl na kolana i blagal,zebym tego nie robila,plakal i mowil,ze wie,co stracil,ze jestem wartosciowa dziewczyna,ze tamta byla tylko dla seksu,ale to mnie kocha,jestem ta jedyna,miloscia jego zycia,zyje tylko dla mnie i ze to bedzie najwiekszy blad mojego zycia......Nawet nie wiecie,jak bardzo chcialam z nim byc, jak bardzo go kochalam i jak wiele dla mnie znaczyl i jaka gehenne przezywalam podejmujac decyzje o rozstaniu z nim na zawsze.....😭 Slub sie odbyl, jestem szczesliwa mezatka, maz kocha mnie najbardziej na swiecie, nieba by mi uchylil,jest calkowitym przeciwienstwem tamtego, tamten byl dusza towarzystwa a maz jest spokojny,jest wspanialym czlowiekiem.....Doceniam to wszystko, kocham go,ale musze przyznac,ze milosci jak do tamtego juz nie zaznalam,nie ma juz takiego iskrzenia tzn.z mojej strony :o Chyba jestem kolejna osoba, ktora wybrala spokojne zycie u boku normalnego czlowieka niz wielka milosc, ale zdradliwa. Nie oczekuje niczego od was, po prostu chcialam to tylko napisac po to by kazda dziewczyna,ktora jest zdradzana i zastanawia sie czy jeszcze dawac chlopakowi szanse pomysli, ze moze czasem warto odrzucic osobe, ktora nas rani a w zamian dostaniemy cos milego,moze nie taka wielka magiczna milosc,ale za to, cos wartosciowego a teraz niech kazdy wyciagnie swoje wnioski....pozdrawiam :) 🖐️ ps.stary chlopak do dzis zaluje, ze z nim skonczylam a to jest dla mnie wielka satysfakcja, za to wszystko co przez niego przezylam,ma za swoje dupek!! i wiecie co? dobrze mu tak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ty ciągle kochasz tego byłego.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo dobrze zrobiłaś
poważnie! gratuluję i zyczę duuuzo szczęścia:) a tamten dupek niech sie nastepnym razem zastanowi jak sie z kims zwiąże. Powodzenia i wiele dobrego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amanda z zycia
dziekuje :) Ja bede go kochala do konca zycia, przeciez to TEN jedyny, nic na to nie poradze.Na co dzien nie mysle o nim,ale sa czasem takie wieczory albo cos sie wydarzy,co przypomina mi jego :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz co...
Poplakalam sie... Doslownie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amanda z zycia
do wiesz co - wiesz, chcialabym zeby to byla fikcja ale niestety ja to przezylam, skoro poplakalas sie czytajac, wyobraz sobie jak ja sie czulam? 😭 wiem jedno, nie zawsze warto dawac draniom kolejna szanse bo i tak ja zmarnuja, nawet jesli serce jest zlamane i bedzie tesknilo do konca zycia, Boze, jak ja go kochalam ....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amanda z zycia
Dobranoc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko szkoda ze
nie przeniosłaś tego uczucia na obecnego. Wiesz co? W takim razie szkoda, że za tamtego nie wyszłaś za mąż. Znienawidziłabyś go (jestem pewna na 100%), rozwiodła się i wtedy dopiero kolejny miałby szanse na całą twoją miłość. Smutne to. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz co...
Nie wyobrazam sobie co moglas czuc... I szczerze mowiac mam nadzieje ze sie nie dowiem... A Tobie moge jedynie gratulowac ze postawilas sie swoim uczuciom i wybralas lepsza droge zycia. Brawo:) Dobranoc, trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz co...
Do tylko szkoda ze -> "Znienawidziłabyś go (jestem pewna na 100%)" Nie badz taka pewna, przeciez sa i kobiety ktore nadal kochaja swoich mezow, pomimo ze oni je regularnie bija. Kobieta moze miec obrazenia na calym ciele, mimo tego nadal "kocha" swojego meza i od niego nie odchodzi... Roznie bywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasmin2
Brawo Amando za rosadek .....mysle ze uczucie do meza powoli bedzie dojrzewac i zycze wam obojgu duzo szczescia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez...Marika
piekna historia naprawde...uswiadomila mi wiele,m.in to ze mozna kochac kogos tak mocno ze juz nie potrafi sie z nim byc...Ty tak kochalas,ja chyba tez tak kocha i choc u mnie nie ma zdrady ale sa tez inne problemy to jednak coraz czesciej mysle ze jednak nie bedziemy razem...ze nie dam rady,ze jednak bede z kims kto bedzie mnie kochal a nie ja jego...ze bede go tylko szanowala ,podziwiala...ale kochala tamtego,szczerze podziwiam i bedziesz moim wzorem...ktorego chcialabym nasladowac.pocieszam sie mysla...czym jest zycie bez marzen...on bedzie zawsze moim marzeniem...plakac mi sie chce gdy wyobraze sobie ze bede zasypiala z kims innym a o innym myslala...masz tak?czy da sie tak przezyc zycie?cale...nie potrafie tego ogarnac,juz nigdy nie poczuc jego dotyku,nie uslyszec jego glosu,,,tych slow....po prostu nigdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz xyz xyz xyz xyz xyz xyz
dobrze mu tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfhghg
nie rozumiem jak mozesz pisac o tamtym, ze to ten jedyny :o mi sie wydaje, ze to wlasnie twoj mąż jest tym jedynym :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhhhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×