ciotka miesza się w sprawy mojej rodziny.

zwrócenie jej uwagi nic nie daje. uśmiecha się głupiutko i w kieruje rozmową tak, że ostatecznie ja się czuję jakby moje zdanie lub w ogóle odmnienne od niej nie miało znaczenia. mówi "spokojnie, to dla waszego dobra". właśnie nagaduje ojcu jak to powinien postępowac z moim bratem, który zbyt nerwowo zareagował na nieuzasadnione słowa ojca. ojciec traktuje ją jakby pozjadała wszystkie rozumy i słucha jej "mądrości". denerwuje mnie to i akurat w tym przypadku zupełnie jestem po stronie brata. przecież to chore. jak z nią rozmawiac? przyjeżdża do nas raz na kilka miesięcy

Wiesz... czytam tak co piszesz i calkowicie Cie rozumie! Mam taka jedna jedze w rodzinie. Siostra mojej mamy! Ale co to jest za manipulantka to Tobie sie w glowie nie miesci :/ potrafi tak kierować rozmowa, ze wszyscy jej przytakują i uważają, że ma racje. Co najsmieszniejsze gdy jej nie ma już uważają inaczej... ale pozniej przy niej znow niczym marionetki stoją po jej stronie! Odrazajace! Czlowiekowi normalnie rece opadaja! No i kiedy znalazla sie taka buntowniczka fruktola, ktora postawila sie \"ukochanej\" ciotuni i wygarnela jej ze nie zawsze ma racje mimo straszego wieku (auć podwojny cios:D) odrazu stala sie wrogiem nr jeden. Teraz toczymy boj na skale calej rodziny :/ Nie nawidze jej! Z wzajemnoscia. No trudno :/ Byla nawet zdolna do tego zeby wymyslec i puscic plote na rodzine ze podrywam jej meza (wujka) Zalosne :/ Wiec rozumei co czujesz :/ niektore ciotki są beznadziejnymi przypadkami i wlasnie NAJGORSZE sa te ich slodkie wizyty :[ ehhh

A Ty wiesz ze moja nawet nawet.. kase to ona ma :/ Ale czy leca na kase? Moze po prostu ta jej perswazja juz calkiem im mozki usidlila :/ powtarzam jeszcze raz - zalosne :/