Gość Rzenka. Napisano Sierpień 6, 2007 Jak to dobrze, ze moge sie tu wypisac.....Tu w Anglii mam jedna kolezanke z ktora rozmawiam ale nie chce jej zadreczac.Ona tez ma swoje klopoty. A ja potrzebuje codziennie wygadania...Widuje codziennie tego co mi zlamal serce malo tego przychozi i pyta codziennie jak sie czuje?? A ja mam ochote skoczyc mu do oczu. Dzis tez zapytal . Powiedzialam mu, ze nie bede z nim rozmawiac, ze chce oby mnie PRZEPROSIL!! A on ze juz to zrobil. Zawrzalo we mnie bo cos tam raz baknal. Powiedzialam mu, ze jest tchorzem i ze nie przyjmuje takich przeprosin, ze chce sie slizgnac. Jego wyglad bo dzis chyba poraz pierwszy odwarzylam sie spojrzec mu w oczy, swiadczy , ze robi z siebie pokutnika. On cierpi to widac. Ale nic mnie to nie obchodzi. Nie ugne sie, nie bede rozmawiala poki mnie nie uszanuje i nie przeprosi mne. Nie wiem dlaczego tak bardzo tego chce ale chce. Chce tez napisac, ze ze mna cos sie dzieje. JA JESTEM INNA!! JA STAJE SIE INNA!! Nie wiem na czym to polega ale cos sie zmienia. Napewno jestem smutna ale tak inaczej smutna, powazniejsza... Poza tym w kazdych innych okolicznosciach pozwolilabym mu aby wlasnie baknal to swoje przepraszam. TERAZ NIE MA WE MNIE ZGODY!! I jeszcze jedna sprawa, az mi glupio pisac ale sa chwile, ze lapie sie iz tesknie za nim. Za takim (ja nie moge napisac nawet jego imienia) kiedy byl czuly, troskliwy,wesoly.......Tesknie za jego duzymi ramionami......To szalenstwo,prawda? Zdradzil, oszukiwal, ponizyl a ja tesknie!! Jednak zadawala mnie fakt, ze radze sobie z tym, ze sie nie ponizam i nie robie rzeczy ktorych pozniej bede zalowala. Chce szacunku dla siebie i chce sie szanowac. Dzis mija 22 dni i jak narazie dzis nie plakalam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach