Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kompulsowczka bezradna

Kompulsy - choroba czy zwykłae łakomstwo? zapraszam do dyskusji.

Polecane posty

Gość Kompulsowczka bezradna

Nie jestem tutaj pierwszą dziewczyną, która przyzanaje się do tego, ze kompulsywne objadanie się to także jej problem. Posłucjacie co dziś zjadłam (i o dziwo jestem jeszce głodna): kanapka z jajkiem duży snickers (85 g) 2 marsy 2 bajderki 130 g krówek (taka mała paczka) 2 bułki słodkie zapiekanka muszelka (takie duże ciastko z dżemem) kajzerka z ziarnami 10 pierogów ruskich polanych smażoną cebulką kilka śliwek i o ironio - duża butelka coli light ;) Wiecie co? Jeszce muszę coś zjeść. Muszę... To jest silnijesze ode mnie. Jak myślicie - kompulsy to rzeczywiscie choroba psychiczna, czy tylko takie wytłumaczenie naszego wilczego apetytu? Acha - ktoaś z Was jest w stanie ocenić ile to wsyzstko mialo kcal ;(? Kurcze, sama boje się iczyć. (a tabela znam prawie na pamięć).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niechęć do zycia
mam tako sma jak ty jem i jem slodkie slone gorzkie tak na zmiane najem sie pozniej staje sie nerwowa bo zla ze sie najadlam i tak w kolko :/ nie umiem sobie z tym poradzic ani z nikim pogadac kiedy jestem sama mam ciagle dola niechec do zycia w towarzystwie jestem zawsze usmiechnieta i szczesliwa czego tak jest ?? jedzenie mna zawladnelo i ciagnie na dnoo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kompulsowczka bezradna
Ja także czuję, z ejedzenia mną zawładneło. Jak nie jem, jestem szczęsliwa, czuję się atrakcyjna. Gdy coś zjem - widzę siebie jako tłustą swinię, choć tak anprawdę nią nie jestem. Kupiłam dziśocet jabłkowy - picie go przed jedzeniem ponoć hamuje łaknienie. Sprobuję - od jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niechęć do zycia
na te slowa od jutra to rzygac mi sie chce bo ciagnie to sie juz dwa lata a przez te dwa lata rozwalilam sobie zoladek ja chyba potzrebuje czyjes pomocy by zaczac normalnie jesc bo te od jutra wogole nie daje mi nadziei watpie zeby sie udalo kiedy sie najem najlatwiej tak powiedziec ale keidy bedzie nowy dzien najem sie od nowa to wszystko jest chore :( a ja juz nie mam sil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kompulsowczka bezradna
Ja takze paowtrzam sobie - "od jutra, od jutra". 4 dni się uda - potem 3 dni zarstwa. I tak w kolko. Potrafię zzjeść niewiarygodne ilosci jedzenia i valy zcas czuć głod. To jest chore. Mam nadzieję, ze ten ocet jablkowy cos pomoze. Wstydzę, sie przed ludźmi,z etyle zjadam. W domu udaję, ze jem jak ptaszek. Tylko kanpaka i pieorgi. Te wsyzstki slodycze to na miescie zjadlam, tak by nikt zanjomy nie widzial... Zal..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na to choruję, obecnie jestem na etapie poszukiwania specjalisty. Sama nie umiem sobie poradzić (mam to juz ponad dwa lata), odchudzam sie, póxniej chwila moment i jestem przy lodówce i jem wszystko, pózniej jak szalona biegam po domu w poszukiwaniu czegos słodkiego. Jem nawet co nie moje np siostrze wyjadam czekaolade a póxniej odkupuje tak żeby sie nie skapła. Jem pokryjomu. Jak się odchudzam czuje sie super lekka, później się nawpierdalam i czuję jak grubnę w oczach, chce mi sie płakać i nie nawidze siebie:( Dziś akurat jestem na diecie, no ale dzień sie nie skonczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _strzela_baba_z_luku
lekka reka liczac wyszlo mi ok 4300 kcal- pewnie 4500 bo ostro zanizalam :o to i tak niezle.. myslalam, ze bedzie wiecej. jestem z wami. wiem jaki to problem :o niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety też miewam takie napady... szczególnie gdy jest mi źle, czuję się samotna... wtedy przeważnie wieczorem (w ciągu dnia mam tyle spraw na głowie, że nie mam na nic czasu) siadam sobie wygodnie i jem, jem, jem, jem... :-o jem by ukoić wewnętrzny ból... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kompulsowczka bezradna
Novika - czytajac to, co piszesz, mam wrazenia, jakbym sluchala swoją zalosna historię. Nie mam duzej nadwagi - 65 kg przy wzroscie 168. Gdy nie jem, myslę, ze jestem fajna, nie muszę az tyle chudnąc, ale gdy mam napad, to czuję, jak puchnęęęę - rośnie mi twarz, brzuch, dupa -wszystko... Jak monstrum się czuje. Strzela baba.... - dzięki za policzenie kalorii. Zapomnialam o bulce tureckiej, a teraz doszly jeszce 3 kanapki z pasztetem i kubek mleka ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedz mi Kompulsowczka bezradna i nie tyjesz szybko po takich ilościach jedzenia???? ja jem połowę tego co ty... a tyje normalnie w oczach... :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też z tym walczę tak jak wy... ale gdybym nie nazuciła sobie rezimu pewnie ważyłabym 100 kg :( staram się pilnować... a gdy przychodzi głód po prostu chowam wszystko do szafek i wychodze zamykam wszystkie drzwi i zajmuję się czymś szybko... żeby zapomnieć :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna.taka.pelna.nadzie.22
no niestety, ja też mam z tym problem, teraz na szczęscie nie jem 10 000 kalorii dziennie, staram się po prostu organiczać, asle nie wierze,że można z tego samemu wyjść, io to na zawsze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kompulsowczka bezradna
Jestem dosyć aktywną osobą - codziennie ćwiczę, dużo spaceruję, jeżdze na rowerze. Chodzę na siłównię i aerobik. Prawdę mowiąc, jeszce dwa miesiące temu ważylam 5 kg mniej. Był to swietny czas, bo mijały wowczas jakieś 3, 4 miesiace czyste, bez zadnych kompulsow. ani jednego dnia. Pewnego dnai coś pęlo i zaczęłam się obzerać. Jestemw ciagu mniej wiecej drugi miesiac. Co prawda nie codziennie tyle jem - 4 dni mam przewaznie "czyste" - 1000 -1200 kcal, potem te 3 nieszczęsne, gdy zjadam jakies 10 tys kalorii. Dzien dziissjszy to byl pikus w porownaniu do tego., co potrafilam wyczyniać. Mam taką motywację, by to zakonczyć... Nie chcę tak dluzej zyć! Przeciez zycie ejst zbyt piękne, a zdrowie zby cenne, by marować je w tak durny soposb. Pomyślcie, jakie to musi być obciazenia dla anszego ukladu pokarmowego. Ja aż sie boję zastanawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _mia_
Ja tez mam z tym problem tylko ja na dodatek wymiotuje:(jak myslicie czy to juz bulimia?Nie jestem na diecie,skonczylam sie odchudzac miesiac temu i teraz tylko utrzymuje wagew,mam obsesje poniewaz licze kalorie i nie przekraczxam mojego zapotrzebowania ktore wynosi 2000kal,gdy caly dzien jem to co sobie zaplanuje jest ok a gdy nagle zdarzy sie ze zjem cos za duzo albo cos b.kalorycznego dochodze do wniosku ze wszystko na stracenie i obrzeram sie jak swinia do bolu brzucha potem waze sie i ide wymiotowac!za kazdym razem mowi sobie ze to ostatni raz ale to sie powtarza:-(nie zdarza mi sie to bardzo czesto ale przynajmniej raz,dwa razy w miesiacu:(a ostatnio to nawet 3 dni pod rzad i mam tak zcharatane gardło,jak myslicie to juz bulimia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez mialam zaczelam sobie o tym czytac i jakos sama sie \"otrzasnelam\";) a moze to nei bylo , to tylko chwilowe zajadanie zlych emocji;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e... dziewczyny... wydaje mi sie, ze to juz lekka choroba :o ale mam pytanie... jak sie u was zaczely kompulsy? jak patrze na to przykladowe menu autroki- to mi sie wydaje, ze ja kiedys to tak normalnie jadlam... (wstyd mi- ale czlowiek sie zmienia)... jestem na 1000- czasami jakis wyskok- efekty widac w stopce... ale wczoraj bylam u znajomej i wypilam szampana, piwo i podjadlam zelki. sporo ich zjadlam... pewnie z paczaka (no moze nie cala) sie uzbierala. ale przerazilo mnie to, ze nie moglam przestac- jakby sie nie skonczyly- to dalej bym je jadla :o no i te ogrooomne wyrzuty sumienia- one mnie bardziej przytlaczaja niz mysl, ze moglam przytyc... tez tak macie? martwie sie troche o siebie i swoja rownowage psychiczna. co zrobic, zeby nie myslec o lekkim wystepku dietowym, jak o jakims wielkim przestepstwi i rzeczy nie do naprawienia??? dodam, ze dzisiaj juz jem \"normalnie\" (1000), bylam na basenie i pewnie za chwilke pojde pobiegac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkkkk
Zawsze mnie zdumiewa jak to czytam, jak wasze żołądki to wytrzymują. Też się przejadałam w życiu i zawalałam diety, ale u mnie wyglądało to tak, że dodatkowa bulka plus batonik i byłam tak przejedzona, żeby mi niedobrze, a na drugi dzień bolał mnie po prostu brzuch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kompulsowczka bezradna
Moje objadanie zaczęłó sie jkaieś 2, 3 lata temu, po mojej wspanialej diecie cud, gdy żywilam sie samymi obiadami przez jakies 2 miesiace. Bez komenatzra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kompulsowczka bezradna
jkkk - dla mnie też kiedyś "takie" jedzenia było dziwne. moglam zostawaić np. pol batona na poźniej , bo nie mialam juz na niego ochoty. Teraz zjem, obliże papierek i pobiegnę do sklepu po 3 kolejne. Smutna prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kompulsowczka bezradna
Muszę wyjśc.. sorki za nieobecność zalozycielki an topkuu. Będę wieczorkiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkkkk
Ja wiem, co to znaczy nie móc przestać, tylko że mnie zawsze do porządku przywoływał własny żołądek. Bardzo mnie ciągnęło,żeby coś jeszcze zjeść ale u mnie uczucie sytości przychodzi bardzo szybko, poza tym mam po prostu chyba wrażliwy żołądek. Rzygać przestałam jak dostawalam wybroczyn na drugi dzień tudzież prowokowałam sobie migreny. W ten sposób wyszłam z bulimii. No a teraz mam zespół jelita drażliwego i z moich brzuchem jak z dzieckiem o stałych porach i stałe ilość. Inaczej będzie źle. A tak w ogóle to z wiekiem trochę przechodzi, tzn lepiej kontroluje się emocje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkkkk
Poza tym myślę, że to wiele ma wspólngo z poczuciem własnej wartości i akceptacji siebie. We mnie w tej chwili jest już taki głos "nie będę tego sobie robić". Potrafię wieczorami iść kilka razy do kuchni, bo strasznie "coś bym jeszcze zjadła", ale jakoś nie mogę dać sobie na to pozwolenia, jak myślę, ile to kalorii i jak to o tej porze pójdzie w tłuszcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkkkk
Ja też nie potrafiabym wyjść z domu po ataku obżarstwa. W nic się wtedy nie mieściłam tudzież uczucie obrzydzenia do siebie było porażające. Miałam więc metodę ustawiania sobie różnych zajęć, tak żeby wrócic jak napóźniej i nie jeść cały wieczór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytała o sobie
jak z tego wyjść? może wizyta u jakiegoś psychologa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szrekówna
tak, chyba tylko psycholog moze pomóc.mam czasem lepsze dni, kiedy zjadam tylko 1200. nabieram wtedy takiej pewnosci siebie, ze wydaje mi sie ze mam juz problem z glowy. a na drugi dzien znowu to samo, wstret do siebie , wyrzuty sumienia i obiecanie ,ze od jutra znowu zaczynam. bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jateztaksadze
też miałam kompulsy, jak chyba wiele osób,będących na dietach. ale potem zaczęłam jeśc 1500 i nie miałam ochoty na przejadanie się, bo takie odchudzanie było lekkie i przyjemne. a wcześniej potrafiłam zjeść 8000 kalorii w ciągu godziny :( teraz mam nadzieję,że już do tego nie wrócę. schudłam, jem 2200 i jest dobrze. uwierzcie, jeśli naprawdę człowiek chce z tym skończyć, to już pierwszy krok. :) mnie też się czasem zdarza zjęść 3 batony, ale nie objadam się kompulsywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala-mila
dziewczyny cierpie na to samo.a czy Wy tez tak macie ze po ataku obzarstwa..no brzuchy wym ze tak powiem wydyma??? no poprostu rosna w oczach tak ze nie miescicie sie w zadne spodnie. Ja tez nie wiem jak z tym walczyc to jakies chore...nie chce tak dalej zyc..chce trzymac sie dietki byc szczupla i szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uwazam ze jest to polaczenie i tego i tego... sama mam czasami kompulsy i tak naprawde zastanawialam sie czy tego nie leczyc. Jednak potrzeba do tego silnej woli , stalych godzin jedzenia posilkow, zadnego podjadania i mozna z tym wygrac...mi sie powoli udaje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez mam kompulsy. to jest choroba taka sama jak anoreksje czy bulimia czy alkoholizm. kiedys tez bylam wciekla na siebie, ze nie miem przestac jesc, ze jestem jak jakas nienazarta swinia, inni moga a ja nie. a te kompulsy wpedzila mnie rodzina. jadlam w ukryciu, cale kieszonke, to co dorabialam dajac korepytycje, roznoszac ulotki ... wszytko wydawalam na zarcie ktore trzmalam w szafce na kluczyk a wieczorami jak wszyscy szli spac to ja ta szafke otwieralam i jadlam. chipsy, batoniki, zelki, wafelki... nieraz po kolkanacie tysiecy kalorii na jedna noc. nieraz jadlam dotad az bylo mi niedobrze a raz zdarzylo mi sie wymiotowac cala noc bo tak sie obzarlam. po tym incydencie miala przez jakis czas wstret do obzerania sie, po prostu nie moglam ptrzec na jedzenie bo jednak wymliotowanie przyjemne nie jest. wtedy szybko schudlam w kilka miesiecy; popatrzylam w lusterko, na wage i pomyslalam, ze jeszcze 2-3 kilo i bedzie ok. oczywiscie szybka dieta a po tygodniu napad na lodowke. rodzina w niczym nie pomagala. zamiast gratulowac schudniecia to mozili, ze zaraz znowu sie upase. jak jadlam sniadanie to czemmu dwie kanapki a ni jedna, na obiad czlu trzy ziemniaki a nie 2, czemu jem kolacje w ogole. no i znowu i tak cale zycie. mozecie zierwyc lub nie, ale teraz schudlam 20 kilo i wciaz slysze, ze zaraz sie upase. rodzinne zjazdy? czemu tyle jem, czemu nosze obcisle bluzki skoro mam tluszczyk na brzuchu, czelu to a czelu tamto. ciocia wymownym wzrokiem patrzy kiedy pije kawe ze smietanka i cukrem i dodaje, ze to bomba kaloryczna na ktora ona by sobie nie pozwolila. babcie sie pyta mnie czemu jem ciasto, czy chce znowu byc tlusta itd. teraz wyjechalam, jestem daleko. tu mnie niekt nie kontroluje ale ... jak siegama do lodowki to wasze jest to samo. boje sie ze ktos zobaczy. moj chlopak nie zabrania mi jesc ale i tak staram sie zeby wygladalo, ze jem malo. mam zryta psychike i nie wiem czy uda mi sie to naprawic. komulsow jako takich juz nie mam. zdarza zie, ze w chwilach stresu ide kupic chipsy czy cistka ale potrafie tez wypieprzyc je do kosza na smieci. wiem, ze to marnotrawienie ale trzymanie niektorych rzeczy w domu w moim przypadku to zabojstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sratalamaka
Dzis zjadłam to: zupe chinska w ciagu calego dnia CAŁY bochenek chleba a na to dzem kielbasa ser 1 kitkat 2 kawalki ciasta pol budyniu 3 szklanki slodkiego kakao ziemniaki ze smazona ryba Policzylam ile to kcal : ok 3800 kcal! I tak codzienie... pomyslcie sobie probuje sie odchudzac - z marnym skutkiem. Mam 167 cm wzrostu i waze 54 kg.To trwa od roku. Niby mama mowi ze jestem szczupla i wogole. Ale poco po tem gada " ile ty jesz dziewczyno. Brat do mnie: tylko jesz i tyjesz... mam dosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×